Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jezzie She //

Brytyjskie poczucie humoru

Polecane posty

Gość Jezzie She //

Pracuje i mieszkam w Wlk. Brytanii od 5 lat. Pracuje w tym samym miejscu od poczatku, oczywiscie pewne osoby z pracy odeszly, przyszly nowe, ale generalnie znamy sie dosc dobrze. Dodam, ze pracuje z samymi Brytyjczykami i jestem jedyna osoba z Polski. Nigdy nie odczulam, zeby mnie zle traktowali, wrecz przeciwnie jest super atmosfera w pracy. Taka luzacka. Pracuje w biurze, wiec codziennie siedze za biurkiem wsrod menadzerow i innych adminow, generalnie te same osoby. No i tu sie zaczyna moj problem. Czasem nie rozumiem ich zartow. Ja np. nie powiedzialabym pewnych rzeczy w takim stylu jak moja kolezanka do menadzera, bo balabym sie, ze menadzer by sie obrazil. Ale oni sie nie obrazaja. W tym towarzystwie ja wychodze czasem na sztywna. Moze my Polacy generalnie jestesmy tacy sztywni? Sama nie wiem. Nie wiem jak zartowac z Brytyjczykami i na czym ich poczucie humoru tak naprawde polega? Mam nadzieje, ze ktos mi wyjasni ich mentalnosc. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdgfgh
ich mentalnosc jest prosta, bo i tez jest niestety prymitywna. niewiele osob studiuje, uczy sie i doksztalca, to i maja niskopoziomowe poczucie humoru. twoi managerowie sa po studiach, czy tylko sie tak tytuluja? (u mnie w pracy w wiekszosci bylo to drugie). anglicy sa bardzo fake - moga sie smiac z twoich zartow,a za plecami cie obgadaja (chyba nie ma gorszego narodu pod tym wzgeledem). zawsze mili, pytaja co slychac(odpowiedz maja w d...), ale cos tam sobie mysla i dodaja. ja mialam przyklad z pracy - wszyscy zartowali na temat gejow i podpuszczali, ze oni sami sa. ja tez puscilam jakis zart. po 2dniach kolega mnie prosi na rozmowe i mowi w 4ry oczy, ze sie poczul obrazony moim zartem. pomyslalam sobie, ze chyba sobie jaja robi, ale byl kompletnie powazny. najlepiej sie smiac z ich zartow i sie nie wychylac (ze ich nie rozumiesz, albo myslisz ze sa prymitywni). oni twoich zartow i tak nie zrozumieja(albo cie pozniej obgadaja), wiec nawte nie probuj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
polacy maja to do siebie ze liczy sie przede wszystkim honor. nazwij polaka w zartach gejem lub kretynem to sie smiertelnie obrazi. brytyjczycy jakos luzniej patrza na takie zarty i tez przyznam ze z poczatku mnie mierzily ale teraz juz sie przyzwyczailam.. tyle ze z takimi zartami trzeba uwazac wsord obych ludzi, wiadomo ze z geja nie smiejesz sie przy geju, a z irlandczyka przy irlandczyku. no ale ludzie u ciebie w pracy uznali ze sie miedzy sobie czuja na tyle swoodnie ze moga sobie na wiecej pozwolic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jezzie She //
Ja juz tez sie przyzwyczailam do ich zartow. Po prostu nie umiem zartowac tak jak oni. Wsrod Polakow jest normalnie, ale wsrod Brytyjczykow juz wychodza na zewnatrz nasze roznice w poczuciu humoru. Nie znam wyksztalcenia moich menadzerow. Ale podejrzewam, ze wiekszosc jest po studiach ( niekoniecznie z tytulem ). Zreszta nie jest to takie istotne. Znam ludzi z wyzszym wyksztalceniem, ktorzy sa totalnymi prostakami i nie potrafia nawet porzadnie pisac. Plenerowa Zona - wlasnie z tymi gejami byl ostatnio zART. Moj menadzer jest gejem i wkrotce wybiera sie do Holandii. Pytal sie nas jak myslimy ile moze wziac pieniedzy na 3 dni. Ktos mu doradzil, zeby poszed na Red Street Light w Amsterdamie. Wtedy moja kolezanka zazartowala, ze takie rzeczy to nie dla naszego menadzera, bo tam w oknie stoja dziewczyny, nie chlopaki. No chyba, ze w okno wstawiliby faceta w ponczochach, to moze by poszedl. No i wszyscy zaczeli sie smiac ( wraz z tym menadzerem - gejem ). Tez sie smialam, ale sama w zyciu nie odwazylabym sie czegos takiego powiedziec, bo moglabym urazic. Te ich zarty sa takie "z grubej rury". Ja tego nie ogarniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam nie widze niczego co by moglo go urazic akurat.. jest gejem i woli facetow takze sprawa prosta. gorzej jakbys zartowala ze geje roznosza aids. ja sie chyba przyzwyczailam do tego ich poczucia humoru, jednego takiego wiecznie rozbawionego posiadam w domu :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze da się zażartować, ale na tematy potencjalnie drażliwe to raczej i tak tylko w zaufanym gronie sobie pozwalam; aczkolwiek czasem mnie ich poczucie humoru szokuje - byłam kiedyś z szefem na spotkaniu z urzędnikiem w councilu - zawsze sobie gadają pitu pitu z kwadrans zanim przejdą do rzeczy - no ok, ale opadła mi szczęka jak sobie zaczeli żartować o pogodzie i że jest ładny dzien do posuwania owieczek..chyba urzędnik pochodził z Walii, albo z Highlandów, bo inaczej nie miałoby to sensu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brytyjskiego poczucia humoru trzeba sie nauczyć. Kiedyś mnie nie śmieszyło, uważałam żarty za sztywne, a teraz wiem że to nie chodzi o kompletne, prymitywne wręcz obrazenie czegoś/ kogoś (jak np w polskim kabarecie) a jedynie nasmiewanie się z codziennych sytuacji tak, żeby dało ci to do myślenia. Też znajoma ma szefa geja i często śmieją się z niego (i z nim) ale trzeba znać granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdxbhjn
Niestety nie da sie wytlumaczyc ani nauczyc poczucia humoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kura domowaaa
Wydaje mi sie, ze brytyjskie poczucie humoru jest czesto podobne do polskiego. Osobiscie nigdy nie mialam problemow z rozumieniem brytyjskich zartow czy zartowanie z Anglikami. Oczywiscie trzeba znac granice i wiedziec z kim o czym mozna zartowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onie nie maja poczucia humoru
oni potrafia tylko sie dowarotsciowac czyims kosztem, i to ich niby poczucie humoru pomaga im zalatwic ten problem. Potrafia bezczelnie i prosto z mostu cos o tobie powiedziec i masz sie z tego smiac, bo wychodzisz na buraka, nawet jak ci powie ze masz twarz jak gowno. Bo tematem ich zartow najczesciej jest wlasnie sranie, bekanie, pierdzenie albo pieprzenie. Prymitywy i tyle. Nawet ich komicy jak posluchacie te ich zarty live to wiekszosc poprostu jest z tymu swiat wedlug kiepskich, jakby mieli wymyslec zarty bardziej lotnego kalibru to nie daliby rady. Nasz kabarety to przy ich komikach to specjalisci. Ty za to ja sprobujesz zartowac to tak jak ktos tu napisal wyzej, zaraz leci na ciebie skarga, ze kogos upokazasz, albo szykanujesz. Brytyjczycy uwazaja ze inni sa po to zeby uprzyjemniac im czas, bo jak nie to bez konca cie beda nudzic, jestem znudzony/a albo jestem zmeczona/y i wzychac i sapac i jeczec. Tylko po to zebys go/ja zabawil, bo sami soba bez kogos albo bez zadnego gadzetu nie potrafia sie zajac. Znudzone prymitywy, ktore mysla ze wszystko sie im nalezy. I nie pisze to o nizinach, ale o managerach, supervisorach, ksiegowych, nauczycielkach itd. I bardzo czesto to alkoholicy i dziwki znudzeni zyciem, ktore bylo dla nich za latwe, chociaz mysla ze maja ciezko.... Ludzi z klasa na poziomie szukaj ze swieczka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhfgh
onie nie maja poczucia humoru, bardzo trafnie to ujales. zgadzam sie 100%!!! niestety brytyjczycy to prymitywny, slabo wyksztalcony, nieambitny i pasywny narod. ja bym na przyklad nie mogla tam mieszkac cale zycie, ale jesli komus to odpowiada do ok. polakowi ciezko zartowac z brytyjczykami, jak napisalam wyzej - nigdy nie wiesz, czy tak naprawde kogos nie urazisz i nie bedzie ci obgadywal tylka.tak samo jest w niemczech, francji, innych krajach. w kazdym tym kraju jest sie OBCYM i nalezy to zaakceptowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chjkcvn
Ja tam zartuje z Anglikami i ecale nie uwazam, ze maja inne poczucie humoru od mojego. co do buractwa to zalezy w jakim towarzystwie sie obracasz u mnie w pracy wszyscy sa po studiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie ma znaczenia
w uk ludzie po studiach czy nie nie ma znaczenia, bo ich studia sa tak latwe ze kazdy cudzoziemiec konczy je ze swietnym wynikiem, jezeli tylko opanuje jezyk. niestety prawda jest brutalna dla nich 90 % jest prymitywami, utajonymi alkoholikami albo seksoholikami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jskshsjsjshu
