Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aspołecznyodludek

singlem przez życie

Polecane posty

Gość Lęk i tęsknota.
To nie nick tylko tytuł odpowiedzi na pierwszy post cerwswq :classic_cool: Anonimowość w necie to ułuda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lęk i tęsknota.
Dzięki Kefirku :) I wzajemnie - każdemu, bo każdy tego Dobra potrzebuje. Szczególnie w obecnych czasach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cerwswq A ja widzę, że szukasz tutaj babki i łapiesz je na litość opowiadając o swojej przeszłości. Och jaki ty pokrzywdzony jesteś. Potrzebujesz dobrej, głupiutkiej, naiwnej, która poleci na te bajeczki o domu dziecka. Róże? Ja róży nie chce... Poznałem kiedyś stokrotkę i była o niebo lepsza od róż, ale pokazała mi co potrafi. Skoro stokrotki są takie to ja podziękuję za różę. Lęk i tęsknota. To był taki swego rodzaju sarkazm. Te co udają pobożne zazwyczaj robią to na pokaz i sa najbardziej zakłamane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lęk i tęsknota.
Co do moich określeń - trochę dystansu, chłopie. Życie bez poczucia humoru to dopiero horror. Gorszy od samotności :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfxgxcbcvbngytghgfgh
"Nie mam zamiaru wiązać się z kimkolwiek. Chce przez życie kroczyć sam. Moi znajomi, a nawet rodzeństwo dają mi odczuć, że małżeństwo to nadbagaż, który staje się męczarnią. Nawet mama mówi, że nie warto. Ponadto ktoś kogo kochałem udowodnił mi, że kobiety nie są warte poświęcenia." wydaje mi się,że tak mówią ludzie po przejściach, zdołowani ludźmi których spotkali na swojej drodze. mechanizm obronny przed kolejnym rozczarowaniem. ja to rozumiem, w niektórych okresach naszego życia, nie jesteśmy gotowi na to by otworzyć swoje serce na innych. panujący konsumpcjonizm gdzie traktuje się człowieka jak przedmiot, dodatkowo zniechęca do angażowania się w związek. łatwo stracić wiarę w ludzi, ale czy na prawdę człowiek chce kroczyć przez życie sam? w relacji z kimś innym odkrywamy i przekraczamy siebie, rozwijamy się, stajemy się lepsi przez to, że wyzbywamy się egoizmu, dzielimy cząstką siebie, stajemy się przez to wewnętrznymi milionerami. to tak jak w wieloletnich przyjaźniach, znacie się jak łyse konie, ale za każdym razem odkrywacie coś nowego, zaskakujecie się nawzajem, poznajecie siebie z innej strony. dla mnie głębsze relacje nadają życiu sens, w końcu jesteśmy zwierzętami stadnymi. wg mnie rozwiązaniem nie jest bycie samemu, ale to żeby ostrożnie lokować uczucia. tak, żeby ktoś nie rozwalił ci pewnego pięknego dnia twojego świata, w którym zajmował o wiele za dużo miejsca. napisałeś, że ktoś kogo kochałeś, pokazał ci, że nie jest warty poświęcenia...to zniechęca, ale uczy na wieki, jednej prostej zasady. trzeba angażować się powoli, nie robić z drugiej osoby całego swojego świata. Emocje i chemia przysłaniają obraz. Miłość jest czymś więcej niż tylko emocją, jest głęboką więzią i wynikającą z niej decyzją, że nie skrzywdzisz tej bliskiej Ci osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej nie dziwię się
Twój nick pasuje jak ulał do Ciebie, przynajmniej masz tego świadomość :D Chyba jednak najwyraźniej źle Ci z tym, poczytaj trochę to co piszesz do tej pory, może nakreśli Ci się obraz gdzie popełniasz błąd? błędy? Jesteś mocno sfrustrowany, i piszesz czasami jakbyś pozjadał wszystkie rozumy ;) Trochę więcej dystansu. Jakaś laska musiała Ci nieźle dać popalić, wyrzuć to z siebie i zapomnij radzę Ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ej nie dziwię się Tak dała mi popalić i nie zapomnę tego nigdy! Otworzyła mi oczy i teraz widzę jaka jest prawda. Zdaje sobie sprawę, że jest niewygodna i wszyscy ją tuszują. Wiem co mną kieruje... dfxgxcbcvbngytghgfgh Nie wiesz co zaszło w moim życiu i jak to się kształtowało. Jedno jest pewne łatwo pisać piękne słówka i fakt, potrafisz ubarwić szarą codzienność. Ludzie wolą nosić różowe okulary i nie dziwie się wam. Tak łatwiej kroczyć przez życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lęk i tęsknota.
