Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Gość Deodata
Witam dziewczyny. Remont skończony i miało być spokojniej a tu nowy stres......... mój wnuk połknął w niedzielę monetę, prawdopodobnie 1 zł. Czekamy na kupkę z wkładką ale póki co dzisiaj było prześwietlenie brzuszka, no i jest zdjęcie a na nim moneta jak złoto, a ja jeszcze wierzyłam że mały wymyśla i wcale nie połknął tylko schował. Gdy go spytałam --a gdzie schowałeś pieniążek? on na to - do brzuszka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Magnolia za słowa wsparcia, fakt już dzisiaj jest lepiej. Następnym razem proszę o załamanie na początku weekendu, bo dzisiaj wstyd mi było w pracy, cała zapuchnięta... Deodato uśmiałam się z t ą skrytką wnusia.... Kup mu kochana skarbonkę i niech tam chowa, może się także przy okazji nauczy oszczędzać....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Niunia 2013 uśmiałaś się mówisz? to żałuj że nie widziałas jego minki gdy pani doktor powiedziała mu że zrobi mu zdjęcie.... no to on zapozował ciałem i uśmiechem jak do fotografii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To fajnie, że w ten sposób reaguje na zdjęcie, bo moja córka od razu odwraca głowę....:) Trochę chyba był zaskoczony tym innym zdjęciem...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Nic się nie stresował ani rentgenem ani całą sytuacją, za to my wszyscy włosy z głowy rwiemy czy aby uda mu się to wydalić, czy gdzieś nie utknie ta moneta. Sama jestem ciekawa czy to rzeczywiście jest złotówka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejny dzień, kolejne wyzwania i tak dzień za dniem. Mój remont nabiera już kształtów, tzn. kupiłam już piekarnik, płytę, wybrałam panele, mniej więcej kolory na ściany mam umówionych fachowców.......Czyli do przodu. Rok szkolny już za pasem, także i tu my mamuśki mamy pole do popisu, by sprostać zachciankom naszych pociech... Nie wiem jak u Was, ale mojej córce zawsze wszystko jest potrzebne, syn ma mniejsze wymagania... i tym sposobem kolejna pierwszy raz samotna pora roku za nami. Jak ten czas leci.....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane! To prawda, kolejna samotna pora roku już w połowie.Tegoroczne lato zaczęło się tuż po zimie i trwa. Ostatnie tygodnie dają się nam niemiłosiernie we znaki.Słońce i ciepło to dwa najważniejsze czynniki niezbędne do ładowania moich akumulatorów. Jednak temperatury powyżej 30 stopni panujące od kliku dni to lekka przesada matki natury. Mam już dosyć trzykrotnych pryszniców i zmian ciuchów w ciągu dnia. Nic mi się nie chce robić i nic mi się nie chce jeść poza zimnymi owocami. Wypijam hektolitry wody mineralnej i innych płynów. Jestem słaba jak przysłowiowa śnięta ryba. Ostatnia noc z 24 stopniami nie przyniosła odpoczynku. Rano o 8,oo w cieniu mieliśmy 30 stopni. W tej chwili jest 28 stopni i jest wiatr, tak że jest nadzieja na dobre przewianie mieszkania. Myślę, że i u Was wszystkich jest podobnie. Rano zazdrościłam wszystkim mieszkającym w zachodniopomorskim gdzie padał orzeźwiający deszcz. Może noc coś u nas przyniesie i wreszcie sprawdzą się prognozy. Jeszcze nigdy w swoim życiu nie czekałam tak bardzo na deszcz. Pozdrawiam wszystkich umęczonych upałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Andy nie narzekajmy na upały, niedługo będzie zima.... Ja tam wolę męczyć się z powodu upałów niż zimna, ja ciepłolubna jestem. Może jest to związane z tym, że urodziłam się zimą...Ty kochana chociaż prysznic możesz brać, a u mnie awaria jest i do jutra tylko zimna woda, jeden zimny prysznic dziennie w zupełności mi wystarczy...., zaznaczam, że taki stan rzeczy jest od poniedziałku wieczór....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj wieczór pierwszy raz siedzę sobie na balkonie tego lata. Wcześniej tego nie robiłam ze względu na papierosy i ze względu na nieobecność męża. Zawsze jak był to siedzieliśmy tam oboje wieczorami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia42
