Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zloty krążek mi wcisną na rękę

Małżeństwo z (nie) rozsądku. Czy ktoś w takim trwa? Poradźcie.

Polecane posty

Gość zloty krążek mi wcisną na rękę
Ja rozmawiałam o tym z mężem. Kilka lat temu przeszliśmy taką rozmowę. Pytał czy chce się rozstać. Płakał. Pytał co ma w sobie zmienić żeby było inaczej, ale to nie jego wina wiec niewiele może zmienić. Czułam się wtedy okropnie, zwłaszcza ze na drugi dzień przyszedł po pracy z bukietem kwiatów. Nigdy więcej nie wróciłam do tej rozmowy. On nie zrozumiał i wiem ze nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zloty krążek mi wcisną na rękę
To nie jest kwestia pożądania i rozmowy bo ja z tamtym , wtedy chłopakiem, też miałam o czym rozmawiać i te rozmowy były owocne. Natomiast z mężem właśnie chyba nie mam o czym. Nasze dialogi wyglądają jak z czytanki w klasie pierwszej. Co na obiad?, wyrzuć śmieci, trzeba zrobić zakupy. Żadnych głębszych tematów. Kiedyś jeszcze prowadziliśmy długie dysputy na temat chorób naszych dzieci, ale od kiedy z okresu chorób wyrosły to i ten temat się zakończył. On może godzinami nawijać o swoim hobby, ale ja tej miłości nie podzielam. Nauczyłam się słuchać niesłuchający wiec on mówi a ja rozmyślam o czymś innym zachowując czujność i w miarę rozsądną minę. Kiedy ja opowiadam o czymś dla mnie zajmującym mąż nawet nie troszczy się o pozory. Zwyczajnie nie słucha. Po upomnieniach z mojej strony rzuca hasło ze nie umie mi pomóc, albo nie wie (mimo ze ja o nic nie pytam ani pomocy nie wymagam) i to powoduje ze odechciewa mi się dalszej rozmowy. Wolę porozmawiać z siostrą niż z mężem i tak na prawdę jeśli mam jakiś kłopot osobisty, nie związany z dziećmi, rodziną to nie omawiam go z mężem tylko z siostrą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannannikt
Wydaje mi się, że w takim razie najlepiej byłoby przestać myśleć o tamtym. Przyzwoity facet nie wyjeżdza z tekstem "gdybyś była dojrzalsza to bym Cię chciał" do cudzej żony i matki trojga dzieci. Raczej nie jest wart tego, by mieć go w głowie przez tyle lat, to zbyt długo i zbyt dużo... Może będzie lepiej, jeśli o nim zapomnisz. Nikt nie da Ci na to gwarancji, ale to mogłoby trochę lepiej rokować. Nie wiem, czy ktokolwiek tutaj jest w stanie doradzić Ci coś sensownego. Ja mimo dość udanego związku zazdroszczę Ci tych kwiatów i wyznań miłości mimo przekonania, że żona śpi. Co jak zakładam - raczej Ci nie pomoże. Btw. Twój nick, a właściwie piosenka, która tak uparcie grają na weselach. Pasuje do Twojej sytuacji, ale nie rozumiem czemu ludzie ją sobie wybierają..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zloty krążek mi wcisną na rękę Miałam naście lat kiedy się zakochałam. Nie wiedziałam tylko ze to nie kolejna głupia miłostka a coś większego. Za szybko odpuściła nic nie wyszło. już pierwszy post mówi wszystko . zakochałaś sie jako nastolatka i żyjesz mżonką ,ze w prawdziwym życiu byłoby tak jak w tej młodzieńczej miłości . A przecież nigdy tak nie jest , no moze prawie nigdy . hodujesz w głowie fałszywe wyobrażenia o człowieku , którego tak naprawdę nie znasz . Ubzdurałaś sobie problem , oczerniasz męża wypisując głupoty o jego " wadach " szukając pretekstu do zdrady . Rób tak dalej , a przy jakimś kryzysowym czasie nie zawahasz sie tego wykrzyczeć mężowi w twarz i wtedy dopiero poznasz co znaczy dramat . Ską u dorosłej skądinąd baby takie głupie myślenie , jakieś bzdury o motylkach ? Ty możesz jakiś kryzys wieku Średniego przechodzisz i stąd te głupoty wymyślasz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każda