Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ktopytaniebłądzialboinebrednie

Kochający ale wciąż tylko kochanek?

Polecane posty

Gość ktopytaniebłądzialboinebrednie

Hej, od jakiegoś czasu czytam tu różne wpisy, po temacie można się domyśleć,że głównie wpisy i wątki dotyczące bycia kochanką, bycia ta drugą (choć teraz nawet nie wiem czy jest pierwsza, podobno już nie,ale po prostu nie pytam o to) itp. Zastanawiam się jak wyważyć słowa żeby nie narazić się tylko na ostracyzm kobitek (a może i facetów) bo nie chodzi mi o słowne przepychanki. Przy tego typu wpisach często pojawia się pytanie- ale czego autor wpisu chce pisząc tutaj- poklasku, pocieszenie, dobrych rad...Mi chodzi tylko o to żeby się wygadać. Moja sytuacja wygląda tak, że od 4,5 roku jestem z facetem, żonatym ( na początku usłyszałam o fikcji jego małżeństwa itd ale nigdy w to nie wnikałam, nie stawiałam pod ściną pt "tłumacz się"). Oczywiści jest seks.Prawie 5 lat to długo ale w skrócie powiem, że niedawno skończyłam studia, pracuję (27 lat), on ma swoje życie (45 lat), spotykamy się 2-3 razy w tygodniu- w hotelu za miastem, u mnie w mieszkaniu, czasem wyjazd.Piszemy smsy (też nocami i wieczorami). Nie raz już chciałam to skończyć, ktoś mógłby powiedzieć, że jeśli naprawdę bym chciała to bym skończyła. Ale on mówi że kocha, że nie mogę mu nie wierzyć, ja się przywiązałam, może zakochałam, dobrze mi z nim, wiem że tęsknie kiedy wyjeżdża czasem służbowo do Niemiec. Mówi że mnie nigdy nie zostawi i nie pozwoli mi odejść, ale oboje też wiem że nie stworzymy normalnego związku. Uważam się za kochankę, z tą całą otoczką dyskretności sytuacji. Zastanawiam się czy faktycznie takie mini " historie miłosne" są naprawdę miłosne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksiezna t5yytrgf
wlasnie, na to pytanie Ty sama musisz sobie odpowiedzieć,to indywidualna sprawa, kazdy inaczej odbiera, czuje, przezywa....itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktopytaniebłądzialboinebrednie
Pewnie tak i może szukałabym odpowiedzi gdyby nie było oczywiste już teraz, "że z tej mąki chleba nie będzie". Ale i tak sytuacja daje mi do myślenia. Dzięki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego nie
jak dla mnie jest to miłość plus strach z jego strony przed odejściem od żony i prawdopodobnie dzieci, inni napiszą że ma wygodnie bo żona zadba, ugotuje a kochanka da .... nie zgodzę się , 5,5 roku to długo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtyujhgyhujio
jesli Ci dobrze w takim układzie to ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjjjjjjjhuj
ojj juz nie wtrącaj szczególow niepotrzebnie,Przypuścmy że nie ma żony !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego nie
sorry 4,5 roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktopytaniebłądzialboinebrednie
Dla kjjjjjjjhuj kolejny szczegół: nosi obrączkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeefprt
a moze bezdzietny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeefprt
z ta obrączka to ściema na calego :)))))) nie wierze soryy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktopytaniebłądzialboinebrednie
A jakie to ma znaczenie dla dyskusji czy ma dzieci czy nie? Ja z nim nie będę budować związku. A to że mówi, że kocha chyba nie zależy od liczby posiadanego potomstwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leniwe pierogi na zimnawo
