Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Katarynka17

MonaVie - jakie są wasze opinie?

Polecane posty

Gość gość
Święta. Dwie blondynki jada po choinkę. Wjeżdżają do lasu, wychodzą z samochodu. Po kilku godzinach brnięcia w śniegu jedna z nich mówi: - Wiesz co? Zimno mi... Może weźmy pierwsza lepsza choinkę, nawet jeśli będzie bez bombek. Po kilkumiesięcznej znajomości blondynka pyta swego wybranka: - Znamy sie już tak długo. Czy nie powinieneś przedstawić mnie swojej rodzinie? - Jak sobie życzysz. Ale w tym tygodniu to jest niemożliwe. Żona z dziećmi wyjechała do teściów. Leży szklanka odwrócona dnem do góry. Podchodzą do niej dwie blondynki. Jedna podnosi ją i mówi: -Ooo! Popatrz! Ta szklanka nie ma dziurki! Na to druga odwraca ją i mówi: - Ooo! Denka też nie!! Blondynka ma pretensję do swojego chłopaka: - No dobrze. Rozumiem, że zapomniałeś o naszej randce, ale mogłeś mnie chociaż uprzedzić!?? - Z czego żyją blondynki? - Z okazji. Na ławce w parku siedzą młodzi małżonkowie, obok siedzi starszy człowiek. Słyszy rozmowę zakochanych: -Czułko mnie boli Stasiu, pocałuj! Całuje. Ból przechodzi. - Stasiu, boli mnie uszko, pocałuj! Całuje. Ból przechodzi. - Stasiu, bolą mnie usta, pocałuj! Całuje. Ból przechodzi. Nagle odzywa się starszy człowiek. - A leczy pan hemoroidy? - Co to jest: biały punkt na środku Atlantyku? - Blondynka szukająca Leonardo di Caprio. Okulista mówi do blondynki: - Te kropelki do oczu proszę wpuszczać trzy razy dziennie. - Dobrze, panie doktorze. Ale po jedzeniu czy przed? Przychodzi blondynka do sklepu i kupuje 50, 60, 100, 200 kul na mole. Zdziwiony sprzedawca pyta: - Po co pani tyle kul na mole? - A co pan myśli że tak łatwo trafić mola? Grupa blondynek puka do raju bram. Święty Piotr przygląda im się i mówi: - Wszystkie, które zdradziły mężów, niech wystąpia krok do przodu. Wszystkie, poza jedną, występują. Święty Piotr przygląda się jej i mówi: -Ta głucha też niech podejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czym różni się blondynka od papieru toaletowego? - Papier się rozwija, a blondynka nie. Blondynka miała przejść 50 km. Przeszła 49km, stwierdziła, że już nie może i się wróciła. - Dlaczego blondynka zakłada torbę foliową na głowę? - Bo chce wystąpić w reklamówce Rozmawiają dwie blondynki: - Wiesz, gdy wieczorem wypiję kawę to całą noc nie mogę zasnąć - mówi pierwsza. - Ze mną jest dokładnie odwrotnie: gdy zasną nie mogę wypić kawy - mówi druga. Jechała blondynka samochodem i stanęła na światłach. Zmieniło się na zielone, a ta dalej stoi. Po kilku kolejnych zmianach świateł podchodzi do niej policjant, puka w szybę i pyta: - A pani co, na jakiś nowy kolor czeka? Jakie są najgorsze cztery lata w życiu blondynki? - Ósma klasa. Spotykają się dwie blondynki. Jedna mówi do drugiej: - Wiesz co, wczoraj kupiłam mojemu staremu encyklopedię. Kup ty i swojemu. - A bo ja wiem czy on będzie w tym chodził ?! Dlaczego blondynka złamała nogę gdy grabiła liście. - Bo spadla z drzewa. - Co robi blondynka, kiedy przechodzi koło apteki? - Nie wiem. - Chodzi na palcach, bo nie chce zbudzić tabletek nasennych - Co robi blonynka jak się budzi? - Ubiera się i idzie do domu.Dlaczego blondynki nie jedzą bananów? - Bo nie mogą znaleźć suwaka. Dwie blondynki oglądają mecz piłkarski. Rzut karny, wykonuje Ronaldo, klapa. Piłka przeleciała nad bramką. Pokazują powtórkę strzału, a jedna blondynka mówi do drugiej: - Zobacz, ten to na pewno nie trafi, zobacz jak wolno biegnie do tej piłki. Dlaczego blondynka w więzieniu zbiera butelki? - Bo słyszała, że można wyjść za kaucją. Jedzie blondynka pociagiem i trzyma na kolanach psa.podchodzi do niej konduktor i sie pyta: -czy pani zaplacila za tego psa? -alez skad ja o dostalam na urodziny-odpowiada blondynka :-) Rozmawiaja 2 blondynki: -wiesz co pomalowalam sobie buty korektorem! -taak? suuper! a na jaki kolor? :P Dlaczego blondynka zmiena dziecku pampersa co 2 miesiace? -bo na opakowaniu napisane jest do 20 kg. :-) Dlaczego blondynka otwiera jogurt w sklepie? -bo na jogurcie napisane jest "TU OTWIERAĆ" Dlaczego blondynka przed spaniem na szafce stawia sobie 2 szklanki.jedna z woda a druga pusta? -bo nie wie czy jej sie bedzie chcialo pic czy nie :) Idzie blondynka ulicą. Nagle obok zatrzymuje się samochód. - Podwieźć cię? - Nie, po dwieście pięćdziesiąt! Jak z grupy stu blondynek wybrać najgłupszą? - Losowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Py W Iraku żołnierz amerykański i polski dyskutują sobie po służbie. Amerykanin: "Ok, we have George Bush but we have Stevie Wonder, Bob Hope and Jonny Cash too!" Na co Polak: "We have Kaczyński and... No Wonder, No Hope and No Cash..." Jaki powinien być herb Rosji? Amorek! Goły, uzbrojony po zęby, strzela do wszystkich i mówi, że to z miłosci... Irański satelita przekroczył granicę z Pakistanem. Zaraz potem tragarze odmówili wykonywania dalszych poleceń. Spotykają sie Amerykanin i Rosjanin i wdają się w rozmowę: -Ja mam 3 samochody w domu, pierwszy do pracy, drugi na zakupy i podróże, a trzecim jeżdzę do sąsiadów - mówi Amerykanin. Na co Rosjanin rzecze: -Ja mam 2 samochody w domu, pierwszy do pracy, a drugi na zakupy i podróże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjeżdża telewizja w góry, bo istnieje ponoć baca, który widział żywego Stalina. No i pytają się bacy, jak wyglądał Stalin. Na to baca: - Ano był taki strasnie bzydki i miał takie wielkie rogi i wysedł z lasu - Baco, a może to był jeleń? - A moze. Góral przyprowadził swoja żonę będącą w ciąży na badania okresowe. Lekarz zbadał gaździnę, przyjął honorarium, pożegnał. Do gabinetu wchodzi mąż i pyta o zdrowie żony. Lekarz odpowiada: - No cóż, u waszej żony jest ciąża pozamaciczna. Chłop zbladł i nerwowo sięga po portfel. - Nie trzeba, gazdo, żona już płaciła. - Panie doktorze, macie tu 1000 zł, i nie mówcie nikomu, że pozamaciczna, bo jeszcze chłopy mnie wyśmieją, żem nie trafił tam, gdzie trzeba. Idzie turysta i spotyka bacę siedzącego na hali i pasącego barany. Turysta nie miał zegarka podchodzi więc do bacy i pyta: - Baco, a nie wiecie aby która jest godzina ? Baca wziął w rękę kij i zaczął