Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutna i rozdarta na kawałki

Jak przetrwać rozstanie?

Polecane posty

Gość Smutna i rozdarta na kawaki
Czy czuje to samo co ja? A moze mysli to samo co ja i boi sie odezwac bo mu honor nie pozwala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawaki
Bylismy razem przez 1,5 roku.Obiecywal, ze krzywdy nie zrobi, ze kocha.Byla nawet u rodzicow, wspolne plany...na poczatku znajomosci oklamal mnie n, przeczytala cos na jego gg i stracilam zaufanie.Ciagle podejrzewalam...po drodze bylo jescze wiele innych sytuacji gdzie tracilam zaufanie ale wciaz mocno wierzylam, ze mnie kocha i ze nam sie uda..gdy sie poznalismy byl po rozstaniu z kobieta z ktora byl 10 lat...ostatnio po rozstaniu obiecalismy sobie, ze sprobujemy jeszcze raz ale pomalu i bez pospiechu...spotkalismy sie, poszlismy do lozka...nawet sie nie zainteresowal od tamtej pory jak sie czuje, wyslal tylko kilka krotkich smsmow co tam? a 3 dnbi temu zaproponowal czy nie zechcialabym isc z nim do hotelu...masakra. Przy rozstaniu mowil, ze jestm super dziewczyna ale nie odpowiadaja mu pewne cechy mojego charateru itd itp.masakra. Przepraszam, ze pisze tak haotycznie ale tak poprostu bezmyslnie stukam w ta klawiature.Mam nadzieje, ze zarys sytuacji jest prosty do odczytania i zrozumienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawaki
egoista. ale jeszcze przyjdzie ze skulonym ogonem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawaki
Bylo wiele sytuacji w ktorych zawiodl moje zaufanie, generalnie porazka.Nie chce mi sie tego przytaczac teraz.Poprostu to i tak nie mialo sensu.Ten zwiazek kosztuje mnie za duzo stresu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawaki
Gdy odmowilam mu wyjazdu na jedna noc do hotelu powiedzial ze idzie spac bo jest zmeczony(dzwonil wieczorem) slad po nim zagnial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawaki
Wiem, ze juz do niego nie wroce nigdy...Chocby blagal mnie latami na kolanach.Zniszczyl moje poczucie wartosci, w sumie tak patrzac z perspektywy czasu nigdy nie czulam sie przy nim bezpiecznie jako kobieta.Wciaz obawaialm sie, ze mnie klamie, ze cos kreci, ze zdradza, moze nie fizycznie ale gdzies tam piszac z jak on tweirdzil,,kolezankami,, , bylymi itd itp.Mialam tego serdecznie doscyc.Kochalam go ale cierpialam i nie raz plakalam.A on wciaz tweirdzil, ze jest wporzadku wobec nie.Teraz wiem, ze nie.Juz nigdy mnie nie dotknie.Nie spotkam sie z nim i nie odpisze nba zadnego smsa, to koniec naszj ,,milosci,, :( a raczej mojej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawaki
Wlasnie takiego wsparcia potrzebowalam.Otwarcia oczu.Dltego przylazlam na kafe aby uslyszec kilka opinii ludzi, ktorzy sa mi obcy, a jednak moga i potrafia wesprzec mnie na duchu :) Poprosze jeszcze, bo jakby zaczynam czuc sie lepiej :) Oby na dluzej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawaki
W tym momencie najgorsza jest dla mnie pustka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawaki
wieczorem boli najbardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i Rozdarta na kawalki
Chce aby przestalo bolec :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawałki
No i przyszedl wieczor...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawałki
Chce zadzwonic...czy ktos moze mnie od tego powstrzymac??? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaki jest ogolnie, kledzy sa d
pisz tutaj:) nie warto dzwonic, nie zasluzyl sobie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawałki
Tak bardzo chcialabym uslyszec jego glos... :( wiem,ze nie zasluzyl... to bardzo trudne i ciezkie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawałki
Żałosne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawałki
Siedzę sama w domu, płaczę jak jakaś cierpiętnica...:( Nie mogę się opanować.Rozrywa mnie w klatce, ten ból...To strasznie.Nigdy nie przypuszczałam, że będę tak cierpiała..że może mi się to przytrafić...Nie odzywamy się do siebie trzeci dzień, a ja czuję jakby to była cała wiecznoś.Jestem porozklejana na kawałki.Ten dom już nie jest taki sam jak był...W każdym jego kącie jest On, czuję jego zapach, słyszę jego głos, widzę jego rzeczy...Boże tak strasznie się czuję, nie mogę się opanować.Dlaczego ja tak cierpię? Przecież to żalosne jest...Nie mogę sobie ze sobą poradzić :( :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawałki
Nagle okazało się, że jestem sama...nie ma koło mnie nikogo, nie mam do kogo zadzwonić, z kim porozmawiać...to strasznie uczucie :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawałki
Jest tu ktoś????????????????????????????????????????????????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawałki
Czy jest tu ktoś kto może ze mną porozmawiać? Choć przez chwilę? Jestem tak strasznie zedesperowana i samotno.Nie wiem co robić ze sobą :( :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawałki
Co zrobić? jak dalej żyć? Czy ktoś do cholery jasnej może ze mną porozmawiać? ! :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilonananananan
też chciałabym wiedzieć jak żyć. Zostawił mnie miesiąc temu jednak nadal urzymuje ze mna kontakt chociaż on nie chce... tydzień temu oświadczył mi że pisze z jakąs dziewczyną wziął od niej numer nie znał jej...pracuje z żabce. Kurwa co z niego za podły drań byłam z nim 3 lata misiac temu mowil ze mnie kocha zapytalam go pare dni temu odparl ze juz mnie nie kocha. cierpie. Codziennie placze. Nikomu nie powiedzialam o rozstaniu. Chcialabym umrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawałki
Od trzech dniu umieram...Nie mogę się pozbierać..I choć wiem, że ten związek nie miał szans , wciąż mi zle i przykro..Nie daję rady dłużej.Dziś miałam propozycję wyjścia do kina-odmówiłam, wyjścia na imprezę-odmówiłam, wyjścia do klubu - odmówiłam.Nie chce mi się nawet iść do łazienki kąpać, myć zębów, zrobić herbaty, przebrać w piżamę...Odkąd przyszłam, rzuciłam się na łóżko i lężę przed tym komputerem.I choćby mnie stąd wyciągali za ręce i nogi nie dam rady się nigdzie ruszyć.Wiem, że to złe ale nie mam poprostu siły. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawałki
Dobrze, że chociaż jeszcze oddycham...:( moje ciało cierpi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna i rozdarta na kawałki
ciało i dusza, a może przede wszystkim dusza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna!!!!!!!!!!!!!!!!!
hej smutna jestem w tej samej sytuacji co ty!! mozesz odezwac sie do mnie na gg zawsze będzie raźniej, będę w domu po poludniu 13577196

