Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mariijena

kancerofobia (lęk przed nowotworami)

Polecane posty

Gość lusia999
Na wizycie kontrolnej u ginekologa okazało się, że mam w piersi dwie torbiele.Pani doktor powiedziała,że nie wygląda to grożnie ,ale zaczęłam panikować jakby nadszedł mój koniec.Kazała kontrolować,ale mnie to nie przekonuje,nie chce mieć biopsji ani niczego takiego nie wytrzymam czekania dwa tyg na wynik.Zwariuje chyba.Na badania poszłam zeby zbadać sie przed planowaną ciążą,ale teraz to już nie ma znaczenia bo się chyba nie odważę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiele dobrego słyszałam o leczeniu terapią hipertermii onkologicznej, oddziałuje na guz pierwotny, ale co chyba ważniejsze też i na przerzuty, polecić mogę ośrodek w Gdańsku. http://www.instytuthipertermii.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angie1989
Lusia torbiele nie są groźne. Lekarz nie zalecił biopsji więc na pewno wie co robi. Ile masz lat? Moim zdaniem nie masz się czego obawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beatą 4444
Hej wszystkim. Pierwszy raz odwiedzam tę stronę, a już wieżę, że mam z Wami wiele wspólnego. U mnie terz występuje kancerofobia, teraz mogę to stwierdzić z całą pewnością. Do niedawna byłam święcie przekonana, że na prawdę jestem poważnie chora, ale gdy czytam wasze wpisy czuję się jak bym czytała o sobie. U mnie zaczęło się wszystko 6 lat temu, gdy na raka zmarła moja mama. Od tej pory ciągle myślę, że ją też nie długo zachoruję. Obecnie cierpię na żołądek. Miałam robiona gastroskopię i wyszło, że mam nadżerkę żołądka i Helicobaktera. Lekarz zastosował terapię antybiotykiem ale mi nie przeszło. Ciągle jest mi nie dobrze, więc znów powrócił strach, że to na pewno rąk skoro antybiotyki nie pomogły. Może ktoś z Was też to miał to proszę napięcie. Jestem jednym wielkim kłębkiem nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćpau
oranyboskie co 2 babka ma torbiele na piersiach wez wyluzuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość6788
To ja wam cos powiem. To jest dosc zabawne (a moze wcale nie, raczej nie ale...podchodze juz do zycia z wiekszym dystansem). Cale zycie od LO balam sie raka - chyba wina mediow i zbyt duzej wrazliwosci mojego umyslu. Teraz przed i podczas ciazy badam sie na potege. W ciagu 9 miesiecy dowiedzialam sie, ze mam torbiele piersi (niegrozne) i niegrozne torbielki tarczycy, ktore mam od 6 lat - nagle zmalaly do malusienkich rozmiarow (chyba od jodu z witamin dla ciezarnych).Dowiedzialam sie takze, ze placek nad kolanem, ktory sie pojawil w 6 mies ciazy to borelioza i musialam 3 tyg leczyc sie antybiotykiem ( i serio wyszly mi przeciwciala z krwi, byl rumien- wszystko). Do tego w 26 tyg ciazy okazlo sie,ze mam cukrzyce ciazowa (ktora teoretycznie moze minac po porodzie - tak jest w 90% przypadkow). Chcialam sobie wyprostowac zeby - zalozylam aparat w ciazy i co??? zaczely mi krwawic dziasla na skutek zmian hormonalnych i moje zeby nie sa w 100% stabilne (co niby przy leczeniu orto jest normalne, ale ja juz mam tak 3 miesiace i zastanawiam sie czy te zeby mi nie wypadna, poki co siedza ladnie w dziaslach). Wywalilam 5 tys i ortdontka mnie oszukala mowiac, ze ciaza to idealny czas na prostowanie zebow. Myslicie,ze kase odzyskam? Watpie, nie dosc, ze mnie okradla to