gmerać w jajach najbliższego barana. - A ósma dwadzieścia. Turystę wielce zaciekawiło to nowatorskie podejście do mierzenia czasu i poprzysiągł był sobie że wracając znowu zapyta bacę. Jak powiedział tak zrobił. Wracając znowu podszedł do bacy, który nadal siedział w tym samym miejscu. - Baco a powiedzcie ino, która teraz jest godzina? Baca znów wziął w ręce kijek i jak poprzednio zaczął gmerać w jajach barana, który pasł się przed nim i mówi: - A czwarta dziesięć. Tego już było za wiele. - Baco a jak wy to w jajach barana czytacie, która jest godzina? - Jo nie w jajach cytom ino one mi zasłaniają wieżę z kościoła! Turysta wynajmując pokój u gazdy w Zakopanem, zastrzega się: - Cena jest wygórowana, ale niech tam, tylko żeby był spokój, i żadnych dzieci! - Tu nima zadnych dziec***anocku... Rano słychać potworny hałas i z poddasza zbiega wrzeszcząc niemiłosiernie wataha rozbrykanych dzieciaków. Oburzony turysta idzie do gazdy. - Gazdo, miało nie być żadnych dzieci! - Panocku, to nie dzieci, ino diabły wcielone! Góral przyprowadził swoja żonę będącą w ciąży na badania okresowe. Lekarz zbadał gaździnę, przyjął honorarium, pożegnał. Do gabinetu wchodzi mąż i pyta o zdrowie żony. Lekarz odpowiada: - No cóż, u waszej żony jest ciąża pozamaciczna. Chłop zbladł i nerwowo sięga po portfel. - Nie trzeba, gazdo, żona już płaciła. - Panie doktorze, macie tu 1000 zł, i nie mówcie nikomu, że pozamaciczna, bo jeszcze chłopy mnie wyśmieją, żem nie trafił tam, gdzie trzeba. Egzaltowana turystka mówi do górala: - Ależ pan musi być szczęśliwy... patrzy pan na zaślubiny górskich szczytów z obłokami, widuje pan zachodzące słońce wypijające czar niknącego tajemniczego dnia... - Oj widywałem ja, widywałem - przerywa góral - ale już teraz nie piję. Idzie sobie turysta polaną w górach i widzi bacę. A baca pasie sobie owce. Czarne i białe. No i turysta się go pyta: - Baco.. Ile mleka dają te owce? - Ano białe cy corne? - No wszystkie. - Białe dwa litry.. - A czarne? - Ino tys dwa litry. - A ile trawy jedzą? - Białe cy corne? - No wszystkie.. - Białe tsy kilo. - A czarne? - Tys tsy kilo. Rozmawiają tak z piętnaście minut i okazuje się że białe owce nie różnią się niczym innym niż kolorem wełny. Wreszcie zdenerwowany turysta pyta się jeszcze raz: - No to czemu baco je tak rozróżniacie? - Ano białe owce som moje. - A czarne czyje? - Ano tys moje. Przychodzi Baca do ubikacji. Czeka, czeka, wszystkie kabiny zamknięte. Zniecierpliwiony, zapytuje: - Je tam kto? W odpowiedzi dochodzi go zduszony głos: - Tu się ni je, tu się sro! - Baco, co robicie, jak macie wolny czas? - Siedzem i dumiem... - A jak nie macie czasu? - To ino siedzem... Idzie turysta drogą spotyka Bacę i pyta się: - Baco, mogę przejść przez waszą łąkę bo chcę zdążyć na pociąg o 10:40. - A idźcie, a jak spotkacie mojego byka to i na ten o 9:15 zdążycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edek12
dziwi mnie tylko, że jeden produkt, a tyle ekspertów od żywienia, sportowców, lekarzy znalazło się właśnie w tym temacie na tym forum. Po pierwsze, uważam że nikt kto nawet nie spróbował produktu, nie powinnien się wypowiadać na jego temat. Po drugie, piramidy finansowe są zakazane i każdy kto pisze, że to piramida jest totalnym idiotą i wypowiada się na temat czegoś, czego nie zna. Najpierw zapoznaj się z planem marketingowym, to nie palniesz następnym razem takego głupstwa. Po trzecie, większość komentarzy na forum tych "lekarzy, jakże mądrego narodu polskiego itd" są negatywne. Dlaczego? Bo ktoś kto jest dystrybutorem albo używa produkt nie musi oświadczać na forach że to i to działa. Nie musi nikomu nic udowadniać. Wystarczy, że on to wie i dzieli się z najbliższym otoczeniem, rodziną. Ja nie będę się dzielił swoimi pozytywnymi skutkami produktu, bo było by to tak samo wiarygodne jak każde komentarze na forum. NIE ZNASZ, NIE SPRÓBOWAŁEŚ -- NIE PISZ GŁUPOT A jak wam za drogo to se rozcieńczcie matoły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie forum dla ociemniałych kawalarzy.. daj sobie siana i nie zaśmiecaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjeżdża telewizja w góry, bo istnieje ponoć baca, który widział żywego Stalina. No i pytają się bacy, jak wyglądał Stalin. Na to baca: - Ano był taki strasnie bzydki i miał takie wielkie rogi i wysedł z lasu - Baco, a może to był jeleń? - A moze. Góral przyprowadził swoja żonę będącą w ciąży na badania okresowe. Lekarz zbadał gaździnę, przyjął honorarium, pożegnał. Do gabinetu wchodzi mąż i pyta o zdrowie żony. Lekarz odpowiada: - No cóż, u waszej żony jest ciąża pozamaciczna. Chłop zbladł i nerwowo sięga po portfel. - Nie trzeba, gazdo, żona już płaciła. - Panie doktorze, macie tu 1000 zł, i nie mówcie nikomu, że pozamaciczna, bo jeszcze chłopy mnie wyśmieją, żem nie trafił tam, gdzie trzeba. Idzie turysta i spotyka bacę siedzącego na hali i pasącego barany. Turysta nie miał zegarka podchodzi więc do bacy i pyta: - Baco, a nie wiecie aby która jest godzina ? Baca wziął w rękę kij i zaczął gmerać w jajach najbliższego barana. - A ósma dwadzieścia. Turystę wielce zaciekawiło to nowatorskie podejście do mierzenia czasu i poprzysiągł był sobie że wracając znowu zapyta bacę. Jak powiedział tak zrobił. Wracając znowu podszedł do bacy, który nadal siedział w tym samym miejscu. - Baco a powiedzcie ino, która teraz jest godzina? Baca znów wziął w ręce kijek i jak poprzednio zaczął gmerać w jajach barana, który pasł się przed nim i mówi: - A czwarta dziesięć. Tego już było za wiele. - Baco a jak wy to w jajach barana czytacie, która jest godzina? - Jo nie w jajach cytom ino one mi zasłaniają wieżę z kościoła! Turysta wynajmując pokój u gazdy w Zakopanem, zastrzega się: - Cena jest wygórowana, ale niech tam, tylko żeby był spokój, i żadnych dzieci! - Tu nima zadnych dziec***anocku... Rano słychać potworny hałas i z poddasza zbiega wrzeszcząc niemiłosiernie wataha rozbrykanych dzieciaków. Oburzony turysta idzie do gazdy. - Gazdo, miało nie być żadnych dzieci! - Panocku, to nie dzieci, ino diabły wcielone! Góral przyprowadził swoja żonę będącą w ciąży na badania okresowe. Lekarz zbadał