Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hankamost

obecne czasy a karmienie piersią

Polecane posty

Gość hankamost

witam wszystkie mamuśki! mam nadzieję , że nikt nie odbierze mojego tematu jako "terroru laktacyjnego" - osobiście uważam, że każda kobieta powinna sama podjac decyzje jak chce karmic swoje dziecko. Jednak zauważyłam, że w obecnych czasach wiele kobiet mówi, że ma mało pokarmu lub, że traci pokarm, i decyduje się na butelkowanie dzieci... Z tą "utratą" pokarmu w tak wczesnym macierzyństwie to jest zwykle spowodowane kryzysem laktacyjnym (wystepuje w 3 tyg, 6 tyg, 3 miesiacu, 6 miesiacu...i trzeba go przeczekac), niedospaniem, niedożywieniem i in. jednak to mija i nie można tak szybko się poddawać. Jeżeli jest jakikolwiek pokarm, a kobieta chce karmić piersią, trzeba dążyć by dziecko było tylko przy piersi, nie dawać smoczków (bo zaburzają prawidłowe ssanie i piersi zaczynają produkować mniej mleka), nie odciągać laktatorem do butelki pełnych porcji (najwyżej tyle, by pobudzić pierś i by dziecku było łatwiej pić z piersi). Nie wspomagać mm jeżeli dziecko przybiera 100 g na tydzień! Jeżeli kobieta jest przeziębiona, to też powinna karmić, bo dziecko dostaje zapas odporności a nie, jak można pomyśleć..bakterii. Jeżli kobieta zjadła coś "zakazanego" to też nie powinna odciągać mleka i podawać mm, bo dziecko może się przestawić na takie karmienie. Kolki miną (choć wiadomo, ciężko jest..), a KP na tym nie ucierpi. Sama mam miesięcznego synka urodzonego przez cc - w szpitalu nie miałam w ogóle pokarmu(3 doby). Dostawał mm, a ja już myślałam, że będę karmić mm albo stosować karmienie mieszane...bo inaczej nie wyżyje :( kiedy zaczęło wypływać "cokolwiek" (po wypisie), uparłam się, że przez 4 dni będę karmiła tym marnym mleczkiem. Nawału nie było... więc mały ciągnął tylko pustawe piersi(moim zdaniem). Ciągnął 10 - 15 minut i spał po 3 godziny (kilkudniowy noworodek). Po 5 dniach został zważony i przybrał prawidłowo - aż 200 g. Później już produkowanie pokarmu przybrało właściwy bieg i wiem, że mały się najada.. .... ale początki TEŻ były beznadziejne - dlatego kochane nie stosujcie od razu "pomocy", bo można tym narobić więcej zła niż pożytku!!! większość matek jest w stanie wykarmić swoje dzieci. W OBECNYCH CZASACH MAMY ZA DUŻO "OPCJI" które prowadzą do zaniechania karmienia mlekiem matki. Laktacja to naturalna rzecz, dziecko nie da sobie zrobić krzywdy i samo ją wyreguluje pod siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obserwując napastliwe reakcje na kafeterii podejrzewam, że zostaniesz zaszczuta. Ja zgadzam się z tym, co napisałaś. Też rodziłam przez cc i to nie z wygodnictwa. Pamiętam poranione brodawki, 2 ciężkie dni kiedy non stop przystawiałam dziecko do piersi, aby nauczyło się ssać i był pokarm. Warto było, ponieważ wychodząc ze szpitala miałam już nawał mleka. Karmiłam piersią, kiedy dziecko trafiło do szpitala i wtedy, gdy ja miałam gorączkę i ciężko chorowałam. Przez 7 miesięcy karmiłam synka nocą, z nastawionym na konkretną godzinę budzikiem. Na oczy nie widziałam z niewyspania, ale miałam inne priorytety. Nigdy nie miałam zapalenia piersi ani zastojów. To prawda, że teraz bardzo często mamy narzekają na "chudy pokarm", "mało pokarmu", itd. Znam takie, które jeszcze nie urodziły, a już wiedziały, że nie wykarmią. Karmienie piersią to forma poświęcenia - swojego ciała, diety, czasu. Owszem, po mm dzieci są spokojniejsze, najadają się, lepiej śpią. A Czy to nie jest przypadkiem zasługa dużej zawartości cukru w mleku sztucznym? Moje macierzyńswo jest świadome i czuję się spełniona jako matka. Jeśli byłabym wygodna, wolałabym w ogóle nie decydować sie na dziecko. Pozdrawiam wszystkie położne, a także pielęgniarki w szpitalach dla dzieci, które propagują karmienie naturalne!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale przecież
