Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dylemat.....

Z miasta na wieś???? - pomóżcie, proszę, podjąć decyzję!!!!

Polecane posty

Gość dylemat.....
Amelkowa mama, doskonale to ujęłas w ostatnim poscie. Ja juz jestem wlasnie bardzo zmeczona tym, że albo z dziecmi na dworzu a w domu robota czeka, albo dzieci ze mna sie kiszą :-O A co do tej alergii to SŁUSZNA uwaga, nie pomyslalam o tym zupelnie, dzięki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikolec
Ja mialam 20 lat jak moi rodzice wyprowadzili sie na wies, siostra 17. Dla nas to byla jedna wielka pomylka, siostra wyprowadzila sie z domu a ja zostalam i do tej pory nie lubie tego miejsca-stracilam kontakt ze znajomymi bo trzeba dojechac do miasta, prawo jazdy mialam ale brak auta,autobusy jezdza do godziny 19,tyle dobrze,ze przystanek blisko. Sklep jeden i drogo w nim,, moge tak wymieniac a i jeszcze kolo domu wiecej pracy jak w mieszkaniu. Autorko masz male dzieci, a jak bedziesz chciala by poszly do innej szkoly to bedziesz je wozic, albo na jakies zajecia pozaszkolne, a jak beda starsze to beda skazane na autobusy, dla ludzi starszych to fajnie posiedziec na powdworkui podziubac przy grzadkach ale nie dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie ciągnie do domku z ogródkiem, ale nie na wieś, ale na przedmieścia. Moi rodzice mieszkają na obrzeżach Krakowa, ja z nimi mieszkałam 20 lat- super widoki, dużo przestrzeni, też własny ogródek, podwórko, pies, dużo terenów zielonych, niektórzy na naszej ulicy dalej kury hodują, mają ogródki warzywne itp, u rodziców owoce na działce. Z drugiej strony- łatwy dojazd do centrum, autobusy, świetnie wyposażone podstawówka i gimnazjum- wysoki poziom, ale też i duże boisko na zewnątrz i szkolna hala sportowa której w centrum nie byłoby gdzie wybudować. Dalej to Kraków, i np, kilka szpitali do wyboru- właśnie w zagrożonej ciąży myślałam o tym że jakbym mieszkała gdzieś na totalnym zadupiu, to mogłabym mieć problem, a tutaj- nie chcieli mnie w jednym szpitalu, poszłam do drugiego... W samym centrum gdzie teraz mieszkam też nie jest aż tak źle, synu lubi spacery na rynek, do pracy, do przychodni mam 15-20 min spaceru, wszędzie blisko i obywamy się bez samochodu, ale jednak brak prywatności w domu jest ciężki, już nie mówiąc o tym że mi przestrzeni za oknem brakuje, a z tego pewnie nigdy się nie wyleczę... Ja raczej przedmieścia niż wieś polecam,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maria,ktora Cie rozumie
Doskonale Cie rozumiem.Ja w przeciwienstwie do Ciebie wychowałam sie na wsi,ale mając 17 lat wyjechalam do miasta. Mieszkam w wielkiem metropolii na obczyznie i nienawiedze miasta. Mówi się,że w miescie są możliwosci,mozna sie wybic. Ja skonczyłam tu studia,ale za rok,gdy skonczy mi sie kontrakt nie przedłużam go tylko wracam do Polski.Kupiliśmy z mężem juz dom,na pięknej podlaskiej wsi.I nie zamierzam jechac do miasta.Jest brudno,tłoczno i niezdrowo. Stres tam mi minie,otwieram swój biznes i będę w koncu spokojnie żyła bez latających helikopterów o 5 rano nad głową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka007
Arpad - ja wychowywałam się w mieście. Chodziłam na wiele zajęć dodatkowych, bo chciałam. Nie wyobrażam sobie, żeby moje dzieci nie miały kompletnie żadnych zainteresowań i na nic do 18. roku życia nie chciały chodzić. Z moim mężem było podobnie. Co do życia kulturalnego i rozrywek to dla mnie akurat byłby to kłopot, bo często lubimy gdzieś z mężem wyskoczyć, choćby do restauracji czy do pubu ze znajomymi i nie wyobrażam sobie, żeby wyjście do kina miało być wielką wyprawą. Nieobsrane trawniki i własną piaskownicę można mieć też w mieście - ja miałam, bo rodzice mieli dom 10 minut od centrum miasta, ale położony na spokojnej uliczce. Nie zamieniłabym domu w mieście na dom na wsi nigdy w życiu. Obecnie mieszkam w bloku (okres przejściowy) i też dostrzegam tego plusy. Wolę blok w mieście niż dom na wsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka007
