Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość olewajaca matka

Czy to ja jestem "olewajaca"matka czy moze wiekszosc jest zbyt przewrazliwiona?

Polecane posty

Gość wspolczuje twoim dzieciom
mamo ktora nie przytulalas woich pociech, a to ze twoje dzieci teraz smeija sie z tego nic nie znaczy- kazdy psycholog powie ci, ze to nic dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika 28047
drogie panie - pojawilo sie slowo - kurwa-.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika 28047
a tak - jesli chodzi o grzechy wychowawcze - to klepnelam mojego 20 letniego syna w tylek i powiedzialam ze jest zajebiscie przystojny - bo jest .... kazdy psycholog mi powie ze to nadluzycie sexualne,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mma dzieci prawie dorosle
Dla mnie najwazniejsze jest to co dzieci myslą, jak postrzegają swoje dziecinstwo, jak sie aktualnie mają, noi jak wspomnialam, dzieci bardzo dobrze sie mają , uwielbiają w domu przebywac, jakby tak nie bylo to by jak najszybciej chcialy wystrzeliuc od nas, a jak wspomnialam, nie mają zamiaru szybko wylatywac z gniazda No to naprawde jest zastanawiająfe dlaczego moje dzieci mają zamiar identycznie takim samym sposobem wychowywac wlasne dzieci.Ubóstwiasz sie jako matka a ze mnie robic jakąs despotke, moze odrobine pokory do siebie ok? przesatn z siebie robic najidealniejsza i stawiasz pod soba mnie, bo tego nie bede akceptowac.To ze w inny sposob wychowywalas dziecko nie upowaznia cie idealizowania siebie a innymi gardzila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Freematka
Moje dzieci natomiast: na początku spały z nami w pokoju, potem jako starsze już w swoim i potem z rodzeństwem . Gdy któreś się wystraszy w nocy, też może przyjsc, ale zostac na cala noc nie. W końcu mamy jakieś życie intymne ;) Pozwalam dzieciom na frytki czasem, parówki lubią i jedzą, kiedy mają ochotę oraz zjedzą czasem coś słodkiego. Też nie gotuję codziennie obiadów, chyba, ze czasem kolacje badz cos w weekend, ale to rzadko. Wtedy natomiast już zdrowo. Wychodzimy z mężem "raz do roku" sami, bez wyrzutów sumienia :) Puszczam im bajki w tv, ale kontroluję, co oglądają. Żadnych pokemonów i innych odmóżdżaczy, od czasu do czasu Barbie (bywa pouczająca wbrew pozorom ;) ) czy jakieś Odlotowe Kucyki ;) Czapki nosiły "przejściowe", ale rozsądnie - przy ostatnim ociepleniu szybko zdjęłam zimowe kurtki, żadnych szali i zimowych butów "bo ziemia po zimie nie ogrzana" - zdrowe jak ryby, tego roku w ogóle nie były chore. Jako maluchy zostawały ze sprawdzonymi osobami - bez obaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wredotta
kazdy psycholog mi powie ze to nadluzycie sexualne,,,, Nie każdy. Też klepię swojego, bo ma fajny :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym przytulaniem - są rożne dzieci, mój starszy się nie dawał przytulać, głaskać (mimo, że rok go karmiałm piersią), też nie był chętny, zeby mu czytać przed snem, dopiero od niedawna coś się zmieniło, przyjdzie, przytuli się, powie, że kocha, wepchnie na kolana, żeby poczytać... młodsza jest już bardziej chętna na pieszczoty, ale z kolei czytanie ma w nosie, a jak jest bardzo zmęczona to po mleku wręcz się odpycha, byleby już ją połozyć i nawet całusa na dobranoc nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimny chow bum tralala
ja nie rozumiem tego zimnego chowu. przegrzewałam swoje dziecko. Tak PRZEGRZEWAŁAM bo nie umiałam odpowiednio go ubrac. dziecko koleżanki przy wietrze zero cienkiej czapki. a powietrze marcowe zdradliwe. efekt? katar po pas no ale nie przegrzewajmy. moje "przegrzewane" zdrowe jak ryba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poinsettia