ta sytuacja daje ci do myslenia? :o no to madra z ciebie dziewczyna :D poswiecasz najpiekniejsze ,najwartosciowsze lata swojej mlodosci na bujanie sie z jakims zonkosiem,z ktorym nigdy raczej nie bedziesz w zwiazku i az dziw bierze ze zebralo ci sie na refleksje dopiero po 5 latach. ja mialam podobna sytuacje i dzisiaj zaluje,ze te piekne pare lat bylam z oszustem ,ktory oszukiwal zone,mnie a potem i inne z ktorymi byl,ale czasu juz nie wroce,a moglam w tym czasie poznac czy byc z kims bardziej wartosciowym :( szkoda zycia,koncz to jesli cie kocha ,daj mu ultimatum-ty albo zona:P napewno wybierze ja ,zatem zacznij myslec o przyszlosci ,bo czas szybko ucieka i straconej mlodosci juz nie odzyskasz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pfififif
a ja miłam podobnie z mala róznica wolny bezdzietny inteligent zktórym jestem po dzis dzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktopytaniebłądzialboinebrednie
ale ja nie chce żadnego ultimatum stawiać i nie chce żeby mnie wybierał. Oboje wiemy, że nie będzie związku, a jednocześnie od powtarza, że nie pozwoli mi odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooooookj
bożż ludzie przeceiz kazdy chce sie wyżyć , wyszalec sie , dajce spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Niestety nie mam dla Ciebie dobrych wieści. Oczywiście każdy przypadek jest inny, więc to co napiszę to tylko wnioski jaki wyciągam z własnego doświadczenia. Otóż kiedyś zakochałem się w mężatce. Z początku tak jak Twój facet cały czas mówiłam, że jej małżeństwo to fikcja...ba, że nawet nienawidzi męża. Niestety to co mówiła miało się ni jak do rzeczywistości bo gdy tylko było zagrożenie, że jej mąż odkryje nasz romans to od razu mnie rzucała. I tak to trwało też sporo czasu. Ja się zakochałem, wyznawałem jej miłość itd. a jednocześnie się wykańczałem tym, że raz mnie zostawia a raz wraca. A co najlepsze do samego końca powtarzała, że męża nie kocha i nie chce z nim być. Reasumując kiedyś przeczytałem mądrą rzecz jednego użytkownika forum. "Jeśli pojawia się taki "związek" to prawdziwe uczucie jest tylko wtedy gdy ten żonaty, czy też ta mężatka robi zdecydowane kroki ku rozwodowi. Jeśli tego nie robi to znaczy, że nigdy nie zrezygnuje z małżeństwa". U Ciebie to trwa już bardzo długo, więc czemu miałoby się cokolwiek zmienić? Niestety wiem po sobie jak trudno to zakończyć...i niestety nawet jeśli dziś zdajesz sobie sprawę, że z tej mąki chleba nie będzie to uwierz mi, że się na pewno przywiązałaś i gdy ten "związek" się zakończy nie będzie Ci łatwo. Z doświadczenia wiem, że najlepiej w ogóle nie wchodzić w takie układy bo potem baaaaaardzo boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktopytaniebłądzialboinebrednie
to już wiem, że koniec nie będzie łatwy i racją jest że im dłużej tym gorzej to skończyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leniwe pierogi na zimnawo
do Nico dokladnie tak jest jak piszesz,ja mialam tak samo z tym facetem. Obiecywal co prawda duzo i bylo dobrze,ale tylo do momentu w ktorym zaczelam sie upominac{znuzona juz tymi wiecznymi obietnicami i czekaniem:( }-o ich realizacje.. Bylo kiepsko ,nie moglam sie rozstac z nim,on mnie uzaleznil jakos od siebie,rozkochal,potem manipulowal,a ja sie przywiazalam do niego,ba ..nawet bylam mu wierna:o trwalo pare lat,zanim wyleczylam sie zniego,choc bylam z nim w sumie 2 lata,ale odkochiwanie sie bylo bolesne,a jak mu zaczelam w zlosci wygrazac,ze powiem zonie,ze jestesmy razem,to zaczal byc wredny,chamski i chyba juz niebezpieczny zaczal mi sie wydawac,wystraszylam sie go:( a tak mnie kochal:o takze autorko,jesli tak uwazasz ,ze dobrze ci jest jak jest to ok,ale poczekaj jeszcze z 5 albo z 8 lat,jak juz bedziesz miala np 35 albo wiec ej lat,to wtedy dotrze do ciebie,ze zmarnowalas piekna mlodosc i to bez sensu.. ale to twoj wybor:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktopytaniebłądzialboinebrednie
