Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutna i samotna 34lata

Szukam przyjaciółki po 30

Polecane posty

Gość też.smutna
To wszystko co napisałas to cenne rady, ale dla kogos kto jeszcze coś do drugiej osoby czuje.Ja nie chce od niego kwiatów czy miłego zachowania.Chce tylko spokoju i normalności bez awantur.Nie potrafie odświeżyć tego uczucia bo go po prostu chyba nigdy nie było.Bylismy młodzi i głupi.Szkoda gadac.Nie chce żebyś pomyślała ze ja wciąż tylko narzekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak tobie radze a sama czasem sie zastanawiam czy sobie nie podarowac tego zwiąku choć bardzo go kocham. Zycie jest okrutne coś nam daje a potem zabiera. Gdyby nie dzieci bylo by cudownie. Ale jak chce zal=łożć jeszcze rodzine nie moge czekać aż dzieci podrosną. Ostatnio mały zrobił gupote a ten mój mówi że on sie teraz boi by jego chłopaki bawiły sie same z nim bo nie wiadomo co mu do głowy jeszcze wpadnie. Jeszcze gdyby te jego to grzeczne był ale to ja sie boje zostawic ich samych w domu bo bija sie i to ostro.A mój misio mi mówi żędzie sie opiekował małym bo nie ma zamiaru siedzieć jak coś mu sie stanie. I jak tu żyć razem nie widze tego wigóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Jesli sie kochacie i to jest szczere uczucie to wydaje mi się że z czasem się ułozy wszystko.A z dziecmi to róznie bywa i to jeszcze w takim wieku.Moi też wariują i tłuką ze sobą.To normalne.Twoj teskni za swoimi dziecmi i i czasem cieżko zrozumiem faceta, bo nie przyzna się do tego co czuje.Masz wątpliwości co do związku ale masz jego i zawsze mozesz z nim pogadac.Ufasz mu.To bardzo wiele w związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie masz racje. Jestem juz zmęczona żciem i rozpaczliwie potrzebuje by ktośie wkońcu zaopiekował.Niby jesteśmy razem ale żyjemy osobno,sama zarabiam na rachunki imusze podejmowac decyzje. Owszem jak go poprosze to mi pozyczy ale to nie tak w małżeństwie powinno być i tego mi brakuje. Ostatnio wyłączyli mi prad bo nie płaciłam i teraz mieszkamy u niego. Jestem tym juz zmęczona całe życie w tułaczce. Co do twojej sytacji to myśle ze wiele kobiet majac podobnie popada w romanse goniac uczucia a potem dochodzi do rozwodu i to z ich winy bo zdradzily. Nie rób tego błędu.Zakończ jeden związek i sprawy z nim związane zanim poszukasz pocieszenia a napewno tak bedzie bo nie jestesmy z kamienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POSZUKAJ SLOWNIKA
NA POCZATEK BO WALISZ TAKIE KURWA ORTY ZE JA JEEBIE :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
jesteście razem ale jednak nie ze wszystkimi prawami.Teraz mieszkacie razem bo musicie ale może to będzie taka próba jak bedzie kiedy juz postanowicie ze sobą zamieszkać.Oboje jestescie bardzo doświadczeni i raczej negatywnie ,może dlatego tak jesteście ostrozni.Ty z jednej strony chcesz stabilizacji a z drugiej nie jestes pewna czy to ma sens.Musisz się gdzies w tym biegu zatrzymać i pomyśleć nad sobą i dziećmi.Dużo przeszłaś i może po prostu boisz się być szcześliwa.A co do mnie to już popełniłam ten błąd.I jak widzisz nadal jestem żoną.Miałam nadzieję że jak się wyda to on mnie zostawi,ale nie dał rady.Choć ja miałam taka nadzieje.I choć nikogo nie szukam to chce spokoju,chce skupic sie na sobie i chłopcach a nie tracic nerwy na niepotrzebne kłotnie.Nic nas nie łączy oprócz dzieci kredytu i znajomych.Taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie sie poryczałam -komornik zają mi alimenty:-( I chociaż nie ma prawa to teraz czeka mnie bieganie i wyjaśnianie całej tej sprawy.Zawsze wiatr w oczy-dlaczego. Całe życie pracuje a niczego nie moge sie dorobić .Przez byłego mam nadal długi z których ciężko wyjść.I właśnie każda taka kolejna sprawa strasznie mnie diłuje:-( :-( Szara ta twoja rzeczywistość.Nie wiem co ci doradzić. Pomarudz na nigo mi tutaj to może ci chociaż ulży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Przykro mi Beata.Aż mi głupio że ja mam takie przyziemne problemy.Mam nadzieję że da się to wyjasnić z tym komornikiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie tak ale sporo mnie bęzie to nerwów kosztowac no i kasy tak szybko nie zobacze. Widzisz faceci nie zawsze nas tula jak potrzeba ale jesli pracuje na rodzine dba o dzieci a jak zachorujesz poda ci herbaty to jest to rodzaj wsparcia nie jestes ze wszystkim sama. Mój mi pomaga ale nie czuje tak naprawde ze to jego sprawy -chyba konkubinat mi nie odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty dysdebiloto
