Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Gość Magnolia42
Witajcie Dziewczynki emocje emocje i jeszcze raz emocje Mam nadzieję, że mi odpuści bo eksploduję. Ryczę. Pozdrawiam i biorę się do pracy do to mi pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Znowu długo nie pisałam, związane jest to ze zmianą pracy, po prostu nie mam kiedy, a w domu..... wiadomo jak są dzieci to do kompa nie mogę się dopchać.....Oczywiście tak jak u Was, i u mnie huśtawki nastrojów są na porządku dziennym. Ja w tym roku nie jadę na wakacje, nie mam urlopu. Z jednej strony to dobrze, bo jak pisałam wcześniej, to co pierwszy raz muszę robić bez męża kompletnie mnie rozstraja, a z drugiej dobrze by było trochę czasu spędzić z dziećmi, póki jeszcze tego chcą... W zeszłym tygodniu przeżyliśmy chwile grozy związane z zaginięciem naszego psiaka. Na moje szczęście psina się odnalazła po dwóch dniach. Pozdrawiam Wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Witam Was wszystkie bardzo słonecznie i cieplutko tak jak dzisiejsza pogoda. To co przeżyłam w sanatorium nie nadaje się do opowiedzenia w kilku słowach na forum. Pobyt nie zupełnie udany. O pokoju jedno- czy dwuosobowym musiałam zapomnieć. Takie luksusy zarezerwowano dla komercji. Mimo, że do jedynki dopłata prawie 1.000,-zł nie stanowi to żadnej atrakcji dla administracji sanatorium. Trafiłam do trójki. Nie było zgrzytów a wręcz było dobrze. Przyzwyczajona do samotności przerywanej kilkudniowymi wizytami siostry czy syna, dobrze zniosłam obecność innych osób wokół siebie. Moja psychika tego bardzo potrzebowała. Zakolegowałyśmy się i to najważniejsze. Najstarsza z nas miała 79 lat i cudowną kondycję godną pozazdroszczenia. Dwa duże plusy dla sanatorium w którym przebywałam 22 dni to fakt, że cała baza zabiegowa wraz z basenem na miejscu i całkiem dobre wyżywienie. Życie w takim molochu nie okazało się nieprzyjemnym. Sputniki były i owszem ale niestety ich profesja dyskwalifikowała ich na starcie. Nie cierpię mundurowych od ponad 30 lat. Która z Was przeżyła 80 rok i stan wojenny potrafi to zrozumieć. Pogoda różna. Od upałów po przyjeździe po 12 stopniowe chłody w drugim tygodniu pobytu. Parę razy byłam krótko na plaży. Słoneczko mnie lubi więc i opaleniznę przywiozłam. Mogło być lepiej ale w końcu sanatorium to nie wczasy tylko leczenie a zabiegi ważniejsze od rozrywek. Wróciłam bardzo podbudowana psychicznie. Miałam doły i to solidne lecz przetrwałam je dzięki koleżankom z pokoju. To był mój pierwszy wyjazd z domu od ponad 3 lat. W tym czasie grobem męża opiekowała się zaprzyjaźniona pani. Pierwsze kroki po przyjeździe to oczywiście do męża. Nie wiem czy tylko ja jestem taka głupia czy może Wy macie tak samo. Zapomniałam, w sanatorium każdego dnia były wieczorki tańcujące. Potworzyły się pary kuracyjne. Było też dużo małżeństw. Raz wybrałyśmy się na taki wieczorek. Nie przypadł nam do gustu i zamiast tańczyć wolałyśmy spacery, koncerty, operetki, dobre lody. Jak dożyję to w przyszłym roku zafunduję sobie komercyjne sanatorium nad morzem. W tym jeszcze roku może uda mi się wyskoczyć na kilka dni do ukochanych Międzyzdrojów. Dzisiaj byłam nad zalewem i złapałam dodatkowe promyki letniego słonka. Pozdrawiam, następnym razem opiszę coś ciekawego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andy fajnie, że spędziłaś fajne trzy tygodnie. Zaznałaś relaksu, czyli zabiegów jak i towarzystwa swoich koleżanek. Szkoda tylko, że tej męskiej części już nie...:) W wakacje dziewczyny różnie się będę odzywać, wiadomo dzieciaki mają wolne i dostęp do konta czasem mam ograniczony. Deodato cieszę się, że się w końcu odezwałaś. Magnolio huśtawki nastrojów są z nami i będą...niestety takie mam wrażenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia42