Amelkowa - moja mama też miała mnie na oku z okna w domku, kiedy gotowała obiad i nie wiem, czy była z tego powodu bardziej szczęśliwa niż mamy z bloku, które wyrywały się z domu pod pretekstem spaceru i mogły sobie z innymi mamami pogadać na placu zabaw. Poza tym pamiętam jeszcze, jak plewiła grządki, zamiatała przed ogrodzeniem, kosiła trawę, strzygła żywopłot i robiła wiele innych rzeczy, o których mieszkańcy bloków nawet pojęcia mieć nie muszą. Mieszkanie w domu ma swoje plusy, ale w bloku również. Ja odibiście wolę dom, ale pod warunkiem, że stoi w mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milena_
Wolę miasto. dziecko ma blisko do szkoły, na basen, na koła zainteresowań, na angielski. Mam "pod nosem" przychodnię, urzędy, przepiękny park, mieszkam obok lasu, a przez moje miasto przepływa Wisła. Na wieś czasem jeżdzimy do teściów, nudzę się tam. Jedna droga przez wieś, kościół, sklep, obory, stodoły. Każdy woli co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkam w małej wsi w górach
Po pierwsze za nic nie wyprowadziłabym się do miasta, bo lubię mieć cicho koło domu. W mieście przeszkadza mi wiele rzeczy na tyle że nie chciałabym tam mieszkać, ale oczywiście korzystam z miasta jak potrzebuje coś załatwić czy zakupy zrobić, to wtedy wypad do miasta jest fajny, daleko nie mam bo 10km do najbliższego. Oczywiście zdecydowna większość mieszkańców wsi dojeżdża do pracy/szkoły średniej i studia do miasta. Wszystko ma swoje plusy i minusy. W naszej wsi jest 1 sklep, szkrzynka pocztowa :p, kościół i remiza strażacka (tam się odbywają wesela, zebrania wiejskie i maluchy które nie chodzą do przedszkola mają tam salę do zabawy na lato- za darmo jest :)) i boisko do grania w piłkę. Poza tym jest cicho i spokojnie, widoki są super :) No i po górach można połazić, ale ja rzadko teraz chodzę, bo już je znam dobrze i mnie tak nie cieszą. Las mamy prawie za płotem :) Zimą trzeba palić w piecu ( ale już dużo ludzi ma piece na gaz czyli wystarczy zatankować zbiornik a w domu nastawić pokrętło ) koło domu trzeba odśnieżać a latem kosić. Drogi dojazdowe wszystkie odśnieża gmina, więc nawet jak jest dużo śniegu to da się wszędzie dojechać. W nocy nie ma egipskich ciemności, bo mamy latarnie na ulicy. Najbliższy sklep mam 2 minuty drogi pieszo, do następnego 15 minut, do większego marketu 4 km, do dużego tesco 10km. Czy na wsi są plotki? Są, ale kto chce plotkuje, kto nie to nie. Mnie mało kto zna i nawzajem, bo nie udzielam się plotkując. Nie ma też chmar owadów, no bez przesady, no wiadomo że jak się spaceruje po łące to są pszczoły itd, ale przy domu i w domu to normalnie nie ma. Do przedszkola, podstawówki i gimnazjum jest 2km do następnej wsi- autobus szkolny wozi dzieciaki. W życiu bym się nie przeprowadziła do miasta, bo jak chce to jestem w mieście w 15 minut autem, korzystam z tego co potrzebuje i wracam sobie do domku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamuśka ale oczywiscie ze mieszkanie w bloku ma swoje zalety tak samo jak mieszkanie w domu ma swoje wady - pilenie i podlewanie - nie robie, nie mam kwiatow i grzadek wiec nie musze tego robic (nawet w domu mam tylko 3 kwiatki ktorymi "uszczesliwila" mnie tesciowa) :P - koszenie trawy - nie kosze, robi to moj maz, dla niego to 2 godz forma relaksu i bardzo to lubi najwiekszy minus jak dla mnie to sprzatanie domu :( a mam troche metrow do posprzatania. jakbym mieszkala w bloku to napewno bym zaoszczedzila kupe czasu. i jesli chce sie wyrwac z domu i