Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutna i samotna 34lata

Szukam przyjaciółki po 30

Polecane posty

Gość Smutna i samotna 34lata

Hej! Może znajdzie sie osoba co ma chęć pogadać.Co nie ma jak ja z kim poruszyć pewnych tematów. Na rodzine nie moge liczyć i przekonałam sie że przyjaciół też już nie mam. Jestem tu codziennie i chciałabym sie zaprzyjaźnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Witaj.A może być ktoś odrobinkę przed 30-stką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fakt na rozmiar 26
A skąd jesteście? Bo takie wirtualne przyjaźnie się rzadko sprawdzają więc fajnie byłoby znaleźć kogoś niedaleko ;) PS. Jestem kobietą :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Ja jestem z Podlasia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
To miło mi.Nie wiem od czego zacząć.Miałam ostatnio zły okres w życiu, nie układa mi się z mężem,nie jestem szcześliwa a do tego doszła jakaś wiosenna depresja.A u Ciebie dlaczego taki smutek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie nawarstwiło sie tyle rzeczy na raz i czyje sie zmęczona tym wszystkim. Przerzyłam swój dramat w życiu i zaczełam wszystko od początku. Myślałam że będzie lepiej i pujde do przodu a ja czyje coraz mniej sił na to wszystko. Sumtna masz dzieci? Dlaczego z mężem gożej? Przepraszam za ewentualne błędy mam dyzlekcję -jest moją zmorą od lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Tak mam dzieci.I są moją jedyną szczerą radością w życiu.Z mężem nie tak bo po prostu do siebie nie pasujemy,od dawna to czuje.Napisałaś że przeżyłaś swój dramat.Co to było?Nie masz wsparcia wśród rodziny?A błędami się nie przejmuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda mi Ciebie bo odpowiedni facet to jednak duże szczęście. Mój dramat polegał na zmarnowaniu 10 lat życia z alkocholikiem ,który mnie maltretował psychicznie i wykożystywał fizycznie .Długo walczylam o tego człowieka puki nie zrozumiałam że byłam zakochana w swojej wizji.Teraz od 3 lat jestem szczęśliwie zakochana ale to jakoś tak stoi w miejscu a już bardzo bym pragneł stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa. A do tego problemy z dziećmi i jego byłą. No i chyba mam jakiegoś gruczolaka przysadki i te zmiany hormonalne robią swoje. Miałam przyjaciółke przez 8 lat.gadałyśmy na każdy temat.Ale pewnego dnia odcieła sie i nie wiem do dziś dlaczego.Na rodzine nie moge liczyć z matką nigdy sie nie dogadywałyśmy a siora jest jej klonem do tego plotkara.Kuzynka odkąt ma nowe życie też sobie mnie podarowała oczywiście z mojej winy bo cytuje"po co sie wyprowadziaś tak daleko" akurat z Gdyni do Gdańska to chyba pół świata. Ale sie rozpisałam. Napisz cos o sobie -w jakim wieku masz dzieci ? Lub co ci ślina na język przyniesie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Widzę że nie miałaś lekko.Ale jak sama napisałaś teraz jesteś szcześliwie zakochana.Tylko dlaczego nie posuwa się na przód?mówisz o ślubie?Ty miałaś przyjacółkę i to sporo czasu,ja nigdy.Szczerze mówiąc nie miałam nigdy osoby której bym mogła opowiedzieć o wszytskim,bo po prostu a ż tak nie ufam ludziom,nawet tym najbliżej siebie.Wiem że mnie nie zrozumieją.Ja mam świetna rodzinkę i z mamą dogaduję się świetnie ale jej nie mogę o wszystkim powiedzieć,za bardzo ją szanuje.Mam małych chłopaków 8 i 6 lat.A Ty w jakim wieku masz dzieci?i rozumiem że on był żonaty tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale fajnie ja mam chłopaków w wieku 14 i 10lat.Moge ci pomuc w tym temacie. Tak obecny był żonaty i ma z nią bliżniaki 10letnie(chłopak) fajnie mamy jak razem gdzieś idziemy:-) Nie idzie do przodu :-( Chyba jest bardzo ostrożny.Mówiliśmy o ślubie i wpólnym dziecku ale jak na razie mieszkamy osobno.Najgożej że on nie może sie dogadać z moim młodszym synem.Mam z