Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość .morelowy las.

jak dziadkowie ciesza sie wnukami?

Polecane posty

Gość .morelowy las.

Hejka,ciekawi mnie jak wasi rodzice tesciowie ciesza sie z wnuka,wnuczat,jak sie zachowuja odkad maja wnuczki,jak ta radosc wyrazaja? u mnie moi rodzice w sumie nie zmienili tryby zycia ani podejscia,czasem tylko zapytaja co slychac u wnuczka,ale to w sumie nic poza tym,nie odwiedzaja nas ani czesciej ani na bardziej szczesliwych nie wygladaja,a tesciowie chyba sie ciesza ale tez bez frajdy,Myslalam ze posiadanie wnuczat to ogromna radosc ktorej nie da sie ukryc,a jak jest u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klopsik22
u mnie niby sie ciesza,ale tylko na pokaz... czasem mysle,ze wnuk im wrecz przeszkadza,nie kwapia sie do pomocy a ja w sumie tego nie wymagam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas rodzice bardzo się zmienili gdy zostali dziadkami, szczególnie gdy przyszedł na świat pierwszy wnuk. Można śmiało powiedzieć, że zwariowali na jego punkcie. Mój syn jest już kooolejnym wnukiem, więc aż takiej rewolucji nie było, ale często dzwonią, odwiedzają, rozpieszczają prezentami, chyba tak jak to zazwyczaj u dziadków bywa. Narzekać absolutnie nie możemy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .morelowy las.
no wlasnie- a jak to zazwyczaj bywa, u nas niby sie ciesza ale nie odwiedzaja,nie rozpieszczaja ,tylko sie ciesza i to jeszcze tak jakby nie do konca prawdziwie,to pierwszy wnuk i myslalam ze bede naprawde szczesliwymi dziadkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie zazwyczaj, ale nie zawsze, niestety, ale co możesz zrobić? Możesz wykazać więcej inicjatywy tzn Ty ich odwiedź z synem, częściej zadzwoń itd. Ale czy coś zmienisz w ich nastawieniu, wątpię..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teściowie mają bzika na punkcie Staszka, jest pierwszym wnukiem i mimo że w mojej ciąży nie okazywali jakiejś radości odkąd się urodził jest bezapelacyjnie u nich na pierwszym miejscu. Ogólnie to jest fajne zwlaszcza że dla moich rodziców to 2 wnuk i już takiego szału nie ma ale ma to też złe strony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie tylko na pokaz ,jak ktos przyjdzie to daja taka popisowke ze zal patrzec ( mowie o tesciach)Jakbysmy chcieli gdzies z mezem wyjsc to nie ma szans zeby choc godzine zostali Jak szlam na pogrzeb cioci to musialam zaplacic opiekunke choc dziadkowie siedzieli w domu ( mieszkami z nimi)Moi rodzice tez nie bardzo sie garna Chcociaz jak poprosze zeby zostali z chlopakami to nie robia problemu i bardziej okazuja dzieciom milosc bo np tesciowa to omija nas szrokim lukiem:)jak tesc mowi do syna zeby przyszedl do dziadka to tesciowa sie drze zeby go nie wolal :) zazdroszcze wszyskim ktorych rodzice czy tesciowie chca miec czasem wnuki przy sobie,wezma na spacer czy pobawia sie z nimi U mnie tego nie ma i pewnie nie bedzie Przykre:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .morelowy las.