Po jednym przypadku nie mozna wyciagac wnioskow i uogolniac :o Katar nie bierze sie tylko z przemarzniecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mma dzieci prawie dorosle
a ja nie rozumiem jak dzieci mozna zdebilizowywac takimi mózycznymi mizdzeniami typu (britney, Biber,disco polo, andyejewicy, doda, popy-sropy) jestem tzm niebzwale zszokowana ze takie badziewia wasze dzieci sluchają.Moje od malenkiego na rocku sie wychowaly,krew hipisow w nich plynie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika 28047
to tak jak zapalenie ucha srodkowego - by sie bralo od chodzenia bez czapki - wojna z mama partnera - wicznie - ale trzeba wiedziec jak ucho srodkowe jst zbudowane- wiatr nie ma szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co wam powiem to wam powiem
od razu napisze NIE JESTEM MATKĄ, przynajmniej póki co (ale staram się...oj staram), ale zewsząd otaczają mnie młode mamy (rodzina duża, koleżanek jeszcze więcej) i JA myślałam że danonki i parówki, raz po raz chipsy, frytki to jest normalne...na porządku dziennym, znam kilka przypadków, że jak dzieci z babciami zostawały (wbrew pozorom BABCIE dobra instytucja:) to te babcie niektóre robiły im zupki, srupki i przeciery same a nie kupne, ale tez nie potępiały gotowców kupowanych przez córki/synowe... bo skąd brać czas na dom, prace, zabawy z dziecmi, wypady do znajomych, o poświęceniu wieczorem czasu dla męża/partnera nie wspomnę...i nie raz nie dwa, jak grille się robiło czy urodzinki jak ta cała banda zjeżdżała, z dzieciorkami, to sam luz, ile razy ojcowie na baczność chodzili za dzieciakami a matki miały swój dzień i "pijaństwo" było (i matki i nie matki:), wszystko jest dla ludzi, trzeba umieć po prostu ze wszystkiego rozsądnie korzystać, i nie wymagać od wszystkich nie wiadomo czego, nikt z Was nie jest robotem, też ma chwile lepsze i gorsze, kiedy trzeba odpuścić, nie posprzątać, nie ugotować tylko albo zawinąc rodzinkę i wyjść albo zamówić do domu...zawsze podziwiałam kobiety-matki pracujące, ale też podziwiam matki które bite 3 lata siedzą z dzieckiem w domu, nie wiem jaką matką bedę, póki co pracuję, a jak będzie później?? dla chcącego nic trudnego (jedna z was pracuje w domu i też jest oki) rozpisałam się, ale po prostu musiałam coś napisać, tak kulturalnego forum dawno nie widziałam, tak trzymajcie laseczki!!!!!:) i sorki za błędy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam, że mój dziadek był lekarzem i wpoił mi to i owo czyli po pierwsze -szczepić tylko obowiązkowe! -najlepiej zarazić dzieci chorobami wieku dziecięcego, bo jak sama nazwa wskazuje powinny one być przechodzone w wieku dziecięcym! - antybiotyk tylko w wieeeeelkiej ostateczności! - przegrzanie jest gorsze od przeziębienia -nie chronić dziecka przed zarazkami, czyli np. zwierzętami, nie dbać przesadnie o higienę ( mycie rąk co minuta, wyparzanie smoczków itp. ja zostałam tak wychowana i pierwszy antybiotyk dostałam w wieku 20 lat na anginę...mój dziadek niestety już nie żyje ale wiem, że to był bardzo mądry człowiek i staram się stosować jego zasady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silnie nieidealna matka