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polecam psychiatrę i antydepresanty, ja podczas spotkania z koleżanką, o którym pisałam wcześniej spotkałam jego. Chciał pogadać. Bezczelny powiedział że dalej mnie kocha a zaręczyny z tamtą to nic. I ja na to nic czekałam 10 lat!!!! Ja pier.... Po spotkaniu z nim porzygałam się u koleżanki w domu i dlatego postanowiłam skorzystać z pomocy profesjonalisty. Dostałam antydepresanty i teraz po 3 tygodniach potrafię się uśmiechać do siebie, nie płaczę już, chociaż chooja niestety dalej kocham. Zabiję w końcu to uczucie. Kiedyś psycholog mi powiedziała że nie tęsknimy za osobą tylko za uczuciem którym nas obdarowała. Mam nadzieję że niedługo spotkam osobę która obdaruje mnie jeszcze większym uczuciem i samymi dobrymi chwilami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owszem,boli i przestanie.Nie będzie bolało wiecznie. Teraz jest najlepszy czas aby zająć się SOBĄ ❤️ Właśnie to koniecznie trzeba sobie uzmysłowić i siebie otoczyć troską i opieką i miłością do samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem Kasia. rozstałam sie z chlopakiem po 4 latach i 8 miesiacach. . Moja historia jest taka: nie ufałam mu, poniewaz wiele razy mnie zawiodl. Znajdowalam jakiejs wiadomosci z innymi dziewczynami na nk (jak jeszcze wtedy było to modne) gg czy innych portalach. Pewnego dnia w pazdzierniku 2011 zalozylam sobie konto na pewnym profilu ze zdejciami jakiejsc super laski z inernetu (na ktorym on tez mial konto, on nie mial na tym profilu zadnych info o sobie i zdjec) w maju 2012 postanowilam do niego napisac z tego portalu jako rzekoma "Ala", odpisal dopiero po kilku dniach. Pozniej wymienilismy sie numerami gg. Nie domyslal sie ze pisze ze swoja dziewczyna. Do Ali pisał teksty po pierwszym dniu "ciagnie mnie do Ciebie", "jestes juz w pizamce?" "wskoczyl bym Ci pod kolderke, szeptał do ucha: jestes cudowna" . Po dwoch dniach wysłał "Ali" zdjecie (prawdziwe swoje niestety) bylismy z tego samego miasta wiec napisalam ze go kojarze i, ze przeciez on ma dziewczyne, wiec, dlaczego ja rani piszac ze mna (z Ala). on na to, ze : "zwiazek mu sie wali z dnia na dzien", ze jest prosty schemat " na poczatku jest zauroczenie, pozniej milosc, a na koncu przyzwyczajenie" (strasznie mnie Kasie bolaly te slowa jak czytalam to, bo nie bylo zle miedzy nami, spotykalam sie z nim i mowilam; kochanie dobrze Ci ze mna? a on odpowiadal; "tak, dobrze, jest lepiej niz kiedys" a ty znowu sie czepiasz i wypytujesz". ) Jak ja do niego dzwoniłam (kasia) podczas gdy on pisal z Ala to on mowil: kochanie jaki jestem zajety, nie wiem w co rece wlozyc, pozniej zadzwonie. A po sekundzie pisał nadal z Ala. Po kilku dniach pisania on chcial sie spotkac z Ala, mowil ze ma jakies podejrzenia w to czy ona istnieje., prosil o numer tel. Opowiedzialam moja historie kolezance. Dala sie namowic na podanie swojego numeru i przez tel. udawala Ale, aby go potwierdzic, ze nie jest podstawiona. On przez tel. jej powiedzial, ze czuje ulge, ze nie jest podstawiona, cieszy sie ze Ala wogole istnieje. Ja Kasia pewnego dnia Spotkałam sie z nim u niego i w tym momencie napisalam do mojej kolezanki (ktora sie podstawiala za Ale) ze z nim jestem aby ona zadzwonila do niego w tym momencie bo on jest ze mna teraz i napewno nie odbierze. Telefon zaczal dzwonic (jakis drugi inny mial telefon i numer o ktorym ja Kasia nie wiedzialam) nie odebral tego telefonu, powiedzial ze to ktos z firmy pewnie i nie ma czasu teraz. Ja na to powiedzialam ze nie ladnie postapil bo jezeli to sprawa pilna to powinien odebrac. zapytalam dlaczego ma jakis tel o ktorym nie wiedziaalm, on na to ze mowil mi kiedys ze musi kupic sobie starter, aby nie dzwonili ludzie do niego na prywatny (i tak tez było, mówił mi że zamierza kupić starter, ale nigdy nie powiedział że już go ma) W tym momencie moj chłopak chyba sie domyslił tej calej akcji bo powiedział do mnie abym