kup slownik ortograficzny pierdolnij sie nim tak12345678901234567890 w ten zakuty czaban :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Nie czuje że to jego tez dotyczy,bo jakby jestes jego dziewczyną nie członkiem rodziny tak?Powiedz mi nie czujesz do mnie braku sympatii dlatego ze nie byłam uczciwa wobec swego męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Trzymaj się Beato.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie -za dużo przeszłam by oceniać innych.Wiem jak można sie zagubić i jak ciężko czasem samemu. Przepraszam Ci ale strasznie mnie rozbolała głowa.I tyle roboty jeszcze dziś.Odezwe sie jutro chyba że masz jakies pytania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Witaj Beato.Odeszłaś?Co się stało?Opowiadaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Nienawidzi twego syna?Dlaczego tam mówisz?Spokojnie.Może źle rozumiesz jego słowa,jeżeli Ci ekocha i zależy mu na Tobie to nie może nie lubić Twoich dzieci,są jakby cześcią Ciebie.Powiem Ci szczerze że ja zaczynając z kimś związek była bym wrażliwa bardzo na relacje dzieci z tym nowym.Jesli by sie nie starał złapać z nimi dobrego kontaktu to nie umiałabym z takim człowiekiem żyć.Ale pomyśł teraz sama czy nie wyolbrzymiasz tego?Czy naparwde źle się dzieje?Nie wyobrazam sobie wyboru między ukochanym mężczyzną a dziećmi.Ale co właściwie się stało?To o komornika chodzi?O co się pokłociliscie?I co on na ta cała sytuacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pracy spotkaliśmy sie w domu (mówiłam ci że nie mam prądu,więc mieszkamy u niego ),dzieci nie było i wszystko normalnie. Potem chłopaki przyszły z dworu i sie zaczeło.Dlaczego bałagan na biurku ,przecierz prosił przez 3 dni z rzędu by sprzątał.Pyta sie go czy on to robi złśliwie i czy na go za szmate. Mały nic sie nie odzywał. Powiedział że brudzić to sobie moze u siebie w domu i jak jeszcze raz zobaczy bałagan to mu wszystko wyżuci przez okno. Tu sie wtronciłam i mowie że nie moze przez okno bo mnie nie stac by potem odkupywac.A on na to ze znowu go bronie i najlepiej jak oprawie w ramki i powiesze na scianie że on nie pozwoli by jakis guwniarz ustawial mu życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
no to nieźle.Nie wiem co powiedzieć.Ta sytuacja pokazuje że gość nie lubi nieposłuszeństwa.Chłopcy tam sie nie czują jak w domu bo on im na to nie pozwala,sam podkresla ze nie jest u siebie.Ehhh nie wiem co Ci doradzić.I po tej awanturze po prostu odeszlas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja na to że powinien takie kary uzgadniac ze mna. To zaczął krzyczec ze sie mam wziac za syna.Ja na to ze nikt nie będzie mną rząził i ustawiał życia jak mu wygodnie i zaczełm sie pakowac. Mówi że uciekam ze tak najłatwiej a ja ze prosilam by cos zrobic z ta sytacja ze jest mi ciężko a on widzi tylko wine w małym. Zaczoł krzyczec na małego ze jest gnojkiem niech zobaczy co narobił. Przy wyjści zostawiłam mu klucze jego i powiedziałam żę jest chyba za stary by zwalać wine na 10 latka. W domu ryczałam pół nocy.Chłopcy mnie przytulili na dobranoc a mały sie pytał czy to jego wina,powiedziałm że oczywiście że nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czułm żo sie stanie prendzej czy puźniej-wisiało to w powietrzu.Zawsze jak mu zwracał uwage to ja czułam sie winna i jak by na mnie krzyczał. Myśe że ma mało doświadczenia w mieszkanu z dziećmi i to jeszcze z takimi co sie z nimi dogadac nie moze. Bardzo go kocham -powiedziałam mu że ja może bym jeszcze znalazła siły by żyć w stresie ale moje dzieci na to nie zasługują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisał mi wczoraj takiego e-maila: "Nie jest tak jak może sobie teraz myślisz bardzo zależy mi na wspólnym życiu pewne sprawy powinienem z Tobą konsultować ale poniosło mnie jego obojętność i milczenie.Wiem że miałaś bardzo ciężki dzień i myślę że powinniśmy porozmawiać o nas na spokojnie bez żadnych emocji.Chciałbym abyś wiedziała że nie zamierzałem ani nie zamierzam nikim rządzić chciałem tylko w jakiś sposób ułatwić nam zwykłe proste życie ale nie sprawdziło się.Kocham cię nad życie i chciałbym abyś przemyślała swoją decyzję."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Przykro mi Beata.To smutne że tak łatwo dał za wygrane i nie starał się Cie zatrzymać.ehhhh może po rozstaniu z żoną nie jest jeszcze gotowy na nowy związek i to z dziećmi.Szkoda.Razem lżej by wam było żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
A Ty mu coś napisałaś?Dobrze że napisał choć to.Widać że jednak wie że źle robi.i że mu zależy.Co teraz myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam straszny mętlik w głowie.Nic mu nie napisałam nie chce pisać pod wpływem emocji.Ciągle rycze a jestem w pracy -musze sie jakoś wziąć w garść. Nie chce z niego rezygnowac ale tak żyć nie dam rady. Nie możemy sie dogadaćej 1 kwestji.Dlatego zaproponowałm jakoegos mediatora lub psychologa-najlepsza by byla terapia rodzinna.Ale on nie chce uwaza ze nie zrobił nic zlego. A ja nie twirdze ze jest winny tylko ze nie mozemy sie dogadac. Byłm rano w banku ale nic nie zaatwiłm -w pon musze jechac i drążyc sprawe z tym komornikiem,w domu nie jest lekko bez pradu i teraz jeszcze to.Chyba zwariuje:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×