Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość letit

problem z 5-letnią córką mojego chłopaka - po kilka telefonów dziennie

Polecane posty

Gość laninatriste
smutne to jest,ja jestem takim dzieckiem z pierwszego malzenstwa i strasznie przezylam wyprowadzke ojca(mialam piec lat)potem najchetniej to bym mu na plecach wisiala non stop zeby nie szedl.Teraz jestem dorosla kobieta i nadal lecze sie z rozwodu rodzicow.Na zewnatrz wszystko cacy he he.Zawsze mi przykro jak czytam takie posty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie to dziwne bo
dzieci mojego męza mają go kompletnie gdzieś. On sie stara a oni przychodza z łaską. Maja po 12 i 10 lat. A jak przychodza to oczekują rozrywek. Nie widzę zadnej więzi ze strony dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość letit
dziękuję Wam za odpowiedzi. Odpowiadając na zarzuty: 1. nie, nie chcę, aby obecny partner zastąpił mojemu synowi ojca. Mówi do niego "wujku", nie udajemy zastępczych rodziców. 2. mój były mąż pojechał do obecnej narzeczonej, ale też za pracą. Obecnie zarabia znacznie lepiej niż w Polsce, rozwija się, co mnie bardzo cieszy, bo to znaczy, że poukładał sobie życie. Tak, wolałabym, aby mieszkał w Polsce i abyśmy mieli opiekę naprzemienną. 3. wiele forumowiczek stawia na równi miłość matki do dziecka z miłościa ojca. Otóż wygląda ona inaczej i uważam za zbędne rozczulanie się, że tatuś nie widuje córeczki czy synka codziennie... Dziecku nie dzieje się krzywda, jest bezpieczne, zaopiekowane, dziecko rośnie. Ja nie jestem winna rozpadowi tego małżeństwa (poznałam go rok po wyprowadzce od byłej żony i córki - nie walczył o córkę w sądzie, aby z nim mieszkała). 4. wychodzę z założenia, że jestem wartościową osobą i nie muszę dostosowywać się do żadnej sytuacji. Decydując się na związek ze mną Tomek, nie robi mi łaski i dlatego boli mnie przecenianie relacji z córką. Jego tata nie żyje, a był cudownym ojcem. Mój ukochany chce dorównać ideałom w głowie na temat swojego ojca. Z tego wnioskuję, że jeśli zdecydujemy się na dziecko, będzie cudownym ojcem, ale czy mężem??? Weszłam w związek widząc, że Tomek ma niezdrowe podejście do swojego dziecka: 2-3 razy w tygodniu prezenty jak na urodziny (kupowane przez tatę lub babcię), rozmowa jak z dorosłym (o relacjach porozwodowych w rodzinie) oraz to, że decyduje o wszystkim (co zjemy WSZYSCY na kolację, czy JA mam zostać z nią w domu czy pojechać z nią do jej babci, czy TATA mam się z nią bawić lalkami, czy robić obiad). Biedne dziecko, co? Dlatego dużo z nim o tym rozmawiałam, pokazywałam absurdy, to jak jest "wytresowany" przez byłą żonę i dziecko. Pokazałam jemu i jego córce stabilną, decyzyjną miłość do mojego syna, zobaczył, że istnieje inny świat, gdzie może być mężczyzną, a nie sługą - tu akurat cytuję jego słowa. Matka dziewczynki ma nierówno pod sufitem, np. bawi się z 5-latką w zabawę: "kto więcej razu dziennie powie "kocham cię". W wyniku tego dziecko chodzi po domu jak nakręcone i woła co 5 minut: "kocham cię tatusiu", "kocham cię, ciociu". Trzeba jej ciągle tłumaczyć, że to specjalne słowo i nie używa się go często. Szczerze martwimy się o małą. Nie jest puszczana przez matkę do przedszkola; ma matkę i babkę hipochondryczki, jak tylko kaszlnie od razu idą do znajomej doktor, która przepisuje antybiotyk (poprzedniej zimy brała 7 antybiotyków pod rząd!), jest opóźniona w rozwoju intelektualnym, co widać po rysunkach oraz społecznym, izoluje się w kontaktach z dziećmi, do tego ma poważną wadę wymowy. Często jedyny kontakt, jaki ma z dziećmi, to zabawa z moim synem raz w tygodniu. i w tym wszystkich, w tej całej nudzie i beznadziei życia tego biednego dziecka jest po kilka-kilkanaście telefonów dziennie do taty. Problem jest zawsze złożony i głębszy niż się wydaje. *** Neboc, strasznie mi przykro, wierzę, że znajdziesz drogę i nie będziesz żałować decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość letit