turututu cukier pobudza, a nie uspokaja... A poza tym sama dobrze nie wiesz co jest w tym mleku mm,bo piszesz "czasem" a się wypowiadasz. A mnie dziwi, że mm jest tak krytykowane, podczas gdy ma ono tyle składników, których na pewno mleko matki nie ma, a zwłaszcza gdy stosuje ona ostrą dietę ze względu na kolki u dziecka, niektóre nawet chleb i wodę, to co za wartość ma ten pokarm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie masz pojęcia o co biega hanka - najważniejszy jest powrót do figury, sterczące cycki i matki zachcianki na pierwszym miejscu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnio
Ale przecież -> ty też piszesz coś co nie jest prawdą: " Pokarm jest za mało wartościowy, zbyt wodnisty, niskokaloryczny. MIT - Pokarm matki jest najwłaściwszym pokarmem dla jej dziecka - dostosowanym do jego potrzeb - związanych z wiekiem, dojrzałością, czynnikami zewnętrznymi (upały). Jest zmienny - dlatego doskonały - potrafi dopasować się do potrzeb dziecka. " Proszę a tu masz wypowiedź doradcy laktacyjnego z gazeta.pl "monika_staszewska 25.02.10, 15:29 zarchiwizowany Otóż to :) zresztą nawet przy skrajnym niedożywieniu nie dochodzi do jakiegoś drastycznego ograniczenia kaloryczności kobiecego mleka - o ile dobrze pamiętam były dane z badań z głodujących rejonów świata, które wskazywały na spadek rzędu 10-15 %. pozdrawiam :) monika staszewska "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ytyuutr
nie każda jest taką zbolałą matką- Polką, żeby sie tak totalnie poswięcać dla dziecka, nie spać przez rok po porodzie i mieć pogryzione cycki i podporządkować swoje życie laktacji. ja nie widzę problemu jak sie komus po prostu nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale przecież
ex-D.Bill tylko m nie mów, że wierzysz iż nie karmienie piersią jest gwarancją sterczących cycków po porodzie, bo zwątpię w Twoja błyskotliwość, którą bardzo cenię zresztą na tym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale przecież
Akurat gazeta pl nie jest dla mnie jakimś wiarygodnym źródłem i ja uważam, że korzystne jest żywienie mieszane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się ostatnio
spotkałam z taką sytuacją. że pani doktor namawiała mnie na odstawienie córki od piersi. bo jest "duża" ma już prawie 7 miesięcy. ubieram jej ubranka rozmiar 80 i waży ok 10 kg. od urodzenia jest na piersi mieliśmy mały kryzys ale jest ok. czyli wychodzi na to że mam za tłuste mleko :O bo i syn był takim dużym bobasem. i nie stosuję żadnej diety. jem właściwie wszystko oczywiście z rozsądkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnio
samo mleko modyfikowane jest po prostu dłużej trawione i dlatego dziecko nie jest tak szybko głodne jak w przypadku mleka matki. choć nawet na mleku matki dziecko potrafi długo spać. Moje 3-mies. dziecko w nocy budzi się raz -śpi ok. 9godzin. Więc gdzie tu jest niespanie przez rok od porodu? niedawno czytałam tu wypowiedź matki karmiącej mm której dziecko chce jeść przez całą dobę średnio co 2-2,5godz. jak widać różnie to bywa więc nie ma co generalizować. ja tam jestem zdania że każda matka ma wybór. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pokarm matki zawsze ma wartość zresztą pierwsze słyszę o takiej diecie.... poza tym po mm dzieci też mają kolki.... każda ma prawo decydować sama... niektóre mamy rzeczywiście nie moga karmić dla innych jest to straszna męczarnia a taki maluch jak dostanie parę razy butelkę to piersi nie będzie chciał bo niestety z butelki leci łatwiej;) wkurzają mnie tylko te które zachodzą w ciążę a potem robią wszystko żeby ich ciało na tym nie ucierpiało a zwłaszcza piersi... tak jak koleżanka napisała wcześniej dziecko to poświęcenie również naszego ciała i powinno się to zaakceptować choć czasem ciężko:( ja uważam że mleko matki jest najlepsze bo wymyśliła to sama natura a ona wiedziała co robi:) rozumiem matki które nie mogą bądź męczą się przy tym strasznie bo wtedy zamiast to łączyć matkę z dzieckiem to działa to chyba raczej odwrotnie:( ale nie rozumiem matek które karmią butlą żeby sobie cycek nie zepsuć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja karmie piersią już mojego synka 10 miesięcy i też tak było jak wspomniała autorka że ą takie kryzysy laktacyjne i właśnie tak miałam ,pamiętam że jak synek miał pól roku to czułam właśnie że pokarm mi zanika ale postanowiłam karmić tak często i nie poddawać się no i okazało się że to był ten kryzys ,i wtedy myślałam już żeby może przejść na butlę no ale poczekałam pare dni i wszystko wróciło do normy,i karmię do dziś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chodzi o to, że kobieta nie ma prawa do posiadania pięknego ciała po dzieciach, bo ma, ale posiadanie dzieci wiąże się z jakimiś wyrzeczeniami, czy chcemy czy nie, podobnie jak robienie kariery (tylko to co poświęcamy karierze jest inne), ja się dziwię, że matka potrafi w imię dbałości o własne ciało zadbać o odpowiednią dietę własną i jednocześnie odmówić dziecku swojego mleka... to trochę jak robić sobie zdrową sałatkę, a dziecku dać fast fooda ( i znowu nie pisze o tych matkach, które naprawdę nie mogły karmić) równowaga w rodzinie jest ważna, ale w tych pierwszych miesiącach dziecko powinno być jednak najważniejsze...jeśli je już zaprosiliśmy na ten świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hankamost
U mnie jakiegoś mega nawału nie było. Były maksymalnie pełne piersi przez jeden dzień, ale odciągałam laktatorem do momentu, żeby synek łatwo chwycił brodawkę. Poranione też były - ale to była kwestia 2 dni - później już "zmądrzałam" i właściwie przystawiałam synka do piersi. To przystawianie to było nawet 7,8 prób, zanim złapał na tyle dobrze, że już mnie nie bolało... Co do porodu, to u mnie cc było wykonane po 16 godz naturalnego i 2 drugiej fazy... Niestety główka synka (4 kg) nie chciała zejść.. i zdecydowano o cc. Mi już było wszystko jedno, ledwo żyłam. A mały żarłok przytył po miesiącu 1 kg, na niby "marnym mleczku".. dziś przespał noc (od 21.00 do 7.00) z przerwą na karmienie o 2.00... karmienie trwa 10 minut i śpimy dalej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gamulka
Ja mialam malo mleka. Jak wrocilam ze szpitala to karmilam pol na pol. Lekarz na kontroli jak to uslyszal to spytal: a po co mm? Zrobimy probe przez tydzien. Pani karmi piersia i po tygodniu go wazymy. Nic mu nie bedzie nawet jesli nie doje przez tydzien. Uwierzylam mu. Dawalam cyca ile chcialo dziecko. Po tygoniu przybral pol kilo! I juz wiecej nie dokarmialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkotka uk
to ze dzieci karmione piersia nie spia tak samo ladnie jak dzieci na butli o tez mit - ja karmilam corke prawie 17 miesiecy piersia i praktycznie od urodzenia ladnie spala - do 3 miesiaca budzila sie raz w nocy a potem przesypila cala noc do 8 rano. Ale tak jak pisze autorka, dziecko ma skoki rozwojowe i wtedy potrzebuje wiecej mleka a mama czesto wydaje sie ze traca pokarm bo dziecko caly czas placze z glodu. Ale wystarczy ze sie przetrzyma ten okres (zazwyczaj jeden dzien) i pozneij wszystko sie normuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnytemat.....