Witam Dziewczynki troszkę lepiej minimalnie, wczoraj spędziłam w miarę pogodne popołudnie choć oczywiście bure myśli też były. Dzisiaj przywożą mi drewno do kominka a więc praca mnie czeka ... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Wieczór i wreszcie jest czym oddychać. Bardzo lubię lato, słoneczko ale wieczory kiedy temperatura tylko w okolicy 20 stopni są bardzo fajne. Od dzisiaj od południa znowu jestem sama w pustym mieszkaniu. Moje wakacje przedłużył pobyt dawno nie widzianej koleżanki. Od jutra, żeby nie wpaść w jakiś dołek planuję zabrać się za mieszkanie tj okna i wszystko co temu towarzyszy. Wysiłek fizyczny pozwala zapomnieć o paskudnym "robaku", który gniecie nie tylko mnie. Wczoraj odezwała się do mnie koleżanka z sanatorium. Miły telefon i jeszcze weselsze wspomnienia. Ona jest w Londynie, tam pracuje i od poniedziałku musiała już zapomnieć o błogim lenistwie. Muszę przyznać, że 23 dni totalnego luzu to jest coś. Nie trzeba było chodzić na zakupy, myśleć co na obiad, nie gotować, nie zmywać naczyń, nie sprzątać. W przyszłym roku trzeba to powtórzyć. Boję się, że za bardzo przywykłam do swojej samotności. Muszę Wam opisać jak zabezpieczyłam kwiaty na wyjazd. Nikogo nie prosiłam o ich podlewanie. Wytrzymały i mają się dobrze. Wszystkie kwiaty zdjęłam z parapetów. Ustawiłam je w dziennym pokoju na uprzednio zabezpieczonym stole. Dobrze podlałam a dodatkowo do ceramicznych ozdobnych doniczek w które są powstawiane nalałam do połowy wysokości wody. Obawiałam się, że po powrocie do domu zastanę wspomnienia po kwiatach doniczkowych. Spotkała mnie miła niespodzianka, wszystkie przeżyły. Jeden z cykasów wypuścił 3 liście a dwa storczyki pięknie zakwitły. Żal tylko, że w tym roku pusto jest na moim balkonie. Muszę coś pomyśleć i zmienić to. Dzisiaj dzwoniła moja siostra, jest w kraju i zaprasza mnie do siebie choć na tydzień. W pobliżu jej zamieszkania są jeziora i możliwość wynajęcia domku. Trochę podoba mi się ten pomysł. Czyżbym wracała do normalności? Co o tym sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Witam Dziewczyny :) no więc jestem na półmetku z tym moim mini remontem, w końcu zabrałam się za taki mały pokoik , który zawsze jest spychany na ostatnie miejsce przy malowaniach, no i teraz przyszedł nareszcie na niego czas :). Nowe zajęcia, jakieś planowania, zajmuję moje myśli przyziemnymi sprawami, staram się skupić na tym co robię.......z różnym skutkiem zresztą, ale gdy przychodzi wieczór i ta cisza w całym domu , to jednak moje myśli wchodzą na temat męża i tak jest codziennie. Wczoraj po obiedzie czułam się bardzo zmęczona i postanowiłam uciąć sobie drzemkę, zaczął mi się śnić dzień mojego ślubu, i nagle dzwonek do drzwi a w nich............pan z elektrowni spisać licznik, czy to nie jest pech? tak czekam na sen z mężem, zaczynam śnić i nagle intruz przerywa moje senne marzenia. Pech, pech w czystej postaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia42