dokończę myśl: Więc skoro uważamy, że matka małej krzywdzi dziecko, trzeba iść do sądu, prawda? Sami się nad tym zastanawialiśmy nie raz. Uważam, że o to właśnie chodzi byłej i jej rodzinie, aby ciągle dyskutować, zajmować się nimi (ona i jej matka wypisują obraźliwe maile, nagabują w nieprzyjekny sposób, atakują w rozmowie, kiedyś teściowa wydzwaniała tak często, że Tomek zablokował jej numer). Grają w grę, w której dziecko jest zakładnikiem. Telefon dziecka jest zabierany, chowany, trzeba co jakiś czas kupować nowy, wtedy natychmiast stary się znajduje. I fala telefonów się zaczyna... Sprawa w sądzie potrwa tak długo i zeżre tyle nerwów, że mała zdąży dorosnąć i powstanie pytanie: po co to wszystko było? Jak mielibyśmy zbudować rodzinę podczas ciągłych spraw sądowych? Bo jestem pewna, że jak zacznie się, to skończy za wiele lat. Dlatego najlepiej chyba jest się izolować od chorych ludzi i czekać, aż dziecko urośnie. Tylko co z niego wyrośnie, chowane w tak dziwny sposób, wydzwaniając do ojca po kilka razy dziennie z każdą sprawą? Pisząc to wszystko doszło do mnie, że chyba drażni mnie bardziej to ciągłe użeranie się z była i jej rodziną, niebezpieczeństwo nagłego ataku z ich strony ( a było ich wiele) niż telefony od dziecka. Telefony ciagle przypominają mi o tym, że istnieją źli ludzie, którzy chcą nas skrzywdzić. Z mojej strony, moja rodzina, mój były w niczym nam nie zagrażają. Mogę wymienić jeszcze wiele sytuacji, które się wydarzyły, a które spowodowały moje wrażenie, że to nienormalni ludzie i chowają córkę Tomka w nienormalny sposób: - udana próba zaszkodzenia mi w pracy - obgadywanie znajomym i wszystkim osobom z otoczenia Tomka, nawet dentystce!, miłej pani, którą polecił mi Tomek. - brat byłej żony nagabywal mnie w klubie, w którym byłam z moją przyjaciółką (nie wiedziałam, że to jej brat, on mnie poznał od razu). Przyczepił się i nie mogłam się go pozbyć. Dopiero gdy przyszedł Tomek, brat zniknął, ale Tomek zdążył go dostrzec i uświadomić mnie, kto to. - zaczepianie mnie na facebooku i skypie podając się za fałszywe osoby z mojej przeszłości, abym dodała do znajomych i udostępniła wszystkie dane na koncie - nagłe "przyjaźnienie się" całej rodziny z jakąś byłą dziewczyną Tomka, z którą umówił się parę razy, zanim mnie poznał i zerwał szybko znajomość, a która do tej pory rozpacza. Dziewczę to napisało mail uświadamiającye Tomka, że wraz z była żoną go obgadują. Jakieś totalne gówniarstwo. Naprawdę nie chce mi się wypisywać wszystkiego, a co tydzień -- dwa robią jakiś syf. Trwa polityka zastraszania nas (zaznaczam, że to była żona rozbiła małżeństwo, bo zdradzała, a rozwód odbył się rok temu! stąd nie rozumiem, czemu się mści), a w centrum ognia jest małe dziecko. Czy ci ludzie kiedyś przestaną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luuuuuuuuuuuuuuuuuudzie
a jak to ty byłabyś na miejscu tej małej???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luuuuuuuuuuuuuuuuuudzie a jak to ty byłabyś na miejscu tej małej??????? Takie głupie pytanie może zadać tylko niepełnosprytna umysłowo osoba :-o Na miejscu pięcioletniej dziewczynki bawiłabyś się w intrygi czy lalkami? Pięcioletnie dziecko, jeśli ma właściwą opiekę i zapewnione poczucie bezpieczeństwa, będzie skupiało się na zabawie, uczeniu się nowych rzeczy a nie na trzymaniu ojca na telefonicznej smyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdkl;jc
a ja kochana miałam bardzo podobny problem, tylko corka mojego faceta miala 8 lat... wiem co czujesz.. my sie rozstalismy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdkl;jc
czytam co piszesz jak swoją historie.. i tez byl tomek :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eleganckapani