dorosła kobieta wie , że mąż , partner nie jest wstanie zaspokoić wszystkich naszyc potrzeb , min dotyczących komunikacji , chęci rozmowy dla samej rozmowy , zainteresowań czy bardziej osobistych sfer życia . To bajka i mit dla nastolatek ,ze mąż powinien zawsze i wszędize rozumieć żonę i jeszcze mieć coś do powiedzenia we wszystkich tematach , które ją interesują . bzdura . Po to włąsnie mamy koleżanki , przyjaciólłki , znajomych a jeśli ktoś jest w dobrych układach z rodziną to matki i siostry żeby z nimi przegadać to co męza średnio interesuje . Ty narzekasz ,ze mąż ciebie nie słucha a sama wprost twierdzisz ,ze tylko udajesz ,ze słuchasz - to w czym ty jesteś lepsza ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dissolved girl
A mi się to wszystko nie klei. Skoro Twój mąż tak Cię kocha, to dlaczego nawet nie potrafi Cię wysłuchać? Dla mnie ten punkt jest dziwny. Wiesz co ja Ci radzę? Jedźcie gdzieś we dwoje, bez dzieci, np pod namiot. Tak, żebyście byli tylko wy. Kupcie jakąś flaszkę, upijcie się wieczorem i pogadajcie sobie od serca, jak para nastolatków która się wyrwała z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zloty krążek mi wcisną na rękę
Ja znam tego człowieka. Po moim małżeństwie spotykaliśmy się często i zostaliśmy dobrymi znajomymi. Mój mąż też go zna, dzieci znają i traktują jak wujka. Potem ten kontakt powoli zanikał z mojej przyczyny bo po tych spotkaniach nie czułam się dobrze. Teraz faktycznie jest sporadyczny, ale myślę, ze dobrze zdążyłam go poznać. Nie wyszukuje w mężu wad na siłę. Po prostu widzę wady, widzę i zalety, ale czuję ze to nie to. Po prostu jesteśmy dwojgiem niepasujących do siebie ludzi. Sama też mam liczne wady, które irytują mojego męża i powodują między nami spięcia. To normalne. Przecież nie ma ludzi idealnych. Ale zazwyczaj jest jakaś przestrzeń która powoduje ze te wady nie rażą tak bardzo. Tak jak ktoś tutaj napisał ze po kłótni przypomina sobie o tym jaka była zakochana w mężu. Ja nie mam takiej możliwości. Nie mam czego sobie przypomnieć. Motylki w brzuchu może i faktycznie nie są odpowiednim określeniem ale takie najszybciej przyszło mi do głowy kiedy szukałam czegoś co odda to co czuję (lub czego nie czuję względem męża). Kryzys wieku średniego tuż po 30? Raczej nie. Zresztą nie jest to mój chwilowy kaprys tylko problem który trwa tak długo jak nasze małżeństwo. Jeśli chodzi o piosenkę to faktycznie trzeba wsłuchać się w tekst żeby go zrozumieć. Ludzie mylnie ją odbierają jako pomyślną piosenkę weselną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciągle piszesz jaki ten pierwszy jest cudowny - a na czym polega jego cudowność ? na wyglądzie ? że był ślicznym chłopakiem a teraz jest przystojnym mężczyzna ? i to cię tak kręci ? myślisz ,ze jego skarpety nie śmierdzą , że nie ma gorszego dnia , że nie portafi być zgryźliwy dla swojej żony dzieci go nie wku ....ją czasmi ? kobieto , ocknij sie . siedizsz na dupie z człowiekiek , który cie kocha , dobrym mężem i odpowiedzialnym ciepłym ojcem . Wmówiłaś sobie ,że a innym twoje życie byłoby lepsze - a na jakiej podstawie ? bo tak sobie wyobrażasz ? zdajesz sobie sprwę ,ze tak naprawdę największą krzywdę robisz sobie oszukując sama siebie ? a czas płynie . Poczyaj Noce i dnie - jesteś jak Barbara , pełna kompleksów ale zmyślona miłość do innego pozwalała jej wierzyć ,zę mogłaby prowadizć inne światowe życie przy boku kogoś innego . A jak to sie skończyło ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro na wszystko masz odpowiedź i uparcie twierdzisz ,zę tylko życie bez niekochanego męza byłoby cudowne - rozwiedź sie . po prostu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zloty krążek mi wcisną na rękę