gaździnę, przyjął honorarium, pożegnał. Do gabinetu wchodzi mąż i pyta o zdrowie żony. Lekarz odpowiada: - No cóż, u waszej żony jest ciąża pozamaciczna. Chłop zbladł i nerwowo sięga po portfel. - Nie trzeba, gazdo, żona już płaciła. - Panie doktorze, macie tu 1000 zł, i nie mówcie nikomu, że pozamaciczna, bo jeszcze chłopy mnie wyśmieją, żem nie trafił tam, gdzie trzeba. Egzaltowana turystka mówi do górala: - Ależ pan musi być szczęśliwy... patrzy pan na zaślubiny górskich szczytów z obłokami, widuje pan zachodzące słońce wypijające czar niknącego tajemniczego dnia... - Oj widywałem ja, widywałem - przerywa góral - ale już teraz nie piję. Idzie sobie turysta polaną w górach i widzi bacę. A baca pasie sobie owce. Czarne i białe. No i turysta się go pyta: - Baco.. Ile mleka dają te owce? - Ano białe cy corne? - No wszystkie. - Białe dwa litry.. - A czarne? - Ino tys dwa litry. - A ile trawy jedzą? - Białe cy corne? - No wszystkie.. - Białe tsy kilo. - A czarne? - Tys tsy kilo. Rozmawiają tak z piętnaście minut i okazuje się że białe owce nie różnią się niczym innym niż kolorem wełny. Wreszcie zdenerwowany turysta pyta się jeszcze raz: - No to czemu baco je tak rozróżniacie? - Ano białe owce som moje. - A czarne czyje? - Ano tys moje. Przychodzi Baca do ubikacji. Czeka, czeka, wszystkie kabiny zamknięte. Zniecierpliwiony, zapytuje: - Je tam kto? W odpowiedzi dochodzi go zduszony głos: - Tu się ni je, tu się sro! - Baco, co robicie, jak macie wolny czas? - Siedzem i dumiem... - A jak nie macie czasu? - To ino siedzem... Idzie turysta drogą spotyka Bacę i pyta się: - Baco, mogę przejść przez waszą łąkę bo chcę zdążyć na pociąg o 10:40.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwie młode dziewczyny rozmawiają ze sobą: - Jaki piękny łańcuszek ! Ile dałaś za niego ? - A, z pięć razy... Pieści chłopak - dziewczynę. On: - Kochanie, czy ty masz piersi ? Ona: - Głupie pytanie, oczywiście ze mam !!! On: - To czemu nie nosisz ??? Rozmawiają dwie przyjaciółki: - Czy rozmawiasz z mężem w czasie stosunku? - Jeśli zadzwoni, to tak. Chodnikiem biegnie przerażona kobieta, a za nią groźnie sapiąc wielki mężczyzna. W końcu ona nie ma już sił. Staje, odwraca się do niego i krzyczy: - Poddaję się, niech mnie pan g****** tylko nie zabija ! - Gwałć się pani sama, ja się śpieszę na pociąg ! Rozmowa między dorastającym synkiem i Mamą: - Mamo, skąd ja sie wziąłem? - ...yy, bocian cię przyniósł. - A skąd Ty się wzięłaś? - Mnie też przyniósł bocian. - Tatę też? - też. - A dziadków? - też. - To w takim razie nic dziwnego, że w tym domu wszyscy są w****ieni, skoro od 200 lat nikt nie uprawiał tu seksu. Cios dla kobiecego ego - kiedy mezczyzna zasypia zaraz po seksie. Cios dla męskiego ego - kiedy kobieta zasypia w trakcie seksu. W trakcie ankiety kwiatowej: - Czy lubi Pani bez - Lubię, ale sie boję! O czym musi pamiętać mężczyzna podczas seksu od tyłu? - aby być z tyłu! Wpada facet do apteki i krzyczy: -Ludzie! Przepuście mnie bez kolejki! Tam człowiek leży i czeka! Ludzie poruszeni przepuścili, facet podbiega do okienka i krzyczy: -Dwie prezerwatywy proszę... Wpada facet do apteki i krzyczy: -Ludzie! Przepuście mnie bez kolejki! Tam człowiek leży i czeka! Ludzie poruszeni przepuścili, facet podbiega do okienka i krzyczy: -Dwie prezerwatywy proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szeregowiec przychodzi do dowódcy: - Kapitanie, czołki jadą! - dużo ich? - osiem. - To bierz granat i rozgoń czołgi! Po chwili szeregowiec wraca i dowódca go pyta: - Rozgoniłeś czołgi? - Rozgoniłem! - To oddawaj granat! Z pamiętnika żołnierza: - Poniedziałek. Idziemy na ćwiczenia. Spotkaliśmy dziewczynę, to ją w krzaki! To był dobry dzień... - Wtorek. Idziemy na ćwiczenia. Spotkaliśmy chłopaka, to go w krzaki! To był dobry dzień... - Środa. Dostałem przepustke, ide na piwo. Spotkali mnie żołnierze idący na ćwiczenia. To był zły dzień... Z pamiętnika partyzanta: ...poniedziałek - goniliśmy Niemców po lesie. ...wtorek - Niemcy gonili nas po lesie. ...środa - przyszedł leśniczy i w*********ł nas wszystkich z lasu. Szeregowemu Kowalskiemu umarł ojciec. Kapitan do sierżanta: - Sierżancie, trzeba powiedzieć Kowalskiemu, że mu umarł ojciec, tylko tak delikatnie i z taktem. Po chwili sierżant zrobił zbiórkę! - Kto ma ojca, wystąp! ... - Kowalski, k****, gdzie sie pchasz! Tak musi być wyjaśniali wojskowi. Armia to przede wszystkim porządek i ład. Wojsko nie może istnieć bez porządku i ładu. Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna pod względem porządku i ładu do złudzenia przypomina ogarnięty pożarem burdel. Wojna w Jugosławii. Dwa MIG-i patrolują przestrzeń powietrzną. Cisza. Nic się nie dzieje. Nuda. Jeden z pilotów przez radio zwraca się do drugiego: - Widzisz tą wronę? Jak myślisz. trafię ją swoją rakietą? - Nie trafisz! Za mała jest. - 100 baksów, jak trafię? - Zakład stoi! Jak powiedział, tak zrobił. Rakieta poszła z wizgiem ogromnym w stronę Bogu winnej wrony. Nastąpiła eksplozja, huk, czarny dym wkoło... Zdziwiła się wrona, zdziwili się piloci MIG-ów. Ale najbardziej zdziwił się pilot strąconego, niewidzialnego F-117... Czasy okupacji, do jednego z warszawskich mieszkań ktoś puka. - Kto tam? - Policja. - A ilu was jest? - zwanzig! Komisja wojskowa. Wojskowy pyta: - Chciałby pan iść do wojska? - tak, proszę pana, ja chcę do marynarki wojennej! - A umie pan pływać? - A co, to już nie macie okrętów? Na ćwiczenia wojskowe rezerwistów powołano znanego profesora. W kancelarii sierżant pyta: - Czy chodził pan do szkoły? - Tak. Skończyłem podstawówkę, potem liceum, następnie dwa fakultety na studiach, potem doktorat... - Dość! - przerywa sierżant. - Zapiszcie, kapralu, że umie czytać. - Sierżant! Jeszcze raz sprawdźcie akta osobowe rekruta Iwanowa. On po każdym szkolnym strzelaniu on ściera odciski palców na kolbie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lewin pojechał do swojej sekretarki, by spędzić upojnie wieczór i zdumiał się, kiedy spostrzegł, że jest już 3 nad ranem. - Mój Boże! - wykrzyknął. - Moja żona mnie zabije! Nie wiedząc, jak to jej wyjaśnić, pobiegł do najbliższej budki telefonicznej i