Toteż przed związaniem się z kimkolwiek należy go uważnie poobserwować. Najlepiej wtedy, gdy dana osoba nie jest świadoma, że ktoś ją widzi. U dobrych osób widać życzliwość dla wszystkich, pozytywne nastawienie, chęć niesienia pomocy - bycia dla innych. A egoista będzie bił pianę, robił wszystko na pokaz i myślał tylko o sobie. Nie wiem jaka była ta Twoja stokrotka, może jednak genetycznie modyfikowana, skoro dałeś się naciąć. Ja na moje słońce czekałem kilka lat, zanim zacząłem działać. I z każdym tygodniem upewniałem się, że to właściwa osoba. Pewnie trzeba się sparzyć w życiu, by docenić szczęście. Ale po tym sparzeniu nie wolno poddać się frustracji i zwątpieniu w ludzi. W życiu żadne skrajności nie są wskazane: ani popadanie w nadmierny optymizm (co kończy się sparzeniem), ani w pesymizm (czarnowidztwem i zwątpieniem). Obserwacja, wyciągnie wniosków z porażek i powrót do walki. A nie jojczenie jaki ten świat zły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochana po uszy!
Tak sobie myślę, że na tym forum i w tym temacie więcej jest narzekania na zły los, bo osoby szczęśliwe są tu raczej przelotem. Korzenie na takich forach zapuszczają ci, którym coś poszło w życiu nie tak i traktują forum jako poczekalnię w głębi duszy wierząc, że przyjdą lepsze dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość peppe
aspołecznyodludek --> zgadzam się z Tobą w 100% miłość nie istnieje to transakcja - nic innego (coś za coś). zarówno kobiety jak i mężczyźni ściemniają. trudno o naprawdę dobry związek/rodzinę. może 'polecę' biblijnie, ale jest TYLKO jedna Święta Rodzina - jeszcze się inna nie znalazła. można wnioskować, że dowodzi to temu, że jest to BARDZO trudne - może wręcz nieosiągalne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@aspoleczny - nie nazwalabym tego "glupiutka" chocby z racji zabarwienia emocjonalnego. Ladniej, adekwatniej i sluszniej - niedoswiadczona. Ale to doswiadczenie (czy tez nie) wynika z wychowania w rodzinie, sklada sie na nie dziecinstwo i przebyte (lub nie) traumy. Czlowiek wchodzi w zycie z jakims obrazem samego siebie, z jakimis oczekiwaniami - o ile pamietam siebie to byly one chaotyczne i tak naprawde nie wiedzialam, czego naprawde potrzebuje w zyciu. Jest tez bardzo istotna sprawa, jak ukryte przyczyny zwiazku - my sami mozemy byc przekonani ze kochamy te osobe (mimo wszelkich roznic, ale jak czlowiek mlody to mowi sobie "jakos to bedzie" i bucha od niego hurraoptymizm we wszystkie strony swiata), ale w podswiadomosci jest inny powod, dla ktorego sie z nia zwiazalismy. I wlasnie o to tez mi chodzi gdy mowie: poznaj siebie. Jesli jakies slowo, zdanie, pojecie - uslyszane, przeczytane - budzi Twoj nagly sprzeciw, oburzenie - to moze przystan i obejrzyj to zjawisko z bliska. Mnie pomogla ta technika. Czesto nawet nie wiemy, co to jest milosc i troska bo jej nie zaznalizmy, mamy tylko jakis jej obraz na podstawie teoretycznych przeslanek. Jak wiec mamy kochac i byc kochanym, tworzyc zwiazek ktory przetrwa? Podam teraz troche inny przyklad, rowniez z doswiadczenia - znam pare malzenska, wciaz sobie bliscy - w trudach i radosciach - przez 31 lat. Bardzo ze soba zwiazani, nawet klocic sie potrafia konstruktywnie (czyli - klotnia jest wyjasnieniem spornych spraw, punktow widzenia i prowadzi do kompromisu a jesli do ustepstwa ktorejs ze stron, to nie jest ono poczytywane za poswiecenie i meczenstwo), wiem o tym bo znamy sie bardzo dobrze. I w przypadku tej pary nastapila wymiana: ty masz cos czego ja potrzebuje a ja mam cos co sie Tobie przyda na dalsza droge zycia. Kobieta byla "trzymana pod kloszem" przez rodzicow, ukochana jedyna corka - nie tyle