witam, ja mialam bardzo bardzo podobną sytuację do Ciebie. Te telefony były nie do wytrzymania, czasami miałam ochotę zabrac wszystkie swoje rzeczy z mieszkania i po prostu wyjśc. Były kłótnie, krzyki troszkę to pomogło jest trochę mniej telefonów ale za to trzeba ''corce'' się spowiadac jak w kościele co robimy i gdzie idziemy. A także jak coś robimy razem ona wszystko opowiada matce przez tel. Mojego męża corka ma 10 lat. Przyznam szczerze ze jest to chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stelllla
Sorki ale świadomie związałaś się z facetem z przeszłością, bierzesz jego, bierzesz i jego bagaż, taki pakiet. tak było, jest i będzie. Przeszkadza Ci tak częsty jego kontakt z córką, wydaje Ci się to chore, to może Ty oddaj syna ojcu, widujcie się raz na pół roku i dzwońcie do siebie raz na dwa tygodnie. Druga sprawa to ta że, dziewczynka potrzebuje ojca nie raz na rok a cały czas. Twój facet rozstał się nie z dzieckiem a z jego matką. A częste telefony spowodowane są tęsknotą, ale też radością z posiadania telefonu, taka zabawka. Ktoś powiedział, że dziecko nie powinno być porównywane(pod względem ważności) do partnera, może i tak ale odpowiedzcie sobie jeśli musielibyście wybrać jedno albo drugie to kto by zwyciężył?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stelllla
Jeszcze jedno, jeśli wiesz jakie to biedne dziecko na kłopoty z matką, babką a także samą sobą to może mogłabyś jej pomóc? Nie widzisz tego że ona w ojcu mam jedyne oparcie? Jestem psychologiem dziecięcym, miałam wielu pacjentów, którzy nie radzili sobie po rozwodzie rodziców, a raz był u mnie 3 letni chłopiec, przyprowadził go ojciec(zaniepokoiły go zachowania dziecka podczas weekendowych spotkań) z pozoru wesołe, zadbane dziecko a w środku wrak! Powtarzam chłopiec miał 3 LATA i sytuację domową bardzo podobną to Twojej(bądź co bądź) pasierbicy. Pomóżcie jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość letit
Dziękuję Wam serdecznie za te ostatnie wypowiedzi. Sytuacja uspokoiła się z dwóch powodów: - mała została wywieziona przez matkę i babcię na cały lipiec poza granice kraju (bez powiadomienia ojca). Dostęp jej do telefonu był ograniczany do dwóch w tygodniu. Mała miała w tym czasie urodziny. - Tomek zrozumiał, że to chore, aby dziecko łaziło cały dzień z telefonem oraz że to psuje nasz związek. Ograniczył kontakt nieznacznie, od 2 dziennie do jednego na dwa dni. Jestem w stanie to zaakceptować i uznać za normalne, jeśli jego była nie będzie robić dalszych podłych numerów (co za nieszczęśliwa kobieta, żeby żyć jadem). W tym czasie mój syn był miesiąc u swojego ojca - więc mówię zdecydowanie i z doświadczeniem - to NIE JEST NORMALNE, aby rozmawiać z dzieckiem przez telefon po 2-5 razy dziennie! To godzenie w dobro dziecka, w jego relacje z ojcem i budowanie uależnienia od matki. Zrozumiałabym, że dziecko potrzebuje częstego kontaktu z ojcem, gdy: - rodzice dopiero co się rozstali - dziecko jest starsze i aktywnie uczestniczyło w rozstaniu, płakało z tego powodu, obwiniało się itp. U mnie jest sytuacja, że rodzice dziecka rozstali się 3 lata temu (matka się wyprowadziła z dzieckiem do kochanka, który po chwili z nią zerwadł), a dziecko miało wtedy mniej niż 2 lata i nie było świadome sytuacji. Widziało ojca co drugi dzień i każdy weekend mieszkało u niego. Ona nie pamięta rodziców razem! Ja jestem z Tomkiem 2 lata i to jest dla niej normalne, że ciocia jest z tatą. Nie jest tak, że się nie staram. Jednak widzę różnicę w moich staraniach - rok temu starałam się dla niej samej, bo jest dzieckiem, a teraz staram się tylko ze względu na mojego partnera. Przez szkody, jakie robi jej matka i rodzina na psychikę małej (np. mała nie wita się jak wchodzi, od razu ucieka do