nim problem chodze do psychologa bo ma depresje(myśle coraz częściej żę ja chyba też bo jekoś nic mnie nie cieszy i byle problem wydaje mi sie być nie do rozwiązania) Myśle że mój obecny czeka aż wszystko sie poukłada tak byśmy mogli spokojnie razem mieszkać.A ja widze że mały coraz mniej go lubi a on też przy nim zachowuje sie oschle.Strasznie sie z tym czuje. Powiedziałam mu że musimy iść do poradni rodzinnej by nauczyć sie razem funkcjonować albo to nie ma sensu. Jak narazie nic nie powiedział a wiem że jest sceptyczny do takich instytucji zresztą uważa że z nim wszystko ok że z małym jest problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
To rzeczywiście nie wygląda wesoło.A jakie są relacje chłopców z ojcem?czy wogóle jakieś są?Znalazłaś wkońcu swoje szczeście po tylu przejściach i jednak nie wszystko się układa tak jakbyśmy chcieli.Dobrze że chodzisz z nim do psychologa,może to pomoże.Nie znam sie na stanach psychicznych dzieci za dobrze. Może jest zazdrosny o Ciebie?że bedzie nowy mężczyzna którego dażysz uczuciem i dodatkowe rodzeństwo.Moze się boi.Nie wiem.A Twoj obecny na pewno po rozwodzie jest taki ostrożny.Dlaczego się rozszedł z żona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieje że moge zostać twoją przjaciółką. Każdy powinien mieć osobę która go zrozumie .Ciężko zawieram nowe znajomości i po przeprowadce nam mało znajomych.Nie wiem co robie nie tak że nikomu z rodziny na mnie nie zależy i dlaczego nie mam już przyjaciółki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Smutna muszę uciekać.Odezwe się jutro.Postaraj się nie myśłeć o problemach tylko o przyjemnościach.Pojdz z dziećmi na spacer.Choć nie wiem jaka macie tam pogode.Pozdrawiam Cie gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mały miał trudny czas -przeprowadzka strata ojca i utrata słuch.Wszystko sie zwaliło na tego biednego 10 latka. Staram sie z nim nie postępować jak z jajkiem ale z drugiej strony nie ma lekko. Ojcu odebrałam praw rodzicielskie bo mija 3 rok jak zniknął z ich życia.alimentów nie płaci od początku (2004rok) a rozwodziłam sie z nim 1.5 roku bo nie mogli go znależć albo sobie nie przychodził. Ostatnio znalazł chłopaków na NK i pisze im głupoty o pracy za granicąudowaniu domu że ja im mówie że on nie żyje.ale co sie dziwić skoro jest nadal czynnym alkocholikiem i na różne shizy.Na szczęści nie wie gdzie mieszkamy bo by przychodził i żebrał o pieniądze. Z obecnym mieszkamy osobno a była go zdradzała ,okłmywał i okradał.Twierdzi że mi ufa i kocha nad życie ja też wiele ryzykuje.Daliśmy sobie już dowody zaufania a mimo to myśle że on nie jest do końca mnie pewny. Dlaczego z mężem sie nie dogadujesz? Może to rutyna ?Ile jesteście po ślubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Witaj.Po ślubie jesteśmy 8 lat.Może i to rutyna ale coraz cześciej mysłe że samej z dziećmi mi było by lżej.Za młodo wyszłam za mąż i teraz są tego skutki.Wpadliśmy śłub był szybko,jakby obok nas.On mnie kocha na swój sposób,znajomi mówią że nic lepszego niż ja nie trafiło by mu się w życiu.A ja do niego tego nie czuje.I gdyby nie sprawy finansowe to bym sie nie zastanawiała.Jednak mając dzieci to nie jest takie proste.To Twój maluch wile przezył i wcale sie nie dziwię że jest w sobie zamknięty.Dobrze że masz wsparcie w swoim mężczyźnie.Razem na pewno z tego wybrnięcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry Smutna . Mam na imie Beata -tak chyba będzie nam łatwiej pisać. * lat to sporo ,podobno po 7 prawie każda para przechodzi kryzys. Ciężko mi się wypowiedzieć bo mój koszmar zaczął sie 1,5 po ślubie wienc nie miałam takiego stażu. Może to rzeczywiście rutyna .Zadaj sobie pytanie czy jak by bardziej zadbał o siebie i zaczął sie starać a kobitki by leciały na niego to czy byłabyś zazdrosna? Czy możesz spojżeć na