podbijam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudo nim
dla mnie karmienie to najwspanialsze doznanie jakie poznalam w zyciu. zawsze bede to podkreslac. jestesmy dla siebie wyjatkowi. nikt mnie nie zastapi. i ja tego nie poczytuje jako niewole ale jako spelnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zgodze sie z toba ale niestety
tez zalezy od otoczenia. Ja karmilam dziecko przez 2,5 miesiac. Do 4tygodnia corka jadla pieknie, dawala nawet pospac i ogolnie raj. Niestety po 4 tyg. zaczal sie koszmar. Mala ciagle plakala, jedynye przy piersi bylo OK, ale dochodzilo do tego ze jadla wymiotowala plakala i znow piers i znow wymiot i tak w kolo matolo. Mowilam poloznej, pediatrze, a oni ze kolka przetrwac i ze to napewno nie wymioty a ulewanie. A jak wiem jak dziecko ulewa. A ona az chlustala, az nosem wyplywalo. Dostawalam deprechy. Plakalam nawet wtedy gdy ona nie plakala. Bo wiedzialam ze jak sie obudzi to bedzie sajgon. Maz non stop urlop, albo zwolnienie, bo ja juz nie wyrabialam. Raz poszlam do wc to dziecko az sie zanosilo od placzu bo cyc. Jak byl cyc to byl wymiot. Diete wprowadzilam. No nic. Wreszcie sama pomyslam ze chociaz na noc dam jej mm. Zasnela, spala, ale juz 2 noc znow to samo, dzien, noc, noc, dzien. Poszlam do pediatry(inny) na kolanach, z trzesacymi sie rekoma, ze niewyrabiam, ze oszleje, ze dziecko mi sie zaplacze na smierc. Dala puszke bebilonu pepti. Dzicko wypilo na noc. OK, dzien- Ok, noc-OK i tak zostalo. Dopiero wtedy poczulam co to raj. Wiem ze gdybym miala dobra opieke laktacyjna, porady fachowe niepoddalabym sie, ale juz poprostu psychidnie niwyrabialam. I zal dziecka, ze plakalo 24 na dobe. mam nadzieje ze przy drugim bedzie lepiej. Mimo tak krotkiego i zarazem ciezkiego karmienia, wspominam po 2 lat to milo, jak sie przytulala do piersi, jak nie bylo trzeba myc butelek, wstawac w nocy i robic mleko.... mimo tego jestem za... za cholernym cyckiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wam zazdroszczę mamusie karmiące, że nic was nie zmusiło do przerwania karmienia piersią! :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yukki
n a początku brodawki poranione do krwi, ak karmiłam to z bólu prostowały mi się palce u stóp :). potem zapalenie piersi, ale się uparłam i przeżyłam :) Karmię 21-szy miesiąc - tak mi się spodobało. A i "dzięki temu" nie przespałam jescze od porodu ani jednej całej nocy. Co dziwnie - nie żałuję ani chwili poświęconej na to, bo wiem, że już niedługo skończą sie te pieszczoty :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyny ja patrzę
Ja jestem jak najbardziej za karmieniem piersią jednak widzę po swoich znajomych (tych które gorąco deklarowały chęć karmienia piersią) że są zmęczone i jedne pewnie niedługo się poddadzą a inne już to zrobiły. Moja prababcia powiedziała mi jedną prawdę, mianowicie to że kiedyś jak kobieta karmiła to karmiła piersią bo to było oczywiste i naturalne jak to że piersi do tego służą kiedy mamy niemowle natomiast dodała też że poprzednie matki najczęściej zajmowały się tylko domem i wychowaniem dzieci , że ich rolą była rola pani domu i nie było czegoś takiego jak 6 miesięcy macierzyństkiego i do pracy, odciągania pokarmu w pracowniczej toalecie i stresu, była praca w domu (obiad, sprzątanie, zakupy i dziecko). Dziś moje znajome które powróciły do pracy już dawno potraciły pokarm ze stresu (bo praca je stresuje) bo nie udało się regularnie karmić i przez większość czasu odciągały laktatorem . Koleżanki które siedzą w domu tez mówią że są zmęczone i nie ogarniają wszystkiego a niedługo wrócą do pracy i nie widzą przyszłości z malcem przy piersi. Myślę że zbyt wiele osób jest psychicznie i fizycznie mało przygotowanych do takiej roli. Zbyt mało kobiet potrafi cierpliwie znieśc zmęczenie , wyczerpanie i ja to rozumiem, zbyt dużo osób boryka się z problemami finansowymi co nie wpływa dobrze na laktację. Problemy finansowe, przytłoczenie obowiązkami (zanim rodzice dotrą się w dzieckiem i tym wszystkim co z nim związane) czasem dolewająca oliwy rodzinka (mama lub teściowa) a czasem zwykłe wygodnictwo i wyrośnięcie na mentalności poczucia piękna, estetyki "moje piersi są dla mnie , to mój kawałek ciała i nikt mi z nich nie będzie jadł". Trzeba by zebrac wszystko do kupy i przeanalizować żeby przekonać się jak różne sa powody niekarmienia piersią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do yukki