Witam Dziewczynki , piękny dzisiaj dzień Deodato a ja miałam z miesiąc temu piękny kolorowy sen tzn sen w kolorze śnił mi się mój mąż, z którym pakowaliśmy w spokoju jego rzeczy np. ulubiony swetr.,koszulka itd. Był zadowolony , uśmniechnięty i wyluzowany i powoli wkładaliśmy jego rzeczy do tych toreb nad pięknym jeziorem, a na niebie leciaj samolot. Wszystko jak na zwolnionym tempie. Obudziłam się taka spokojna i smutna jednocześnie. Fajny pomysł Andi z tymi kwiatami. Walczę z drewnem na zimę- układam.Czuję się różnie, zresztą chyba jak my wszystkie Pozdrawiam Was ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witam wszystkich,mój mały wrócił wczoraj z wczasów ,był z babcią .Miałam trochę spokoju a on przynajmniej wyszalał się.Ja mam takie dni że myślę że już się pogodziłam z tym wszystkim a ty d........ i znowu myśli nie spokojne.Ja pod koniec miesiąca się wyprowadzam do mieszkania które kupiłam więc nie mam za dużo czasy żeby pisać ale czytam cały czas .Życzę miłego dnia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. No i nadszedł nasz Wielki Dzien:) Dzisiej mój syn zostanie mezem, a ja tesciowa. Natychmiast zaczely mi się przypomniac wszystkie zlosliwe dowc**y na temat teściowych ;) A na powaznie....ciesze się, ze syn się zeni. Jest szczęśliwy, i oby to trwalo jak najdłużej. Trzymajcie dzisiaj za nas kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymamy Kadarko, trzymamy- i pogody dobrej życzymy. Ale przeżycie. :) Wiesz Aleksandro - taka zamiana domu na mieszkanie też mi cały czas chodzi po głowie. Musiałabym raz konkretnie decyzję podjąć. Z jednej strony mi szkoda z drugiej rozsądek każe to zrobić. Ale powiedzcie takie samotne życie jest dziwne. Zazdroszczę często ludziom którzy wbrali samotne życie. Jak jest się do tego przekonanym to pewnie jest łatwiej. Ja mam takie huśtawki; raz fajnie bo niezależnie a raz przydałby się ktoś przy boku. No ale też nie za bardzo. No i tak to jest. Tymczasem "do roboty". Miłej soboty- pogodności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Kaddarko, gratulacje z tytułu zostania teściową :) no i wszystkiego dobrego na nową drogę życia dla Młodych :) Reenka, ja przyzwyczaiłam się już do takiego stanu bycia samotną kobietą, nie jest mi z tym dobrze ale wiem że tak musi być i właściwie to chyba sama też tego chcę. Wspomnienie mojego męża jest ciągle we mnie żywe, wyraźne, tak jakbym widziała go wczoraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dzieweczki! Mój plan zrealizowany w ponad 100%. Wczoraj i dzisiaj walczyłam z oknami, które nie były myte od Wielkanocy i zawiesiłam nowe firanki.. Ponad plan wyprałam i już wyschły narzuty z miękkich mebli. Za chwilę rozwieszę uprane firanki. W poniedziałek i wtorek czyszczenie mebli i na meblach i takim sposobem mieszkanie będzie jak po urlopie i gościach. Pogoda dzisiaj dopisała nad podziw. Było pochmurnie ale ciepło i wiał letni wiaterek. Usłyszałam dzisiaj w radio, że na Dolnym Śląsku są już prawdziwki i podgrzybki aż mnie palce swędzą na samą myśl, że je zbieram. U Was moje Kochane same ważne wydarzenia. Wesele syna, zmiana miejsca zamieszkania, malowanie, urlopy, urządzanie mieszkań, ja zajęłam się porządkami. Fajnie, że są zajęcia bo nie ma czasu na rozpamiętywanie swoich nieszczęść i złych darów od losu. Kaddarko, teściowo baw się dobrze a Twoim Młodym życzę wszystkiego najlepszego na nową drogę życia. Idę do łazienki bo pani pralka zakończyła swoją pracę. Do zobaczenia się wkrótce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Hej wszystkim,Kaddarko gratulacje,a u mnie następne nieszczęście mój mały jest w szpitalu ,tak skomplikowanie złamał rękę i to z przemieszczeniem że jutro ma drugą operację ,bo pierwszą miał w sobotę i nie wyszło im bo kość się ukruszyła.Cały czas jestem z nim a jutro do pracy i mówiąc szczerze to nie wiem co robić .Kończe bo zaczynam płakać z bezsilności ,dobranoc.