niego jeszcze jak za waszych początkowych lat życia?Czy rozmawiałaś z nim o tym jak sie czujesz teraz w waszym malżeństwie? Co do mnie to wsparcie mam,powtarzamy sobie ciagle że razem wszystko przejdziemy ale... Np.wczoraj taka sytuacja: Mały był u mnie w pracy robił lekcje wszystko ok sam umie rozwiązywać zadania ,śmieje sie.Przyjeżdza mój misio wchodzi i nagle cisza atmosfere można nożem ciąć,mały nagle potrzebuje pomocy w lekcjach.Rozmowa z misiem wogóle sie nie klei.Niezręczna sytuacja aż mnie serce boli.Wysłałam małego do domu bo nie było sensu siedzieć tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
To rzeczywiście nieciekawie.Jakby Twój mały chciał zwrócić Twoją uwage na siebie w momencie kiedy jesteś ze swoim facetem.Rozmawiałas z nim otwarcie?Dlaczego tak się zachowuje , czy się boi o cos?Ja mam na imię Ania.Jesli chodzi o moją sytuacje to czy byłabym zazdrosna?Nie.Teraz wogole o siebie nie dba.Zawsze był szczupły a teraz wszyscy się dziwią że mu tak brzuch urósł.Żadna tajemnica że od piwa.Nawet jeśli by zadbał o siebie to nie zmieni to nic w moich odczuciach.Za wiele złego się między nami wydarzyło i za wiele słow od niego usłyszałam.Ale ja też nie byłam świeta i to go najbardziej boli.Inny by odszedł już dawno ,on nie, bo mu po prostu wygodnie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z mały rozmawiałam problem w tym że on nie jest świadomy tego.Psycholog mówi że ma depresje bo nie umie okazywać emocji. Ale to tylko dziecko myśle że my dorośli musimy postępować tak by to zmienic ale tego znowy ten mój misio nie rozumie.Myśle że jest juz zrezygnowany.Boli mnie to bo gdyby to byl jego syn to by mial sily i checi cos zrobic ale z drugiej strony rozumiem ma swoje dzieci ,ktre próbuje wychowywac na odleglosc bo maja naprawde glupia egoistyczna matke. Ta moja przyjaciółka miała podobny problem co ty Aniu. Po paru latach coś sie popsuło myślała że po dziecku będzie lepiej a było gożej.Zaczoł sie odsówac żle sie do niej odzywac i zle ja traktowac jakby obcy czlowiek. Z tego wszystkiego zaczela szukac pocieszenia w necie i znalała faceta co wdała sie z nim w romans-facet sie zakochał-ona tylko czułości i zainteresowania potrzebowała. Jak widziałam co sie u niej w domu dzieje to radziłam ratowac małżenstwo przez rozmowe i terapie. Ale jak juz nie było sensu to zeby odeszła od niego bo tak żyć sie nie da to wegetacja. A i dziecko cierpiało widząc ciągłe kłutnie.\ Nie wiem jak jest u ciebie ,czy czujesz sie na tyle silna by odejsc? Czy miałabyś wsparcie rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Wsparcie rodziny wydaje mi się że bym miała,choc nie chciałabym nikogo prosić o pomoc.Chciałabym żyć sama z chłopacmi dla siebie i dla nich.Nie chodzi o to że ja potrzebuje kogoś innego,choć myśl że mógłby być ktos w moim życiu do kogo chciałabym się przytulić jest miła, to jednak silniejsze od tego jest uczucie spokoju.Po alkoholu są zazwyczaj kłotnie i wiem że chłopcy to bardzo przezywają.Od czasu do czasu wypomina mi moje grzechy nie widząc jak sam się stacza ,jak próbował kiedyś popełnic samobojstwo.On tego nie pamieta,ja tak.Moja sytuacja przypomina ta która miałą Twoja przyjacółka i to nawet bardzo.On nie chce odejsc bo wie ze bedzie sam.a ja bo się boje że nie dam rady finansowo.pacuje ale za marne grosze,a pozatym jest dom.którego nie chciałabym opuszczac bo to było marzenie moich chłopców.Wiem jak to materialistycznie brzmi ale nie chce żeby chłopcy mieli do mnie pretensje że na nic nas nie stac.Dlatego tkwie w tym i się zastanawiam do czego to zmierza.Udaje przed innymi ze jest ok.a wśrodku coś we mnie umiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