pogadac z innymi mamami to biore dziecko i wozek, badz dziecko i samochod i ide/jade sie z kims spotkac i tyle. a jak mam cos zrobic to przynajmniej mam mozliwosc zajac sie tym bez jeczacego dziecka - mala na dworze a ja bez obaw ze cos sie stanie w spokoju moge sobie cos robic. mamy wielu znajomych ktorzy mieszkaja w blokach i jak chcemy sie spotkac razem to albo na miescie albo u nas - bo sasiedzi nie marudza, bo jest duzo miejsca, jak przyjezdzaja z dziecmi to dzieci maja sie gdzie pobawic - podworko, bo jest cisza i spokoj i nikt nie zwraca uwagi na to co robimy, mozna sie powyglupiac, glosno zachowywac itp. mieszkamy na wsi a nie na koncu swiata jak chceby pobawic sie w miescie wracamy taksowka - w miescie wielu wraca komunikacja miejska. chcemy jechac do kina? czemu nie 35 minut i jestesmy w Promenadzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamuśka ale oczywiscie ze mieszkanie w bloku ma swoje zalety tak samo jak mieszkanie w domu ma swoje wady - pilenie i podlewanie - nie robie, nie mam kwiatow i grzadek wiec nie musze tego robic (nawet w domu mam tylko 3 kwiatki ktorymi "uszczesliwila" mnie tesciowa) :P - koszenie trawy - nie kosze, robi to moj maz, dla niego to 2 godz forma relaksu i bardzo to lubi najwiekszy minus jak dla mnie to sprzatanie domu :( a mam troche metrow do posprzatania. jakbym mieszkala w bloku to napewno bym zaoszczedzila kupe czasu. i jesli chce sie wyrwac z domu i pogadac z innymi mamami to biore dziecko i wozek, badz dziecko i samochod i ide/jade sie z kims spotkac i tyle. a jak mam cos zrobic to przynajmniej mam mozliwosc zajac sie tym bez jeczacego dziecka - mala na dworze a ja bez obaw ze cos sie stanie w spokoju moge sobie cos robic. mamy wielu znajomych ktorzy mieszkaja w blokach i jak chcemy sie spotkac razem to albo na miescie albo u nas - bo sasiedzi nie marudza, bo jest duzo miejsca, jak przyjezdzaja z dziecmi to dzieci maja sie gdzie pobawic - podworko, bo jest cisza i spokoj i nikt nie zwraca uwagi na to co robimy, mozna sie powyglupiac, glosno zachowywac itp. mieszkamy na wsi a nie na koncu swiata jak chceby pobawic sie w miescie wracamy taksowka - w miescie wielu wraca komunikacja miejska. chcemy jechac do kina? czemu nie 35 minut i jestesmy w Promenadzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamuśka ale oczywiscie ze mieszkanie w bloku ma swoje zalety tak samo jak mieszkanie w domu ma swoje wady - pilenie i podlewanie - nie robie, nie mam kwiatow i grzadek wiec nie musze tego robic (nawet w domu mam tylko 3 kwiatki ktorymi "uszczesliwila" mnie tesciowa) :P - koszenie trawy - nie kosze, robi to moj maz, dla niego to 2 godz forma relaksu i bardzo to lubi najwiekszy minus jak dla mnie to sprzatanie domu :( a mam troche metrow do posprzatania. jakbym mieszkala w bloku to napewno bym zaoszczedzila kupe czasu. i jesli chce sie wyrwac z domu i pogadac z innymi mamami to biore dziecko i wozek, badz dziecko i samochod i ide/jade sie z kims spotkac i tyle. a jak mam cos zrobic to przynajmniej mam mozliwosc zajac sie tym bez jeczacego dziecka - mala na dworze a ja bez obaw ze cos sie stanie w spokoju moge sobie cos robic. mamy wielu znajomych ktorzy mieszkaja w blokach i jak chcemy sie spotkac razem to albo na miescie albo u nas - bo sasiedzi nie marudza, bo jest duzo miejsca, jak przyjezdzaja z dziecmi to dzieci maja sie gdzie pobawic - podworko, bo jest cisza i spokoj i nikt nie zwraca uwagi na to co robimy, mozna sie powyglupiac, glosno zachowywac itp. mieszkamy na wsi a nie na koncu swiata jak chceby pobawic sie w miescie wracamy taksowka - w miescie wielu wraca komunikacja miejska. chcemy jechac do kina? czemu nie 35 minut i jestesmy w Promenadzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylemat.....