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj Aleksandro- siły, siły i siły. Co nas nie zabije to nas wzmocni? Tylko dlaczego aż tyle. Najczęściej słabi ludzie dostają mniej od losu. Silni - wiecej. Mało to pocieszające- ale zawsze coś. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleksandro faktycznie ..."przypadki" chodzą po Twojej rodzinie, ale pamiętaj: co nas nie zabije to nas wzmocni. Siły by z tym wszystkim sobie poradzić Tobie życzę. Kadarko - teściowo gratulację dla Twojego syna, a Tobie życzę byś była MĄDRĄ teściową...:) a nie taką z kawałów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas było dzisiaj bardzo gorąco, lato normalnie nas rozpieszcza:) i dobrze wolę to niż, ziąb:). Kaddarko opowiedz wrażenia po weselu syna. Aleksandro jak czuje się Twój synek?. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia42
Cześć Dziewczynki Aleksandro siły życzę Kaddarko czekamy z niecierpliwością na relacje Ja natomiast nadal walczę z formalnościami i dużo mi jeszcze zostało. Ale co nas nie zabije to nas wzmocni, jak powyżej stwierdzacie. Dobrego dnia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczynki. Już jako tako doszłam do siebie, zrobiłam kawke i mogę Wam zrelacjonować slub syna. Zaczelo się od bardzo wzruszającej chwili, a mianowicie blogoslawienstwa w domu Panny Mlodej. Potem msza sw. w pieknym, barokowym kosciele. Mlody, bardzo sympatyczny ksiądz prowadzil msze dla nich, nie dla gości. No i spiew.....mielismy zaangazowana spiewaczke, gdy zaspiewala Ave Maria lzy same cisnely się do oczu. Potem rzucanie platkow kwiatowych przed kosciolem, zyczenia i zdjęcia. Para Mloda wygladala cudownie. Obydwoje wysocy, eleganccy. I caly czas usmiechnieci. Nastepnie pojechaliśmy na wesele. Stoly były okragle, z pięknymi bukietami kwiatow na wysokich wazonach. Moja synowa zadbala o detale. Zawieszki z nazwiskami gości były w kształcie motyla, i w tych bukietach na wstążeczkach tez były poprzyklejane male motyle. Wszystko pasowalo do siebie kolorystycznie. Bardzo podobalo mi się, to ze kilkakrotnie Rodzice zostali wyróżniani. Proszono nas o ustawienie się przy Mlodych podczas powitalnego toastu, potem były podziękowania, potem były wspólne zdjęcia. To bylo mile. Bawilismy się do 4.15 i gdyby nie to, ze orkiestra zdecydowanie zakonczyla swoja prace, zabawa trwalaby nadal. Wszystko się pięknie udało. Mlodzi rano wyjechali na kilka dni odpocząć.I zacząć wspólne zycie. Glownie od nich zależy, jakie ono będzie. Nie umiałam się powstrzymać od wspominania mojego slubu. I od wrazenia, ze maz jest z nami i razem z nami przezywa to wydarzenie. Na pewno tak było:) Jednym słowem - to był radosny dzień pod każdym względem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, witaj Kaddarko-teściowo! Cieszą się z Tobą szczęściem Twoim i Twoich dzieci. Aleksandro, bardzo Tobie współczuję a jeszcze bardziej synkowi unieruchomionemu prawie w środku wakacji. Na nic moje pocieszenia i powiedzonka typu głowa do góry. Ty i tak po swojemu będziesz przeżywać wszystkie przykrości od losu. Los nieubłagany i jak na złość śle nam kłopoty seryjnie. Jeden to pewnie za mało. Mam nadzieję, że sama świadomość, że jesteśmy z Tobą choć trochę podniesie Cię na duchu. U mnie pogoda cudna i następne dni tak samo się zapowiadają. Aż boję się pomyśleć o zapowiadanych na niedzielę 34 stopniach w cieniu. W niedzielę do południa mam wyjazd do Wrocławia. Wprawdzie w samochodzie jest klimatyzacja ale taka temperatura i tak da się solidnie w kość. Lubię lato i ciepełko i oby ono jak najdłużej trwało. Wczoraj uzmysłowiłam sobie, że 13 kwietnia ( niecałe trzy i pół miesiąca temu ) leżało u mnie jeszcze bardzo