Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

venuz

odkryłam sekret chudzielców! ;)

Polecane posty

wiecie co? może będzie to mało odkrywcze, ale podzielę się z wami pewną refleksją... Dziś rano natknęłam się na wpis na forum, w którym odchudzające się panie narzekały na sprawiedliwość dziejową- bo są dziewczyny, które jedzą lody i są chude. Cały dzień chodziło mi to po głowie.. Dlaczego? Bo ja też całe życie uważałam się za osobę "ze skłonnościami do tycia". Zawsze zazdrościłam mojej Mamie figury i plułam sobie w brodę z powodu odziedziczenia 'złych genów' po rodzinie Ojca. Dlaczego cała rodzina mojej matuli jest bardzo szczupła, a ja musiałam się wdać w tych tłuściochów? Gdzie jest sprawiedliwość?! Tak było aż do dzisiaj. Dzisiaj uświadomiłam sobie, że owszem, wdałam się w tamtą rodzinę, ale to, co mi się trafiło, to nie są "skłonności do tycia" tylko.. "SKŁONNOŚCI DO OBŻARSTWA". Za moją szanowną Mamusią, mimo że ma 60 lat, nie jeden się na ulicy ogląda. Mówiąc szczerze- na prawdę niezła z niej laska. 170 cm wzrostu, jakieś 58kg, zdrowa cera, proste plecy, ładne zęby.. Póki co (odpukać!) jest okazem zdrowia! Mnie 'zdobi młodość', ale nie oszukujmy się- moja mama robi mi niezłą konkurencję ;) Dlaczego piszę to wszystko? Bo właśnie przeanalizowałam jadłospis mojej mamy. Owszem, są w nim owoce i warzywa, ale są też słodycze, kawka z tłustym mlekiem i cukrem, białe pieczywo, czasem jakiś ziemniaczek.. Jest masełko, jest tłusty twarożek, jest herbatniczek, czasem winko/piwko, czasami jakiś fast-food. Jest wszystkiego po trochu. Ale wiecie, co jest jeszcze? Zdrowy rozsądek! Trzeba przyznać grzeszy ta moja Mamusia, ale ( w przeciwieństwie do mnie) zjada 1 krówkę, czy 2 herbatniki. Zjada kajzerkę na śniadanie z masłem i serem, ale nic więcej! Je 5 posiłków dziennie, w równych odstępach czasu.. I zachowuje ten tryb i regularność od wielu, wielu lat. Ach i mimo tych wszystkich 'spożywczych szaleństw' dziennie zjada około 1300- 1500 kcal. Na podsumowanie- właśnie sobie uświadomiłam, że moje problemy z wagą zaczęły się, kiedy jako nastolatka zaczęłam się odchudzać i usunęłam z diety wszystkie 'niezdrowe i tuczące' rzeczy. Szkoda tylko, że potem weszło mi w nawyk opychanie się 'małokalorycznym sianem' za to w strasznych ilościach.. I jak była dobra wymówka- rzucanie się na góóóryyyy jedzenia. Ciasta, ciasteczka, czekoladki.. bo święta, bo imieniny, bo niedziela. Nie jeden kawałek.. Od razu pół blachy, czy cała paczka. Przepraszam, że się tak rozpisałam i gratuluję tym, co dobrnęli do końca. Chciałam tylko powiedzieć- mam nadzieję zmienić swoje podejście i zamiast w kwestiach jedzenia myśleć żołądkiem, zacznę do tego używać mózgu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frytka9491
super - dla mnie oczywista oczywistość ale dobrze ujęte i niejedna powinna sobie to wyryć na ścianie w pokoju :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba coś w tym jest
Umiar- przede wszystkim. Moja siostra zje 2 kostki czekolady a ja całą! Wielce się odchudzam,a potem jak skończę zjem 3 gołąbki na raz. Więc- małe,częste posiłki. Tłuszcz,smażone,słodycze-tak ale od święta! Aktualnie 76kg przy 170- tłusta,brzydka i nieszczęśliwa:-(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i pomyśleć, że zanim mnie olśniło i do tego doszłam, przez moje ciało przeszło jakieś...80kg. Raz 10 w jedną, raz 10 w drugą.. i tak non stop :P Miejmy nadzieję, że teraz już zakoduję to sobie w mózgu i będę żyć szczupło i szczęśliwie zajadając się od czasu do czasu kanapką z Nutellą ;) powodzenia wszystkim dietującym! oby było już na zawsze, a nie tylko na sezon...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba coś w tym jest
