Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmeczona__

dlaczego matki gadaja NON STOP o dzieciach????

Polecane posty

Gość niezły pasztet
No tak, dzieci..... spotkaliśmy się ostatnio z kuzynką, jej córa ma 2 miechy cały czas wszyscy gruchali do dziecka (rodzice, dziadkowie, goście), na zmianę brali je na ręce monologowali na temat tego kiedy jadła ostanio, kiedy będzie spać i kiedy znowu będzie głodna oceniali każdy ogdłos który z siebie wydała bez względu czy to było ziewnięcie, czkawka czy pierd potem przed podaniem obiadu gościom matka na głos zaczeła sie zastanawiać czy trzecia rzadka kupa w ciągu dnia to biegunka czy jeszcze nie....przy okazji nastąpiła ocena koloru tejże kupy no sorry ale już głosny komentarz przy pierdzie: "chyba idzie kupa" już mnie zniesmaczył jesli dziecko robi kupę to po prostu biorę je do innego pokoju i przewijam a nie komentuję na głos w końcu my przy gościach nie mówimy o tym że mamy gazy albo nam się chce kupę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambaryllka
Nie no co ty,oczywiscie ze wolno pogadac o meblach. nie chrzanisz przeciez o tych meblach przez trzy godziny ciurkiem. Moze po prostu lepiej by bylo zmienic towarzystwo w stolowce -chyba ze tu mowa o rozmowach w biurze,a nie przy jedzeniu. Na pewno jakbys tak sie wsluchala,to bys wyluskala choc jedna z tych matek,co tez by pogadala o panelach. nie wierze,ze one wszystkie maja pieluchy zamiast mozgu. moze to jeet po prostu ich zachowanie jako masy ludzi. podejdz do nich indhwidualnie,to na pewno odkryjesz jakies wspolne plaszczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bambarylka - masz racje - umiar w każdym temacie jest mocno pożądany :) Tak samo męczy mnie wałkowanie tematu o kupce jak ogladanie tysięcy zdjęć z wakacji typu - a tak wyglądały kwiatki przed naszym hotelem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambaryllka
A ta matka dwumiesieczniaka i kupa -tu bym wybaczyla :)czlowiek jest pod silnym wplywem hormonow w tym okresie :) tak pierwsze 4-6miesiecy trzeba miec wieksze zrozumienie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona__
co wiecej, jest miedzy wiekszoscia nich jakas chora rywalizacja o te dzieci. jedna cos tam mowi o swoim, to druga zaraz przerywa i dopowiada o swoim, zeby tylko jej dzieciak byl 'ne wierzchu'. i widac, ze sa niezadowolone wtedy, i ze nie sluchaja jedna drugiej, i ze mierza je dzieci innych. i to jest dopiero obrzydliwe, ze tak ciaza potrafi zmienic czlowieka. w egocentrycznego, zeschizowanego na punkcie wlasnego dziecka chama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zaszlam w ciaze to
mnie najbardziej draznilo i drazni, ze ludzie od kiedy zaszlam w ciaze ubzdurali sobie, ze chyba juz o niczym innych rozmawiac nie chce jak o dzieciach:O Nie wiem skad takie przekonanie u wiekszosci osob. Ale spotykalam sie z tym na kazdym kroku. Teraz juz nie, bo wypadlam z klubu bobasowego i sie wylamalam. Nawet uslyszalam ostatnio od znajomej z pracy (niby zartem), ze co ja taka wyrodna jestem, ze nie chce chwalic sie pociecha? Nie bardzo wiem czym mam sie chwalic, mam im streszczac kazdy dzien z zycia dziecka? Bo jasne, ze mohe powiedziec, ze dziecko chodzic zaczelo, ze pierwszy zabek jak zapytaja. Ale dzien w dzien? To co ja mam kurde mowic? Bo powiem szczerze, ze sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambaryllka
Zmartwiona,to jest wlasnie typowe. ten plebiscyt -ktore najmadrzejsze;najszybsze,najladniejsze,najinteligentniejsze,najlepiej ubrane. Nie boj sie ,je tez szlag trafia od tych rozmow :p bo inne sie waza nie rzucic na kolana.przed ich cudem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona__
odnosze czesto wrazenie, ze mi zwyczajnie zazdroszcza (zwlaszcza ta jedna zlosliwa szczegolnie), nie wiem - wolnosci, wyjazdow, tego, ze tak strannie planuje swoje zycie? ze najpierw dobra praca, potem mieszkanie, a potem dziecko... ta o ktorej pisze ma 39 lat i dopiero niedawno kupila dom na kredyt, ja mam 27 i kupilam mieszkanie za gotowke (odlozylismy z mezem + mala pozyczka od rodzicow) i pracuje w firmie na podobnym stanowisku co ona- widze, ze to wszystko jakos sprawia, ze jest na mnie zla, ale nie wiem o co zla. a odzwierciedlenie ma to w tym, ze dokucza mi i dogaduje ze 'nie znam zycia' poniewaz nie mam tego dziecka- a to jedyny jej argument, bo faktycznie tylko w tym dziecku jest 'lepsza' ode mnie. dzisiaj odmowilam jedzenia lunchu w stolowce z nia, nie mam ochoty znow sluchac, ze nie znam zycia bo NIE MAM DZIECKA. a ona sama raptem urodzila 3 lata temu, no coz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmęczona - jest takie powiedzenie, ze neofici sa najbardziej gorliwi. Tu masz na to przykład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambaryllka
No to masz odpowiedz -problem nie w temacie ,tylko wy sie zwyczajnie nie lubicie. Jakby ci przyjaciolka o swoim dziecku gadala jakies smieszne anegdotki,to bys pewnie z rozbawieniem sluchala. a jak juz bys miala dosc ,to bys powiedziala-dobra,stara,zmiana tematu-i niktvby nie byl obrazony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
a ja z kolei odnoszę wrażenie, że kobiety pokroju autorki chcą się dowartościować, poczuć lepsze od mam. Stąd te hasła o zadrosci, podkreślanie ile to się nie osiągnęlo... Wynika to prawdopodobnie z jakiś kompleksów, niespełnienia w życiu. Bo ktoś, kto jest szczęśliwy, realizuje się- czy to jako matka, czy pracownica, czy podróżniczka takiego dowartosciowania nie potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona__
lubilam ja, dopoki nie zaczela z tym dzieckiem... zaczela traktowac dziecko i jego brak jak jedyny argument w rozmowie. zreszta nie chodzi tylko o nia; ogolnie te baby ciagle nawijaja o dzieciach, a bezdzietne tylko wywracaja oczami - bo nie jestem jedyna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona__
nie chce sie dowartosciowac w zaden sposob. sama kocham dzieci i planuje dzieci - ale one mi je OBRZYDZAJA. rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona__
mireczkowata- uwazasz, ze to w porzadku powiedziec 'czym ty sie mozesz martwic, jak nie masz dziecka czyli brak powaznych problemow' gdy kolezanka ci mowi, ze ma zmartwienie rodzinne? no to gratuluje klasy i wyczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnj3nvjknevkv43
mnie tez to denerwuje. "a moj jas zrobil dzis kupke zielona, a jutro zrobi czerwona "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmęczona- trzecią strone nadajesz o tych przekletych dzieciarach i jeszcze gorzej nawiedzonych pieprznietych mamuskach z pieluszkowym zapaleniem mózgu, czy to nie jest wedlug ciebie masochizm na własne zyczenie? ? sama sie nakrecasz ,wspominasz i myslisz o tym.Przecież w tym czasie byś mogla inaczej spozytkować czas, na rzeczach/czynnosciach, które cie nie doprowadzają do kurvicy, a jak teraz widze to przeniosłaś sie do świata matek i dziecka.Po cholere ci to???Szargasz nerwy na wlasne zyczenie.Jeśli ja nie mam ochoty sluchac ani czytac o matkach i ich potworkach wten czas wchodze sobie w net na całkiem inne strony,a nie na takie co mnie do skrajnej kurvicy doprowadzają.Po jaką cholere wirtualnie znecacasz się nad sobą??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