Od jakiegoś czasu śledziłam fora i różne tematy, żeby znaleźć odpowiedź na pytanie czy kochanek może się zakochać... Oczywiście ilu odpowiadających tyle historii i nie szukam szablonu dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takze takz e
a ja jestem 6 lat w tkim zwiazku i oki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktopytaniebłądzialboinebrednie
No ja nie deklaruję,że będę mu wierna dopóki mu się coś nie odmieni, mam nadzieje kogoś poznać i stworzyć normalny związek. Teraz z nim jest na swój sposób ok, choć nie raz wyjeżdżałam mu z pretensjami, że chodzi mu "tylko o jedno"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktopytaniebłądzialboinebrednie
do takze takz e: a mogę zapytać ile macie lat? wierzysz że kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimiiiii
ja jestem w takim"ukladzie 12 lat ,nie wiem co nas laczy , wiele razy probowalam zakonczyc,a teraz juz nawet nie probuje, nie wiem co bedzie dalej nawet sie juz nie zastanawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariannaaaaaaaa
Wiesz co, zastanow sie czy warto. Ja Cie nie potepiam (sama tez dwa razy bylam ta druga, jednak ci faceci nie byli zonaci tylko w dlugotrwalych zwiazkach), chodzi mi bardziej o to co ktos tu napisal, ze nie stworzycie zwiazku, takie normalnego, z mieszkaniem ze soba, z ujawnieniem sie swiatu. Pomysl czy warto, bo za pare lat moze Ci tego brakowac. Ze swojego doswiadczenia wiem, ze dla mnie to bylo wygodne, bo spotykanie sie bylo zawsze randka, nie wkradla sie codziennosc, ja nie pralam mu skarpet, on nie widzial mnie w kapciach czy maseczce na twarzy (to oczywiscie przenosnie, chodzi mi o to,ze codziennosc zabija romans). Ale jednak wiekszosc ludzi kiedys tam chce jakiejs stabilizacji i wspolnego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja historia to nie jest "historia miłosna". To jest życie. Ty masz seks i namiastkę małżeństwa, on dostaje to czego brakuje mu w małżeństwie. Oboje jakoś stłumiliście w sobie wyrzuty sumienia w stosunku do żony i tak trwacie. Trochę to smutne, bo przyszłość wam nie jest pisana. To jest też szkodliwe dla Ciebie - nie szukasz faceta na stałe bo masz teraz kochanka. Gdybyś nie miała nikogo - byłabyś otwarta na kogoś wolnego do stałego związku. Zadowalasz się substytutem i nie szukasz prawdziwej miłości. Po czasie on Cię rzuci i zostaniesz samotna starą panną ... warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktopytaniebłądzialboinebrednie
DO mimiiiii: moje próby zrywania też były żałośnie nieudolne. Czasem obawiam się, że tylko jakaś poważna sytuacja ( w postaci jego żony albo kogoś tam innego) nas rozdzieli (albo sprowadzi na ziemię z prędkością światła)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimiiiii
powiem ci tak, on bedzie ciagle wracal nawet po takich sytulacjach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Manbava
Takie układy są uzależniające. Sama nigdy się w taki nie wpakowałam właśnie z tego względu. Mimo fascynacji.. Nie oceniam, ale ostrzegam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimiiiii
u mnie byly i takie sytuacje, bywaly rozne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimiiiii
Manbava masz racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×