Witam Dziewczynki trochę odpuściło . Ale wczoraj..... a ja wreszcie odwałyłam się pójść na cmentarz. Byłam z moją siostrą - tylko z Nią mogłam tam pójść . Ale po tym oczywiście nie mogłam spać - ale to było przedwczoraj a wczoraj zamówiłam nagrobek. Latałyśmy z siostrą po cmentarzu w samo południe a w ogóle nie czułyśmy upału . Dopiero jak wsiadłyśmy do auta zastanawiałyśmy się , że chyba adrenalina nas trzymała. Ale cieszę się, że mam to już za sobą. Ciągle jednak walczę ze sprzedażą firmy i trochę nie mam już siły. Urlop chyba dopiero we wrześniu. Andi ja w ogóle nie lubię upałów. Niunia też tak miałam ale przełamałam się jak Ty i leżakuję na tarasie wieczorami... Pozdrawiam Dziewczynki i do roboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że teraz dyżurną, wiodącą, dbającą by nasz topik nie spadł poza margines jestem , ja...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, witaj Niunia2013. Ja też jestem każdego dnia. U nas Burzyło od 1,3o wczorajszej nocy i solidnie popadało. Dzisiaj od rana spokój z deszczem i pogoda spacerowa. Najważniejsze, że wreszcie noc była dobrze spana. Obskoczyłam już zakupy i cmentarz, obiad przygotowany i zostało tylko sprzątanko. Pobiegałam po "moich" plażach, nacieszyłam oczy kąpiącymi się w morzu i leniuc**jącymi na plaży. Nie zazdroszczę im wszystkim bo kiedy ja leniuchowałam oni też czekali na urlopy i wyjazdy nad morze. Mój wieczny już urlop nie ogranicza mnie niczym i tylko trochę więcej kaski by się przydało, żeby tak jak z mężem móc wyjeżdżać co miesiąc na kilka dni nad morze. Wiem jednak, że nie można mieć wszystkiego o czym się marzy i cieszę się tym co mam i na co mogę sobie pozwolić. Najważniejsze, że nie jest źle. Sama też mogłabym jeździć co miesiąc gdyby nie uciążliwa podróż pociągami i ograniczenia walizkowe. Pozdrawiam odpoczywające i zapracowane Babeczki, pozdrawiam też kontuzjowanego synka Aleksandry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wieczorową porą. Ja jak prawie w każdy weekend tego lata byłam poza domem. Tym razem u kuzynki w, a raczej pod, Szczecinem (od tygodnia moja mała jest u niej, i żeby było śmieszniej nadal tam została). Miło, rodzinnie spędzony czas, była moja mama i jej dwie siostry, poza tym kolejne dwie kuzynki, oczywiście Wszyscy z rodzinami, czy z partnerami. Także jak zwykle było nas...mnogo:). Nie chciało mi się jechać, ale całe szczęście, że nie zostałam sama w domu, bo wczoraj był 10. To już siedem miesięcy...:( i tak się wczoraj obudziłam ok. 5 rano i się zastanawiałam, czy horror tamtego dnia będę przeżywać każdego 10, czy może kiedyś będzie to mniej bolało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Witam dziewczyny. Nadal czekamy na złotówkę która jest w brzuszku u wnuka, nie wiem ale zaczynam sie martwić. Dzisiaj mój drugi wnuczek ni z tego ni z owego zaczął kuleć. Do południa wszystko było ok, a potem zrobił się taki apatyczny i nóżki tak ustawiał jakby miał z tym problem. Coś mu jest, tylko jeszcze nie wiemy co. Mnie to wszystko przerasta, od kilku godzin zbiera mnie na płacz, boję się tego co może jeszcze mi życie przynieść. Dzieci były małe martwiłam się o 4 osoby a teraz martwię sie o 8 osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Deodato takie jest życie. W sumie nie mam doświadczenia związanego z wnukami, i oby tak zostało jeszcze przez dobrych kilka lat, ale pamiętam, że jako matka powiedziałam do kuzynki o córce, bo nie dawała mi na 1 metr odejść przez pierwsze kilka lat, że to już do końca życia przy nodze będzie. I tak jest martwimy się o swoje maleństwa i o wszystko co jest z nimi związane, czyli u ciebie chodzi o wnuki.....I dasz radę.. Jak mówi moja koleżanka: człowiek nie jest świnią i wszystkiego się nauczy i wszystko przetrzyma....