zmęczona- to nie jest kwestia wypowiedzi "nawiedzonej mamuśki" tylko niewychowanej kobiety. I posiadanie dzieci niewiele ma z tym wspólnego. Moze załóż temat "Dlaczego niewychowani ludzie nawijaja tylko o sobie"? Zakładasz bzdurny temat, generalizujesz- potem piszesz, ze koleżanki Ci zazdroszcza wolnosci... Jak dla mnie masz problem sama ze sobą i tyle. Ja też mam monotonnych współpracowników i na lunche z nimi nie chodzę- bo to dla mnie strata czasu. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona__
do tego zmierzam. niewychowane kobiety czesto biora sie z nawiedzonych mamusiek - i odwrotnie. zaryzykowalabym stwierdzenie, ze 80% sposrod wszystkich matek to nawiedzone mamuski po porodzie. co sie z nimi dzieje, dlaczego tak jest? az strach miec wlasne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
//...az strach miec wlasne dziecko/// a kto cie namawia do posiadania wlasnego dziecka? przeciez to ze jesteś kobietą ,to nie oznacza że musiz posiadać dzieci.Twoja wola.Nie kazdy nadaje sie na rodzica i to nie jest powód do wstydu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
przesadzasz. Ale wiem dlaczego- bo sama dziecka nie masz :):) Ja, jak spotykam się z przyjaciółką, też na początku nawijamy tylko o naszych dzieciach. Aż nasi meżowie biora dzieciaki i wychodzą na spacer :) Ale patrząc z drugiej strony- jak spotykam się z kumplem-motocyklistą to nawijamy tylko o trasach. Tak szczerze to ja nie rozumiem Twojego problemu...Nudzą Cię te babki to z nimi nie wychodź. Dla mnie to banalnie proste. One żyją w innym świecie, Ty w innym- nad czym tu debatować? :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona__
nie chodzi o wychodzenie przeciez. czytaj ze zrozumieniem, mamusko. rowniez pracuje z nimi - siedze w biurze (open plan). slysze, chcac nie chcac... czy to w kuchni gdy robie kawe itd. oszalec mozna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość last one 84
Pierwsze dziecko to zawsze nieznane, radosc z kadych postepow pociechy, troska w czasie choroby. Jak kolezanki urodza drugie, to im przejdzie takie zachwycanie sie wszystkim, co z dzieckiem zwiazene :) Tez mam dziecko, ale nie gadam o nim non stop :) Jak spotykam sie z dzieciatymi kolezankami, to nawet sie cieszymy, ze dzieciaki ida do swojego pokoju a my mozemy w spokoju wypic kawe, pogadac o wszystkim i o niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
czytam uważnie bedzietna. Moze na pracy się skup a nie podsłuchuj rozmow współpracowników? :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość last one 84
Ale sie usmialam z Waszych epitetow-bezdzietna, mamuska, pieluchowe zapalenie mozgu... Nie przesadzacie troche? U mnie w pracy tez poruszane sa rozne tematy-niektorzy gadaja o dzieciach, niektorzy o seksie-po prostu nie biore udzialu w dyskusji i robie swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona__
nie podsluchuje. inaczej bym tam nie pracowala;) stwierdzam fakt i tyle. jak widac- prawda w oczy kole niektore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jablo