no wlasnie,moze takie uwielbienie wnuka przez dziadkow ma tez zle strony,ja ze swojej strony robie to,ze odwiedzam dziadkow z wnukiem nawet na sile,wlasnei dzwonie i nawet jak nie pytaja to sama opowiadam co u wnuczka,nie maja wyjscia musza sluchac,wywoluje im zdjecia,no a dziadkowie,tato czasem jak wpadnie na chwile i maly spi to nawet nie zajzy do niego nie zapytata,zapomina ze jest w domu! czasem to przykre,to pierwszy wnuczek i moze nastepny nie tak predko bedzie, ale rodzice od pozatku sprawe stawiali jasno mowili ze na dziadkow to jeszcze sa za mlodzi i sie nie czuja dziadkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki lajf
Zarówno dla moich rodziców, jak i teściów, córka jest pierwszą wnuczką. Oczywiście wszyscy bardzo się cieszą, ale u moich rodziców ta radość ma przełożenie na sposób zajmowania się małą ;) Fakt, mają łatwiej, bo mieszkają blisko, ale z drugiej strony teściowie tym bardziej powinni się starać moim zdaniem o kontakt ;) No i moi potrafili od pierwszych dni życia zabrać ją na spacer, przewinąć, uśpić, pobawić się, jak podrosła to mój tata pakował ją do samochodu i jechali do ZOO, nawet jak miała roczek z kawałkiem ;) O pomocy, kiedy wróciłam do pracy a mała poszła do żłobka i zaczęła chorować, to nawet nie wspomnę, ale na szczęście mogli mi pomóc, bo chyba by mnie z tej roboty wywalili za zwolnienia :o No i córa uwielbia moją siostrę, ciągle o nią pyta, piszczy ze szczęścia jak ją widzi ;) A teściowie? Cieszą się, pewnie, ale podejścia za grosz nie mają do dzieci ;) Teść nie pracuje, siedzi zwykle w swoim fotelu, a jak zostawiamy z nim córkę na chwilę, bo musimy gdzieś wyskoczyć (godzinka, dwie), to daje jej kredki, ona sobie rysuje a on się zachwyca, zupełnie nie patrząc, bo czyta gazetę... Teściowa, zamiast się z nią pobawić, to od zawsze z nią tylko rozmawia (tłumaczy, jak się obiera marchew i ziemniaki), bo córka dopiero w wieku dwóch lat zaczęła wypowiadać pierwsze słowa i ona chyba uważała, że my do niej nic nie mówimy i to nasza wina... A jak jest jakiś jej program w TV to zabiera ją, sadza na fotelu i tyle z zajmowania się dzieckiem (a moja po chwili ją torturuje o bajki :D ). Nigdy nie zabrali jej na spacer, nie przewinęli, nie nakarmili - kiedyś latem musieliśmy wyjechać z mężem pilnie poza miasto i zostawiliśmy im małą na pół dnia, wieczorem okazało się, że nie dali jej wtedy ani pić, ani jeść, a mała o 18 z wyczerpania zasnęła i jeszcze się cieszyli że tak ładnie śpi (a oni mają spokój) :o Wolą szczebiotać przez telefon, jacy to są szczęśliwi z wnuczki, a jak już jesteśmy tam raz kiedyś to jakby dziecka nie było (ale cieszą się, że dom ożywa i jak to dobrze, że dzieci są...). Oczywiście od porodu słyszę, jak to oni będą ją zabierać na wakacje nad morze kiedyś - ciekawe jak, skoro ani nie potrafią i chyba nie chcą się nią zająć, ani ona za dobrze nie będzie ich znała ;) Przyzwyczaiłma się już, ale na początku było mi przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .morelowy las.