My mamy działke rekreacyjną, więc pielenie, koszenie, grabienie nie są mi obce. Uwielbiam to robić, dla mnie to też relaks. Ja ogólnie jestem "robotna", nie siedzę przed telewizorem, nie cierpię tego. Wiem, ze ja byłabym na wsi szczęsliwa, wielkomiejskie życie znudziło mnie cholernie, czuję sie strasznie wyeksploatowana, kiedyś codziennie bywałam w centrum czy na Krakowskim Przedmiesciu, bo tam studiowałam, swojego czasu myslałam nawet o mieszkaniu na Miodowej, to był mój swiat, ale odkąd mam dzieci, siedze bardziej na swoim osiedlu i powiem szczerze, ze centrum miasta w ogóle mi nie brak. Z okna widze cała panoramę, widok ten w sumie kocham, ale wolałabym ogladac las i pola. W centrum bywamy jedynie w weekendy, jak do jakiegos muzeum, kina, na starówke sie wybieramy. to wszystko. szybko stamtad uciekam, bo meczy mnie... Zazdroszcze tego spokoju i "nudy" na wsi. Jedynie o dzieci mi chodzi, czy dla nich takie rozwiazanie bedzie dobre. Bo ja wchowalam sie na podworku, wsrod chmary dzieciakow, duzo sie dzialo, a na takiej wsi, czy ja wiem.... :-O Jak ostatnio bylismy na wsi, ja z przyjemnoscia wybralam sie wiejska droga na spacer, one w polowie spaceru zaczely juz marudzic :-O konflikt interesow obawiam sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To ja może podam lokalizację
Wyprowadź się do Grodziska Mazowieckiego, Milanówka lub Żyrardowa. To nie wsie ale można na obrzeżach kupić domek i wieść spokojne sielskie życie. Do sklepu będzie blisko , do szkoły też blisko a i do wawki migiem dojedziesz. Żyrardów ma chyba ze 12 marketów, 3 galerie handlowe, basen, kilka szkół, lodowisko, hale sportową, tor kolarski, 2 lub 3 wyższe uczelnie - nie wiem czy szkoła Wajdy już ruszyła, w Grodziu też dużo marketów, duży basen, kilka szkół są 2 średnie, a nawet wyższa uczelnia ;) W Milanówku jest pięknie zielono, zacisznie, to miejsce gdzie mieszka wielu aktorów, muzyków, ogólnie gwiazd - m.in. Górniakowa czy Stalińska. Mieszka też wieeeele innych znanych mniej lub bardziej - ale tam jest naprawdę drogo. Co do obaw - nie warto się wyprowadzać na taką całkiem zabitą dechami wioskę, bo to dla dzieciaków zbyt duży kłopot z dojazdem do szkoły, ale np. Jaktorów czy Międzyborów to już wioski przyzwoite, może być też Brwinów i okolice, Parzniew. No pod Warszawą masz wiele super opcji, ale raczej trzymaj się tego co leży na trasie kolei, żeby mieć jakąś komunikację ze światem. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka007
Amelkowa - w teorii to wszystko ładnie wydlgląda. Do kina tylko 35 minut, do galerii 40, do pracy to tylko 30 minut dłużej w jedną stronę, dziecko na korki zawieść tylko 20 minut... I tak w praktyce zbiera się parę godzin dziennie na niepotrzebne dOjazdy. Pamiętam, jak w liceum miałam do szkoły na 7:30. Wychodziłam z domu 7:08, bo o 7:13 miałam tramwaj. Koleżanki z przedmieści wychodziły z domu o 6:15, a wstawały o 5:30. Dziś ja, żeby dojechać do pracy