zadzwonił do niej podekscytowany: - Kochanie, dzięki Bogu! - zaczął. - Nie płać okupu, udało mi się uciec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawie we wszystkich wpisach osób sprzedających preparaty Monavie przewija się jeden wątek: super business, dobre zarobki Wszyscy mówią o zdrowiu, a przeciez sok monavie by sie nie zepsuć (co jest najnormalniejszym procesem) musi byc konserwowany. Do konserwacji używa się benzoesanu sodu E 211, sorbinian potasu E 202 i askorbinian patasu. Substancje te, jeśli je często spożywamy to moga nawet doprowadzać do chorób nowotworowych, a spożywanie soku monavie jest zalecane dziennie i to kilka krotnie. Warto przeczytać ten artykuł: http://www.klinika-zdrowia.com/prasa.php?o=czytaj&p_id=10 Można równiesz zapytać: "Czy chćałbyś by lekarz podawał ci, nie najllepsze dla ciebie preparat, lecz te na którym on najwięcej zarabia? Mam warażenie że dla osób rozprowadzających monavie, nie zdrowie osób, którym polecają ten preparat, a własny "portfel" jest najważniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto powiedział ostrożnoiści nigdy za wiele? - Zięć zamykając teściową na kłudkę w trumnie! Czym się różni teściowa od słońca? Niczym ! Na to i na to nie można patrzeć!!! - Policja?! Chciałem zgłosić zaginięcie teściowej! - Tak, oczywiście. Czy może pan podać rysopis zaginionej? To przyspieszyłoby poszukiwania... - Jakoś nie mam pamięci do twarzy... Teściowa przyjeżdża w odwiedziny do zięcia i córki. Drzwi otwiera zięć: - O, mamusia! A mamusia na długo? - Na tak długo synku, aż wam się znudzę. - To mamusia nawet nie wejdzie? Mówi zięć do teściowej: - Gdzie mama jedzie? - Na cmentarz. - A kto rower przyprowadzi?!!! Czym się różni teściowa od radia? - Radio można w każdej chwili wyłączyć. Do lekarza przychodzi facet; - Panie doktorze od kilku dni mam ten sam koszmarny sen: po pokoju goni mnie teściowa z krokodylem. Nie mogę zapomnieć tego śmierdzącego oddechu, koślawych żółtych zębów... - No, to faktycznie wygląda bardzo groźnie - przerywa lekarz. - No właśnie. A krokodyl wygląda jeszcze groźniej. Na przerwie obiadowej rozmawia 2 kolegów. Jeden mówi do drugiego: -Pochowałem teściową. -No to moje gratulacje, ale czemu jesteś taki podrapany? -Bo nie chciała dać się zakopać. Facet mówi do sąsiada: - Byłem z teściową w zoo. - I jak było? - pyta sąsiad. - Nie przyjęli jej. - Panie dyrektorze, czy mógłbym otrzymać dzień urlopu, by pomoc teściowej przy przeprowadzce? - Wykluczone! - Bardzo dziękuję, wiedziałem że mogę na pana liczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idzie pogrzeb. Tragarze niosą trumnę przekręconą na bok. - Kogo chowają? - pyta przechodzień. - Teściową - odpowiada jeden z żałobników. - A czemu trumnę niesiecie bokiem? - Bo jak ją przekręcić na plecy, to zaczyna chrapać. Zięć po wizycie teściowej u lekarza pyta: - Panie doktorze czy jest jakaś nadzieja? - Niestety, to tylko zapalenie ucha środkowego. W sądzie: -Dlaczego uderzył pan teściowa nogą od stołu kuchennego? -Wysoki sądzie, nie miałem siły żeby podnieść cały stół. Odbywa się rozprawa w sadzie. Facet jest oskarżony o zamordowanie teściowej. Sędzia pyta, co oskarżony ma na obronę. - Wysoki Sądzie, jestem niewinny. To było tak: Siedziałem sobie w kuchni i obierałem pomarańczę, gdy w pewnym momencie wyślizgnęła mi się z ręki skórka, a potem wypadł mi nóź i właśnie wtedy do kuchni weszła teściowa i poślizgnęła się na skórce, i upadła na nóź... i tak siedem razy. Pan domu otwiera drzwi i mówi: - Teściowo, co tak stoicie na zewnątrz w deszczu?! Idźcie do domu! Czym Bóg karze za bigamię? - Dwoma teściowymi. Rano w biurze: - Stary, skąd masz takie limo pod okiem?! - A, bo jak się wczoraj wieczorem modliliśmy przy stole i właśnie mówiliśmy "ale zbaw nas ode złego", to niechcący spojrzałem na teściową... Umiera teściowa. Spogląda w okno i szepta: - Ale zachód. Zięć: - Niech się mama nie rozprasza. Idzie pogrzeb. Do meżczyzny idącego za trumna podchodzi znajomy: - Żona? - Nie, teściowa. -Tez pięknie - Dam ci dziesięć baksów, jeśli pojedziesz na dworzec po moją teściową. - A jak ona nie przyjedzie? - To dostaniesz drugie tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ulicami miasta uciecha w popłochu starsza kobieta, a za nią biegnie mężczyzna i bije ją deska po plecach. Zatrzymuje go siłą przechodzień i krzyczy: - Co pan robi tej biednej kobiecie?! - To nie jest kobieta, to moja teściowa. - To kantem ją pan walnij, kantem! Idzie Masztalski z obita, sina buźka i taszczy duże walizki. Spotyka przyjaciela: - Co Ci się stało Masztalski? - A, teściowa mie pobiła. - Jak by mnie tak teściowa pobiła to bym ja chyba poćwiartował! - A ty myślisz, że co ja tu dźwigam w tych walizach? Organizacja pogrzebu - 15000 rubli. Skrzynka wódki - 5000 rubli. Zagrycha - 1500 rubli. Świadomość, że teściowa już nie wpadnie z wizytą - bezcenna. Szczyt złośliwości: Zepchnąć teściową ze schodów i zapytać "Dokąd się mamusia tak śpieszy?". Ojciec po długiej i dość jednostronnej dyskusji z teściową kieruje prośbe do syna: - Jasiu przynieś proszę, babci krem do ust. - Tato - pyta syn - a który to jest? - Ten z napisem "Kropelka" - odpowiada poirytowany ojciec Zięć, po pracy w upalny dzień, wraca do domu. W mieszkaniu okna pootwierane na ościerz, a na fotelu siedzi teściowa, na którą dodatkowo dmucha wentylator. - Dzisiaj można zwariować z tym upałem - ledwo mówi kobieta. - Powinieneś tutaj zainstalować klimatyzację! - Ja się dobrze czuję przy takich temperaturach - odpowiada zięć z uśmiechem i dodaje: - Ale znam takie chłodne miejsce z szufladami gdzie mamusia by się dobrze czuła. - Moja teściowa to wzorzec, prawdziwy ideał! - Wzorzec, ideał?! - Tak, nie ma takiego kawału o teściowej, który by do niej nie pasował. Są na tym świecie takie dziwne zjawiska, których normalny człowiek nie potrafi zrozumieć. Jednym z nich jest z pewnością - teściowa. Do domu klienta apteki dzwoni aptekarz: - Dzień dobry, przepraszam, że pana niepokoję, ale zaszła pomyłka przy wczorajszym zakupie. - Taaak? A co się stało? - Kupował pan tymianek dla teściowej, a my omyłkowo wydaliśmy cyjanek. - No i jaka to różnica? - Cztery pięćdziesiąt. ...chciał skakać, fruwać z radości, lecz jak kamień ciążyła mu na plecach trumna z teściową...