U was wszyscy macie trudną nową sytuację.Może mały nie umie się w niej odnalezc.Myśle że z czasem bedzie coraz lepiej,jeśli bedziecie spędzac razem ze sobą więcej czasu.A twoj facet pewnie teskni za swoimi dziecmi.Ja mam czasem wrazenie że mego męża mało obchodzą dzieci.Wogole się z nimi nie bawi,nigdzie nie wychodzi,tylko "wychowuje".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faceci to myślą że jak dziecko wyrośnie z pieluch to juz nie trzeba sie z nim bawic tyko wychować.Głupie to ale oni tak mają. Szkoda mi ciebie,wyobrażam sobie jak sie męczysz. Ja nie raz z dziećmi uciekałam z domu by zaznać troche spokoju. Myśle że jesteś na zakrencie życiowym i im szybciej sie zdecydujesz w którą strone pujść tym lepiej. Powiem tylko że to nie jest wybór mięzy dobrem a złem ale raczej wybór mniejszego zła. Bęzie ciężko ale trzeba coś zmienić. W najgorszych chwilach zawsze sobie powtażałam żę ludzie w czasie wojny mieli gorzej i musieli dać sobie rade to i ja dam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doświadczenie mnie mauczyło że jak chce sie coś zmienić w życiu trzeba radykalnych zmian,czasem postawic wszystko na 1 karte. Można kogoś nie kochać ale jak ludzie sie szanują to są w stanie ze sobą żyć i sobie pomagać. W każdym razie jak zdecydujesz sie na rozwód to już teraz tak by on nie widział zabezpiecz sie.Idz do prawnika po porade byś nie została z niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Boję się że mogę się nigdy nie zdecydować i tak mi minie zycie.Że poświeciłam je dzieciom a one nie były wcale szcześliwe.Mam czasem takiego doła że wstawac z łóżka się nie chce.Ale pociesza mnie to że mam zdrowe duże dzieci i prace.to naprawde wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasem do niektórych decyzji musimy dojżeć. Też tak miałam -teraz żałuje że prendzej sie nie zdecydowałam zakończyć to wszystko.ale też wiem że prendzej nikt by mnie do tego nie przekonał. Wszystko musiało sie we mnie do końca wypalić.Poczułm przenikliwąamotność to wtedy postanowiłam coć zmienić a nie spadac w czarną dziure. życie mamy tylko 1 i szkoda je poświęcać dla kogokolwiek. Dzieci kiedyś pujdą z domu i nie chciałabym by wyszły z poczuciem winy że zostawiaja matke samotną ,potrzebującą wsparcia. Dzieci dziećmi ale to jest Twoje życie.Możaraj sie jak najmniej myśleć o nim a wiencej o sobie. Jak ci nie przełączy tel. na ulubiony serial to nie kłuć si etylko pokarz że masz inne zainteresowania np/poczytaj książke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też.smutna
Wiesz aż się uśiechnełam.Bo właśnie niedawno miałam taka sytuacje z tym serialem.Choć nie jestem zwolenniczką ich oglądania i żadnego az tak nie śledzę,to zależało mi na filmie,ale coż wstałam i poszłam poczytać ksiażke.Widziałam jego mine.Czasem jest dobrze,ale nie ma mniedzy nami czułości ani czułych sło.Jest życie które trzba toczyć.Czy tak jest u wszystkich?Ja myśle że nie że kiedy się ludzie naprawde kochają to pozostaje i zawsze sa w stanie sie do siebie przytulić tak bez powodu.A ja takiej potrzeby w stosunku do niego nie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myśle że ludzie wpadają w pułapke codzienności i że tak jest u wszystkich.Trzeba sobie przypomnieć stan zakochania,rozbudzić stare namientności. Sprubuj być dla niego na odwrót szczególnie miła.Faceci teżią być zdobywani,lubią komplementy,drobne prezenty. Jak nie masz nastroju to przeczytaj jakiś fajny romans a potem udawaj że ten amant to twuj mąż. Najczęściej jest tak eby coś dostać sami musimy dać. Ja np.jak długo nie dostaje kwiatów to sama je sobie kupuje.A na drugi dzień jemu kupie czekolade lub zrobie ulubiony objad-oczywiście wszystko z uśmiechem na ustach. A na koniec tekst: "Czy tak nie jest przyjemnie? Ale żło musi działć w 2 strony" Faceci żeczywiście jak sie zadomowią to przestają sie starać o wszysko i tak im jest dobrze i nawet nie wiedza jak nas ranią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×