na 8 wstaję o 6:30, bo lubię prysznic wziąść rano, psa wyprowadzić, zjeść spokojnie śniadanie, one dalej wstają tuż po 5, żeby na 8 się nie spóźnić. Dla mnie trudno o komforcie mówić. No chyba, że w weekend. Ale wtedy ja mogę tyłek zapakować i pojechać na działkę rekreacyjną. Więc też różnicy nie ma. Z tym, że ja jeżdżę w weekend bez korków raz w jedną stronę, raz w drugą, a one codziennie po kilka razy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka007
Dylemat - jeśli tak marzysz o wsi, to się nie zastanawiaj. Dzieci masz małe. Przywykną do takiego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamuśka 35 minut mam do kina do Warszawy (podalam taki przyklad). mieszkam na wsi co nie znaczy ze najblizsze miasto to Wawa. do najblizszego miasta mam 5 km. a w nim? galerie, centrum handlowe, basen, lodowisko, park, sklepy, restauracje, przychodnie, lokale itp. prace tez mam w tym miescie - wiec nie musze jezdzic do wawy i stac w korkach. dojazd do pracy - 10 minut, mam na 8 - wstaje o 7. mam podworko wiec nie musze z psem na smyczy chodzic tylko go wypuszczam z domu i szykuje siebie i dziecko. wyjezdzam z domu o 7.50 i jestem w parcy :) nie wszyscy musza pracowac w wielkich miastach typu warszawa. a do kina jezdze do wawy wlasnie bo u nas kino zamkniete narazie bo buduja nowe :) grunt to wybrac dobra lokalizacje, gdzie bedziesz miala ta swoja wies a zarazem latwy i szybki dostep do wszytskiego - ja tak zrobilam i nigdy w zyciu bym sie nie zamienila :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak zaczynalismy budowe i wchodzila kwestia dzialki to maz chcial zeby mu tesc przepisal wlasnie dzialke na takiej typowej wsi ale ja sie nie zgodzilam bo stwierdzilam ze sie tam zanudze na smierc. do najblizszego miasta cos kolo 30 km, jeden sklep, remiza i jedna ulica. domy, stodoly i obory :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem za wsią!
nie mam jeszcze dzieci, ale moja wioska mimo iż zabita dechami i raczej ludzie stąd idą niż się przeprowadzają jest raczej w porządku. 2 km od domu mam 2 przedszkola i 2 szkoły podstawowe. kościół jeden 2 km. drugi 3 km. przychodnia w której lekarz przyjmuje codziennie od 8-14, apteka, bank, sklepiki wiejskie z których nie korzystam, ale jest też biedronka 8 km. ode mnie. ja do szkoły średniej dojeżdzałam 60 km. codziennie i przecidałam się w 2-3 autobusy. i jakos potrafiłąm skończyć szkołe i się wyuczyć, to nie problem. plusy dla dzieci: świeże i czyste powietrze możliwość posiadania ekologicznych warzyw i owoców cisza, spokój... do pracy dojeżdzam autobusem w sumie 3 godziny dziennie, ale da się jak tylko się chce. nie mogłą bym mieszkać w mieście, do tego w bloku. mieszkałąm przez 2 lata i podziękowałam. z pracy się wraca i nie ma co robić, a w domku? ogródek, sad, zwierzaczki, czy nawet wyjść na polu i posiedzieć sobie pod drzewkiem w cieniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem za wsią!
