Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aga agagagaga

kurcze ale bym chciała żeby już się oświadczył ....

Polecane posty

Gość paola87
cześć dziewczyny ja też trochę czekałam na oświadczyny bo ponad 5 lat a zaręczyliśmy się na Wigilię w zeszłym roku;) warto czekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie zaręczyny służą po to, żebyście mogły się szczycić pierścionkiem i chwalić przed koleżankami oraz czuć się lepsze w związku z tym, że facet się wam zadeklarował, a koleżankom jeszcze nie. Co sprawia, że zaręczyny stają się totalną bzdurą. W związku partnerskim nie ma czegoś takiego jak "okres zawieszenia" czy "związek przechodzony". Ani głupi pierścionek ani remizowa feta na pokaz nie gwarantują szczęścia ani przetrwania związku. Rozwód jest zwykłą formalnością w naszych czasach. Więc zamiast wyczekiwać na ten moment starajcie się na co dzień dbać o wasz związek, a nie strzelać fochy w związku z tym czy zaręczyny już były czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny czy wy naprawdę wierzycie w to,że wam się nie oświadczają bo "sytuacja finansowa nieustabilizowana"....proszę Was,żal.pl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale badziew... dlaczego tak emocjonalnie reagujesz? Nie stresuj się tak, szkoda zdrowia ;) Każdy ma inne priorytety, dla kogoś może to być bardzo ważne. Nie wchodź w takie dyskusje, bo temat potrzeby zaręczyn czy zawarcia ślubu to studnia bez dna. Zarówno zwolennicy i przeciwnicy mają swoje silne argumenty, ale każdy z nas ma inne potrzeby, poprostu. Dla kogoś jest to krok do przodu, dla innego nic to nie zmienia. No i super, nie atakuję osób, które na siłę wmawiają, że to bez sensu, dlatego Ty nie rób tego samego, bo nie znoszę, jak ktoś mi mówi co jest lepsze dla mnie. Uszanuj nasze zdanie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny czy wy naprawdę wierzycie w to,że wam się nie oświadczają bo "sytuacja finansowa nieustabilizowana"....proszę Was,żal.pl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ertyuio
Ja mam 26 i mój 32 prawie dwa lata razem ... i to samo z finansami , mówi że by chciał ale niestety kasy mało ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ale badziew : Jeżeli ktoś na codzień nie dba o swój związek, o drugą osobę, a wydaje mu się, że oświadczyny tydzież ślub staną się jakimś mitycznym momentem który zmieni wszystko, i będą "żyli długo i szczęśliwie".. no to ma problem :) bo może się okazać, że wcale tak nie jest.. Wydaje mi się, że oczekiwanie na zaręczyny, radość ze ślubu itp, to zwykle nie jest (chociaż pewnie czasem tak..) chęć chwalenia się koleżankom itp. Zaręczyny to wzruszający moment, mężczyzna którego kochamy pyta, czy chcemy zostać jego żoną. Spędzić z nim całe życie. A pierścionek to symbol, czy jest wielki jak piłka, czy ledwo go widać.. to już mało ważne ;) A w życiu przecież liczą się właśnie takie momenty.. Bo o czym rozmawiamy, co wspominamy? Że w maju zeszłego roku jadłam na śniadanie jajko? Wspominamy wspólne chwile, emocje, radości.. Wspólne wakacje, jak to Józiu z Kasią wpadli w pokrzywy, albo urodziny Basi, albo własnie zaręczyny, co było zabawnego, śmiesznego, a przede wszystkim pełnego miłości i emocji.. A ślub? I dla osób religijnych, i tych którzy składają zobowiązanie w USC to moment rozpoczęcia wspólnego życia. W kościele składamy przysięgę przez Bogiem i ludźmi, sobie nawzajem. W USC składamy sobie przyrzeczenie. Co już z tym zrobimy, to nawet największa impreza i tysiące kwiatów, balonów i ciotek z trwałą na głowie nie zmienią, ale czy nie warto cieszyć się z tego? Oczywiście zakładając, że kogoś takie coś cieszy :) Jesteśmy różni, dla jednego ślub na 180 osób i bryczka z białymi rumakami to szczyt szczęścia, inny woli obiad na 4 osoby z butelką szampana :) I jedno i drugie przyszłego szczęścia nie gwarantuje, ale kto powiedział, że tak jest ? A piękne wspomnienia są tak ważne w życiu ... Dla każdego inne, ale nadal ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ertyuio