swojego pokoju i woła tylko tatę, trzeba ją za każdym razem "przełamywać", żeby przyszła i przebywała ze mną i moim synem, z którym bardzo się lubią), staram się separować. Jednak wiem, że separacja na dłuższą metę rozbije mój związek. Tak, boję się, że za 2-3 lata mała stanie się wredna, będzie ciągle zdawać matce i babce relację, co robimy, gdzie chodzimy itd., będzie mi robić na złość. Postaram się być silna do tego czasu i dawać sobie radę. Stellla, chętnie bym z Tobą pogadała, jak sobie radzić. Odezwę się na priv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość letit
Stellla, jeśli możesz ze mną porozmawiać, to jak się z Tobą skontaktować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfefefr
olej swojego syna, poslij go do ojca i miej z nim kontakt raz na kilka miesiecy procz tego skype ra zna jakis czas. To ejst jego corkai dla nieog bedzie najwazneijsza, nie podoba ci sie to to won. On ma w pelni twego dzieciaka akceptowac i z nim meiszkac ale to ze z corka rozmawia to juz problem? ogarnij sie albo zrob mu przysluge i sie wynos z jego zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blublibla
skoro istnieja takie babska jak autorka to nie dziwo ze i chlopy to tez takie smiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość letit
Dziękuję za dwie powyższe rady - nie skorzystam. Wolę czytać kompetentne opinie, choćby najbardziej nieprzychylne (napisane jednak w sposób cywilizowany).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfvrdgr
letit czytaj sobie to co sama napisalas i tu juz zaczyna glowa bolec od tego jakimi smeiciami potrafia byc kobiety. Co boli krytyka?? matka byc nie powinnas a kazdy swoje zdanie wypowiedziec moze co nie oznacza ze twoj belkot ma sens

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stelllla
To mój adres na który możesz śmiało pisać: martyna.tu@interia.pl pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meeela
Mnie też by to nieźle denerwowało!!:-/:/ No bo co mnie obchodzi jego córka? Ok lubię ją ale uważam, że to lekka przesada! Córka ważniejsza ode mnie ? Nie fajnie:( Słuchaj sprawa jest bardzo ciężka musisz podejść do niej delikatnie, żeby także nie zranić uczuć swego chłopaka. Ale później zagraj ostro pokaż, że zależy ci na jego córce lecz chcesz aby więcej czasu spędzał z tobą! Chcesz pieszczot i ... :P Powiedz prosto z mostu, że to wszystko ma się unormować. Powiedz - Kocham cię ale wydaję mi się, że tobie bardziej zależy na swojej córeczce niż na mnie. nie proszę abyś wybierał pomiędzy mną a nią ale kochanie proszę zwróć też na mnie uwagę. zainteresuj się mną. Kocham cię, chcę wziąć z tobą ślub mieć dziecko ale po woli przestaje sądzisz, że wciąż mnie kochasz;( Nie proszę o wiele lecz o to abyś ograniczył kontakt z córką a poświęcił trochę czasu na mnie. Dawno nie byliśmy w sypialni gdyż twoha córcia nie daje ci spokoju. Proszę zostaw ją na tą godzinkę i chodźmy ... Myślę, że pomogłam pa. Proszę się odezwać czy moja rada była skuteczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecko szczęścia
"ale po woli przestaje sądzisz, że wciąż mnie kochasz" po jakiemu to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
//.....uważam, że to lekka przesada! Córka ważniejsza ode mnie ? Nie fajnie //// zawsze dla ojca wazniejsza bedzie corka, nie wiem czemu kobiety sie łudzą ze to one będą wazniejsze od faceta biol. dziecka.Chyba nierealne i w tym wypadku tez tak jest.Zupelnie nie rozumiem co w tym niefajnego jest że córka jest wazniejsza od kochanki/partnerki zyciowej,chyba niue myslicie ze to wy bedziecie wazniejsze od jego dziecka,tak nie bedzie Kochający ojciec nigdy nie powie ze jego kobieta jest wazniejsza od jego dziecka,ale własnie jego dziecko jest wazniejsze od tej kobiety Nie widze nic w tym dziwnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym tego nie wytrzymała i postawiła jasno granice Stella pisze, że powinnas jej pomóc - to jest sprawa dla psychologa, jak Stella, ne dla kobiety, która stara się zbudowac swój związek denerwuja mnie opinie nakazujące komukolwiek skakac wokół dziecka, w dodatku obcego - dzieco jest ważne ale nei najwazniejsze - nie można olac siebei samego, swoich uczuc, uczuc swojego dziecka, żeby podporządkowac cały świat w imie chorego pojęcia szczęścia czyjegoś dziecka zdaniem niektórych autorka powinna się na wszystko godzic i jeszcze dziękowac, że pana boga złapała za nogi takich facetów jest na pęczki, wartosciowy facet, który chce byc i ojcem i partnerem potrafi pogodiz te dwie role twój narazie stara się byc dobrym ojcem, za co mu chwała, ale może nei powinien się brac za budowanie drugiej rodziny i bycie partnerem, skoro nei ma zielonego pojęci jak się za to zabrac? może ta dziewczynka ma problemy, może nie ma? może jej matka jest chora z zazdrości? a może twój partner poprostu nie potrafi ostawic jasnych granic i daje sobei wejśc na głowe jeśli ty nei postawisz granic to za parę lat będzie dokładnie tak jak napisałaś, będziesz miała w domu małego szpiega, który donosi o każdym twoim oddechu, nowym zakupie i wydzwania z każdym pierdnięciem mamusi, bo będzie jej wolno mała będzie nietykalna i rozpieszczona, a dziecko wrak z którym będziesz chodzic do psychologa to będzie twój syn - żyjący an drugim planie tej chorej gry, z wujkiem który jedną noga jest w innej rodzinie, z doszywana siostrą która mu gra na nosie i ze znerwicowana matka, która takiej sytucji długo nie wytrzyma.. bardzo ci współczuję, ale ktos musi postawic jasne granice, a skoro twój facet tego nei potrafi to musisz to zrobic ty spokojnie porozmawiaj ale stanowczo - o WAS I o WASZYM ZWIĄZKU z dwójką dzieci z takim samym statusem w tej WASZEJ rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ronja (córka Rozbójnika ;) )
Hej. Moim zdaniem to partnerzy powinni być dla siebie najważniejsi. A dzieci są na drugim miejscu. To tak na wstępie. Nawet jeśli masz lekko lub zupełnie odmienne zdanie poniższe rady myślę też znajdą zastosowanie. 1. staraj się być trochę jak universal mother - naprawdę superdojrzała, dobra, jakbyś miała jeszcze córkę - bo to da Ci podstawę do obiektywizmu i walki o zdrowy związek. 2. poznaj matkę dziewczynki - bądź serdeczna, pytaj dlaczego ograniczyła możliwość kontaktu z dzieckiem i zachęć ją do zmiany nastawienia 3. pamiętaj - dzieci w wieku pięciu lat jak mają telefon wydzwaniałyby i po 10 razy dziennie, więc to raczej powinien dorosły dzwonić lub jakoś to uregulować np. czy Twój chłopak odbiera telefony od córki w pracy? 4. dzieci powinny spać oddzielnie - wcześniej może być przytulanie, bajki, ciekawe historie - ale powinny spać osobno możesz mieć problem jeśli Twój chłopak na pierwszym miejscu stawia dziecko - to powszechne w Polsce, społeczeństwo rzuca się na ludzi myślący odmiennie i zresztą w zgodzie z nauką kościoła czy Biblii - to para jest dla siebie najważniejsza w swojej reakcji nie obracaj się przeciwko dziecku - to mała pięciolatka, w wieku pięciu lat dziewczynki zazwyczaj usiłują ponoć "uwodzić" ojca - choć ja takiego etapu nie miałam to ponoć czasami tak jest - "wygrasz" jeśli będziesz dla neij jak matka, dobra wróżka sprawę musisz załatwić z Twoim facetem - bo to o jego postawę chodzi - nawet możesz potraktować byłą Twojego męża jako kogoś, z kim możesz mieć dobry, wspierający kontakt - sama bądź dla niej taka a Twój mężczyzna widząc i czując Twoją dojrzałość będzie musiał zastanowić się nad swoim systemem wartości - powiedz mu, że dla Ciebie partner ważniejszy niż dziecko lub podobnie - powiedz czego oczekujesz - traktując dziecko jak swoje, ale wiedząc jakie należy stawiać granice Powodzenia, dobrze, że napisałaś. Ścisk - bo dziś dzień przytulania. Mam nadzieję, że ułożysz wszystko, tak jak powinno być. Bądź całkowicie fair - i wtedy wymagaj tego samego. Wiem, że czułaś się zraniona. Ja też bym tak się czuła. Działaj. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie para jest najważniejsza w Biblii a maz i zona ze tak sprostuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do powyższego - przecież to to samo :) mężczyzna + kobieta a potem dopiero ich dzieci chodzi o zasadę, o porządek dający ład rodzinie - i tyle mąż+żona= partnerzy=para= mężczyzna+kobieta (powiedz mi Adam i Ewa ślub mieli? hę) = związek - oni wybierają siebie, żyją ze sobą, kochają się, a jeśli są dzieci - to owoc ich miłości i kocha się je bo przecież kocha się ich matkę, czy ojca ludzie, którzy mówią, że dzieci są ważniejsze z góry zakładają nieporozumienia w związku nie do przeskoczenia, a może jego rozpad - po co więc wchodzić w związek - tylko po to by mieć dzieci ? które i tak będą chciały się uwolnić od takich rodziców, bo będą intuicyjnie czuły, że coś jest nie tak -wtedy, gdy same zaczną się rozglądać za drugą połówką ile tych szaleńczo zakochanych matek w swoich córkach potem może być o nie zazdrosne - nie cały czas, ale chwilami para powinna być najważniejsza, para to się sprawdza i polega na czymś podobnym do instrukcji ratunkowej przy awarii samolotu - najpierw nakładasz sobie maskę a potem dziecku - bo wtedy jesteś w stanie uratować dziecko a gdy para jest dla siebie najważniejsza - dba o dzieci, ale pokazuje im przykładem, do czego same będą dążyć w przyszłości takie stawianie dziecka na pierwszym miejscu nie jest dla mnie wzniosłe ... bo poświęcać się można i dla dorosłej osoby i dla niej nawet umrzeć takie stawianie dziecka na pierwszym miejscu kojarzy mi się - podkreślam - kojarzy - z takim nastawieniem do dziecka jak do maskotki zobacz w dziecku drugiego człowieka, który będzie tez pragnął szczęścia, będzie sobą i będzie realizował swoje pomysły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie jest to to samo wg Biblii oczywiście i z tego powodu wynikają kolejne problemy ale kontynuuj swoją wypowiedz chętnie poczytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wenuszmarsem
Autorko, to ty masz problem. Rywalizujesz z 5-latką o miłość i zaiteresowanie, chcesz ugrać va bank, całość dla siebie. Odnoszę wrażenie, że masz duże deficyty emocjonalne i ta chęć zawlaszczenia partnera, by ciebie wielbił ponad wszystko, 'zapomniał" się, przypomina tokszną miłośc, ty chcesz go całego tylko dla siebie, więc powoli wprowadzasz jemu ograniczenia stosując szantaże emocjonalne. Chcesz być jedyna dla swego partnera, zupełnie jak ta mała 5-latka, tylko, że ty jesteś już dawno pełnoletnia, acz widać infantylność postępowania i rozwiązywania problemów dorosłych. Czuć, że masz wypisane na czole "kochaj mnie" i zawsze to będzie za mało, bo przeciez jest jeszcze jakaś rywalka, ta "niedobra" jego córka, która tak bezczelnie ogranicza twojego partnera w dawaniu ci wszystkiego. A ty nie możesz i nie umiesz się dzielić, to cię boli, ten czas tracony na te telefony i na tą ich intymność. Twoja zaborczośc przypomina zaborczość dziecka i twój egocentryzm jest w fazie dziecięctwa. Przykro mi, ale jesteś bardzo niedojrzała i ta krucjata przeciw tej małej "pożeraczce" twego szczęścia, doprowadzi cię do nieszczęścia i roztania z T. Może omów to ze specjalistą, a dojrzysz właściwe miejsce problemu, nie w tym dziecku, a w dziecku w tobie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja rozumiem autorke,mialam to samo tyle ze z 13 letnia corka,nie daj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wenuszmarsem zgadzam sie z Tobą. Niestety to autorką ma problem sama ze sobą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×