też wychowałam się na wsi i bynajmniej nie było to nudne i nieciekawe dzieciństwo. dzieciaki mają różne pomysły na zabawę, a jeszcze na wsi gdzie nie sa aż tak ograniczone przestrzenią jest po prostu rewelacja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka007
Amelkowa, a to jeśli pracujesz w jakimś mniejszym podwarszawskim miasteczku, to temat jest inny. U mnie akurat raczej większość pracuje w mieście wojewódzkim i musi się codziennie przepychać przez korki z przedmieści. I raczej jako że są to typowe sypialnie dla miasta, to nie ma tam kina, dziecko na korki trzeba zawieźć do miasta, na basen też, a zakupy robi się w mieście. Ośrodek zdrowia jeden i to dość marny. Może pod Wawą jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NyQuil1
Ja tez raczej polecalabym jakies male miasteczko z latwym dojazdem do Warszawy. Milanowek, Grodzisk czy Brwinow, ciche spokojne miasteczka, zwlaszcza jak kupisz dom na obrzezach to prawie jak wies, nawet traktory jezdza jak kupisz z odpowiedniej strony ;) jednoczesnie sa sklepy, szkoly, pociag I wkd. Do liceum dziecko moze chodzic w okolicy a na studia spokojnie dojedzie pociagiem. Albo obrzeza Warszawy. Ja mieszkalam na spokojnej ulicy, 5 min od lasku, latalismy z dziecmi po uliczkach I po lesie prawie jak na wsi :) jednoczesnie pociag I autobus byl 5 min od domu. Teraz tez maja jakies szybkie pociagi ( nie wiem kurcze jak sie nazywaja) I jezdza bardzo czesto wiec dojazd do centrum bezproblemowy. Chyba ze zdecydowanie ciagnie Cie do typowych wiosek, to musisz sie zastanowic jak bedzie z dojazdem do pracy I ile bedzie Ci to zajmowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zależy jaka wieś ;) Bajka o Bieszczadach 12 sierpnia Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu w Bieszczadach. Boże jak tu pięknie! Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem. 14 października Bieszczady są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniałe! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba! 11 listopada Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może chcieć zabić coś tak wspaniałego, jak jeleń! Mam nadzieję, że wreszcie spadnie śnieg. 2 grudnia Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdra. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej! Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdową. Zrobiliśmy sobie świetną bitwę śnieżną (wygrałem), a potem przyjechał pług śnieżny, zasypał to co odśnieżyliśmy i znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdową. Kocham Bieszczady! 12 grudnia Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Jest pięknie! Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z drogą dojazdową. Po prostu kocham to miejsce. 19 grudnia Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny. 22 grudnia Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gó***n. Całe dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, że pług śnieżny czeka tuż za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. S****syn! 25 grudnia Wesołych Pi*****ych Świąt! Jeszcze więcej gó****ego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten gn**ek od pługu śnieżnego... przysięgam - zabiję!! Nie rozumiem, dlaczego nie posypią drogi solą, żeby rozpuściła to białe g***o. 27 grudnia Znowu to białe k***two spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego g***a. Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia pięć centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu? 28 grudnia Meteorolog się mylił! Tym razem napadało osiemdziesiąt pięć centymetrów tego białego ku****wa. Teraz to nie odtaje nawet do lata! Pług śnieżny ugrzązł w zaspie, a ten gn**ek przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę! Powiedziałem mu, że sześć już połamałem kiedy odgarniałem to białe g***o z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią roz****łem o jego zakuty łeb. 4 stycznia Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić coś do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi pi****ony jeleń i całkiem go ro***bał. Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te wredne jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie! 3 maja Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej je**nej soli, którą posypują drogi... 18 maja Przeprowadziłem się z powrotem do miasta. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może zamieszkać na jakimś zadupiu w Bieszczadach???