dużo śniegu. Na cmentarzu było go do połowy łydek. Natura jest nieobliczalna. Dzieweczki czy widziałyście już krajowe morele? W ubiegłym roku już je smażyłam. Piszcie co z Waszymi wakacjami, urlopami i planami urlopowymi. Hi-za-go, gdzie jesteś? Mam nadzieję, że działka nie pochłonęła Ciebie bez reszty. Pozdrawiam, do jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie- a ja znowu pracuję. Oj Kaddarko - gratuluję dobrych wrażeń. Genialne jest to , nastroje mieliście piękne i młodych pięknych. A ten kościół to nie PW Św. Michała? To jest piękny gotycki kościół. Wzruszające to wszystko jest. Andi - a że natura i natura człowieka są nieobliczalne -to zgoda w 100% i nawet 3200%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witam,dziękuję wam za słowa otuchy.A co do małego to już dochodzi do siebie i jeśli jutro będzie wszystko ok,to wyjdzie do domu.Ale za sześć tygodni z powrotem na wyciągnięcie drucików które ma w tym złamaniu.Kończę bo jestem wykończona tym siedzeniem w szpitalu ,to bardziej wykańcza niż ciężka praca.Jeszcze raz dziękuję za słowa otuchy,dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia42
Cześć Dziewczynki Pracowicie, gorąco i ledwo zipię. Ale trzymam się jakoś choć jestem u kresu momentami. Ale małymi kroczkami do przodu przy wsparciu siostry, przyjaciół i przede wszystkim.... Pozdrawiam Was gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane! Dwanaście kolejnych dni pięknego lata za nami. Kilka minut po 8,oo u mnie zaczął padać deszcz. Rośliny i drzewa spragnione wody trochę odżyją. Mimo wszystko bardzo żal mi słonka. Prognozy są obiecujące i od popołudnia znów ma panować słoneczne lato. Aleksandro, super że z synkiem lepiej a i Ty też się z tego "otrzepiesz" bo taka właśnie jest nasza babska natura. Dzisiejsza pogoda zmobilizuje mnie do dokończenia wielkich porządków w mieszkaniu. Wczoraj urządziłam holokaust trawie i innym chwastom wokół grobów moich bliskich. Spryskałam je tak mocnym roztworem, że do późnej jesieni powinien być spokój. Zmykam do łazienki i robić śniadanko. Pracującym życzę dobrego dnia a odpoczywającym super relaksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunia213
Witam wieczorową porą:). Andy musisz mi zdradzić przepis tego specyfiku na chwasty.... My też się z siostrą wiecznie trudzimy nad tym, co zapodać tym chwastom. W mojej rodzinnej miejscowości mamy 9 grobów i zawsze jest problem. W zeszłym roku jak zaszłyśmy z siostrą na cmentarz to chwasty sięgały naszych kolan, normalnie maskara, do 22 nam zeszło, by wszystko posprzątać. I tak się zawsze zastanawiamy co by nam ułatwiło, siostra powiedziała, że zużyty płyn z chłodnic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór. Niunia- nie lej płynu do chłodnic w glebę. Możesz Randapem chwasty potraktować. Andi - a Tobie porządków zazdroszczę. Ja mam nadzieje,że po powrocie z wakacji to zrobię. W tej chwili padam z nóg. Już nie mam siły. Ale jeszcze tylko jutro i baj, baj. Dwa tygodnie odpoczynku. Aleksandro-powodzenia. Magnolia widzę, że też w pracę uciekasz.Chociaż nie mamy wyjścia. Ze starym życiem szybko trudno jest się pożegnać. Są nawyki, które głęboko w nas zagnieździły się. A gdzie jesteście Filipinko, Smutna, Deodato, Hi-za-go, Kaddarka pewnie po weselu jeszcze zabiegana. Zresztą tak to jest , że czasami nie chce się pisać. Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia42