pokazała mu telefon., Nie byłam pewna czy skasowałam smsa do kolezanki, aby do niego zadzwoniła i nie pokazałam mu. On w tym momencie mi powiedział: wiesz, myslałem o nas, chyba musimy się rozstać, nie mam czasu na dziewczyne. Po czym znowu chciał mój tel. kolejny raz odmówiłam. ON otworzył drzwi od domu i kazał mi wypier*****. Wybiegłam z domu, on za mną, powiedział że napewno z kimś piszę skoro nie chciałam pokazać mu swojego telefonu i że jestem zdzir*. Na drugi dzień napisał mi na moje gg: przyjade do swoje rzeczy a zabawę też kończymy.... Nie chciałam już dłużej tego ciągnąć, bo strasznie się zawiodłam. Powiedziałam mu że ta Ala to ja Kasia. On powiedział, że nie chce mnie znać. że wiedział od początku że to była podstawiona osoba. Teraz twierdzi, że on nie widzi swojej winy, że winna jestem tylko ja. że chciałam go stracić skoro tak zrobiłam, że on był tydzień oszukiwany (akcja ta trwała tydzień). Z jednej strony on ma racje bo spotykałam się z nim a wieczorem pisałam jako ta inna, Ania. Z drugiej strony miałam podstawy, aby go sprawdzic. Zawsze pisał z innymi, był nie ucziwy. Zawsze dawałam mu szansę a on ją marnował. wogole naszym rozstaniem sie nie przejal, \ To wszytsko mialo miejsce 7 miesiecy temu, ta akcja z Ala. Mam z nim nadal kontakt. Wiem, ze zle robie, ale nie umiem inaczej. Przez te 7 miesiecy zrywalismy kontakt kilkanascie razy, najdluzej 10 dni. jednak przychodzil do mnie do pracy, to ja cos chcialam i tak nie umiemy zerwac kontaktu. Kocham go,on jest dobrym czlowiekiem w glebi... odrazu po rozstaniu mi powiedzial ze narazie nie mam liczyc na pogodzenie, powiedzial abym czekala 3 miesiace i wtedy mozemy porozmawiac o powrocie. minely 3 miesiace a on powiedzial ze nadal nie chce. Ostatnio stwierdzil ze w wakacje 2013 odbiera swoje mieszkanie bo teraz mieszkaz rodzicami i ze zamieszkamy razem i spobojemy. Mysle,ze jak bedziemy sie spotykac to odbudujemy nasze relacje, Prosze o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monamon
Witam dziewczyny Dlugo sie tutaj nic nie dzialo i nie jestem pewna czy ktos jeszcze odpowie. Mam podobna sytuacje, rozstania jeszcze nie bylo ale to juz tylko kwestia dni. Tak jak u wiekszosci poczatek byl cudowny ale niestety nie trwalo to wiecznie. Jestesmy razem 2 lata, mieszkamy ze soba, dzielimy zycie. Od jakiegos czasu on sie zrobil okropny. Wiecznie w zlym humorze, naburmuszony, o byle co robi awantury albo milczy i to ja musze zrobic pierwszy krok. Mam bardzo stresujaca i trudna prace a do tego zaczelam studia na dosc skomplikowanym kierunku i mialam nadzieje, ze moge liczyc na jego wsparcie, podczas gdy te ciagle awantury dokladaja swoje do mojego samopoczucia. Czesto placze, stoje juz wlasciwie na skraju zalamania nerwowego a jego moje lzy wyraznie denerwuja I irytuja bo wtedy wscieka sie jeszcze bardziej. Ja to czuje ze najlepiej dla mnie byloby to zakonczyc ale ludze sie ze moze byc jeszcze tak jak kiedys. On mi wypomina ze potrzebuje wiecej przestrzeni, chcociaz ja mu nigdy nie zabranialam wyjsc czy kontaktow. Dzisiaj zrobil mi awanture w sklepie przy mojej mamie o sama nie wiem co. Jak kiedys ja podnioslam na niego glos w miejscu publicznym to byla wielka draka i przyznalam sie do bledu i obiecalam, ze wiecej to sie nie powtorzy. Uwazam jednak, ze nie mozna krytykowac kogos a samemu popelniac ten sam blad. Jak to przetrwac, ja sie boje tego bolu juz na sama mysl. Jest mi slabo jak pomysle co mnie czeka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×