taki jajf - wyglada na to ze tesciowie sa dziadkami tylko na pokaz,tylko z nazwy,.. przykre to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loveju83
To też zależy jaki tryb życia prowadzą, moja mama pracuje w przedszkolu i po przyjściu z pracy chce odpocząć od dzieci, nie będę na siłę obarczać ją dzieckiem, mój ojciec natomiast to temat rzeka, cudowny człowiek, ale ma mnóstwo pasji, nie nadaje się na dziadka, który spaceruje alejkami i tłumaczy skąd mrówka ma tyle siły, natomiast uwielbia wycieczki i kocha motory, więc w poszerzaniu wiedzy przyda się trochę później, jest trochę jak Piotruś Pan, a teściowa ma już 65 lat, ale silną depresję i lęki, więc boi się zostać z nią sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja teściowaaaa
w ostatnią niedzielę 30 razy powiedziała gościom, jaką ma cudowną wnuczkę, a nie spędziła z nią nawet 3 minut. teściu się wykazał, bo bujał ją na huśtawce 20 min. i generalnie teściowie najbardziej lubią, jak im zdjęcia młodej wywołuję, bo mogą szpanować, jakimi są super dziadkami. o codzienności córki nie wiedzą nic. moi rodzice trochę lepiej - jak poproszę, to pomogą i chcą spędzić z wnuczką chociaż kilka godzin tygodniowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
Moi cieszą się, ze wnuczka jest zdrowa, że ładnie się rozwija. Kochaja ją bardzo. Ale ja generalnie dziecka nie zostawiam- mam opiekunkę- tak chciałam :) Dziadkowie to doceniaja, bo nic nie muszą. Przyjeżdzaja kiedy maja chęć i czas. I tyle. Ale wiem, że gdyby cokolwiek się zdarzyło to pomogą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslicie, ze dziadkowie
ciesza się najbardziej z pierwszego wnuka/wnuczki bo to "nowość", wiadomo...a późniejsze wnuki sa przyjmowane z mniejszym zaangażowaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikal
moi rodzice zwariowali na punkcie malego, tesciowie troche mniej bo maja juz wnuki + mieszkaja daleko. Moi rodzice zajmuja sie malym od 7 m-cy, kiedy to wrocilam do pracy. Teraz ma rok, najdluzej byl z nimi sam na sam ok. 8 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikal
moi rodzice zwariowali na punkcie malego, tesciowie troche mniej bo maja juz wnuki + mieszkaja daleko. Moi rodzice zajmuja sie malym od 7 m-cy, kiedy to wrocilam do pracy. Teraz ma rok, najdluzej byl z nimi sam na sam ok. 8 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki lajf
Ja musiałam się trochę przyzwyczaić do tej sytuacji, bo widząc moich rodziców, a zwłaszcza ojca który na punkcie wnuczki dosłownie zwariował, długo nie mogłam zrozumieć, jak można nie mieć ochoty wziąć na ręce i pokołysać przez kilka minut śpiącego niemowlęcia, które jest ich ukochaną wnuczką (bo opowiadać o swojej miłości to oni potrafią ;)). Ale wiem tez od męża, że jakoś szczególnie wylewni w stosunku do niego i jego brata tez nie byli - ojciec nimi się nie zajmował wcale, nie bawił się, nie zabierał na spacery, wycieczki (bo po co gdziekolwiek wychodzić jak ma się dom z ogrodem), a mama non stop w pracy, na dyżurach (lekarz). Dzieciakami zajmowała się babcia - swoją drogą tak samo, jak rodzice ;) Ja jestem pewna, że kochają moją córę, tylko mają inny sposób okazywania tego, niż moi rodzice :) No i z dwojga złego już wolę że jest jak jest, niż gdyby to moi rodzice nie mieli podejścia do dzieci ;) Wtedy dopiero byłoby mi przykro... A tak to moja mama codziennie dzwoni i pyta o małą, jak jej nie widzi dłużej niż 2-3 dni to już tęskni i albo ona wpada, albo my do nich, nie ma problemu żeby zostawić ją na kilka godzin nawet, bo musimy coś załatwić i nie chcemy dziecka ciągnąć :) Ciekawa jestem, jak będzie za kilka miesięcy, bo będzie drugi wnuk albo wnuczka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hhhhhlllllleeee
Moja mama, jak się z nią nie odzywałam przez pól roku, to nawet raz nie zadzwoniła do swojej, podobno, ukochanej wnuczki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