(z tym nauczy to jeszcze rozumiem, ale z tym przetrzyma to już nie, ale nie mam śmiałości się zapytać)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia42
Cześć Dziewczynki dobrze że wekend minął bo ryczałam od piątku z przerwami, w niedzielę pojechała moja siostra więc powód był jak najbardziej a że mam ogrom spraw to to wszystko potęguje. Krzyczę na wszystkich i emocje sięgają zenitu. Niunia cieszę się, że Ty się dobrze czujesz.Deodeta trzymam kciuki za sukces i pozdrawiam Dziewczynki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Piękny letni dzień. Byłam z synem nad wodą i teraz odpoczywam po maksymalnym dotlenieniu. Cieszę się każdą chwila z nim spędzoną. Jeszcze w tym tygodniu odleci do siebie. Zapowiedział, że szybko nie przyleci, nie podoba mu się wiele rzeczy z jakimi my borykamy się na co dzień. Czas zrobił swoje i w zasadzie nie dziwię się jego postawie. Podobnie jak Wy przeżywam każdego 12-go a to właśnie dzisiaj. Mimo, że to już ponad 3 lata a boli tak jak by to było teraz. Może mnie potrzeba jeszcze czasu aby przywyknąć do samotności. Postanowiłam być dla siebie samej lepszą i bardziej myśleć o swoich potrzebach tylko nie wiem jak będzie z realizacją tego postanowienia. Pogoda wczoraj i dzisiaj dopisała więc ten zapas słonka przed jutrzejszymi opadami był jak najbardziej na czasie. Muszę zabrać się za jakąś fajną kolację. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i Andy nie pocieszyłaś... U Ciebie jest ponad trzy lata i każdego miesiąca przeżywasz "ten" dzień, to powiedz kochana jak to dla nas. dla mnie widzisz?...:) Jak ja mam tak krótki czas.......?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia42
Witajcie Dziewczynki Ja Niunia proszę Boga czy Kogoś tam (bo z wiarą na bakier) aby ten rok szybko mijał. Nie wiem co to da jak minie... bo jak Tato mój zmarł to wiem, że nic nie dało... Ale to moje odczucie, przyjaciółka mi powiedziała że dało bo ściągnęłam z siebie wtedy wstrętny sweter. Teraz nic nie będę ściągać bo dbam o siebie, zresztą schudłam chyba z 8 kg i ok. Miłego dnia Dziewczynki Niunia trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to wróciłam. Pozdrawiam Wszystkie Kobietki czytające i piszące. Od razu w wir pracy musze sie rzucić bo wiadomo- jak człowiek sam nie przypilnuje spraw to nic z tego nie ma . Albo jest nie tak do konca. Piszecie o przetworach i tesknotach. Przetwory też moja mam robi i podbieram. Co do tęsknoty? .. W sobotę mijają mi cztery lata samotnego zycia. Wydaje mi się , ze na poczatku tej drogi było mi łatwiej niż teraz. Ale każda z nas ma swoje doświadczenia. Zrobiłam sie "twardsza" . I cały czas brakuje mi tej bliskiej duszy. Niby są znajomi czy przyjaciele ale to nie to samo. Nie pozwalam sobie na histerie. Ale łatwo nie jest. Chyba, ze w końcu pogodze sie z tym. Zobaczymy jak to dalej bedzie. Stoję przed wyzwaniem. Kolega - samotny jest- wpadł w nałóg alkoholowy. Jego ojciec przychodzi do mnie od jakiegoś czasu i chciałby żebym pomogła jemu wyjśc z tego. Na początku mówiłam zdecydowanie nie. Ale tak od wczoraj zaczęłam zastanawiać sie czy nie spróbowac. Ten kolega wcześniej był bardzo fajnym , porządnym człowiekiem. Gdzies