No właśnie bo mój mąż inaczej odbiera miłość niż ja. My po prostu się nie rozumiemy. Ja potrzebuje czegoś innego on całkiem czegoś innego i niestety kilkanaście wspólnych lat nie sprowadziło się do żadnych kompromisów. Nadal nadajemy na zupełnie innych falach. I oczywiście zdaje sobie sprawę że nie będziemy siedzieć i patrzeć sobie całymi dniami w oczy i nie będziemy zgodni i zgrani na wszystkich płaszczyznach życia, ale my jesteśmy zgrani tylko na jednej- dzieci. Cala reszta życia to tak jakbyśmy mieli dwa osobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zloty krążek mi wcisną na rękę
Nie chcę się rozwodzić. Moja rozterka to nie kogo wybrać męża czy wielką miłość tylko co zrobić żeby w naszym małżeństwie było lepiej, żeby wielka miłość stała się równoznaczna ze słowem mąż. I nie chodzi tu o wielką wydumaną miłość z romansu tylko o to ze czasem na niego popatrzę i poczuję jakiś dreszcz emocji. Jakikolwiek, choćby malutki. Bo ja mimo usilnych starań nie czuję tego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to dam ci dobrą rade i zgrzeszę brakiem skromności ale powiem ci ,zę jest to jedyna rada , która może przynieść skutek . nie oglądaj sie za siebie . nie wspominaj , bo i po prawdzie nei ma czego , nie twórz alternatywnej rzeczywistości ,nie utwierdzaj sie w zmyślonych faktach , jeśli mozesz nie spotykaj siez tym człowiekiem na jakimkolwiek gruncie , badź troche jak alkoholik , który chce rzucić picie - nie stwarzaj sytuacji . chcesz bliskości z męzem ? zacznij myśleć o nim inaczej niż do tej pory . Nasze myśli ,nasze słowa maja swoją moc i wagę . Jeśli uważasz coś na nic nie warte w końcu takim sie stanie . uwierz w to ,zę to nie tylko miłość tworzy małżeństwo ,ale , szczególnie później , kilka lat później to małżeństwo tworzy miłość . Myśle ,ze pozwoliłaś sie oszukać światu - mediom , gazetom , filmom ,że miłość to tylko motylki i uniesienia . I to przez całe życie . A miłość prawdziwa miłość to codzienne staranie , codzienna zupa jarzynowa ;) to troska i szacunek . Ona krąży głęboko w żyłach i nie złamie jej byle wyobrażenie . Pewnie wydaje ci sieto niemożliwe - ale pomyślałaś sobie o odwrotnej sytuacji ? Kobiety sa teraz tak zdesperowane i drapieżne ,tak spragnione porządnych mężczyzn ,zę obrączka wcale ich nie odstrasz , przeciwnie jest gwarantem ,że chłop jest w porżadku skoro od lat trwa w małżeństwie . Wyobrażasz sobie jak zmieniłaby sie twoja optyka patrzenia na mężą gdyby dla ciebie nieciekawy - dla innej okazał sie godzien pożądania ? Myślisz ,zę to niemożliwe ? Daj Bóg .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zloty krążek mi wcisną na rękę
Postaram się patrzeć na niego pod innym kątem. Tak jak już pisałam właśnie wielkim szokiem były dla mnie słowa znajomych o tym ze mój mąż jest przystojny. Na prawdę bardzo mnie zaskoczyło ze dla kogoś może być przystojny, On,mój szary, nudny, nieciekawy mąż (masz racje ze dużo rzeczy sobie można wmówić wiec postaram się nadać moim wyobrażeniem o nim ciut więcej barw). Jak wróci z pracy poszukam w nim tej przystojności ;) Co do tamtego niestety mocno siedzi w mojej głowie i wyjść nie chce. Na co dzień wspomnienia giną pod naporem obowiązków, ale wystarczy jakiś zapach, słowa piosenki, kwiatek, cokolwiek mała rzecz czasem zauważona kątem oka i wszystko wraca jak bumerang i czuje tęsknotę jako fizyczny ból. Nigdy nie myślałam że na prawdę można to tak odczuwać. Walczę z tym