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idioto zaśmiecający temat żenującymi kawałami idź do lekarza!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to juz zaden temat ,od 90 stron te same zazuty i te same 2 osoby szukajace zaczepki ,podtrzymywanie i prowokowanie tematu ,ja juz zadbam zeby bylo smiesznie i wesolo ,pajacu na gumce w 3 osobach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- Co to jest, czarne i puka w szybkę ? - Dziecko w piekarniku! 35-letniej kobiecie marzy się dziecko. A co marzy się 35-letniemu mężczyźnie? - Randka z dzieckiem. - Co to jest dziecko? - Pochodna miłości po czasie - Ile czasu może przebywać człowiek w przestrzeni kosmicznej bez skafandra? - Praktycznie całą wieczność. Jak sie nazywa droga męska prostytutka? - Szmat drogi - Co to jest absolutna starość? - Kiedy wychodzisz z muzeum i ur******* sie alarm. - Co to jest opera? - To jest takie coś, co się zaczyna o siódmej, a jak po trzech godzinach popatrzysz na zegarek, jest siódma dwadzieścia. Co jest szczytem perwersji? - Napastować buty. Jak przeżyć katastrofę lotniczą? - Wleźć do czarnej skrzynki. Jakie znasz zwierzę z dwóch liter? - Qń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoba wklejająca kawała to były dystrybutor który nie wie jak się wytłumaczyć żonie ze straty kilku tysięcy. Ześwirował chłop. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sędzia do skazanego: - Za co pana aresztowali? - Za konkurencję. - Przecież za to się nie karze - Tak, ale ja robiłem takie same banknoty jak mennica państwowa Małżonka jednego z więźniów poszła do naczelnika więzienia prosić o lżejszą pracę dla męża. - Ależ szanowna pani, przy klejeniu papierowych toreb jeszcze nikt się nie przemęczył! - Tak, ale on po tej pracy całymi nocami musi jeszcze kopać jakiś tunel... Do pracy przyjmują nowego pracownika. - Jak długo był pan w poprzednim zakładzie? - Trzy lata. - Opuścił go pan wskutek wypowiedzenia? - Nie, dzięki amnestii! Żona odwiedza męża odsiadującego wyrok w więzieniu i oznajmia: - Mam kłopot. Nasze dzieci są już w wieku, w którym zadaje się kłopotliwe pytania. Chciałyby na przykład wiedzieć, gdzie schowałeś zrabowane pieniądze. Świeżo osadzony więzień drze się zza krat: - Jestem niewinny! Niewinny! Na to z sąsiedniej celi: - No, to już niedługo, kwiatuszku - jutro bierzemy prysznic... W celi straceń skazany czeka na egzekucję. Podchodzi do niego strażnik i mówi: - Za godzinę zostanie pan powieszony, ale zanim to nastąpi, spytają o pańskie ostatnie życzenie. Czy mógłbym mieć do pana prośbę? - Tak, słucham. - Niech pan poprosi, żeby mi podwyższyli pensję! Do pracy przyjmują nowego pracownika. - Jak długo był pan w poprzednim zakładzie? - Trzy lata. - Opuścił go pan wskutek wypowiedzenia? - Nie, dzięki amnestii! Pewien facet pierwszy raz miał trafić za kratki i miał wielkiego stracha przed więziennym życiem i obyczajami. Poradził się więc adwokata, jak ma się zachować w kiciu. Adwokat doradza: - Wejdziesz śmiało do celi, popatrzysz odważnie i powiesz: "Kopsnij szluga dla pasera, bo cię paser sponiewiera". Wtedy od razu wszyscy nabiorą respektu i będą wiedzieli, że jesteś gość. Facet postanowił posłuchać adwokata, bo co innego mu pozostało. Wchodzi do celi, strażnik rygluje drzwi, a na pryczach banda oprychów patrzy na niego groźnym wzrokiem. Na to facet rzuca tekst: - Kopsnąć szluga dla pasera, bo was paser sponiewiera! Chwila napięcia, po chwili ze wszystkich prycz wyciągają się łapska, a w każdej paczka fajek. Tylko w kącie siedzi jakaś postać i nie zwraca na nowego lokatora celi uwagi. Na to facet już pewny siebie i rozluźniony ciągnie dalej: - A ty gnojku nie częstujesz? Coś ci nie pasuje?! - Ja nie częstuję, bo ja tutaj jestem cwelem. - Taaa?! To zapamiętaj sobie cwaniaczku - od dzisiaj JA tutaj jestem cwelem! Świeżo osadzony więzień drze się zza krat: – Jestem niewinny! Niewinny! Na to z sąsiedniej celi: – No, to już niedługo, kwiatuszku – jutro prysznic... Na spacerniaku we więźniu w Białołęce rozmawia dwóch osadzonych: - Stefan, ależ u was w pawilonie wczoraj wrzaski były. Kuźwa, kto się tak darł? - Otóż, Klaudiuszu, zrobili my wczoraj taki skecz. Wzięli my jednego nowego, zdjęli my mu majtasy. Potem nagięli my łacno gostka i przystawili my jego d**ę do celi homosiów-g****icieli. Drzwi leciutko uchylone... - I co, młody się tak darł? - Nie... Istotą skeczu jest szybkie zamknięcie w drzwi w odpowiednim momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hrabia beszta lokaja: - To skandal, od pół godziny dzwonię i dzwonię, a ty nie przychodzisz! - Nie słyszałem, jaśnie panie. - To mogłeś przyjść i powiedzieć, że nie słyszysz! - Janie! - Słucham pana. - Czy możesz przysunąć tu fortepian? - Tak, panie hrabio. Będzie pan grał? - Nie, ale zostawiłem tam cygaro. - Janie, drzwi do windy otwiera się w prawo czy w lewo? - W prawo, panie hrabio. - O cholera, znowu zjechałem na dół zsypem. Wchodzi hrabia do pokoju. Patrzy, a tam wielka kupa. Woła: - Janie! - Ja też nie! Hrabia, słynny gawędziarz opowiada wśród grona przyjaciół jedna ze swoich licznych przygód. - Sarna, która upolowałem była wielka i ciężka, wokół nikogo nie było, więc musiałem sam sobie z nią poradzić. Zarzuciłem jedna nogę sarny na lewe ramię, druga na prawe... W tym momencie hrabia został odwołany przez służącego do pilnego telefonu. Po chwili wraca i pyta: - Na czym to ja skończyłem? - Jedna noga na prawe ramię, druga noga na lewe ramię... - podpowiada chór przyjaciół. - A, już wiem - przypomina sobie hrabia - ach te Rosjanki, cóż to były za kobiety!!! Hrabia ma jechać na wojnę. - Janie, masz tu klucz do pasa cnoty hrabiny. Pilnuj klucza i hrabiny! - Dobrze hrabio. Hrabia pojechał. Po dziesięciu minutach dogania go Jan: - Hrabio, nie pasuje! - Janie, w nocy miałem przypadkowy wytrysk nasienia! - Już zmieniam prześcieradło... - Baldachim, idioto!!! Hrabia został ambasadorem Polski w Londynie. Dwa lata później baronowa pyta go: - Czy dużo trudności sprawia panu hrabiemu język angielski? - Mnie - nie. Anglikom - tak. Hrabia z Janem pojechali na polowanie. Po drodze na rozgrzewkę wypili strzemiennego. Widzą jelenia. Hrabia wypalił i nie trafił. No to wypili jeszcze raz. Znów widzą jelenia. Hrabia znów wypalił i nie trafił. Znowu wypili. Jadą dalej i widzą jelenia. - Hrabio, może teraz ja spróbuję? - Dobrze Janie. Jan strzelił i jeleń padł. - Jak to zrobiłeś? - Trzeba celować w środek stada... Hrabia czyta gazetę. - Janie, czy tramwaje jeżdżą po dachach? - No nie, panie Hrabio, tramwaje jeżdżą po szynach na ziemi. - No to dlaczego tutaj napisali, że tramwaj zabił kominiarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sędzia do skazanego: - Za co pana aresztowali? - Za konkurencję. - Przecież za to się nie karze - Tak, ale ja robiłem takie same banknoty jak mennica państwowa Małżonka jednego z więźniów poszła do naczelnika więzienia prosić o lżejszą pracę dla męża. - Ależ szanowna pani, przy klejeniu papierowych toreb jeszcze nikt się nie przemęczył! - Tak, ale on po tej pracy całymi nocami musi jeszcze kopać jakiś tunel... Do pracy przyjmują nowego pracownika. - Jak długo był pan w poprzednim zakładzie? - Trzy lata. - Opuścił go pan wskutek wypowiedzenia? - Nie, dzięki amnestii! Żona odwiedza męża odsiadującego wyrok w więzieniu i oznajmia: - Mam kłopot. Nasze dzieci są już w wieku, w którym zadaje się kłopotliwe pytania. Chciałyby na przykład wiedzieć, gdzie schowałeś zrabowane pieniądze. Świeżo osadzony więzień drze się zza krat: - Jestem niewinny! Niewinny! Na to z sąsiedniej celi: - No, to już niedługo, kwiatuszku - jutro bierzemy prysznic... W celi straceń skazany czeka na egzekucję. Podchodzi do niego strażnik i mówi: - Za godzinę zostanie pan powieszony, ale zanim to nastąpi, spytają o pańskie ostatnie życzenie. Czy mógłbym mieć do pana prośbę? - Tak, słucham. - Niech pan poprosi, żeby mi podwyższyli pensję! Do pracy przyjmują nowego pracownika. - Jak długo był pan w poprzednim zakładzie? - Trzy lata. - Opuścił go pan wskutek wypowiedzenia? - Nie, dzięki amnestii! Pewien facet pierwszy raz miał trafić za kratki i miał wielkiego stracha przed więziennym życiem i obyczajami. Poradził się więc adwokata, jak ma się zachować w kiciu. Adwokat doradza: - Wejdziesz śmiało do celi, popatrzysz odważnie i powiesz: "Kopsnij szluga dla pasera, bo cię paser sponiewiera". Wtedy od razu wszyscy nabiorą respektu i będą wiedzieli, że jesteś gość. Facet postanowił posłuchać adwokata, bo co innego mu pozostało. Wchodzi do celi, strażnik rygluje drzwi, a na pryczach banda oprychów patrzy na niego groźnym wzrokiem. Na to facet rzuca tekst: - Kopsnąć szluga dla pasera, bo was paser sponiewiera! Chwila napięcia, po chwili ze wszystkich prycz wyciągają się łapska, a w każdej paczka fajek. Tylko w kącie siedzi jakaś postać i nie zwraca na nowego lokatora celi uwagi. Na to facet już pewny siebie i rozluźniony ciągnie dalej: - A ty gnojku nie częstujesz? Coś ci nie pasuje?! - Ja nie częstuję, bo ja tutaj jestem cwelem. - Taaa?! To zapamiętaj sobie cwaniaczku - od dzisiaj JA tutaj jestem cwelem! Świeżo osadzony więzień drze się zza krat: – Jestem niewinny! Niewinny! Na to z sąsiedniej celi: – No, to już niedługo, kwiatuszku – jutro prysznic... Na spacerniaku we więźniu w Białołęce rozmawia dwóch osadzonych: - Stefan, ależ u was w pawilonie wczoraj wrzaski były. Kuźwa, kto się tak darł? - Otóż, Klaudiuszu, zrobili my wczoraj taki skecz. Wzięli my jednego nowego, zdjęli my mu majtasy. Potem nagięli my łacno gostka i przystawili my jego d**ę do celi homosiów-g****icieli. Drzwi leciutko uchylone... - I co, młody się tak darł? - Nie... Istotą skeczu jest szybkie zamknięcie w drzwi w odpowiednim momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój dziadek znał dokładnie datę swojej śmierci. Dzień, miesiąc a nawet godzinę...I to się sprawdziło!!! - Nieprawdopodobne! Skąd znał te fakty? - Jakiś sędzia mu przepowiedział... Co robi dziewczynka huśtająca się na huśtawce w Sarajewie? - Prowokuje snajpera. A co robi dziewczynka leżąca pod huśtawką? - Sprowokowała snajpera. Kto to jest prawdziwy narciarz? - Człowiek, którego stać na luksus połamania nóg w bardzo znanej miejscowości górskiej, przy pomocy bajecznie drogiego sprzętu. Jak najlepiej poinformować pracownika, że zostanie zwolniony? - Panie Janku, jest pan liderem naszego zespołu. Jest pan najbardziej wartościowym i wykształconym pracownikiem. Jest pan nie zastapiony, bez pana praca tutaj nie była by możliwa. Jednak od poniedziałku będziemy próbować! Rozmowa dwóch rolników: - Sąsiedzie! Dokupiłem sobie 10 ha pola! - Wiem. Pański koń powiesił się za stodołą. Do jasnowidza przychodzi klient: - Jest pan ojcem dwójki dzieci - mówi jasnowidz. - To pan tak myśli - zaśmiał się klient - jestem ojcem trójki! - To pan tak myśli - zaśmiał się jasnowidz. Rozmowa w restauracji: - Kelner proszę jeszcze troszke przysmażyć te ślimaki - mówi gość podając talerz - Czyżby sznownemu panu nie smakowały - pyta zmartwiony obsługujący - Nie, są wyśmienite tylko cały czas wyżerają mi sałatę Mocno zniszczone, powypadkowe auto sprowadzone z Niemiec trafia do blacharza, który zobowiązuje sie wyklepać je w dwa tygodnie. Po dwóch tygodniach blacharz dzwoni do klienta: - Panie, niech mi pan powie co to za marka, bo jakbym nie klepał to mi przystanek autobusowy wychodzi! Definicja finansów: - Finanse są jak dom. Gdy dom jest prywatny to jest w nim mieszkanie, gdy dom jest służbowy to jest w nim biuro, a gdy dom jest publiczny to jest w nim burdel. I z finansami jest dokładnie tak samo. O życiu: "Życie jest jak kanapka z gównem. Co gorsza, w kiepskie dni nie ma nawet chleba"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bogaci nieliczni fanatycy mvi leczcie typa!!! może to tylko już debila ale to wasz debil!