rozpieszczona co nigdy nie skonfrontowana z trudna rzeczywistoscia. Poznala swojego przyszlego meza i odkad sie pobrali to on jest tym lacznikiem ze swiatem, z jego trudami - wydaja sie partnerami i chyba sa na poziomie emocjonalnym, bo na poziomie fizycznym to ona boi sie wyjechac samochodem dalej poza miasto, ma bardzo idealistyczne i nierealistyczne spojrzenie na ludzi, jakby nie miala pojecia co jest za tym murem i dziwila sie ze tyle jest na swiecie dranstwa. Zawsze ktos sie nia opiekowal i chronil. Tu jest symbioza - i bardzo dobrze. Dobrali sie wlasciwie juz za mlodu. Odpuscmy sobie totalne czarnowidztwo. Ja w przeciwienstwie do tej kobiety od poczatku mialam do czynienia z mroczniejsza strona zycia, jako dorosla sama sobie musialam radzic, zadnego back-up'u, jak padne to mam sie sama podniesc (czyli uwazaj zeby nie upasc bo moze potem byc hardcore ;)) wlasnym sumptem. Sama pracowalam i zdobywalam to co mam, na partnerow nie moglam liczyc. A moje zwiazki? Przez lata wydawalo mi sie, ze skoro jeden sie nie udal to moze nastepny bedzie trwaly... Tylko ze powielalam te same bledy, szlam ta sama droga o ktorej wiedzialam, ze prowadzi na manowce. Niczego w sobie nie zmienilam, nie poznalam siebie. A uporczywe popelnianie tych samych bledow nie prowadzi do happy endu ale do kolejnej porazki. Nastepnej nie bedzie. Tak, to prawda ze mam sporo za soba ale moje najlepsze lata wlasnie nadchodza i to wcale nie w kontekscie zwiazkow ale zycia samego w sobie. Niestety, na tej pieknej powierzchni jest spora rysa - mianowicie to, iz wychowuje dorosle dziecko ktore jest inwalida I grupy wiec trzeba to brac pod uwage, trzeba sie do tego dostosowac z planami itp - ale przez tyle lat zdazylam sie przyzwyczaic i jest to nieodlaczna czescia mojej rzeczywistosci. I wlasnie miedzy innymi to jest doskonalym selektorem przyjaciol czy tez potencjalnych partnerow. Jak mi ktos jedzie z tekstem: jak ty taka madra jestes... - to mi sie chce smiac. Brzmi jak prowokacja dla ubogich ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cerwswq
aspołecznyodludek nikomu na tym forum BAJECZEK jaki to ja biedny jestem , nie wciskam ze jakaś STOKROTKA zraniła cie,nie oznacza ze wszystkie kobiety są takie same!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby sa zle i tyl i nigdy nie
mozna wam ufac. NIGDY NIE UFAJ KOBIECIE!!!@

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfxgxcbcvbngytghgfgh
tracę powoli szacunek do kobiet, kłamstwa mnie otaczają, ludzie egoiści, miłość? nie istnieje! ułuda, to tylko mrzonki... rodzina? po co mi ona? dziecko? jak skazywać niewinną istotę na męczarnię na tej głupiej planecie? doszedłeś na podstawie swoich przemyśleń do prostego wniosku. otaczający egoizm, kłamstwa, brak miłości-->lepiej być samemu i nie mieć dzieci. ok, ale czy to jest rozwiązanie? miłość jest rzadkością, a ludzie którzy nie mają szacunku do innych, nie są wierni i nie można im ufać zniechęcają, ale czy samotność jest rozwiązaniem? czy to nie jest poddanie się za życia? niektórym się udaje. poświęcają się, idą na kompromisy, kłócą, ale walczą o swój związek i potrafią przetrwać niejedną burzę, kochając się, szanując, ufając sobie i będąc wiernymi. w tych czasach trudno o takich ludzi, ale czy to znaczy że lepiej być samemu, poddając się, rezygnując z prób? zgadzam się, że szkoda skazywać dzieci na egzystencję w tym porypanym świecie, ale co z tymi które już są? czy nie warto o nie zadbać, uczyć je, pokazywać świat? ludzie są zazwyczaj egoistami, to nasza gatunkowa cecha, ale można to przekroczyć i całe szczęście, że jesteśmy do tego zdolni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochana po uszy!
