Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wykolejona

mój mąż..

Polecane posty

czy jeśli przez kilka lat ulegałam facetowi i zawsze było wszystko po jego myśli (moje zdanie brał pod uwage ale i tak było na jego) to gdy teraz zacznę robic wszystko po swojemu da to co? (np. on nie chce jechac na swieta do mojej rodziny woli siedziec u swojej) mam zabrac dziecko i jechac czy zmieni to jego zachowanie jesli zacznę teraz ja robic to na co mam ochote ?? da to coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja podawałam po 4 mies
ale święta bto nie czas na kłótnie...chyba,że bez tego sie obejdzie,postaw sprawę jasno,jak chcesz zostać u swojej rodziny to zaostyań ale ja z dzieckiem jadę do mojej,tylko bez kłótnie,żeby zrozumiał,że potrafisz wkońcu postawić na swoim,po mału ale do celu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wy jestescie rodziną. Swieta sa u was, wasze. I albo zapraszacie do siebie kogos albo jedziecie. A ja uwazam, ze jak takie wyjazdy niszcza wasz zwiazek to ja bym nie jedziła nigdzie. swieta razem - wy dzieci. A jedynie odwiedzała w 2 dzien swiat jedna i druga matke albo wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poroamawiaj z nim a inne wyjscie to jedzcie w jeden dzien do twoich a w drugi dzien do jego i po klopocie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
na ogol jest tak, ze jak ty zaczniesz robic swoje, a on swoje, to bardzo szybko sie od siebie oddalicie i sie to pewnie rozleci. malzenstwo to sztuka kompromisow a nie zmiana partnera. trzeba sie jakos dogadac. na przyklad raz jedziecie do jego rodziny, raz do twojej. ale do takiej "zabawy" trzeba dwojga. jesli ty bedziesz dotrzymywac zdania a on nie, to i tak niczego dobrego to nie wrozy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko komu by sie chcialo jechac na jeden dzien 300 km (w jedna strone) tylko po to zeby odwiedzic ?? on rodzine ma na miejscu i prawie codziennie sie z nimi widzi z resza wszystko jest juz do bani, juz nie jest tak jak dawniej odkad mamy dziecko. to wszysto zaczyny przypominac mi patologie nie umiemy ze soba rozmawiac, gdy sie kłócimy to sie wyzywamy po tym wszystkim sa ciche dni a poznij jak gdyby nigdy nic odywamy sie znowuz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość historia lubi sie powtarzac
dziecko utrudnia zwiazek, takie sa fakty, moze poswieccie wiecej czasu sobie, nie rodzinie, bo zwiazek wam sie zacznie sypac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
no i jak w takiej sytuacji isc na kompromis?? podstawa jest dobra wola obojga. a 300 km to tez nie powod zeby rodziny nie odwiedzac. poza tym jeden rok mozna spedzac u jednej rodziny, drugi rok u drugiej...a trzeci u siebie w domu, z mezem i z dzieckiem. przeciez chyba dobrowolnie zamieszkalas w jego miejscowosci i wiedzialas ze bedzie taka odleglosc. ale u was chyba nie chodzi o swieta, u was cos sie posypalo. i co najgorsze, ze moze jemu juz nie zalezy, a to krok do konca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×