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnego dnia dziadek źle się poczuł i za namową babci poszedł do lekarza. Doktor stwierdził, że dziadek ma chore serce i oprócz odpowiednich lekarstw potrzeba mu więcej ruchu, więc babcia w trosce o jego zdrowie kupiła mu rower stacjonarny. Rower ten był wyposażony w 4 programy kontrolujące pracę serca. Dziadkowi bardzo spodobało sie to urządzenie. Przez kilka dni zaciekawiony, intensywnie ćwiczył. Babcia zaczeła się zamartwiać, że chyba jest to za duży wysiłek jak na starszego, chorego człowieka. I miała rację, gdyż dziadek po tygodniu żmudnych ćwiczeń był bardzo wyczerpany, lecz nie chciał się przyznać babci, by nie zrobić jej przykrości. Mój kochany dziadziuś pozwolił, zebym i ja potrenowała na jego nowym urządzeniu. To zajęcie bardzo mi się spodobało i nieświadoma planów dziadka codziennie przejżdżałam 10 km. Po kilku dniach dziadziuś przyznał się, że cały mój wysiłek przypisuje sobie. Babcia, kontrolując licznik roweru, bardzo była dumna, że dziadek przejeżdza 10 km i nawet nie jest zmęczony. A ja byłam bardzo szczęśliwa, że mogłam pomóc dziadkowi i razem oszukiwaliśmy babcię. Jednak kłamstwo ma krótkie nogi i babcia po niedługim czasie domyśliła się, że coś przed nią kryjemy. Pewnego popołudnia przyłapała nas na gorącym uczynku. Niestety, ja i dziadek musieliśmy się przyznać do naszego małego sekretu. Babcia zrozumiała nasze dobre chęci i nie była na nas zła, tak jak się spodziewalismy. Teraz rozpoczęlismy w trójkę przejażdżki rowerowe na świeżym powietrzu, które bardzo nam się podobają. Często podczas tych przejażdżek przypominamy sobie naszą przygodę i wciąż ona nas bawi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnego, nietypowego pajączka, który wraz ze swoimi przyjaciółmi mieszkał w dżungli nazywano kwiatuszkiem. Na jego grzbiecie rosło dwadzieścia sześć kwiatów oraz dwa kwiaty na malutkiej główce. Jego największym przysmakiem były kwiaty i zioła, dzięki którym miał 2metry wzrostu oraz potrafił mówić. Przyjaźnił się z wieloma stworkami, a każdy wyglądał bardzo ?dziwnie?. Chodził bardzo szybko i bardzo dużo, ponieważ miał aż sześć par nóg, jednak z dnia na dzień coraz bardziej go bolały. Z tego powodu postanowił kupić sobie samochód. Wszystko opowiedział przyjaciołom i umówili się, że pajączek z jednym z nich popłynie do salonu samochodowego i zakupią auto. Nazajutrz wyruszyli w obce strony. Płynęli statkiem, tankowcem, ponieważ tylko taki posiadali. Dopłynęli do portu w Gdańsku tam wysiedli i wyruszyli w poszukiwaniu wymarzonego samochodu pajączka. Ludzie oglądali się za nimi i bardzo się dziwili, jednak pajączek wraz ze swoim przyjacielem nie byli zdziwieni takim zachowaniem. Wypytywali o drogę, zatrzymali się na obiad w restauracji oraz spacerowali po parku jedząc miętowe lody. Wreszcie dotarli do salonu samochodowego marki volkswagen. Tam mieli duży wybór aut jednak pajączek zdecydował, że zakupi najnowszego volkswagena golfa. Wybrali kolor zielony, ponieważ nie będzie się wyróżniał w dżungli. Zapłacili za niego i od razu wyjechali pięknym, nowym i niezawodnym autem. Zakupili jeszcze tylko pamiątki dla siebie i reszty przyjaciół, większości były to komórki i laptopy, nadajnik z sieci do której należały telefony oraz karty doładowujące. Później zebrali się ze wszystkim i szybko ruszyli do portu, aby tam wjechać samochodem na prom i wypłynąć w stronę dżungli. Podróż była długa i męcząca. Było dużo burz, silnych wiatrów i kłopotów ze statkiem. Jednak wszyscy szczęśliwie dopłynęli do ?celu?. W dżungli każdy mógł się przejechać nowym samochodem pajączka, ponieważ nie był on samolubnym stworzeniem. Po przejażdżkach i zabawie pajączek zaczął obdarowywać przyjaciół prezentami które zakupił. Każdy cieszył się, że pajączek o nim pomyślał i dał mu tak fajny podarunek. Na środku dżungli postawił nadajnik, aby zasięg był we wszystkich zakątkach ich ojczyzny. Wszyscy się świetnie bawili. Pajączek założył rodzinę, miał ośmioro dzieci. Żona nazywała się traktorek, poznał ją na dyskotece na wybrzeżach dżungli, zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Był przepiękny, wiosenny dzień. Siedziałem wraz z kolegą w szkolnej ławce na lekcji języka polskiego , a pani dyktowała całej klasie notatkę. Nikt nie był zainteresowany lekcją. Wszyscy czekali na godzinę geografii . Ta nie miała być zwykła, nudna lekcja. Wraz z nauczycielką geografii mieliśmy polecieć w przestrzeń okołoziemską, na jakąś bliską Ziemi, ale nieznaną, planetę. Chcieliśmy poznać bliżej okolice naszej planety, nie tylko z map. Kiedy zadzwonił dzwonek, spakowaliśmy się i szybko pobiegliśmy do pracowni w której odbywały się lekcje geografii. Czekała już tam nasza nauczycielka. Usiedliśmy przy ławkach pani wykonała telefon. Za jakiś czas wyszliśmy na parking szkolny. Po chwili nadjechał czarny autokar, był on cały w gwiazdy - Moi drodzy, to jest teleporter - powiedziała nauczycielka, wskazując na dziwny pojazd. Jak wiecie, dziś mieliśmy polecieć w kosmos i zbadać jakąś planetę. Później weszliśmy do autokaru , a kiedy zajęliśmy fotele zgasły wszystkie światła. Nauczycielka powiedziała żebyśmy się nie bali. - Siedźcie spokojnie i mocno trzymajcie się foteli- powiedział tajemniczy kierowca teleportera. Pani od geografii dala znak kierowcy, aby już ruszał. Nagle poczuliśmy, że odrywamy się od podłogi tej dziwnej maszyny. Nic nie widziałem, bo wszędzie było ciemno. Po pięciu minutach podroży zatrzymaliśmy się. - Możecie już wychodzić krzyknęła nauczycielka zapalając światła. Wszyscy opuścili teleporter i rozejrzeliśmy się dookoła. Wylądowaliśmy na jakimś różowo niebieskim piasku .Wokół nas chodziły dziwne stwory. Każdy miał po cztery pary oczu, czułki wyrastające z pleców i po siedem palców na każdej z rąk. Były niskiego wzrostu i miały po cztery ręce. Różniły się od siebie tylko numerem na brzuchu. Odezwała się do nas istota z numerem 56478. - Skąd przybywacie? Wszyscy byliśmy zdziwieni, że te istoty umieją mówić w naszym języku. - Z bliskiej wam planety, Ziemi.-Odpowiedzieliśmy. - Aaa, przyjaciele z Ziemi, zapraszamy do naszych domów ? powiedział 56478. Poszliśmy za nimi, a oni zaprowadzili nas do dziwnych pomieszczeń, z kształtu podobnych do igloo. Domki były koloru turkusowego. Spytali nas czy chcemy coś zjeść. Nie zdążyliśmy odpowiedzieć, a przed nami pojawiły się talerze, a na nich po dwie tabletki. -To są kanapki.