ja wierze w to ... bo cały czas na minusie a jak się zaręczać to w sumie trzeba o ślubie myśleć a na to nie stać ani mnie ani jego , co można odłożyć jak się zarabia 1200 ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ertyuo - i wyje mi się, że tym jednym zdaniem pokazałaś dokładnie to, co odstrasza wszystkich przeciwników ślubów, małżństw, zaręczyn.. Czy teraz jakoś się utrzymujecie? Z czegoś żyjecie? Bo kto powiedział, że zaręczyny, to wydatek 2 tys. potem ślub 50 tys... Błędne koło. Przecież ważne jest to, kim jesteście dla siebie nawzajem, czy chcecie być ze sobą. A nie jak ktoś wcześniej nazwał, feta na pół wsi. Wesele nie jest obowiązkowe. Tego nigdy nie zorzumiem.. Ludzie się kochają, chcą być razem, stworzyć rodzinę, i nie są, bo biała sukienka kosztuje, bo garnitur, bo restauracja, sala, zaproszenia... Przecież to dodatki ! miłe, przyjemne, ale dodatki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten ale badziew
dobrze gada, mądra baba takich tu mało. Z punku widzenia faceta te wasze rozterki i miauczenie o pierścień to jakaś żałosna paranoja, mówię wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oburzam się, bo w wypowiedzi osób oczekujących na oświadczyny przeważnie widać tylko frustrację. Ani słowa o uczuciu, szczęściu, wspólnym zyciu, tylko wieczne, udręczone: czemu się jeszcze nie oświadczył. Kobiety mają za punkt honoru wyjść za mąż w jakimś konkretnym wieku lub wyjść za mąż po jakimś konkretnym okresie związku. Same przy tym za bardzo nie wiedzą dlaczego. Po prostu: już czas, chcę mieć dziecko, nie będę darmową sprzątaczką i kucharką, jesteśmy razem już tyle i tyle, więc powinien lub rodzina mnie ciśnie. Jeszcze argument z dzieckiem jestem w stanie zrozumieć (pod warunkiem, że oboje są gotowi na założenie rodziny, a nie panna ma kaprys, bo jej hormony buzują) - niech dziecko ma unormowaną sytuację prawno-rodzinną, ale reszta to jakaś bzdura. Zastanawiam się dlaczego tak naprawdę macie aż takie ciśnienie na zaręczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksennaa
a ja mam 35 lat, moj facet 39, jestem w ciazy, i co tez mi sie jeszcze nie oswiadczyl :P. Slub nie jest taki wazny, jak sie wam wydaje, na pewno nie daja gwarancji, ze zwiazek sie nie rozpadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zauważyłam, żeby te wypowiedzi były pełne frustracji... Chyba nie trzeba się rozpisywać o tym jak bardzo się kocha. To można pisać, ale ewentualnie w innym temacie. To chyba naturalne, że jeżeli chce się zaręczyn tzn że tą osobę nieprzeciętnie się kocha. Nie rozumiem tylko po co udzielasz się w tym temacie, za wszelką cenę chcesz postawić na swoim. To raczej Twoje wypowiedzi wydają się być sfrustrowane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty kochaj siebie zaś
jesteś nieprzeciętnie niedorozwinięta, w ogóle to najlepiej znikaj stąd, bo jak się czyta te twoje domorosłe wypociny to aż żal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samo założenie tematu z żalem, że nie było oświadczyn (a jest ich tu na forum wieeele) świadczy o jakimś stopniu sfrustrowania. Więc chciałabym wiedzieć co wami kieruje, że taką frustrację odczuwacie? Jaka krzywda się wam dzieje, że tych zaręczyn nie ma? Czy ma to jakiś konkretny wpływ (oprócz focha) na wasz związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem ze swoim facetem prawie dwa lata, czuję że moment oświadczyn się powoli zbliża. Chociaż on ma również teraz problemy finansowe, ale wychodzi na prostą. Nie czuję presji, chociaż wiem, że to właśnie jest ten facet i (tak jestem głupią idiotką i wieśniaczką) marzyłam zawsze o ślubie z kimś wyjątkowym. Nie rozumiem oburzania się i wyzywania kogoś od upośledzonych. Niech każdy robi co chce, jeden chce ślubu, a drugi siedzenia bez ślubu i nikomu nic do tego. Dla mnie zaręczyny to naturalny moment, który następuje w związku. Wolne związki itp nie interesowały mnie nigdy, ale każdy ma prawo do swojego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale o tym właśnie mówię: naturalny moment, a nie moment wymuszony fochowatą panną. To, że wy jesteście na coś gotowe, nie oznacza, że faceci są, a oświadczyny powinny być wyłącznie ich decyzją (co nie oznacza, że wspólnie nie powinniście robić planów na przyszłość, w tym planów ślubnych). I najczęściej zamiast wymarzonych oświadczyn macie oświadczyny wymuszone przez rozczarowane miny, kiedy prezentem z jakiejś okazji nie jest pierścionek czy wręcz nagabywaniem, żeby się oświadczyli. I co zaskakujące: takie wymuszone oświadczyny i tak sprawiają wam satysfakcję, bo ważne, że jest pierścionek. Tylko ile w tym romantyzmu i miłości, a ile postępowania "dla świętego spokoju"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaka krzywda się wam dzieje, że tych zaręczyn nie ma? - mi żadna krzywda się nie dzieje, jestem mega szczęśliwa ze swoim facetem. Jednak on wiedział od początku, że chcę kiedyś wziąć ślub i założyć rodzinę. Ja wiedziałam od początku że on chce tego samego. Więc jeśli by tak nie miało być czułabym się oszukana - proste. Czy ma to jakiś konkretny wpływ na wasz związek? - ma właśnie taki wpływ jak patrz punkt wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak jesteśmy sfrustrowane i żałosne :) Ja na twoim miejscu, ale badziew... , nie komentowałabym naszych żałosnych i sfrustrowanych wpisów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam niczego nie wymuszam, takie wymuszane to by mnie nawet nie cieszyły:) Ale osobiście jeśli mój facet miałby zamiar jeszcze tak przez pięć lat sobie przebimbać no to sorry, ale powiedziałabym mu że nie tego oczekiwałam. To jest jednak sytuacja hipotetyczna, bo na serio wiem że to nie w jego stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skąd wyciągasz wnioski, że któraś z nas wymusza oświadczyny? skąd wnioskujesz, że jesteśmy nieszczęśliwe w naszych związkach, bo nie uparcie czekamy na oświadczyny. Sama sobie dopisujesz historię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro macie podobne oczekiwania, rozmawiacie ze sobą i nikt się nie czuje zraniony, ponawiam pytanie: czemu po prostu nie żyjecie dla tego co jest w danej chwili tylko dla jakiegoś momentu, który wiecie, że nastąpi? Bo jeśli nie wiecie lub nie jesteście pewne planów życiowych swojego partnera, to zaręczam wam, że nawet oświadczyny na wieży eiffla z bukietem róż wielkości owcy nie zagwarantuje wam happy endu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żyjemy żyjemy daną chwilą spokojna głowa;) no cóż życie tez polega na tym, że ciągle na coś czekamy. Gdy byłam mała czekałam z niecierpliwością na urodziny, gwiazdkę itp. A teraz czekam i marzę o kolejnym kroku w naszym związku. I tak dalej i tak dalej. Nie widzę w tym nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty kochaj siebie zaś
nie no ty jesteś na prawdę ograniczona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aggie, nie do Ciebie w sumie kieruję swoje pytania, bo z Twoich wypowiedzi wynika, że raczej jesteś pewna swojego związku i tematy przyszłościowe masz z partnerem obgadane. Pytam raczej tych dziewczyn, bo naprawdę jestem ciekawa, które wydają się nie być pewne czy związek, w którym są, stanie się kiedykolwiek małżeństwem, a zaręczyny, jak rozumiem, mają być gwarantem, że tak się stanie. Dlaczego nie rozmawiacie o przyszłości ze swoimi partnerami jawnie? Dlaczego nie znacie swoich wzajemnych oczekiwań czy planów? Może wtedy ta niepewność by się ulotniła i nie czepiałybyście się takiego czegoś jak podarowanie pierścionka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też nie widzę w tym nic strasznego :) Wiadomo, nic nam wspaniałego, szczęśliwego życia nie zapewni. Ludzi rozwodzą się po 25latach małżeństwa. Dobra, nieważne, każdy ma jakieś inne priorytety i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale badziew... co do mnie, to rozmawiamy, tzn wolę jak on mówi, bo nie chcę, żeby myślał, że z utęsknieniem wyczekuję na pierścionek. To on mówi, ja coś dopowiem i tyle. Ale nigdy wprost sama nie zaczynałam takich rozmów. Chciałabym bardzo, poprostu tak czuję. Ale bez pierścionka też czuję się bardzo szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty kochaj siebie zaś
ale z pierścionkiem czuła byś się szczęśliwsza, a do tego spełniona? No sama ne gadasz, ale na kafeterii to wypisujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i o to chodzi, żeby odpuścić to demonizowanie oświadczyn. To, że facet się nie oświadcza nie oznacza, że nie ma poważnych planów. Jego intencje łatwo jest odczytać z życia codziennego, jakie macie plany, w jaki sposób żyjecie, a sama obecność czy nieobecność pierścionka o niczym nie świadczy. Znam wielu facetów, którzy oświadczali się z wielką chęcią, a potem z jeszcze większą chęcią się z tego wycofywali. Więc jeśli macie klarowną sytuację w związku to i na oświadczyny przyjdzie czas, a jeśli nie macie klarownej sytuacji to sam pierścionek wam tej sytuacji nie wyklaruje, bo jest to tylko jakiś gest, który nie niesie za sobą żadnych konsekwencji i łatwo się z niego wycofać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×