wow, podziwiam , szczerze . Ja zbyt bardzo bałabym się że mnie się coś stanie, że będzie stan zapalny , że będę musiała brac antybiotyki i cierpieć w bólu i zrezygnowałabym w takiej sytuacji. Ja nie należę do twardych kobiet które dla dziecka zniosą fizyczne niedogodności i myślę że wystarczył sam poród by potem już się trochę porozpieszczać i nie dać się w sidła cierpienia wsadzić. Ja karmiłam 3 miesiące i nie było problemów a potem wróciłam na stanowisko i nie było szans na karmienie , zresztą nie żałuję bo jednak całe te 3 miesiące to była męczarnia, nieprzespane noce i defacto wróciłam do pracy zmęczona, z podkrążonymi oczami i nie miałam już szansy się zregenerować i odpocząć. Ja też uważam że najlepszym pokarmem do niemowlęcia jest pokarm matki ale rola kobiety się bardzo zmieniła i nie zawsze da się pogodzić karmienie piersią z innymi obowiązkami. Są kobiety które zagryzą zęby i będą karmić choćby im krew w brodawek leciała a są takie dla których jest to powód by zaprzestać by dać szansę tym piersią na zregenerowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie macie i rację, ale też nie ma co uważac mamy MM za wyrodne;) Starsza była na MM po 2 tyg od urodzenia. Krwawiły mi sutki, zapalenie i poprostu zrezygnowałam. Mówcie co chcecie, ale komfort psychiczny matki też się liczy, bo dziecko odczuwa napięcie. Tak, może bym i mogła to przetrwać itd ale poprostu nie chciałam - miałam dość połogu. Bolało na dole i górze. Teraz córka była na piersi do 2 m-cy i teraz jest mieszanie z dominującym MM. Tak, nie chce mi się siedzieć non stop z piersią na wierzchu i karmić co 5 min. A nawet gdybym chciała to mam jeszcze na utrzymaniu dom i starszą córę której też musze poświęcić czas. Możecie mnie zjechac że skoro decydowałam sie na dziecko to powinam ponosic tego konsekwencje - ale ja uważam że życie trzeba sobie upraszczać a nie utrudniać, po to są udogodnienia. Wolę być wesołą mamuśką niz sflustrowaną matka która uwaza ze macierzyństwo odebrało mi wolność;) Nie mówie że te co karmią takie są! Po prostu piszę o swoim przypadku;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naganomam
a ja bardzo chcialam karmic piersia.i chcialam no roku minimum.karmilam cala dobe niemomal,mala wisialam non stop na cycu i gdy po 3tyg na pierwszej wizycie okazalo,ze ze nawet nie odzyskala wagi urodzeniowej to sie najzwyczajniej w swiecie przerazilam,ze zaglodzilam dziecko.poszla butla w ruch.karmilam mieszanie do 6miesica,ale wiary,ze cokolwiek odzywczego w moich piersiach plynie nie mialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zabawna jestes autorko;-) co cie obchodzi co robia inni /inne matki, co? dlaczego piszesz "powinnysmy"? znasz moje potrzeby? ja ci pisze co mOIM zdaniem jest najlepsze dla TWOJEGO dziecka, co? oj, nieladnie, nieladnie....zamaist mieszac zupe we wlasnym garnku probuje sie w cudzych;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko zastanawia mnie
dlaczego kobieta, która ma zaledwie miesięczne dziecko i na dodatek rodziła cc uważa, że pozjadała wszystkie rozumy dotyczące zagadnienia laktacji. Piszesz na podstawie swojej sytuacji z jednym dzieckiem i na dodatek w tonie nawiedzonego doradcy laktacyjnego. Ja urodziłam dwoje dzieci NATURALNIE, co też kochana jest zdrowsze i korzystniejsze dla dzieci niż cc. Nie udało mi się karmić. Na dodatek moje dzieci miały uczulenie i piły nutramigen. Mało kobieto jeszcze wiesz o dzieciach, a udajesz mentora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olewka
Ja będę karmić piersią, bo uważam, że jest to zdrowe i naturalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rodzenie naturalnie to ja wyrywanie zeba bez znieczulenia - co kto lubi;-) a tak powaznie to smieszna jetss - prawie jak autiorka , muisz podkreslac wage swojego "dokonania' bo widocznie takie rozwiazanie nie bylo dla ciebie najszczesliwsz - wspolczuje;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×