Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

andzia_pe

rozstanie a dziecko

Polecane posty

Witam. Jestem nowa na forum, dlatego proszę o wyrozumiałość:) Chciałabym doradzić się w pewnej kwestii.. Mam 19 lat, a mój chłopak 20. Mamy razem półrocznego synka. Chłopak był ze mną przy porodzie i bardzo mnie wspierał. Kiedy wróciłam ze szpitala do domu był idealny- pomagał mi przy dziecku, stanowił dla mnie oparcie. Mieszkamy niestety u jego rodziców. Oni długo nalegali na nasz ślub, jednak na początku nie byliśmy zdecydowani(szczególnie ja, bo chciałam najpierw skończyć szkole itp) Po jakimś czasie jednak uległam(chyba przede wszystkim z powodu nacisku ze strony jego rodziców). Chłopak był bardzo szczęśliwy, że w końcu przystałam na tą propozycje. Biegał załatwiać sale na wesele, termin w kościele itp... Wszystko więc jest już zamówione. Jednak od jakiegoś czasu nie uklada nam się... Chlopak w niczym mi nie pomaga, nie wspiera mnie jak dawniej.. Dodam że skończyłam w tym roku szkołe i teraz mam mature (kiedy byłam na lekcjach jego mama zostawała z synkiem). Miałam bardzo duże zaległości w szkole i dużo czasu się ostatnio uczyłam. Jednak nawet wtedy nie mogłam na niego liczyć.. Na początku obiecywał mi że będzie mi się pomagał przygotowywać do matury, zajmował się dzieckiem, żebym mogła się spokojnie uczyć itp. Koniec końcem wyszło oczywiście tak, że musiałam się uczyć sama z dzieckiem na kolanach, a on przy komputerze lub robił jakąś inną bzdure.. Słowa mu nie można powiedzieć, po zaraz mówi że on przecież pracuje... Jest to dla mnie żałosna wymówka, gdyż pracuje tak: 12 godzin w dzień, dzień wolnego, następnie 12 godzin w nocy i później dwa dni wolnego. Nie mam już do tego wszystkiego siły.. Próbuje z nim rozmawiać ale on nie chce...Mówi że nie ma teraz ochoty itp... Zaczynam żałowac, że zgodziłam sie na ten ślub... Czuje że ostatnio łączy nas tylko dziecko..a przecież nie można tylko ze względu na to wiązać się na całe życie.. Co raz częściej myśle o rozstaniu z nim.. Chociaż z drugiej strony serce mi krwawi kiedy pomyśle, że mój synek mógłby wychowywać się bez taty... Nie wiem co mam w tej sytuacji zrobić...nawet nie mam z kim o tym porozmawiać..sad czuje się samotna i rozchwiana emocjonalnie..Brakuje mi już sił do tego wszystkiego.. Co mi w tej sytuacji radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhdgfsdz
Najlepiej nie brnac w to bo lepiej juz nie bedzie.Jesli chodzi o dziecko to pamietaj szczesliwa mama to szczesliwe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×