Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
pinezka.

Chłopak...chyba nie jestem zakochana....

Polecane posty

Witam! Mam problem tego typu,że jestem z kimś,ale nie czuję żebym była w Nim zakochana.Owszem pociąga mi,zależy mi na Nim w jakiś sposób,ale zakochana nie jestem.Czuję podekscytowanie jak się spotykamy,ale jednak to chyba nie to.Poprzedni chłopak mnie rzucił z dnia na dzień w tamtym przypadku nie miałam żadnych wątpliwości i przez rok nie umiałam dojść do siebie.Dalej nie rozumiem dlaczego tak postąpił...Generalnie mam problem z byciem samą i wole być (chociaż ostatnio się waham) z kimś na kim mi choć trochę zależy niż być samą.Wiem,że to nie jest normalne,ale tak po prostu jest.Tym bardziej,że nie mam już nastu lat...Nie wiem co mam zrobić,być z Nim i cieszyć się z tego co mam czy rzucić i czekać na kolejną "wielką miłość",która się może już nie zdarzyć.Nie chodzi mi o to,żebyście mi odpowiadali na pytanie tylko żebyście potrafili to obiektywnie ocenić,bo ja nie umiem...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fionnaa
milosc mnie nie chce,28lat,wychodze za maz z rozsadku.. wejdz do nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość one_another
Nie rozumiem postawy: "być z kimkolweik bylelby być" marnujesz czas tego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
one_another ale to nie chodzi o to,że mi wcale nie zależy i ja coś udaje.Mieszkamy ponad 200 km od siebie i trudno coś stworzyć będąc na co dzień osobno...trudne to jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pinezka - kochasz go czy nie? bo jak nie, to zerwij tą znajomość w pizdu! szkoda waszego czasu. ja tez sama być nie lubię, ale wczoraj doszłam do wniosku, że innego wyjścia nie ma,będę sama i już. a tez tak samo jak ty robilam - byleby z kims, byle nie sama. ale to jest durne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pinezka - kochasz go czy nie? Kobieto, stuknij się w łeb! Autorka nawet nie wie, czy jest zakochana a ty pytasz, czy kocha? Wbij to sobie do główki: MIŁOŚĆ TO NIE TO SAMO, CO ZAKOCHANIE. BYĆ ZAKOCHANYM NIE ZNACZY - KOCHAĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje Wam,za kopnięcie mnie w tyłek,ale to niestety nie zmienia mojej sytuacji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmaaarrrlllaaaa
czy wy naprawde wierzycie w te brednie o miłosci oO ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmaaarrrlllaaaa
bo ja po nastu nieudanych zwiazkach juz dawno temu przestałam wierzyc w miłosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pinezka daj sobie troche czasu i nie podejmuj pochopnie decyzji, mysle ze odpowiedz przyjdzie sama, nie zawsze trzeba byc zakochanym zeby z czasem stwierdzic ze to jednak facet jakiego zawsze szukalas... jesli to nie bedzie to, to z czasem zacznie Cie coraz bardziej irytowac, draznic i w koncu nie wytrzymasz i zakonczysz, moze to egoistyczne podejscie ale przynajmniej wtedy bedziesz miala pewnosc... lepiej dojsc do takiego etapu niz podjac pochopnie decyzje a potem zalowac czy zadreczac sie ze moze zle zrobilas rozstajac sie zbyt szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prosze:) jestem w podobnej sytuacji jak Ty... a jak dlugo sie spotykacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kilka miesięcy...ale tak jak mówię On nie jest mi obojętny ale zwracam uwagę na Jego wady i kalkuluje...niestety cały czas myślę o byłym...chciałabym ciągle cofnąć czas choć nikomu się już do tego nie przyznaję bo głupio myśleć tak długo o kimś kto mnie po prostu olał...ech ciężkie to życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dzisiaj zakonczylam
taki zwiazek, fajny chłopak, bardzo go lubiłam, szanowałam, podobał mi się, mieszkał w innej miejscowosci, ale kurde, nie umiałam sie w nim zakochać(bardzo żałuje), to to zabiło, nie mogłam dalej udawać i byc miłą,czarujaca i nie wiadomo co jeszcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jest latwo sie zakochac jak w glowie ma sie poprzednia milosc, raczej to nie mozliwe... za krotki okres minal, ale kiedys Ci przejdzie... ja z moim probowalam sie rozstac ale bylo mi zle, zaczelam bardzo zalowac... teraz kiedy sprobowalismy jeszcze raz- zaczyna sie od poczatku analizowanie, kalkulacja,zastanawiam sie czy to jest to czy nie to, nie doceniam tego co mam, strace to pewnie znowu bedzie mi zle... wiem ze tak sie da w nieskonczonosc, ale sa chwile kiedy naprawde czuje sie przy nim szczesliwa i nie wyobrazam sobie ze nie jestesmy razem, probuje sobie tlumaczyc ze takie jest zycie, wiecznie pieknie nie bedzie, raz jest tak a raz tak... ale jakos ciezko to zaakceptowac, karce siebie w myslach ze zachowuje sie jak dzieciuch, mam 30 lat a ciagle wierze w jakies brednie o wielkiej milosci... nie raz bylam zakochana, wydawalo mi sie ze to juz jest ten a potem konczylo sie