Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość synusiek mamusi

Czy jest możliwe odcięcie pępowiny jak się dalej mieszka razem ?

Polecane posty

Gość synusiek mamusi
no tak zapomniałem że bez własnego M ,które będzie tylko czekać aż jakaś ogarnięta panna się wprowadzi to nie mam szans ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama przez dwa lata dostawała ultimatum, że ma iść do pracy i nauczyć się żyć na własny rachunek, aż w końcu on stracił pracę. Nagle okazało się, że ona umie pracować, a ja mu powiedziałam, żeby się wprowadził, damy radę - byle razem. Zagryzę zęby i na pewno coś znajdzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
synusiek mamusi nie myl pojęć, nie musisz mieć mieszkania, do którego panna się wprowadzi, a być dorosły. Jak wyobrażasz sobie seks z mamą za ścianą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synusiek mamusi
tak jak było zawsze ...jak mamy nie było ;) czyli raz na miesiąc ;()....czyli jak sama widzisz muszę mieć już gotowe własne M więc gdzie niby mylę pojęcia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvvvvvvverere
Mój kolega mieszka w 4-pokojowym mieszkaniu z różnymi ludźmi, każdy ma swój pokój. Płaci ok. 400 zł, więc nie tak źle. Ludzie są fajni, spokojni, a przy okazji zaprzyjaźnił się z nimi. Może to też byłaby dla Ciebie szansa, byś poznał nowych ludzi, a oni może poznaliby Cię z jakąś laską... Nie chcę bezsensownie naciskać na kobietę, ale sama widzę że w pojedynkę nie da się normalnie żyć. Gdyby narzeczony nie poznał mnie a ja nie poznałabym jego - żadne z nas osobno na pewno nie kupiłoby mieszkania. Potrzebne są dwie pensje by spłacać kredyt mieszkaniowy. Nawet nie śnij o tym, że spłacisz to sam z pensją 2,5 tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvvvvvvverere
Dodam, że jak poznałam swojego faceta, to on mieszkał z rodzicami, a ja ze swoimi też, chociaż mieliśmy wtedy po 27 lat. Cóz... takie zycie głupie w Polsce. Cholernie nieopłacalne jest mieszkać samemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synusiek mamusi
No i koło się zamyka ;] ...eh chyba faktycznie będę musiał się rozejrzeć żeby zamieszkać tak jak twój kolega z młodymi ludźmi zawsze inaczej się spędza czas o ile są w miarę do nas podobni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odkąd
wiesz co, spróbuj przeglądnąć ogłoszenia o wspólnym najmie, szukaj 30 latków pracujacych - to nie będzie mowy o imprezach, tak jak za czasow studenckich. Ja tak znalazłam lokatorów.....zresztą idziesz na rozmowę, oglądnąć mieszkanie i mniej więcej wiesz kto mieszka, jakie warunki w śroku i wiesz czego się spodziewać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvvvvvvverere
U tego mojego kolegi jest dodatkowo wygodnie, bo podzielili między sobą obowiązki domowe. Np. na zmianę myją okna. Gotują tylko dwie osoby dla całej reszty, tzn obiady, bo kolacje i śniadania nie zawsze (na zmianę), ale dwie pozostałe np. chodzą po zakupy, wyrzucają śmieci. Łazienkę i kuchnię sprzątają wszyscy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synusiek mamusi
no widzisz ,a ja tak mam od kiedy pamiętam ...a kiedy zauważyłem że coś jest nie tak ? ...jak miałem 4-5 lat to czułem ,że matka za bardzo się wtrynia w to co robię ..a to na podwórku za mną łaziła i mówiła co mam robić ,a to wmuszała ubrania w jakich mam chodzić ,a to zwierzała mi się jak to jej źle i takie tam ;] ,a ja taki 6-7 latek zamiast czerpać radość i żyć beztrosko to np nie wyszedłem z kolegami się pobawić (z własnej woli )tylko zostałem w domu żebym mamę pocieszyć bo jej smutno (taka manipulacja na biedactwo od strony matki ).....NO KURWA MAĆ!!!! Całe te toksyny to zacząłem odkrywać stopniowo jak mi zaczęły różne rzeczy nie pasowac i czułem się przygnębiony , nieszczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvvvvvvverere
Ja mieszkałam długo z rodzicami i też było mi z tym źle. Czułam dominację mojej mamy nade mną, czułam że to ona tu rządzi, mimo że przecież byłam dorosłą kobietą.To ona mówiła co i kiedy mam zrobić, posprzątać, to ona decydowała np. o wystroju łazienki. Niesetty czasami się kłóciłyśmy, ona traktowała mnie jak dzieciaka. Po wyprowadzce odżyłam, to ja decyduję o swoim zyciu, jak nie chce mi się sprzątać to nie sprzątam. A kontakty z mamą nagle stały się wzorowe. Jestem po prostu dorosłą kobietą ze swoim życiem i mama liczy się teraz z moim zdaniem, a dopóki u niej mieszkałam byłam małą dziewczynką która musiała słuchać mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak wyglądasz? :)
Jak wyżej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synusiek mamusi
U mnie jest inaczej bo moja mama z pewnością nie dominuje ..w zasadzie to jak mam być szczery do bólu to szybko straciła u mnie szacunek bo szybko okazała słabości swoje ..w zasadzie już jako nastolatek zacząłem nią gardzić ,a ona wtedy zaczęła mi się jeszcze bardziej podlizywać ...to moja mam chce mi sie przypodobać jak byłem mały to nawet rywalizowała z tatą np jak tata mówił coś ciekawego to mama zaraz musiała swoje trzy grosze wtrącić ,ale ja szybko wyczułem że to brednie są które nie mają pokrycia z rzeczywistością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niebierz kredytu, to głupie. wynajmij sobie pokój na mieście z jakimiś fajnymi ludźmi i tyle :) może przy pkazji poznasz pannę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synusiek mamusi
moja mama niema szacunku do samej siebie ,a to dodatkowo wzmacnia moją pogarde do niej ..mogłbym jej napluć na twarz ,a ta popłacze , popłacze i i tak zrobi mi obiadek który zjem ...to jest chore ..hamuje się ,ale jest we mnie jakaś taka agresja w jej kierunku i właśnie taka pogarda ...nikim tak nie gardzę jak własną matką bo nic w życiu nie osiągnęła ,a stara się wszystkim do okola wmówić ( w tym mnie ) ,że jest najlepsza na świecie , dodatkowo zawsze szuka winnych , jest "nieomylna " ,a gówno robi , wtrąca się w moje sprawy ,a gówno o nich wie ...nie potrafi zawalczyć o swoje i coś ze soba zrobić przecież mogła by iść do pracy jeszcze to by jej dobrze zrobiło ,,czy tam jakieś kursy to nie ona woli siedzieć w domu ( niby się nim zajmuje ) i zawsze jakaś wymówka ,ale oczywiście to ona jest ta najpracowitsza na świecie ,a ja się opierdalam. itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 10
Chyba rzeczywiscie najwyzszy czas abys sie wyprowadzil z domu. Chociaz na krotki czas. Albo zacznij gdzies regularnie wybywac na dlugo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvvvvvvverere
Niefajnie że masz takie zdanie o własnej mamie :O Myślę jednak, że wasze kontakty się uzdrowią, jeśli zamieszkacie osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synusiek mamusi
Tak czy siak dzięki wam za wysłuchanie i w sumie tak sobie pomyślałem ,że faktycznie chyba warto się zaanonsować w śród znajomych że jestem chętny wynajmować chałupę po pytać , porozglądać się ,a przecież 2 tysiące na rękę to nie tak znowu mało ,a będzie z czasem tylko więcej . ...z mamą to bym zerwał kontakt najlepiej na jakiś czas bo niby ją kocham i wiem ,że ona chciała dobrze ,a nie umiała tego zrobić lepiej więc mnie chroniła zbyt mocno przed całym światem...no i tak wyszło jak wyszło....chciał bym się pozbyć tego uczucia pogardy dla matki ,ale to też zależy od niej czy się ogarnie czy będzie dalej taka żyć w tym swoim matriksie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia &10
Mysle , ze twoje obecne podejscie do matki to w duzym stopni wynik obecnej sytuacji za ktora ja obwiniasz. Jesli staniesz na wlasne nogi to Twoje podejscie to matki tez ulegnie zmianie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synusiek mamusi
Choć i tak się trochę mamy boję bo teraz to już nie wiem czy dał bym jej opiekować się np swoim dzieckiem jak bym był w pracy ...znając jaka moja mama jest czasami nerwowa to już widzę jak karci moje dziecko bo coś tam ją ugryzło ,albo uznała ,że to wina dziecka ,a teraz wiem ,że każdy taki niekontrolowany emocjonalny krzyk na dziecko ,zdenerwowanie odbija się na psychice dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synusiek mamusi