Ja sama jestem matką i zanim miałam dziecko denerwowały mnie właśnie takie pogadanki wyłącznie o dzieciach. Jednakże nie rozumiem skąd w niektórych z Was poczucie wyższości? Że niby temat o skałkach jest bardziej "ambitny" i godny rozmowy niż dzieci? Kiedyś też tak myślałam, że się rozwijam, skałki, podróże, kształcenie. Dziś myślę z rozawieniem o tym, że byłam taka zadufana i pewna, że oto jestem ponad te durne mamuśki. Otóż teraz mam dziecko i gadam o dzieciach bo dziecko jest dla mnie najważniejsze. Jednocześnie nie wyklucza to podróżowania czy rozwoju. Prawda jednak jest taka, że obojętnie o czym ktoś nawija czy o skałkach, ksiązkach, kinie, operze czy dzieciach, jeśli gada tylko o tym to nie chce się po jakimś czasie z takim osobnikiem rozmawiać. I tyle. Co tu dywagować. Nie wiem skąd tylko poczucie, że tylko gadanie o dzieciach w kółko jest denerwujące? Ja nie lubię opery. Jakby ktoś gadał ze mna tylko o operze to też bym go unikała. I tyle. Nie zakłądała bym tematów mających pokazać moje pseudo poczucie wyższości na operowymi maniakami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meelania
uważają, że ich dzieci są jedyne w swoim rodzaju i wyjątkowe Bo są :) Nie wiesz o tym, bo.. DZIECKA NIE MASZ :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izusia.87
oj autorko bo nie rozumiesz i nie zrozumiesz do puki niebedziesz miała własnego ja prowadziłam rozrywkowe zycie temat codzinenny to używki,alkochol, imprezy itp teraz mam 25 lat mam półtpora rocznego synka i tylko gadam o dzieciach ale nie zawsze lubie pogadać o czymś innym ale z reguły jak idziesz na plac zabaw to tylko temat kreci sie w okół dzieci to jest automatyczne nie panujesz nad tym,to nie jest takie złe i nudne jak ci sie wydaje zobaczysz jak bedziesz miała swoje bedzie to samo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maman Bovy
to jest dopiero obrzydliwe, ze tak ciaza potrafi zmienic czlowieka. w egocentrycznego, zeschizowanego na punkcie wlasnego dziecka chama czytaj ze zrozumieniem, mamusko. Autorko, Twoje wypowiedzi niestety świadczą raczej o Twoim chamstwie.. Niby skarżąc się na monotematyczne w Twoim przekonaniu matki - wypowiadasz się o nich bez szacunku, lekceważąco; używasz obraźliwych określeń. Czas na krytyczne spojrzenie na siebie.. :) Bo "to jest dopiero w tobie obrzydliwe".. ;) Nawet nie wyobrażasz sobie, jakie nudne i monotematyczne, wręcz niestrawne potrafią być młode karierowiczki, skoncentrowane na swoich nie interesujących otoczenia kursach, szkoleniach i wypadach ;) Zafascynowane odcieniem pudru w nowym modnym makijażu, wysokością obcasów butów nabytych do kiecki na cocktail-party czy kolorem kafelków i dywanika pod wannę.. :P Nie, nie zazdroszczę i nigdy nie zazdrościłam takim pustogłowym lalom :) Nie wychodzę z nimi, bo potrafią zamęczyć swoim piskliwym szczebiotem :P Bo naprawdę nie obchodzi mnie ile kosztowała nowa uprząż pana mężulka.. :P A u przestrodze dla ciebie dedykacja: http://www.youtube.com/watch?v=S9XisNdNxBA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jablo
Mamun lepiej bym tego nie ujęła. Niestety czasy są takie, że wmawia się młodym ludziom, że samorealizacja może nastąpić wyłącznie poprzez robienie "kariery". I pracują takie osobniki w korporacjach, gdzie ich życie ogranicza się do pracy i dekoracji domu oraz imprezy. I nadal im się wmawia, że są ludźmi sukcesu. Aż pewnego dnia albo korporacja ich wypluwa, albo zdają sobie sprawę z płycizny własnego życia. Też taka głupiutka byłam ale dorosłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×