onie nie maja poczucia humoru - przykro mi że masz takie doświadczenia :( może po prostu jestes przyzwyczajona do typowo polskiego humoru a z wiekiem trudno się przestawić? U mnie było tak że na początku też tak twierdzilam...a teraz jak patrzę na marne polskie kabarety czy programy rozrywkowe to szok! Albo poziom spadł albo po prostu wyroslam z tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cudownie natomiast
cudownie natomiat ze wroslas w Anglie, za rok zapomnisz polska pisownie a za dwa wiekszosc polskich slowek ;))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdchgfdh
to nie ma znaczenia - powazne pytanie, skad wiesz (dlaczego myslisz), ze studia w uk sa latwe? masz jakies doswiadczenie/znasz kogos kto studiowal w uk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też się zastanawiam czy osoby twierdzace że studia w UK są łatwe mają w ogóle jakieś doświadczenie (osobiście nabyte a nie zasłyszane). Chętnie poslucham :) Ps. uważam że polskie kabarety to dno. Kiedyś jako dziecko lubiłam je (Hrabi np to klasyka). Teraz polski kabaret to grupa wariatów goniaca się wokół stolika...za stand up nie przepadam, nawet angielskim. Ale lubię angielski humor i widocznie nie spotkałam sie z takimi burakami jak tu większość opisuje...może zmiencie towarzystwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Studia w uk nie sa latwe. Studiowalas/es? Ja znam sporo polakow cwaniakow i wiecznych kozakow "jak to w uk prosto", "ja sie nie musze tu uczyc", a trudno im nawet 40% wyciagnac na studiach zeby chociaz zdac. Smiem twierdzic, ze matura ktora pisalam w uk byla trudniejsza od polskiej. Po prostu z ciekawosci pewnego dnia otwarlam sobie arkusze. Matura roszerzona z biologii w polsce - dziecinnie prosta, zero w tym logiki. Wykucie ksiazki wystarczy. Matma poziom rozszerzony - banalnie prosty. Zenujace. to samo fizyka :D Chemia to zart. Gdybym taki egzamin dostala do napisania to chyba opuscilabym sale. Kpiny! Angielski rozszerzony - banal. Podstawowy to smiech na sali. Strata papieru. :D A kazdy trzesie gaciami, bo matury sa. zgadzam sie natomiast z tym ze wiekszosc anglikow jest niedouczona. Ale wieszkosc konczy swoja edukacje w wieku 16 lat i dlatego poziom intelektualny jest tak niski. A poczucie humoru? Zalezy od kazdego. Sa jednostki, ktore otwieraja papy zeby cos powiedziec, a mi juz rece opadaja. Smiesza ich glupie, rasistowskie, seksistowskie itp zarty, dla innych takie zarty sa zalosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
makrela --> nie, ja podziekuje, juz sie wystarczajaco napisalam - dziesiatki tego bylo po 2-5 tys slow kazdy, moj koszmar po prostu, do tego prezentacje po 15 minut nadawania przy slajdach przed cala grupa, na poczatku to byl dla mnie niesamowity stres, no ale jak sie to robi co chwila to sie przyzwyczajasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedys ogladalem program i facet wyjmowal z rozporka sztucznego penisa, to bylo nawet smieszne. tak wkrecal gosci ten prowadzacy. w Polsce by to chyba nie przeszlo. w sumie zachowanie dosc prymitywne i niesmaczne, bo nie po 23.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Makrela - znam ten ból :p z każdego przedmiotu ciągle eseje (mimo że robię kierunek ścisły ). 2- 3 tysiące słów każdy esej, ponadto testy, prezentacje, praktyki i zadania (mini eseje do 1 tyś słów). Nie narzekam bo lubię mieć dużo do roboty ale nie sądzę żeby to była bułka z masłem. Hehe a wiadomo że ci którzy pojęcia nie mają krzyczą najgłośniej ( tak samo jest z rodzicami narzekającymj na edukację ich dzieci, a sami do szkoły tylko w polsce chodzili...).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Makrela i śledź w jednym temacie? Fajny zwierzyniec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prezes - a kto powiedział że nick ma być śmieszny? Twój tez nie jest, nawet nie czyni cie prezesem:D Zona - mam nadzieje że sie przyzwyczaję, jestem na 1 roku dopiero.Studia w Pl tez skończyłam na 5, bułka z masłem w porównaniu z ich systemem.Nie wystarczy po prostu wykuć. Ale pociesza mnie to że Anglikom tez jest ciężko;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie ze bys zdal :classic_cool: na 80% i wiecej z kazdego przedmiotu, bo w UK jest latwo. I uczelnie tez sa gorsze, dlatego w rankingach stoja wyzej niz wszystkie polskie. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×