Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa33

słodkości do mdłości :P

Polecane posty

mój też, wlaśnie na wczasach :D ależ pogoda, bujnę na działeczkę, jak stary skończy wieszać 7 pranie ;) nie do wiary, ile rzeczy można ubrudzić przez 10 dni..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nabywszy materiał, nabywszy skarpetki rozmiar Bardzo Mały, nabywszy gaciory, napadłszy po drodze na lumpeks z nową dostawą, skąd wyszedłszy z Bardzo Małą spódniczką oraz nieco większą sukienką. Nabywszy też spinki z papugą dla stwora, ale spadają :/ Dzień uważam za produktywny jak na razie, więc oddam się chwilowej bezproduktywnosci połączonej z siorbaniem kawy. Chce ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaaa.. Owszem, produktywny. Nawiedzony pacjent w miejscowości A, wypracowane godziny w miejscowości B, teraz idę się urżnąć i nagadać z moim przyjacielem.. :) Koniec szychty.. Faaajraaant! ..Nareszcie.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego nikt za mną ie tęsknił? Spędziłam z młodą kilka "pięknych" dni w szpitalu. Wyszłam jako wrak człowieka, niczego się nie dowiedziałam a teraz boję się tylko czy więcej czegoś tam nie załapałyśmy:OToż to jakiś cyrk na kółkach był a nie szpital:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co się stało? Ja zarobiona: kocioł w pracy, Nielot startował do USA i komunia, wścieknięci powinowaci, awantury różnej maści.. Nie ogarniam.. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głasku, głask.. na odległość. Myślałam, że jeszcze niekoniecznie masz chęć często bywać na kafe po.. Nie przejmuj się, Kobieto. Oni przy niemowlakach panikują, bo boją się coś przeoczyć (taki nie powie, że go bardzo boli albo ze mu coś innego jest) i od razu wsadzają do szpitala, żebyś Ty ich potem za zaniedbanie nie wsadziła.. Jak Ci będzie bardzo źle, dam Ci telefon do naszego Pediatry - lekarz dzieci z Powołania, społecznie pracujący w Hospicjum dziecięcym.. przedtem w klinice z moją mamą. Spokojny i Mądry, jak rzadko. Moja siostra do niego zawsze dzwoni z Wiesz-kąd - jak ma wątpliwości. Zdiagnozował astmę mojej siostrzenicy, tam w ogóle nie wiedzieli, co dziecku dolega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co się stało, że cie zapakowali do szpitala? kurde no ja raz bylam z młodym, ale nie narzekałam, moglam spać razem z nim w łóżku no i jedzenie dobre było :D ale z niemowlakiem to pewno trudniejsza sprawa jest jurto do roboty, nie moge uwierzyć, odzwyczaiłam się idę wcześniespać tylko poskładam te 7 prań co mąż wyprodukował, bo już wyschły no nie do końca, bo jeszcze nad głową dyndają mi dużej gacie i skarpetki, bo ona przecież włączeniem pralki sie nie splamiła na tatusia czekala :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ho.nadczytalam migiem.malo pisane to dalo rade. u mnie dobrych czasow koniec, baba umie czworaczyc..na sniadanie ziemia i roslina, na obiad moja japonka, deser ryczacy bo guzy dokola glowy.trzeba bylo pocieszac...ale to jest h a r d k o rrrrrrrrr! jak smialam narzekac kiedys kiedy bobas spal i oczmi mrugal..i ona ma swoje zdanie!!!! czujecie? ministrant co sie wydarzylo?ze az szpital? bylam ostatnio na tzw szafingu w pro dzieciecej knajpie.polkownik wie juz.nakupilam zar i nextow i jeszcze innych fajnych i dalam 50 zet....czad! cale lato mam juz ubrane! i chetnie zobacze niwego mejtaja.ja kolkowa teraz , bo szybko i wygodnie,polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałam Wam ostatnio, że moje dziecko się odkorkowało. I tak się odkorkowało, że dostało biegunki. W