od dłuższego czasu, a przynajmniej się staram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyjść nie chce bo nie masz żadnej alternatywy , nie masz dobrych skojarzeń związanych z mężem , z jego miłością , dobrocią a nawet przystojnością . Miejsce w naszych sercach i głowach nigdy nie stoją puste , bo pustkę zapełnia zaraz coś innego , czasmi szkodliwego . Myśle ,ze twój sposób myślenia jest częściowo spowodowany tym ,ze mlodo wyszłąś za mąż , mlodo zostałaś mamą i teraz gdzieś z tyłu głowy - oddzywa sieżal , że " mogłaś lepiej trafić " Ja też mogłam lepiej trafić wychodząc np za Georga Clooneya ;) albo innego męzczyznę o urodzie Adonisa :) Ale nie wyszłam - wybrałam swojego męza ,a on mnie . A myślenie ,ze ktoś inny byłby lepszym partnerem do życia łatwo podważyć pytaniem - na jakiej podstaie tak sądzisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dissolved girl
Autorko tematu, nie masz absolutnie ŻADNEJ gwarancji, że byłabyś szczęśliwa z tamtym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zloty krążek mi wcisną na rękę
Alium dziękuję Ci bo właśnie potrzebowałam przeczytać takie słowa. Musze na prawdę dużo w sobie pozmieniać i przewartościować tylko niektóre rzeczy są silniejsze odemnie. Np nie jestem w stanie całować się z mężem. Moze to głupie bo kiedy się kochamy robię to bez większych oporów a pocałunek nie wchodzi w grę. Od razu robi mi się niedobrze. Myślisz ze to ten brak chemii miedzy nami czy nadal dają znać moje uprzedzenia? On nie jest pierwszym mężczyzną z jakim łączyła mnie bliskość fizyczna i nie miałam wcześniej takich problemów a z nim jakoś nie mogę. Od samego początku po prostu żołądek mi podchodzi do gardła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać niż brać . Twój mąż jest dawcą , daje swoją miłość , przywiązanie , dobroć i troskliwość wzgleem ciebie , swojej żony , kobiety którą kocha . Żyje prawdziwym życiem , ajego plany dotyczą prawdziwego życia ,rzeczywistości a to pozwala mu sie rozwijać . Ty jesteś biorcą - bierzesz te wszytkie dobre rzeczy ale robisz z nich albo niewłaściwy uzytek ,albo slabo je wykorzystujesz . Miłośc , która powinna budować ciebie , rozwijać twoje wnętrze tylko cie drażni . Sama dajesz niewiele , a przez to twój mąż nie mozę niczego otrzymać w nadmiarze a i dzieci zaczna to za jakis czas widzieć . Dla siebie , dla dzieci , jako ich posag na dalsze życie - postaraj sie uwierzyć w to ,ze to o czym mówisz , a nawet w co wierzysz o byłym to przeszłość i mżonka a wy żyjecie tu i teraz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dissolved girl
I powiem Ci jeszcze jedno - ja jestem teraz zakochana bez wzajemności. I są dni, kiedy rozpaczam i myslę sobie - oh, gdyby tylko on mnie chciał, byłabym taka szczęśliwa, bla bla bla...ale zaraz potem myślę sobie: cholera, a skąd ja mogę wiedzieć CO BY BYŁO? Nie wiem tego. W ogóle "co by było gdyby" nie istnieje, istnieje tylko rzeczywistość, i tu i teraz. I na tym się trzeba skupić. Na tym co mamy. Bo gdy to stracimy, gdy stracimy coś realnego, to dopiero będzie ból i płacz... Na co dzień nie myślimy o powietrzu - nie kochamy go, nie cieszymy się, że oddychamy - a co by było, jakby tego powietrza nagle zabrakło? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ludzkim sercu myśli mogą tworzyć fakty . Jeśli dostatecznie długo utwirdzasz siebie w czymś - uwierzysz w to całym swoim jestestwem , łącznie z reakcjami fizjologicznymi . Nie znaczy to ,ze masz sie zmuszać :) Myśle ,ze mąż naprawdę poczułby sie zraniony jeśli zwymiotowałabyś po po pocałunku z nim . skoro widizsz dobroć i przywiązanie męża po prostu przeganiaj z głowy myśli niepochlebne , nie znaczy to ,ze masz być bezkrytyczna , o nie :) myśl i mów o nim dobrze , zrób dla niego coś miłego i niekoniecznie musi sie to wiązać z łóżkiem - po postu bąż dla niego miła, tak po prostu . Zaproponuj coś czego dawno ,albo nigdy nie robiliście . Może w dom , mozep oza domem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, masz patową sytuację. Nie kochasz, źle ci w tym małżeństwie, a rozstanie również nie wchodzi w grę. Pozostaje ci tkwić w tym tak jak do tej pory bez starań o jakąkolwiek zmianę albo zmienić swój stosunek do męża - Allium przytoczyła ci wiele gotowych rozwiązań jak zacząć. Uczepiłaś się tej nastoletniej miłości jak tratwy ratunkowej i wciąż czekasz, aż ktoś cię uratuje , sama nie robiąc nic albo postępując odwrotnie niż nakazywałby rozsądek i logika. Nie licz na to. Będziesz miała takie życie i takie małżeństwo jakie sobie sama stworzysz .Do tej pory, jak twierdzisz, to inni decydowali o twoim życiu, a ty jak owieczka prowadzona na rzeź nie potrafiłaś się sprzeciwić. Dobrze zrobiłaś usuwając ze swojego życia i życia swojej rodziny owego "wujka" - kontakt z nim nie przyniesie nic dobrego. Facet miał swoją szansę - nie wykorzystał jej i na tym wasza wspólna historia sie kończy. Ciąg dalszy nie nastąpi - czas więc skończyć z przeszłością bo jej zmienić się nie da. Masz czas tu i teraz oraz przyszłość, kóra zależy od ciebie, więc przestań płynąć z prądem i sama wybierz kierunek w którym zmierzasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja napiszę przewrotnie; przespałabym się z tamtym raz, drugi, dziesiaty i sprawdziałabym czy coś z tego wyjdzie czy były to tylko licealne mżonki. Jeśli mżonki to być może uspokoisz swoje myśli i dopiero wtedy inaczej spojrzysz na swojego męża...może dzięki takiej sytuacji on paradokslanie coś zyska. A jesli tamten nadal okaże sie bym tym jednynym... To nie ma rady - powinnas z mężem się rozstać. I tak w pewien (niezawioniony?) sposób go oszukujesz nie czując tego co byś chciała. Z pustego i Salonon nie naleje. Moim zdaniem nie można zrobic czary -mary i zakochać się w kimś na życzenie. Według mnie nie ma sensu życ w takim zakłamaniu. Bo wyobraź soebie, że zaczniesz stosować rady (skądinąd racjonalne) jedenej z dziewczyn. Będziesz się strać i starać i nic np. z tego nie wyjdzie. Co wg mnie w efekcie doprowadzi do tego, że jeszcze bardziej znielubisz męża lub i też siebie. Warto też pomysleć o tym, ze byc moze po waszym rozstaniu mąz mogby znaleźć kogoś kto go pokocha i mogłby być bardziej szcześliwy. Bez sensu robić coś na siłę. Miłość i uczucia to temat nieracjonalny i w gruncie rzeczy to dobrze, i tak przez wiele tak próbowałas go racjonalizowac i zobacz jaki jest skutek... Dzieci dorosną, wyfruną z domu i co wtedy...zostanie wam pustka, kłotnie, rozgoryczenie i poczucie zmarnowanego życia. Twojemu męzowi też bo twoja niechęć bedzie narastać i on coraz bardziej będzie to odczuwał. Jestes po 30... jeszcze dużo życia przed wami. Zyczę ci odwagi i rozwagi! ps. sama mam nieco podbną sytuację, tylko beż dzieci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Landrynka, autorka wyraźnie napisała , że nie chce się rozstawać z mężem. Gdyby było jej naprawdę tak źle dawno by to zrobiła, a nie czekała latami. Rady typu przespać się z tamtym etc. są poniżej jakiegokolwiek poziomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ponizej poziomu...lala trochę dystansu :P to jest dyskusja. Ja nie oceniam autorki a też moglabym napisać, że niemoralne i asekuracyjne