zboczył i może rzeczywiście spróbowac z nim powalczyć. Znalazłabym sens tego życia. Smutna też tak mam ze zycie dla samej siebie i dzieci to jest taka podstawa ale coś jeszcze przydałoby sie nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Niunia2013 witam szczególnie. Nie martw się. To o czym napisałam dotyczy tylko i wyłącznie mnie samej. Jesteś dużo młodsza ode mnie, masz córeczkę, która potrzebuje Ciebie każdego dnia i nocy. Masz zajęcia pracę zawodową i Twoje życie toczy się innym rytmem. Nie musisz szukać towarzystwa innych ludzi ponieważ oni są cały czas wokół Ciebie. Inaczej jest w moim przypadku. Jestem na emeryturze, pracuję społecznie ale ta praca nie zapełnia mi pustki. Nie lubię się nikomu narzucać w związku z czym na pewno wiele tracę.Zdaję sobie sprawę jakie zamieszanie powstaje, kiedy w odpowiedzi na niezobowiązujące zaproszenie zjawiam się u kogoś z rodziny czy znajomych. Staram się nie przeciągać wizyty bo zdaję sobie sprawę z tego, że każdy ma swoje życie. Lubię kiedy to do mnie ktoś przychodzi czy przyjeżdża. Jednak z każdym rokiem krąg tych bliskich jest mniejszy.Starzejemy się a niektórzy z nas zamykają się w swoich czterech ścianach i często w samych sobie i powstaje mur nie do przeskoczenia. Nie nadaję się jeszcze i nie jestem na etapie starszych pań wysiadujących na ławeczkach przed domem gdzie zazwyczaj dochodzi do obgadywania tych i owych. Ty to co innego, dzięki dziecku masz kontakt z rówieśnikami, dzięki pracy zawodowej masz codzienny kontakt z fajnymi i niefajnymi ludźmi. Twoje obowiązki nie pozwalają na codzienne bieganie na cmentarz i pielęgnowanie grobu męża więc i cała żałość związana z jego odejściem ma inny wymiar. Głowa do góry a wszystko będzie dobrze i zaręczam, że jeszcze ułożysz sobie życie na nowo. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Andi, bardzo mi sie podobal Twoj ostatni post. Wiele w nim racji. Te z nas, ktore pracuja, i mieszkaja z dziecmi, mniejszymi czy wiekszymi, maja co robic. Mnie przez prawie rok "dreczyla" data smierci meza. Kazdego miesiaca, kiedy z rana otwieralam kalendarz i widzialam te date, nachodzily mnie wspomnienia. Ale potem to minelo. Tempo zycia, codzienne sprawy, obowiazki zacieraja powoli takie skojarzenia. Reenka, odpoczelas? Wybieram sie ze znajomymi za miasto. I mam nadzieje, ze to bedzie fajny dzien. Czego i Wam serdecznie zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie wieczorkiem! Przed nami kolejne dni pięknego tegorocznego lata. Dzisiaj na odleciał z kraju mój syn i jest mi niezmiernie smutno. Ostatnie 9 dni był ze mną i bardzo fajnie je spędziliśmy. Robiliśmy wypady nad wodę, nie zawsze gotowaliśmy obiady w domu,razem robiliśmy zakupy, sprzeczaliśmy się bo jakże by inaczej, każda z Was to przerabia lub przerabiała. Jednym zdaniem od dzisiaj od 5:45 w moim domu zagościła pustka i cisza. Żeby było śmieszniej to w poniedziałek wyjechała do Niemiec moja siostra i nie będziemy się widziały bardzo długo. Nie złożyło się tak podczas jej pobytu u siebie w domu, żeby mogła wpaść do mnie na kilka dni.Być może uda się jej przyjechać do kraju pod koniec września i być może spotkamy się u mnie i powtórzymy nasze coroczne wypady na grzyby. Jak więc widzicie zaczynam doła. Od rana, po nie przespanej nocy wylałam wiadro łez. Dzień jakoś przekaparzyłam a teraz siedzę przed TV przy komputerze. Zastanawiam się co zrobić w te zapowiadane piękne 3 dni. Może namówię bratową i pojedziemy w któryś dzień nad jezioro. Nad jeziorem jest mój brat. Pojechał, po odwiezieniu mojego syna na lotnisko, na kilkudniowe wędkowanie. Te plany są jak na razie tylko " na może". Fajnie, że