sobotę znalazłam w tym cudzie krew więc pojechaliśmy do lekarza na dyżur. Tam spotkałam pediatrę naszej forumowej koleżanki, która w nosie miała oglądanie niemowlaka bo łatwiej jest dać skierowanie na izbę przyjęć. Pojechaliśmy i tam- stwierdzili, że możemy ją sobie zabrać do domu ale cuda wianki z tego mogą być więc zostałyśmy. I to był początek koszmaru. Wszyscy tam na oddziale mają dzieci w głębokim poważaniu. Całe leczenie mojego dziecko polegało na podaniu jednej kroplówki i bebilonu pepti- który to dostała dopiero w poniedziałek bo nikt wcześniej nie raczył powiedzieć, ze takie zlecenie poszło. To co się działo po drodze to w ogóle istny cyrk- nie mieli czasu zrobić dzieciom jedzenia, odłączyć kroplówki, zbadać dzieciaka z 40 st gorączką ( cyt. „ tej wysokości gorączka nas nie martwi:O). Do tego na jednej sali kładli np. zapalenie oskrzeli z rotawirusami i inne cyrki. Młoda stała się w tym przybytku kłębkiem nerwów- a muszę powiedzieć że do tej pory była istnie bezproblemowa. Wypisali ją do domu z zaleceniem odbioru wyników badań (bo nie zdążyli wykonać) i zakupu mleka- możemy dowolnie wybierać w produktach bebilon- łącznie z tym na którym mała zrobiła wjazd do szpitala. Dużo musiałabym jeszcze napisać bo na każdym kroku trzeba tam było o coś walczyć. Ja to jeszcze mały pikuś. Leżał z nami chłopiec, który miał taką biegunkę że od czwartku dosłownie się z niego lało to jego matka o kroplówki musiała się wykłócać. A ich główna zasada brzmi „biegunkę leczymy głodówką. Więc dziecko prawie nic nie jadło i w oczach normalnie ginęło. A co do spania-przysługiwało krzesełko ale w godzinach 22-6.30 łaskawie godzili się na leżak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piszę bez składu bo ledwo na oczy patrzę. To najbardziej nasz upadły szpital czyli Arkońska. Jeśli pytasz o tego chłopca to oni nic mu nie chcieli dać. jak matka wyprosiła coś zapierającego to stwierdzili, że to bez sensu bo on musi się oczyszczać ale i tak guzik to działało. A młoda to miała biegunkę znośną- tylko ta krew nas martwiła. Najgorsze było to, że wszyscy tam mieli wszystko w dupie. Zeby zapomnieć powiedzieć że dziecko ma zlecone ine mleko? albo zapomnieć (przez 3 dni) pobrać mocz do analizy? wypisać bez kompletu badań, trzymać dziecko i go nie leczyć?? Przy niemal każdym posiłku musiałam wielokrotnie upominać się o mleko po czym dostawałam wrzątek. nauczyłam się że muszę chodzić po nie 1,5 godz. przed czasem to wtedy mniej więcej udało mi się je zdobyć ak smok był głodny:O Kawkowały, herbatkowały, obiadowały, plotkowały tylko na podanie dziecku mleka czasu nie było:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiecie co mnie wkurwia dodatkowo- ze nikt nie chce brać na siebie żadnej odpowiedzialności. lekarz rodzinny młodego niemowlaka nie leczy- bo łatwiej skierować do szpitala. szpital wie, że w sumie raczej powinien puścić dziecko do domu ale powiedzą rodzicom " to raczej nic ale może być coś. róbcie jak uważacie na własna odpowiedzialność". Noż cholera- to nie ja kończyłam medycynę:O A propozycja pozostania na mleku na którym młoda dostała krwawej biegunki powaliła mnie na kolana ostatecznie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no kurde ja wlaśnie tez na arkonskiej byłam, ale na zakaźnym i było nieźle młoda pani dr, wyczerpująco i spokojnie o wszystkim informowała, komplet badan zrobiony, wszystko grało pewno zależy na kogo się trafi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm.. To coś jak u nas z aparatem ortodontycznym.. "Pani się zdecyduje, czy stały (ale to już konsekwentnie trzeba kontynuować) czy taki doraźny". Ja? Przyszłam do ortodonty, żeby nadal oglądać Młodej zęby lusterkiem kosmetycznym i roztrząsać: "są krzywe czy mi się tylko wydaje" ??? No, ale krzywawe dwójki-trójki u nastolatki - to nie biegunka u niemowlaka... Z PRLu pamiętam wielki plakat wrzeszczący kobylimi literami: "BIEGUNKA GROZI NIEMOWLĘTOM", który czytałam za każdym razem u wejścia do przychodni dzieci zdrowych.. towarzysząc mamie pielgrzymującej z moją niemowlaczą siostrą.. Te panie w waszym szpitalu znaczy dużo młodsze i się nie załapały? A na studiach medycznych tego nie wykładali? I cytat z przypadkowej pediatry, do której trafiliśmy z chudnącą miesięczną Najstarszą: Pójdzie pani do supermarketu, tam całe półki tego (mm) stoją.. Coś pani wybierze.. to i tak WSZYSTKO JEDNO" (sic!) Za radą tamtej pani: karmcie czymkolwiek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mini - na nich krew w ... wrażenia nie robi. Trafiłam do szpitala z takim objawem, mając skierowanie na wycięcie pęcherzyka - trójca medyków na SORze obejrzała mnie, zmacała i.. chciała odesłać do rejonu.. Postanowiłam zemdleć z bólu, więc zostałam i rychło mnie operowali pod groźbą rozpęknięcia monstrualnego już woreczka.. Cóż.. potrzeba matką wynalazków. Obiecałam wszak dzieciom, że "Nie zostawię was sierotami".. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
P.S. Jak leżałam z roczną, to w oddziałowej kuchence nie wolno było sobie zagrzać wody na herbatę.. Bo to dla pielęgniarek.. Ty matko zapitalaj na dół w kolejkę do bufetu - porzucając noworodka karmionego piersią na żądanie.. Jak pięknie ubłagałaś, to czasem i z łaski..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ministrantowo szczerze współczuję. Mam nadzieję że trafisz na dobrego pediatrę Co do szpitali to ja po pobycie z Gniewnym wróciłam równie przybita. Też u nas syf i malaria. Doszło do tego, że w dniu wypisu Gniewnego jego koledze z sali po obchodzie ordynator dodała do leków syrop wykrztuśmy. Czekaliśmy już na wypis, młody w łóżeczku podsypiał i wchodzi pielęgniara z syropem w strzykawce. Dalej że z radością do Gniewnego doskoczyła i mu ten syrop zaczęła do otworu gębowego dawkować. Doskoczyłam i ja z wielką werwą i pytam czy na pewno ten syrop dla niego???? bo Gniewny dzisiaj wychodzi a syrop zapisano temu dzieciakowi obok. :O Spojrzała na mnie, odwróciła się na pięcie i wstrzyknęła drugiemu dziecku. :O KURWA nie dość, że się pomyliła to nawet nie była łaskawa sprawdzić czy ja mówię prawdę i czy to na pewno to własciwe dziecko to obok. Rynce opadły do ziemi. Do tego było tysiąc innych spraw i rzeczy. Inhalator mieliśmy własny, termometr też no bo skoro mamy to proszę bardzo. Godzin podawanie leków też nie pilnowały. Jedno wielkie gówno. Wyniki były ale czy ktoś w ogóle powiedział cokolwiek czy je zinterpretował? Zdrowia dla smoczycy. Żadnych pierdolonych szpitali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze jak mam do czynienia z (nie)służbą (nie)zdrowia, to kończę kontakt mamrocząc pod nosem ciszej lub głośniej: a niech was kurwów sprywatyzują wpizdu wreszcie! Teraz też mi się ciśnie. kawę w bańce zostawiam, nalejcie sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To się Uboga ubogo wypowiedziałaś :D Idę dzisiaj na dzień matki i ojca. z eks jako, że on ojciec :O A chce mi się jak jasna cholera no ale to dla dobra dziecka. Jakiś awiomarin chyba sobie zapodam,żeby mu pawia nie puścić jak tyle czasu z nim przyjdzie mi spędzić :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×