Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość poprostu zwykla kobieta

Nie cierpie "przyjaciolki" mojego faceta..

Polecane posty

Gość falszywa przyjaciolka..
wystarczy trzymac z dala od niego wszystkie te serdeczne przyjaciolki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do znużonego faceta
"gdy zaproponowalem zmieszkanie razem to powiedziala ... ze tak wlasciwie to chciala miec tylko wladze nad moja dziewczyna nic z tego dzisiaj nie rozumiem.. " Jak to nic nie rozumiesz ? Przecież tu wszystko wyszło czarno na białym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wielka Niewiadoma
Odnawiam temat. Poznałam fajnego faceta, bardzo mi na nim zaczęło zależeć, do momentu kiedy dowiedziałam się że ma "przyjaciółkę". Na początku ją bardzo chciałam tolerować bo bardzo mi na nim zależało ale: okazało się że "przyjaciółka" ma na niego zły wpływ. Dodatkowo w strasznie głupi sposób zaczęła ze mną rywalizować. Nie wyobrażam sobie związku w którym muszę ciągle walczyć z inną i przeciągać faceta na swoją stronę. Najgorsze że ten facet prawdopodobnie nie ułoży sobie nigdy życia. Tylko je spędzi jako przydupas jakieś niedowartościowanej, egzaltowanej i nadwrażliwej mężatki, która zamiast zająć się swoją rodziną dowartościowuje się "przyjacielem" i obraża męża przy obcych ludziach. Nie rozumiem układu, nie wiem kto kogo nie kocha albo kocha. Mąż na tym również cierpi emocjonalnie bardzo (to bardzo widać). A jak chciałam coś wytłumaczyć to byłam zła bo "nie rozumiem ich przyjaźni" ich przyjaźń trwa już 8 lat, oni jak nie ma męża zachowują się jak małżeństwo z dzieckiem (fizycznego kontaktu nie wiedziałam). Czy ktoś mi może wytłumaczyć o co chodzi?! I co właściwie taka egoistyczna laska może mieć w głowie żeby rozwalać życie nie tylko mężowi ale i przyjacielowi!? I co właściwie mają ci faceci w głowach że na to pozwalają, zamiast kopnąć ją w d..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może jakbyście były dla waszych mężów co najmniej równie wspaniałe co wasze koleżaneczki to nie miałybyście się czego obawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aaa czyli należy obrażać męża i znaleźć sobie "przyjaciela" żeby mąż zawsze czuł się zagrożony i za... żeby mi dogodzić? Masz racje! Genialne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, to znaczy że jak mąż ma w domu jęczącą i zrzędzącą raszplę to każda uśmiechnięta koleżanka będzie dla niej zagrożeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w tym przypadku koleżanka ani uśmiechnięta ani nie-raszpla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×