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja całe życie mieszkałam w mieście a teraz mieszkam na wsi pod miastem.5km mam do supermarketów galerii korków i smrodu dużego miasta ;) a u siebie na wsi wszystko mam na miejscu, apteki, 4 sklepy w tym jeden duży samoobsługowy, kwiaciarnie, poczta, urząd gminy, biblioteka, przedszkole, restauracje,bank i bankomat,salon fryzjerski i kosmetyczny i solarium, szkołę podstawową, duży sklep ogrodniczy i to wszystko w zasięgu 1-1,5km także wszedzie można pójść piechotą. a przy tym nie mam sąsiadów bo mieszkam w bocznej uliczce, gdzie dookoła są pola i lasek świerkowy.Dzieci mają tu raj na ziemi, ogród, swój plac zabaw także od świtu do nocy sa na dworze :) 100% zgadzam się z amelkową mamą bo ja mieszkam bardzo podobnie i mam identyczne spostrzeżenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka007
Nie wiem, jak można porównać jeden zakład fryzjerski, jeden sklep samoobsługowy i jeden zakład kosmetyczny do sklepów i usług w mieście? Ja w promieniu 1km-2km mam ok. 10 zakładów fryzjerskich, 1 galerię handlową z hipermarketem, 1 supermarket, 3 piekarnie, 2 gabinety kosmetyczne, 2 markety budowlane, park wodny, multipleks, 2 poczty, ok. 10 małych sklepów spożywczych, w tym 2 warzywniaki, 3 podstawówki (w tym jedna prywatna), przedszkole, 3 gimnazja (2 prywatne), 1 liceum (prestiżowe), 2 duże sklepy z artykułami dla dzieci, 3 kościoły, kilka otwartych boisk szkolnych i osiedlowych, kilka placów zabaw, 2 gabinety weterynaryjne, 1 salon strzyżenia psów, 3 ośrodki zdrowia, 2 kluby fitness, szkołę rodzenia, 2 kwiaciarnie .... Już mi się wymieniać nie chce. Naprawdę chcesz komuś udowodnić, że wiejska infrastruktura może odpowiadać miejskiej? I co z tego, że masz fryzjera we wsi? Ja z tych 10 koło siebie przynajmniej mogę wybrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dylemat..... nie zastanawiaj się! jeżeli masz tylko taką możliwość, to się wyprowadź. Ja od urodzenia też mieszkam w Warszawie, przeszło 23 lata... Jestem okrutnie zmęczona tym miastem ;( Ludzie są tacy obcy, zabiegani, zapatrzeni w pieniądze. Czas na wsi inaczej płynie. Ząbki czy Wola to nie wieś. Ja bym chciała mieszkać w takiej wsi co jest 10domów. Tylko to zależy oczywiście od pracy, bo na takie mieszkanie w takiej puszczy trzeba miec też pieniądze na dojazd do pracy, utrzymanie domu, itd. dylemat..... nie zastanawiaj się! Zazdroszczę Ci bardzo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale moim zdaniem mieszkanie na wsi jest dobre, ale jak masz bardzo stabilną sytuację zawodową, np. własną firmę, w której nie musisz być codziennie na 8, a w zasadzie jeździsz tylko wtedy, kiedy potrzeba. Dojazd jest straszny. Wtedy większość dnia Cię nie ma w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka007
Magda - i co z tego, że masz jeden sklep samoobsługowy i zakład fryzjerski? Ja w mieście mam w odległości 1-1,5 km: kilka szkół różnego typu (również prywatnych), przedszkola państwowe i prywatne (w sumie ze 4), galerię handlową, 2 hipermarkety, ok. 10 sklepików spożywczych, 2 poczty, 2 kwiaciarnie, park wodny, multipleks, 2 kluby fitness, szkołę rodzenia, 3 przychodnie weterynaryjne, 3 ośrodki zdrowia, kilka boisk osiedlowych i szkolnych, place zabaw dla dzieci, park, drogi rowerowe.... Nie chce mi się nawet wymieniać dalej, bo to bez sensu. Ja przynajmniej mogę swobodnie wybrać fryzjera, a nie chodzić do jednego zakładu, albo jeździć do innego do miasta albo do innej wsi. Co do dzieci - myślę, że za parę lat będą narzekać na nudę i brak rozrywek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka007
Sorry, myślałam, że poprzedni post się nie dodał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz wieś to przedmieście
o jakich wy wsiach mówicie w ciemnościach, teraz wsie są oświetlone, z drogą asfaltową, koguta, świnię, czy krowę to naprawdę na wsi trudno zobaczyć, wszystkie drogi (powiatowe, gminne) są w zimie odśnieżane. Owszem być może gorzej z dojazdem, no ale kto teraz nie ma prawka i własnego samochodu za 5-15 tys. i już po problemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 000ooooo....
są w Polsce takie wsi, gdzie wrony zawracają, a jak Murzynowi zdarzy się tam zabłądzić, to ludzie stoją i się "gapią", a ślina im kapie z ust :-0 kostka jest tylko wokoło kościoła, centrum wymiany myśli to sklep (głównie pieczywo i monopolowy w jednym) w centrum wsi jedna droga przez wieś i okna domów (kuchni) właśnie na tę drogę ewychodzą, by gospodynie mogły widzieć kto idzie (jedzie i czym jedzie), z kim i jak ubrany - zawsze to jakiś temat do plot z sąsiadką obłuda, zawiść, dulszczyzna, zacofanie, pseduokatolicyzm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×