jednym wielkim rozczarowaniem i mnostwem wylanych łez, ciezkie to zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nita30 no to ja mam dokładnie tak samo..w tym roku już 29 lat i chyba się za dużo naoglądałam komedii romantycznych że wierze w miłość po grób ;/Ja też ciągle kalkuluje,analizuje i tak jakby szukała powodów żeby się z nim rozstać.A On mi dodatkowo tych powodów przysparza.Nie chce pochopnie podejmować żadnej decyzji więc chyba poczekam jeszcze jakiś czas...może się wszystko jakoś wyprostuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja planuje razem z nim zamieszkac, wtedy mysle ze problem szybko sie rozwiaze, albo w ta albo w ta... musisz sie zastanowic nad tym czy jestes z nim szczesliwa jak jestescie razem, wypisz na kartce jego wady i zalety i zobaczysz czego wyjdzie Ci wiecej i czy ewentualnie wady sa do zaakceptowania przez Ciebie... ksiazek to chyba obie za duzo sie naczytalysmy:) ja w sumei nigdy nei bylam w dluzszym zwiazku, nie mam doswiadczen na dluzsza mete i moze z tego tez bierze sie problem, ze nie przekonalam sie na wlasnej skorze, ze po motylach zawsze przychodzi rutyna i zwykle zycie, w ktorym na pewno nie chce byc sama... ale zobaczymy, czas pokaze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Posica26
Pewnie mino tego, że piszesz tu swój post to i tak masz w głębookim poważaniu doświadczenie innych anonimowych "pisarek", ale jezeli sie myle, to uwierz mi, że żeby miłość nazwać WIELKA MIŁOSCIĄ to ta musi skończyć się nieszczęśliwie. Albo on zostawi Ciebie, albo los was rozdzieli, Inaczej nie ma mowy i WIELKIEJ MIŁOSCI, bo kazda miłosc na pczątku wielka z czasem zostaje pochłonieta przez rutyne, problemy dnia codziennego i juz nie jest wWIELKA MILOSCIA. za to jest piekna miłoscią i prawdziwą. A jedyny problemjaki maja kobiety zadające takie pytanie jak ty to fakt, że całę zycie nabijane są ich głowy durnymi filmami, piosenkami o milosci, któe ni jak do prawdy sie mają, a tkwią w głowie podświadomie i nawetnie wiesz, że tego nie kontrolujesz. Gdyby zaczeła się mowic w filmach, piosenkach, programach o walce o miłosć, o te fajerwerkiitd to byłoby wiecej udaych małżeństw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tylko co zrobic zeby wybic sobie te wszystkie bzdury o milosci z glowy, ja juz tyle razy sie przejechalam. bo zawsze kierowalam sie sercem, emocjami ktore wiadomo ze zawsze sa zmienne a mimo wszystko gdzies tam w podswiadomosci sie marzy o tym zeby spotkac taka milosc... poza tym masz racje najpiekniejsza milosc jest zawsze ta niespelniona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Posica26
ja miałam szczescie miec taka wielką miłość - jak pisałam, niestety nieszczesliwa, ale JAKIE SZCZESCIE MIAŁAM, ŻE JĄ MIAŁAM!! Nie kazdy ma. Teraz, teraz mam Męża, który jest dobrym człowiekiem, dba o mnie, kocha mnie, dziecko, robi mi kawe, znajduje moją komórkę za każdym razem jak ją zgubie i nie nawrzeszczał na mnie jak rozwaliłam laptopa pięscią bo sukienka któa kupiłam na allegro była za mała - to jest właśnie miłość, kochanie - to jest to uczucie, któe warte jest poświęcenia mu czasu, iły i energii. A co robie jak dopada mnie rutyna i wydaje mi się, że "Mąż-nudyyy"? Puszczam sobie piosenki, które leciały jak się poznawaliśmy i przypominam sobie te motyle w brzuchu i nasze wariatctwa. Może spróbuj?? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Posica26
a jak mam wolną chwilkę kiedy mąż jest w pracy, a dziecko śpi otwieram folder "nastroje" gdzie mam piosenki z czasów mojej tej wielkiej miłości i wspominam sobie, raz się łeska zakręci, raz uśmiech pojawi, ale kocham mieć tą chwilę taką prywatną i tylko moją i te swoje wspomnienia, ktrych nikt nie ukradnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co jak motyli nie bylo od poczatku:) to nawet nie ma do czego wracac wspomnieniami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W skrócie moja sytuacja wyglądała tak, że chłopak po krótkim czasie rzucił mnie, ponieważ nic poważnego nie czuł, a on szuka powaznego związku i kobiety na całe zycie. Nie zależało mu aż tak bardzo, by kontynuowac ten związek, po prostu nie widział dla nas przyszłości. Problemem było to że ja się już zdążyłam w nim zakochać…. Musiałam go odzyskać. Zrobiłam to dzieki urokowi miłosnemu u rytualisty perun72@interia.pl. Wrócił i jesteśmy szczęsliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Warto próbować magii, zwłaszcza tej dobrej, białej. U mnie pomógł rytuał ze strony magia-anielska.pl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no.. Takie bycie z kimś tylko dla tego ze jesteś samotna totalnie nId ma sensu. Tego nawet związkiem nie można nazwać. Jak tak zaczynasz jakiś związek to nie ma szans ze z tego bd coś poważnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.04.2012 o 18:14, pinezka. napisał:

Witam! Mam problem tego typu,że jestem z kimś,ale nie czuję żebym była w Nim zakochana.Owszem pociąga mi,zależy mi na Nim w jakiś sposób,ale zakochana nie jestem.Czuję podekscytowanie jak się spotykamy,ale jednak to chyba nie to.Poprzedni chłopak mnie rzucił z dnia na dzień w tamtym przypadku nie miałam żadnych wątpliwości i przez rok nie umiałam dojść do siebie.Dalej nie rozumiem dlaczego tak postąpił...Generalnie mam problem z byciem samą i wole być (chociaż ostatnio się waham) z kimś na kim mi choć trochę zależy niż być samą.Wiem,że to nie jest normalne,ale tak po prostu jest.Tym bardziej,że nie mam już nastu lat...Nie wiem co mam zrobić,być z Nim i cieszyć się z tego co mam czy rzucić i czekać na kolejną "wielką miłość",która się może już nie zdarzyć.Nie chodzi mi o to,żebyście mi odpowiadali na pytanie tylko żebyście potrafili to obiektywnie ocenić,bo ja nie umiem...:(

Tez mam taką sytuację... chłopaka kocham i mi zależy, ale też mam czasem dni ze nie wiem czy go kocham, ale wiem z czego to wynika!. Po prostu rzadko się widzicie... Ja tez jak się z nim spotykam to jestem z nim szczęśliwa i jest okej, ale jak się nie widzimy dość długo to tez różne myśli ma człowiek. Są osoby którym samotność nie przeszkadza, a sa tacy którym kilka dni bez widzenia się źle wplywa na zwiazek 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×