Mnie się też wydaje, ze to zależy od tego, co robią dziadkowie. Moi rodzice naprawdę duzo pracują- maja swoja firmę. Teściowa też zalatana, pracuje w banku. I rozumiem ich, ze czasem jak przychodzi weekend chca po prostu odpocząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hhhhhlllllleeee
Oj chyba nie zawsze... Moja mama nie pracuje, ale nie przychodzi jej do głowy by zadzwonić do wnuczki, by wziąć na weekend. Zdarzyło się kilka razy na 5 lat i to raczej z mojej inicjatywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
Hhhhllleee- no ale moi rodzice i teściowie też nie dzwonia, zeby wziać córkę na weekend. Wiedzą, ze jak będę potrzebowała to sama zadzwonie. Dla mnie to naturalne. Zdarzyło się dwa razy, i dwa razy pomogli. Oni nawet nie pytaja czy przyjedziemy- to my zawsze dzwonimy czy możemy wpaść. Mnie się to podoba- wychodzą z załozenia, ze kazdy ma prawo do swoich planów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefgkobieta
moi właściwie jeszcze do końca dziadkami nie są bo jeszcze jestem w ciąży, ale niedługo rodzę, to pytają o dzieciaczka, po każdej wizycie USG obowiązkowo musza pooglądać zdjęcia, chodzą po sklepach i oglądają rzeczy dla malucha, moja mama co rusz coś kupuje (i dzwoni do mnie, że nie mogła się powstrzymać i kupila jakąś piękną bluzę, kocyk czy coś), teściowa nie może się z kolei doczekać kiedy wyjdzie z małym na spacerek itp, więc właściwie widzę wyraźnie, że się cieszą (tata i teściu też się cieszą tylko trochę mniej to wyrażają)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hhhhhlllllleeee
Ja jak dzwonię to z reguły słyszę nie bo to czy tamto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hhhhhlllllleeee
Moja mama po jednym dniu z moim grzecznych dzieckiem, drugi odsypia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslicie, ze dziadkowie
odpowie mi ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hhhhhlllllleeee
Ja ci odpowiem, to prawda. Chyba, że mają np3 wnuków i nagle rodzi się upragnioną wnuczka, to wtedy szaleją za kolejnym, ale nowoscią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .morelowy las.
u mnie dziadkowie to wogole jakby nie istnieli maja swoje swiaty na emeryturze ale czasu im brakuje,natomiast jak sie zobacza z wnukiem z okazji jakiejs to zawsze sie ciesza i mowia ze ukochany wnuk itd,ale potem znikaja i dalej przez tygodnie maja swoje swiat,nie to ze dzwonia i sie interesuja,babcia moja mama potrafi nawet zapomniec w jakim wieku jest dziecko nie przyjdzie do nas,nie zadzwoni,nie mowiac o tym ze jakos tak nie pamieta w wnuku nie mam nikomu za zle niczego,ale jest mi bardzo przykro ze dziadkowie nie kochaja szczerze wnuka wydaje mi sie ze jestsli kocha sie swoje dziecko to naturalnie kocha sie dzieci swoich dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .morelowy las.
mysle ze pierwszy wnuk jest zawsze najbardziej ulubiony,moze nie zawsze ale najczesciej? bo dlugo to jest taki "jedynak" jest tylko on i dziadkowie sie zzywaja ,ale nie wiem dlaczego tak jest,ze potem juz brakuje czasu i milosci dla kolejnych,ze to nie jest nowosc?-to tak jakby dziecko bylo nowa maskotka,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hhhhhlllllleeee
Ja myślałam, że tylko moje dziecko ma takich dziadków... Że to wyjątek, jakaś patologia, ale widzę że nie jestem odosobniona w problemie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
Hhhllee- pozostaje Ci zaakceptować, ze mama ma inne plany i tyle:) Naprawdę nie dorabiałabym teorii żadnej. morelowy las- na pewno dziadkowie kochaja szczerze wnuka. Ale sama pomyśl- są na emeryturze, cieszą się życiem. Nie wtrącaja sie w Wasze zycie. jedni dziadkowie domagaja sie, zeby "dać" im wnuka na weekend. Inni wolą czasem zajrzeć, pobawić się i wrócic do siebie. Nie oznacza to, ze jedni kochaja a inni nie- tak mi się wydaje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×