Wenuz -czego i Tobie życzę!;-) P.S. Jak zrzuciłaś te 5kg w tak krótkim czasie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Achh tam, czasem nie zdrowy rozsądek, a faktycznie dobre geny. Obżeram się nieustannie, dla czekolady byłam w stanie nawet pójść oddać krew, której i tak ode mnie nie chcieli ze względu na zbyt niską wagę. Jakkolwiek, życzę powodzenia i wytrwałości! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paolaaa
Achh tam, czasem nie zdrowy rozsądek, a faktycznie dobre geny. Obżeram się nieustannie, dla czekolady byłam w stanie nawet pójść oddać krew, której i tak ode mnie nie chcieli ze względu na zbyt niską wagę. :) :) :) Dobre. ale co do dziedziczenia -to kiedys w radio mówili, że otyłosc dziedziczy się po ojcu, wiec moze cos w tym jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3836trzy
moze i nie jestem chudzielcem ale kiedyś byłam taka trochę przy tuszy i schudłam właśnie przez to że zaczęłam sie zdrowo odżywiać, a później jeszcze przez sport. W zeszłym roku miałam dosłownie 2 miesiące gdzie nie miałam czasu na regularne jedzenie i od razu to się odbiło na wyglądzie. Najpierw schudłam a potem jojo. Regularne posiłki maja to do siebie że uczą też kontroli tego co się je i ile sie je, ale pamiętaj żeby posiłki były częstsze i mniejsze. Ja zrobiłam trochę błąd bo zaczęłam jeść częściej i o stałych porach ale czasami porcje były takie same. U mnie to na dobre wyszło bo ani przez to nie przytyłam a metabolizm się podkręcił. I ważne jest też to żeby żadnego posiłku nie opuścić, nawet jak nie czujesz potrzeby jedzenia. Jak nie czujesz potrzeby to zjedz mniej albo, zapchaj się jogurtem, albo zjedz owoc, ale zjedz, bo za godzinę czy dwie zacznie cię ssać, zwłaszcza jeśli to jest kolacja. Ja jak mam porę posiłku a wiem że nie będę mogła zjeść to biorę cokolwiek w torebkę, jabłko, czekoladę, batona, ciastka (robię sama takie żeby nie były zbyt kaloryczne) i zjadam chociażby dwa kęsy. Co do słodkości i pożerania ich w dużych ilościach to po pierwsze naucz się jeść jedną kostkę czekolady czy jeden kęs batona, albo jeden kawałek ciasta jak najdłużej. Delektuj się. Czasami człowiek pożera tą czekoladę wzrokiem bardziej niż ma na nią ochotę, a taka delektacja pozwoli zatrzymać się gdy już zaspokoisz pragnienie. Poza tym żeby nie pożerać dużej ilości słodyczy to ważne jest żeby organizm dostał odpowiednie pożywienie i nie miał niedoborów składników odżywczych, wtedy sa mniejsze szanse że zaczniesz się rzucać na słodycze, czy na jedzenie jak będziesz miała gorszy dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3836trzy
a z tym regulowaniem posiłków i jedzeniem ich o stałych porach bez podjadania, to nie jest wcale takie trudne jak się niektórym wydaje. Pierwsze 2 tygodnie sa najgorsze a potem już się człowiek przyzwyczaja. Czasami można sobie odpuścić ale trzeba uważać żeby tez nie za długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba coś w tym jest- schudłam w sposób mniej rozsądny ;) tzn. dieta kopenhaska, za którą się wzięłam w akcie desperacji, tak żeby 'dostać kopa' do dalszego odchudzania ;) Mylo Xyloto- jak się domyślasz, połowa tego forum właśnie umiera z zazdrości ;) ale uważaj, bo z wiekiem może Ci minąć taka zdolność 'przetwarzania'.. paolaa- możliwe, jedno nie wyklucza drugiego... 3836trzy- dzięki za duuużo rad, zapamiętam i postaram się wprowadzić w życie :) a i jeszcze jedno mi się przypomniało- warto wyrobić sobie nawyk ważenia się.. Moje każde dłuższe rozstanie z wagą wiadomo, jak się kończy... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3836trzy
z tym ważeniem to nie przesadzaj. Raz na tydzień wystarczy, ale do wagi tez nie warto przywiązywać "wagi", bo zmienić ja może wiele czynników, hormony, woda, ilość jedzenia, albo nawet to że danego dnia wypijesz jedna kawę zamiast dwóch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×