Zuza po części tak ,ale moja mam nie ma swoje życia tak naprawdę z rodzina pokłócona ojcu tez ograniczyła kontakty i może się spotykać z tylko tymi którzy mamie odpowiadają ..a swoją koleżankę to ma jedna , dwie o czywiscie obie bogate bo moja mama z biednymi się nie zadaje ;] bo ukończyła jakieś tam studium więc i sprzątać by nie mogła , nie zhańbi się żadną pracą poniżej jej wykształcenia ,a najlepiej żeby pracodawca przyszedł do niej i się zgodził na wszystkie jej warunki ;] ...taką ma filozofię która się dokłada do miarki za która nią gardzę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synusiek mamusi
Na jej obronę jedynie działa to ,że sama miała za matkę terrorystkę jedynie jak o tym pomyślę to jest mi mojej mamy szkoda i czuję ,że jak sam stanę na nogi to chce ją chronić bo to w końcu moja mama i kierowała nią dobra wola ,a że nie umiała mnie wychować odpowiednio no cóż z jej opowiadań to wiem że wiele razy była sama z problemami ...więc jej wybaczam bo wiem że celowo przecież tego nie robi tylko inaczej już nie umie....więc suma sumarum to chyba faktycznie moje relacje z nią się poleszpą jak się wyobrowadzę , wydorośleję , stanę na nogi i wrócę do niej jako silny samodzielny syn ( facet ) ,a nie jako chłopiec którego musi wciąż chronić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia &10
Napiszesz mi kiedy pierszy raz dotarlo do ciebie ze ta nadopiekunczosc robi z Ciebie osobe niepelnosprawna ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synusiek mamusi
zuza pisałem to już wyżej poszukaj ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia &10
OK znalazlam. A teraz pytanie. Skoro od tak dawna o tym wiesz i do tej pory nic z tym nie zrobiles , to na jakiej podstawie przypuszczasz , ze zrobisz cos teraz ? /To nie po to aby Ci dokuczac. Chce Ci tylko pewne rzeczy pokazac w z innnej strony/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synusiek mamusi
Bo żeby nastąpiła rewolucja w czymś to musi być bardzo źle ,a widocznie mi nie było aż tak źle do czasu. Po za tym dużo rzeczy jest względnych ja przez pół zycia uciekałem w świat gier bo inaczej nie umiałem potem zacząłem dostrzegać ,że odstaje od rówieśników(22 lata mniej więcej ) pod względem społecznym np nie maiałem dziewczyny , byłem mało samodzielny to tam zacząłem coś z tym robić( pierwsza praca poza domem , pierwsze poznawanie dziewczyn ) i sam siebie naprawiać i były nawet momenty że myślałem że już wszystko dobrze jak np 2 lata temu gdy dostałem pracę i miałem dziewczynę to myślałem że już jest OK ,ale potem laska odeszła do tego dalej zacząłem obserwować siebie i widzę ,że jeszcze dalej jestem takim chłopcem oczywiście coraz bardziej dorosłym ,ale dalej chłopcem i jest mi źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka3232
Posłuchaj tych rad, naprawdę nigdy nie odetniesz pępowiny mieszkając z matką. Jezeli chcesz miec normalne zycie musisz się wyprowadzić. Z toksycznego domu nalezy wyjsc jak najszybciej, będąc tam nie jestes w stanie nic zmienić Nie da się tego zrobic, będąc w srodku. Musisz zbudowac swoje życie bez poczucia winy. Musisz ustalić własne, jasno okreslone granice, bo to jest Twoje zycie. Zbuduj swój świat poza domem, poznawaj ludzi, poszukaj dziewczyny. Zobaczysz - opłaci się. I relacje z matka tez się poprawią. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synusiek mamusi
Poprzeglądałem różne oferty koło siebie przy niektórych są nawet zdjęcia ludzi którzy szukają lokatora i przyznam się szczerze ,że mnie aż zmroziło ze strachu ....kur mam 28 lat ,a Ci młodzi studenci 21-23 lata wydają sie doroślejsi ode mnie ..czuję ,że ciężko by mi było z takimi ludźmi mieszkać. Tym bardziej ,że ja jestem jakiś taki znerwicowany wszystko co robię musi być idealnie ,a z tego co widzę to większość ludzi robi rzeczy tak mniej dokładnie ,ale są za to bardziej na luzie ,a ja do ludzi na luzie nie pasuje puki co bo się za szybko spinam o coś ,a dla nich to błahostka i no stress. Boję się ,że tacy współlokatorzy by mnie zjedli i ustawili pod siebie ...czuję się słaby i nie zaradny życiowo przez to bo nigdy o nic nie musiałem "walczyć" zawsze wszystko miałem podane na tacy i to widzę też się ciągnie za mną jak smród po gaciach. ..eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×