jest bycie z kims kogos się nie kocha i tym samym oszukuje ale nie robię tego bo wiem, że świat nie jest czarno-biały. Wg. mnie jest tak jak już ktos napisał na tym forum jesli przez kilkanascie lat kogos się nie pokochało to sie raczej nie pokocha, mimo szacunku i doceniania tej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli przez kilkanascie lat kogos się nie pokochało to sie raczej nie pokocha, mimo szacunku i doceniania tej osoby. To oczywiste, ale autorka nie ma pojęcia o tym czym jest miłość. Pisała , że kocha po czym spotkała sie z obcym facetem i na drugiej randce dała się wybzykać z tej rozpaczy :-P Dystansu do zdrad nie mam - nawet w dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myslę podobnie jak Landrynka. Skoro myslisz Autorko o swojej niespełnionej miłości, doprowadź do spotkania z nim. Może nie od razu ląduj z nim w łóżku ;), ale sprawdź jaki on jest teraz, poznaj go. Brak adrenaliny w małżeństwie możesz zastapić też innymi aktywnościami, np. tańcem, skokami na spadochronie itp. jednak ja bym skonfrontowała marzenia z rzeczywistością. To bardzo pomaga i znam to z autopsji :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyna Ratownika --> ale przecież mozna powiedzieć, że ona go "zdradza" ale w myślach, psychicznie i to przez kilkanaście lat. Ja też sobie myślę, że tu dwie sprawy nachodzą się na siebie i być możne warto spojrzeć na nie osobno: 1. niespełnona miłość z dawnych lat --> może by mogło coś z tego wyjść a może nie, trzeba to przetestwoać i w tym punkie także zgodziłabym się z radą Bluszczyk Kurdybanek 34 2. brak miłości do męża - nie ze względu na punkt pierwszy, tylko tak po prostu.; nie pasują do siebie, nie ma chemii, nie ma wspólnej bazy, mianownika na którym można byłoby się opierać w chwilach trudnych czy kryzysach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brak adrenaliny w małżeństwie możesz zastapić też innymi aktywnościami, np. tańcem, skokami na spadochronie i :-D Nie kochasz? Brak ci motylków wbrzuchu? Tańcz albo skacz ze spadochronem :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziweczyno ratownika, ja nie napisałam "skoro nie kochasz męża - to tańcz", tyko brak adrenaliny w związku, a to jest zupełnie co innego. Autorka od męża odejsć nie chce, chyba to o czymś swiadczy, prawda? Kurczę, miłość to między innymi przywiązanie i szacunek, a nie motylli w brzuchu. Pamietacie "Noce i dnie"? barbara całe życie wzdychała do innego, a jednak jak Bogumił umierał, to zrozumiała jak bardzo go kochała. Gdyby nasza autorka jasno powiedziała, że chce zostawić męża, można by ją tylko poprzeć albo odradzać tę decyzję, ale skoro nie chce odchodzić, to może warto zastanowić się jak poprawić relacje w jej związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w podobnej sytuacji :(
i żyje nadzieja ze jeszcze kiedyś nas coś połaczy :( choć nie mamy kontaktu myślę ciagle o nim, o tym żeby odejsć od meża i być z tamtym tylko jak to zrobić??? z jednej strony jestem świadoma tego ze zyjemy na 2 roznych koncach świata a z drugiej jestem na tyle głupia że wierze w to ze jeszcze kiedys.... ah :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale skoro nie chce odchodzić, to może warto zastanowić się jak poprawić relacje w jej związku? Relacje z drugim człowiekiem poprawia się poprzez komunikację i przebywanie z nim, zainteresowanie jego sprawami np. hobby, a nie ucieczką w zajęcia powodujące napływ adrenaliny. Nie wyobrażam sobie takie go życia obok siebie przez kilkanaście lat z niekochanym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×