Cześć Dziewczynki ja już wskakuję na obroty, mój dzień pracy wczoraj 14 godz.- usnęłam na tarasie, masakra. Dobrze że dzisiaj piątek, przywieźli mi drewno do kominka- ale nie mam siły narazie układać. Niunia ja mam problem z trawą na kostce i wyrywam to ręcznie, ale gdyby jakiś środek był- kiedyś coś kupiłam, jeszcze mąż żył ale nie było efektu. Reenka miłego urlopu- może nie padnę do końca Twojego urlopu (śmieję się), ale muszę to pozałatwiać, bo ciągle mam to z tyłu głowy. Andi podziwiam Cię za to sprzątanie- mi tak się nie chce... Kadarka chyba odpoczywa, zresztą jest taka piękna pogoda, a ma się czasami taką niechęć do wszystkiego. Pozdrawiam Was ciepło ba gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochaneńkie! Tak, moje mieszkanie wysprzątane na błysk. Mój nieżyjący teść powiedziałby, że może mnie odwiedzić SANEPID. Wczorajsza pochmurna pogoda sprzyjała pracom domowym. Dzisiaj tylko szyby w meblach i lustra ale to już przysłowiowy pryszcz. O 8,1o zaliczyłam wizytę u laryngologa. Okazało się, że mam jakiś zadawniony stan zapalny. Mały zabieg, recepta na kolejny antybiotyk i do zobaczenia za 2 tygodnie. Jeszcze neurolog i mam nadzieję, że moja męka z chodzeniem zakończy się. Niunia2013, Reenka ma rację, to właśnie Randap jest tym cudownym specyfikiem na chwasty. Robię mocniejszy roztwór wodny i traktuję je solidnie. Trzeba uważać, żeby nie spryskać "dobrych roślin". Przed pryskaniem nie musisz wyrywać chwastów, one wciągają "od góry" tą truciznę i ciągną ją aż do korzeni. Po kilku dniach wszystko jest spalone na siano, które należy pozbierać i wyrzucić. Efekt super. Taki zabieg powtarzam jeszcze za kilka tygodni, nawet jak nic już z zeimi nie wychodzi. Tak samo należy opryskać trawę wyrastającą z pomiędzy kostki. Życzę powodenia. Aha, jeszcze jedno. Randap jest sprzedawany w saszetkach po około 7 zł albo w litrowych butelkach za ponad 30zł. Ja kupuję duże opakowanie i jak wspomniałam robię mocniejszy roztwór. Leję 1 pełną nakrętkę na 1 litr wody. Od dzisiaj znów piękne lato u mnie. Zaraz wychodzę zapłacić dwa rachunki, wykupić receptę, może dostanę morele, obiad zjem gdzieś "w drodze" a po 15,oo na błogie lenistwo na słoneczku. Dobrego dnia dla Was wszystkich Kochaneńkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie po dluzszej przerwie. Dziekuje Wam za zyczenia i dobre slowa:) Musialam dojść do siebie po slubie i weselu, bo to i emocje, i sporo obowiazkow. I w dodatku od czwartku już musialam być w pracy, bo sprawy do załatwienia czekaly, jak zwykle terminowe. I tak sobie czasami mysle, czy dane mi będzie kiedyś zyc calkiem na luzie bez patrzenia na zegarek? Powoli zaczynam w to watpic..... reenka pewnie już na urlopie. Wroci wypoczeta i zrelaksowana. I tak wlasnie powinno być. niunia, jak to możliwe , ze pies wam zaginal? Uciekl, czy jak? Dwa dni nerwow i szukania. Wspolczuje. Magnolio, wielu sil zycze przy załatwianiu formalności. Nielatwa sprawę masz do załatwienia, niestety. Trzymam kciuki, żeby wszystko pozytywnie się zakonczylo. Aleksandro, Ty tez masz poważne sprawy. Przeprowadzka to ogromne przedsiewziecie logistyczne. I trzeba umiec sobie z tym poradzić. I do tego wypadek syna. Bardzo wspolczuje. Jak on się czuje? Andi, fajnie ze odpoczelas, i ze towarzystwo w pokoju przypadlo Ci do gustu. To przecież obce osoby i roznie moglo byc. Ale najważniejsze były oczywiscie zabiegi. Na pewno podzialaly pozytywnie na organizm. A o to przecież chodzi. Zazdroszcze Ci porzadkow w mieszkaniu. U mnie odwrotnie, prawie wszystko poprzewracane do góry nogami. Dzisiaj zamierzam cos z tym zrobić i mam nadzieje, ze mi się to chociaż częściowo uda. Deodeta, jak tam mija remont? Zapowiada się piękny dzien. I oby był spokojny. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×