To przyjdzie dziewczyna, którą skrzywdził jej chłopak i powie: "Faceci to debile, nie ma sensu się z nimi wiązać". I jaki mamy obraz ludzkości? Sami kretyni, związki nie mają sensu, bo wszyscy są źli. To od razu lepiej poumierać, po co się męczyć? Strasznie to płytkie spojrzenie. Na szczęście są jeszcze wartościowi ludzi - cała masa :) A Wy sobie żyjcie z Waszą frustracją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ty sobie kochaj jeśli wiesz
co to w ogóle znaczy...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill "....Niestety, na tej pieknej powierzchni jest spora rysa - mianowicie to, iz wychowuje dorosle dziecko ktore jest inwalida I grupy...." Przykre, że tak określasz swoje dziecko. dfxgxcbcvbngytghgfgh Tak poddaje się i robię to świadomie i celowo. Zakochana po uszy! I będzie miała racje, bo faceci w większości przypadków to debile. :P Lepiej mieć takie płytkie spojrzenie na ludzi, zaoszczędzić sobie wiele problemów i cierpienia w życiu niż męczyć się z kimś udając, że to pełnia szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To takie typowe dla kobiet. Męcz się ze mną, znoś mnie i szanuj, ufaj choć nie warto - wówczas udowodnisz, że mnie kochasz i tak całe życie. I to zawsze ona pokrzywdzona... zawsze musi mieć ostatnie słowo, zawsze nawet gdy nie ma racji to i tak kłóci się na przekór partnerowi choć zdaje sobie z tego sprawę, że jest w błędzie to i tak się do tego nie przyzna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@aspoleczny - i znowu sie nie zrozumielismy. Jestes bardzo uprzedzony i zgorzknialy, swiadcza o tym Twoje wypowiedzi. Do kazdej wypowiedzi sie czepiasz i przypinasz swoja latke. Opieka nad niepelnosprawnym dzieckiem nie jest pasmem radosci i satysfakcji, to tylko tak na marginesie. Kto zna temat - zrozumie a kto nie zna - nie ma sensu tlumaczyc. Nie bede juz z Toba dyskutowac. Bez obrazy. Widze ze ta dyskusja prowadzi donikad, stoimy w miejscu i to jedyny progres. Na moje szczescie zgorzkniala nie jestem, przed tym sie uchronilam. I troche mi zal takich ludzi bo strasznym pesymizmem od nich wieje... Pozdrawiam, ide popracowac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochana po uszy!
Szczęścia wcale nie trzeba udawać. Czasem wystarczy się troszkę wysilić, popracować nad kilkoma kompromisami - dotrzeć i jest świetnie. Tak jak wymieniałeś przykłady nieudanych związków, ja mogłabym podać wiele przypadków bardzo udanych małżeństw. Każde z nich jednak ma za sobą kryzysy, to nie jest tak, że niektórym się układa wszystko bez trudu. U moich rodziców szczęściu zagrażał pracoholizm ojca i infantylność matki. Stojąc pomiędzy nimi, jako nastolatka nauczyłam się pomagać im rozwiązywać problemy. Jeszcze do dziś często odwiedzam ich gdy mają kłopoty i tłumaczę. To nauczyło mnie, że podstawą w związku jest umiejętność spokojnej rozmowy. U kuzynki z kolei były sceny zazdrości - z obu stron, jakieś głupie podejrzenia, krętactwa, śledzenie, awantury. W końcu się jednak dotarli, nauczyli się szczerości i teraz już sobie spokojnie żyją bez niepotrzebnych afer. W rodzinie ciotki wszystko się zaczęło sypać przez finanse. Durne decyzje jej męża doprowadziły do bankructwa. Paradoksalnie jednak gdy stracili wszystko docenili to, że wciąż mają siebie. Wspólnymi siłami zbudowali sobie wszystko na nowo. A najbardziej ciepło patrzę na małżeństwa leciwe, gdzie widać ogromną cierpliwość do schorowanego współmałżonka. Radość z każdego kolejnego dnia czy to w domu czy w sanatorium czy niestety w szpitalu. Ot, życie. Szczęśliwi to ci, którzy potrafią cieszyć się drobiazgami. A z tej radości czerpać siłę do zmagań z potężnymi problemami. Miłość to dobro. I choć ludzie w swej naturze mają egoizm, po to mają rozum, by panować nad instynktami. Na dłuższą metę również dla własnego dobra. Tyle z mojej strony. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill Widzę, że jak większość ludzi z którymi miałem do czynienia tak i ty myślisz, że w 5 minut zdołasz kogoś zmienić, kogoś kto swoje poglądy kreował wiele lat. Gratuluje podejścia do sprawy. Fakt to lepsze, szukać kogoś kto będzie tylko potakiwał i przyklaskiwał. Swoją drogą dziecko jest dzieckiem.. czy chore czy zdrowe kocha się jednakowo... Nigdy nie powiedział bym o swoim w ten sposób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracuję w szkole specjalnej