Zapomniałaś dodać, że te, które rodziły przez CC to tak na prawdę w ogóle nie rodziły tylko im dziecko usunięto z brzucha chirurgicznie jak wyrostek robaczkowy albo kamienie żółciowe. I, że są leniwymi, samolubnymi krowami, które dla piękna porodu i dobra dziecka nie chcą dobrowolnie spędzić dwóch dni zwijać się w bólach. Tak mi ktoś kiedyś powiedział na Kafeterii jak napisałam, że miałam cesarkę (oczywiście ze wskazania ale pojebanych matek polek to nie obchodzi bo jak nie wypchniesz dziecka pochwą to gówno z ciebie nie matka). :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Jesteś normalna, autorko :-) Mój syn ma 16 miesięcy. Jada w zasadzie wszystko, od czasu do czasu nawet zupę, w której jest sztuczna kostka rosołowa czy coś smażonego:-) Aktualnie siedzi koło mnie i wpiernicza suchara z nutellą :-) Karmiłam go piersią 9 miesięcy, bo tak chciałam. Gdy przestałam chcieć, przestałam karmić. Nauczyliśmy go zasypiać metodą 3-5-7. Przez 4-5 nocy były płacze wieczorem, teraz zasypia pięknie sam. Śpi w swoim pokoju, przy zamkniętych drzwiach, tylko raz, zanim się sama położę, idę sprawdzić, czy np. się nie odkrył. A potem do rana to już robi co chce ;-) Nigdy nie mieliśmy niani elektronicznej, monitora oddechu. Nie biegniemy z każdym kaszlnięciem i każdą krostką do lekarza. Szczepimy tylko szczepionkami obowiązkowymi. Syn prawie nie choruje. Ostatnio jego mała koleżanka z przeciwka miała rota, u nich w domu wszyscy zachorowali. Mimo że narzygała u nas na podłogę, mały się nie zaraził. Zjada okruszki z podłogi, bawi się w piasku, liże kamyczki. Jasne, że staram się mu tłumaczyć, żeby nie jadł rzeczy niejadalnych, ale... Same wiecie jak to jest ;-) Najbardziej ekstremalna rzecz, jaką wziął do ust to były kocie wymiociny :-o Nic mu się nie stało. Kota mieliśmy wczesniej, niż zaszłam w ciąże, więc mały od maleńkości chowa się z sierściuchem - nie ma żadnych alergii, ani nic takiego. Nie mam żadnych wyrzutów, gdy zostawiam go np. z babcią czy z tatą, a sama mogę się wyrwać. Zauważam, że im bardziej jestem wypoczęta i zadowolona z życia, tym lepiej się moje stosunki z małym układają ;-) Nie wyparzam butelek od baaardzo dawna. Nie prasuję ciuszków i nie piorę w specjalnych proszkach od baaardzo dawna. Nie chce czegoś jeść to nie, nie biegam za nim z łyżką. Jak się przegłodzi to zje następny posiłek. Nie podaję witamin (z wyjątkiem D) na wszelki wypadek, tranu, probiotyków... Nie biegnę do niego natychmiast gdy zapłacze czy się uderzy. Staram się być konsekwentna (np. przestrzegam dosyć dokładnie rytmu dnia, bo wiem, że mu to służy; jak mówię, że czegoś nie wolno, to może sobie wyć - nie ulegam). Tak mniej-więcej wychowuję moje dziecko :-) Mąż właściwie popiera większość moich metod i też się do nich stosuje. Syn jest pogodny, śmiały, dobrze się rozwija. Nie choruje, nie boi się ani dorosłych, ani dzieci, można go zostawić np. z babcią (której wcale nie widuje często) na parę godzin. Sam zasypia i pięknie śpi, dużo się śmieje, ma apetyt (choć miewa humory przy jedzeniu). Więc chyba mu służą te moje metody :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z większością sie zgodzę, ale uwazam że czapka nawet nie w zimie jest potrzebna, po co narażać dziecko na katar czy inne przeziebiennie, zapalenie ucha to tylko nastepstwo innej choroby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Mój syn również przez większość roku nosi czapkę. Oczywiście ciepłą tylko późną jesienią, zimą i wczesną wiosną, wtedy kiedy sama jeszcze noszę. Kiedy robi się cieplej, ale wieje - cienka bawełnianą. Oczywiście kiedy nie ma wiatru i jest ciepło (ale nie ma dużego słońca) chodzi bez czapki. No a latem oczywiście czapeczka/kapelusik przeciwsłoneczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

ŁUP SZAKALAKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×