- Powiedział kobiecym głosem stwór z numerem 98712. Ale nikt nie tknął tabletek. Powiedzieliśmy, że dziękujemy za poczęstunek, a oni wyprowadzili nas przed dom i spytali, czy nie chcielibyśmy zwiedzić ich planety. Odpowiedzieliśmy, że chętnie, ale tylko kawałek, bo musimy wracać na Ziemię. Zaczęliśmy zwiedzanie. Nad naszymi głowami latały setki różnych pojazdów. Widzieliśmy też malutkie istoty grające w kwadratową piłkę. Gdybym mógł zostałbym tam na dłużej. Kiedy zwiedziliśmy już kawałek planety i przejechaliśmy się ich pojazdami, pani spojrzała na zegarek. Mieliśmy już pół godziny spóźnienia! Szybko weszliśmy do maszyny, a pani nacisnęła przycisk i po chwili byliśmy w szkole. Kiedy wróciliśmy do naszych domów, wszystko opowiedzieliśmy rodzicom. Nie chcieli nam uwierzyć. To była wspaniała przygoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- Wojna gruzińsko-rosyjska z 2008 roku postawiła w stan alarmowy te kraje unijne, które graniczą z Rosją - mówi Christian Mölling, ekspert ds. bezpieczeństwa w berlińskiej Fundacji Nauka i Polityka. Najsilniej dało to o sobie znać w Polsce, która wyraźnie zwiększyła wydatki na wojsko. W tej chwili w polskiej armii jest przeszło 900 czołgów, choć głównie starszych typów, a do roku 2030 ma ich być ponad tysiąc. Ponadto Polacy ponownie dali priorytet obronie kraju, podczas gdy armie w innych krajach unijnych wciąż nastawione są głównie na udział w misjach zagranicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wierchuszką chińskiej partii komunistycznej wstrząsnął najpotężniejszy w historii skandal korupcyjny - donosi agencja Reutera, powołując się na swoje źródła. W centrum afery ma być wieloletni szef Ministerstwa Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Komitetu Centralnego Zhou Yongkang. Śledczy mieli zatrzymać majątek warty około 14,5 miliarda dolarów. W kręgu podejrzanych jest 300 osób. To bezprecedensowa afera, bowiem dotychczas panowała niepisana zasada, iż najwyżsi członkowie partii są nietykalni. Agencja Reutera podaje, że afera rozpoczęła się na przełomie listopada i grudnia zeszłego roku, kiedy powołano specjalny komitet śledczy. Sprawa jest utrzymywana w ścisłej tajemnicy, bowiem dotyczy najwyższych członków Komunistycznej Partii Chin (KPCh). Nieodpowiednie podanie informacji do mediów może doprowadzić do "utraty zaufania mas". Wielki majątek "Socjalizm o chińskiej specyfice". Przyjęto plan reform na najbliższą dekadę Chiny wytyczyły... czytaj dalej » Dotychczas śledczy zatrzymali i przesłuchali około 300 osób, głównie członków rodziny Yongkanga, jego najbliższych współpracowników i protegowanych. Część z nich, w tym sam główny podejrzany, trafiło do "wirtualnego aresztu domowego". Mają bezwzględny zakaz kontaktów z mediami. Dziennikarze próbowali uzyskać oficjalny komentarz od organów śledczych, ale mieli natrafić na ścianę milczenia. Jak opisuje agencja Reutera, w "tajemniczym" świecie wewnętrznych mechanizmów KPCh, osoby będące celem dochodzeń często znikają na wiele miesięcy i pojawiają się dopiero na swoim pokazowym procesie. W ramach śledztwa miano zatrzymać olbrzymi majątek szacowany na 90 miliardów juanów, czyli 14,5 miliarda dolarów. Ponad połowa tej sumy to pieniądze zdeponowane na krajowych i zagranicznych kontach bankowych, oraz obligacje obcych państw. Reszta to nieruchomości w całym kraju, zabytki, obiekty sztuki, samochody i cenna biżuteria. Nietykalna wierchuszka Pekin złagodzi politykę jednego dziecka. Kosmetycznie Pekin... czytaj dalej » Zhou Yongkang jest jednym z chińskich "carów". Do KPCh wstąpił jeszcze w latach 60-tych i związał z nią całą swoją karierę. Na szczyt dotarł w 2002 roku, kiedy objął funkcję Ministra Bezpieczeństwa Publicznego. W 2007 roku przesunięto go do Komitetu Centralnego, w którym zasiadają de facto przywódcy Chin i najpotężniejsi ludzie w kraju. Upadek nastąpił jesienią 2012 roku, kiedy "ustąpił" z oficjalnych funkcji. Jak się spekuluje, była to kara za opowiedzenie się po stronie Bo Xilaia, wysokiego urzędnika partyjnego skazanego w pokazowym procesie korupcyjnym na dożywocie. W obecnej sytuacji Yongkang ma utrzymywać, że nie dopuścił się żadnej korupcji, a całe dochodzenie wymierzone w niego i jego otoczenie jest aktem zemsty politycznej. Na pewno ta afera korupcyjna jest bezprecedensowa. Nie tylko ze względu na skalę, ale przede wszystkim z racji tego, że dotychczas panowała zasada, iż najwyższych członków władz centralnych "prawo się nie ima". Dotychczas uznawano za zbyt ryzykowne rozdrażnianie takich osób, bowiem mają one zbyt szeroką wiedzę o zakulisowych mechanizmach działania KPCh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozterki władzy Z korupcją walczyli torturami. Działacze KPCh skazani za zabójstwo Sześciu działaczy... czytaj dalej » Jak twierdzą informatorzy agencji Reutera, prezydent Xi Jinping ma być w trudnej sytuacji i waha się nad podjęciem decyzji co do dalszego losu Yongkanga. Ujawnienie afery i pokazowy proces mogą wstrząsnąć dotychczasowym fundamentem KPCh, czyli nietykalnością i "nieomylnością" najwyższych przywódców. Jednocześnie może to zaowocować g***townym osłabieniem wiary mas w elity rządzące krajem, która i tak podlega nieustannej erozji wraz z rozwojem społeczeństwa i wzrostem jego świadomości. Chińskie władze najbardziej boją się destabilizacji wewnętrznej kraju i ewentualnego buntu. W tak wielkim państwie byłoby trudno opanować sytuację. Z drugiej strony Xi Jinping doszedł do władzy szermując hasłami walki z korupcją w szeregach partii, która ma skalę endemiczną. Wprowadzane są szeroko reklamowane zalecenie w rodzaju ograniczenia ilości dań na oficjalnych państwowych przyjęciach, ale to działania propagandowe. Społeczeństwo i partia najżywiej reagują na pokazowe procesy wysokich urzędników, którzy dotychczas byli uznawani za nietykalnych. Autor: mk//gak / Źródło: Reuters

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Turcję czekają w niedzielę wybory samorządowe. Wielu ekspertów uważa, że będą także swoistym referendum, którego wynik może zadecydować o przyszłości premiera Recepa Tayyipa Erdogana, zmagającego się od grudnia z oskarżeniami o korupcję i autorytarne zapędy. -

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×