Nie mów hop... nie życzę Ci, ale czasem takie słowa rzucone na wiatr wracają jak bumerang. Oby Ci się nie urodziło dziecko upośledzone. No ale skoro zamierzasz być singlem, to raczej Ci to nie grozi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakochana po uszy! To powiedz mi dlaczego kobieta wychodzi za mąż skoro nie kocha mężczyzny i liczy, że pokocha go w przyszłości? oneill podwinęła ogon i uciekła choć zadałem Jej to pytanie... widać Ją przerosło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aspołeczny ludku daj sobie
spokój z tymi hipokrytkami. one zawsze beda obstawac przy swoim, bo maja takie, a nie inne zycie i zawsze sie wywina od niewygodnych argumentow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pracuję w szkole specjalnej Dokładnie, raczej mi to nie grozi. Swoją drogą praca to praca, ale dziecko pozostaje dzieckiem. Inne relacje są opiekunów, inne rodziców. Nazywać dziecko rysą na szkle to dla mnie okropne. Jeszcze bardziej okropne jest używanie dziecka jako karty przetargowej - w sensie odstraszacza, który przeprowadza selekcję. Swoją drogą skoro jest dziecko to gdzie tatuś? Tyle pięknych i wzniosłych słów, a tatusia nie ma... może wystarczyło popracować nad związkiem, a nie uciekać od faceta z którym wyryło się tą rysę na szkle. Ja pierdziele, ale to okropne stwierdzenie. Ciekawe jak by zareagowała gdyby matka powiedziała jej to samo prosto w oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbanowana maya
aspołecznyodludek teoretyku, zejdz na ziemię... zapraszam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, nie dosc ze zgorzknialy to zlosliwy, malkontent i prowokator :P Ogona nie mam wiec nie podwinelam, sa tez inne zajecia procz siedzenia na necie. Przytakiwac mi nie musisz, wyroslam z tej potrzeby. Poklasku nie szukam, chyba ze w pracy bo z tego mam utrzymanie. Kazdy ma swoja prawde i nikogo przekonywac nie zamierzam bo kazdy sam sie przekona w swoim czasie co dla niego dobre i nie musi byc to akurat to samo co mnie raduje. Kazdy z nas jest inny. A Ty krazysz w kolko i probujesz zarazic (zrazic) innych swoim defetyzmem ;) Dopatrujesz sie jakichs ukrytych zamiarow (chocby w moich wypowiedziach). I niby to w jaki sposob mialabym swoje dziecko obrazic, bo ja jakos nie widze nic niestosownego w tym, co napisalam. Ale ponoc wszystko jest kwestia interpretacji, a jak ktos chce zobaczyc Chrystusa to go nawet na preclu zobaczy :D A jak ktos chce psa uderzyc, to kij sie sam znajdzie. Gdybym byla mlodsza, to bym chciala takiego defetyste przekonac ze wszystkich sil ze warto zyc i wierzyc ludziom (mialam taki przypadek zreszta) - teraz przed takimi uciekam gdzie pieprz rosnie i jeszcze dalej. I jesli jakakolwiek kobieta zechce z Toba byc to pewnie na tej samej zasadzie - zechce Ci udowodnic ze swiat jest piekny. A ze jej sie na pewno nie uda - to kolejny dowod na to ze "baby to ch*je i sk*ysyny". :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chwila, chwila... Znow nadinterpretujesz ale tym razem sie z deka zagalopowales. A nie pomyslales, ze tatus dziecka moze nie zyc od wielu lat? Dokladnie od 1984 roku. I dla wyjasnienia, tudziez uprzedzenia potencjalnych oskarzen - zmarl w wyniku choroby a nie zupy grzybowej, jaka mu przygotowalam :P Nie widze NIC zdroznego w okresleniu "rysa na szkle", nawet taka piosenka byla. Licentia poetica. I gdzie Ty te karte przetargowa widzisz? Albo czytaj ze zrozumieniem, a jesli cos niejasne - zapytaj. I troche wiecej dystansu plus poczucia humoru nikomu nie zaszkodzilo. Mam go, na szczescie, w nadmiarze. I naprawde - ta pseudo-dyskusja przestaje mnie bawic. Potraktuje ja jako swoisty trening asertywnosci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...bo mam wrazenie, ze Ty sie chcesz na kims odegrac, wyzyc i znalazles kogos, kto chetnie dyskutuje wiec dobrze by bylo wywalic cala te swoja frustracje. Pudlo! Ze zwrotem. Przesylki nie przyjmuje. Dixi. Punctum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochana po uszy!
Nie wiem - dla mnie to też niezrozumiałe. I nieuczciwe. Wszak ślubuje się miłość, prawda? To tylko pokazuje, że niektóre osoby są zakłamane do tego stopnia, by wyjść za mąż za BMW czy ożenić z willą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×