odezwałyście się Kaadarko i Reenka. Reenko, pochwal się nam jak było na letnim urlopie - chyba dobrze pamiętam, że na nim byłaś? Piszcie dziewczyny, chociaż my nie dajmy się zwariować wszystkim dołom i innym smutastwom. Pozdrawiam weekendowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to witam nocką- Andi - Ty nie daj się złym mocom. A ja? tak - poodpoczywałam. Daleko byłam. Okazało się, że mozna wyjazd samemu zorganizować. Wychodzi dużo taniej niż w naszych biurach podróży. Podczas szukania okazało się, że tegoroczne ceny są bardzo wysokie i postanowiliśmy, że sami to załatwimy.Lecieliśmy z Niemiec liniami airberlin. Samochód też zostawiliśmy na parkingu na dwa tygodnie - 70 E to kosztowało. Tak ze żaden szok. Po porównaniu cen wyszło, że na trzech osobach przyoszczędziłam 5tys. To jest już konkretna kwota. Pogoda super-tzn ciepło i wietrzrznie, pożyczylismy rowery na tydzien, na dwa dni auto i zwiedzilismy wszystko co można było zwiedzić.Oderwałam się całkiem od rzeczywistości i powoli mi się wchodzi na tryby codziennej ganianiny. Poopalałam się , pokąpałam-plaże mieliśmy ogromną piaszczystą - bardzo podobną do naszych plaż, ludzi prawie zero. Nauczona ubiegłorocznym doświadczeniem zabrałam nasz polski parawan bo bez niego nie dalibyśmy rady. Tak że odpoczęłam, dużo spraw i postępowania ludzi przemyślałam.Jakieś wnioski ze swojego postępowania wyciągnęłam. Rodzina trochę się scaliła.I na razie git. A dziś z siostrą i jej córką pojechaliśmy na rowerach na moje pole -24km. Fajna pogoda była na rower-mamy nawet niezłą kondycje 1,5godz nam to zajęło. Jutro do pracy a w niedzielę planujemy tam pojechać jeszcze raz. Na jutro dobrego dnia życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia42
Witam Dziewczynki trochę odpoczęłam wczoraj bo w środę jak przyszłam z pracy to tylko spałam. Chyba musiałam odreagować poprzedni tydzień spotkania w sprawie firmy, nagrobek i wizytę na cmentarzu. Jeszcze mnie trochę trzyma ale nie jest źle. Wczoraj ze spokojem spędziłam cały dzień. Słuchałam muzyki, sprzątałam, wizyta u mamy, rozmowa z przyjacielem. Witam Urlopowiczki, ja ciągle przed. Dużo siły Dziewczynki życzę Wam i sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Hej dziewczyny,czytam was cały czas. Ale pakuję się do przeprowadzki i nie mam czasu za dużo.Pozdrawiam i jutro więcej napiszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, padlam wczoraj o 20.00 i obudzilam sie dzisiaj kolo 8.00. Wreszcie odespalam zaleglosci. I znowu mamy piekna pogode. Az szkoda siedziec w domu. Zaplanowalam urlop dopiero we wrzesniu. Ciekawe, czy bedzie ladnie.Ale bez wzgledu na pogode i tak odpoczne. I z gory na to sie ciesze. Dzisiaj chce umyc dwa okna. A po poludniu jade do znajomych. Milego dnia Wam zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Dzisiejsza piękna pogoda sprawiła, że wszystko po gościach i z siebie mam poprane i prawie wszystko już wysuszone. Dosychają na balkonie grube prześcieradła i ręczniki. Byłam też w myjni samochodowej i moje autko dostało ful usługę, łącznie z wypastowaniem skórzanej tapicerki i kokpitu. W taki strasznie głupi sposób reaguję zawsze wtedy kiedy wpadam w doła. Dół tym razem bardzo głęboki i uświadamia mi moją bardzo trudną i smutną samotność. Dodatkowo świadomość i stan faktyczny pokazują co raz dłuższe wieczory. Dlaczego lato nie trwa co najmniej 6 miesięcy? Byłoby łatwiej. Taka jestem niereformowalna i nie wiem jak realizować wcześniejsze postanowienie. Idę zrobić kolację bo oczy weszły na mokry teren i gardło coś ściska. Może jutro będzie lepszy dzień? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×