jeszcze okaleczyla. I co wam powiem? Ani cukrzycy ciazowej, ani boreliozy tymbardziej w tym szczegolnym dla mnie okresie, ani zanikania torbieli tarczycy, ani takich jaj z zebami sie kompletnie nie spodziewalam. Natomiast faktycznie nie lubilam nigdy sluchac o tym,ze komus cos wykryli. Mam teraz multum nadziei, ...ze dziecko nie odczulo boreliozy bo antybiotyk szybko podany, ze urodzi sie naturalnie,ze cukrzyca minie, bo to anomalia ciazowa, ze nie mam zaniku kosci w zuchwie, a gdy tylko hormony przestana szalec dziasla stana sie mniej rozpulchnione i elastyczne i zeby sie ustabilizuja, ZE WSZYSTKO BEDZIE I MUSI BYC DOBRZE, bo mam w sobie malego, dzielnego czlowieczka, ktory na USG rozwija sie OK. Mam nadzieje,ze zrobilam WSZYSTKO zeby uchronic go przed jakze dziwnym i nieprzewidywalnym losem. 3majcie kciuki i wierzcie, ze bedzie dobrze!!! Nie odchodzcie od BOGA, bo on daje wiare nadzieje i milosc. Lekarze ....sa lepsi i gorsi, lepszym Bog wynagrodzi i drogowskaz wskaze.Moja ortodontka to sucz napalona na kase no i coz zj***la mi zeby. Periodontolog powiedzial,ze jest NADZIEJA, ze to wszystko przez hormony i po pologu bede miec sw. spokoj...ale zebym sie zastanowila czy faktycznie chce sie leczyc ortodontycznie, bo w sumie tragedii nie ma , a aparaty nie tylko lecza, ale tez niszcza. Madre slowa. Takze wiecie- mozna miec milion problemow, ale nie od razu raka. A Ci co raka przeszli i zyja, nie tylko sie go nie boja, ale napewno nie definiuja swojego zycia przez niego. Odmian raka sa tysiace. Nigdy nie wiecie, ktory was dopadnie (lzejszy, mocniejszy...). Szkoda nerwow bo i tak nie przeswietlicie zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kancerofobia należy do izolowanych typów fobii. Najlepiej leczyć ją za pomocą psychoterapii, dlatego zachęcam do konsultacji psychiatrycznej i podjęcia leczenia psychoterapeutycznego. Pozdrawiam i powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata 4444
Fajnie poczytać, że ktoś potrafili racjonalnie myśleć przy kancerofobii. Mi udaje się to tylko wtedy, gdy nic mnie nie boli, ale ostatni o jak na złe dokucza mi żołądek, a może to są jelita, bo ciągle zrzyna mnie w brzuch. Miałam też Helicobaktera i przeszłam eradykacje. Teraz zastanawiają się czy może to nie pomogło. Napięcie może ktoś z was też tak miał. Szukam trafnej diagnozy, bo lekarz chyba sam już nie wie co mi jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werbla
też choruję na helicobacter pyroli co nie oznacza że to rak żołądka obawa przed rakiem objawia się u każdego a im człowiek starszy tym bardziej myśli o śmierci jednak śmierć jest czymś normalnym nie należy się tego bać póki nie chudniemy z niewyjaśnionych przyczyn jest wszystko ok chudnięcie jest objawem niepokojącym a reszta no cóż mówi się trudno życie jest ulotne jak piórko na wietrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zalety leczenia terapią hipertermii onkologicznej ogólnoustrojowej: 1. Zwiększa skuteczność chemioterapii i radioterapii. 2. Redukuje negatywne skutki chemioterapii i radioterapii. 3. Systematycznie uszkadza białka i nici DNA nowotworu. 4. Aktywuje układ immunologiczny do walki z rakiem. 5. Oddziałuje na guz pierwotny oraz ogniska przerzutów nowotworowych. 6. Działa przeciwbólowo. 7. Jest nietoksyczna, nieinwazyjna, bezbolesna. 8. Podnosi jakość życia chorego. 9. Obniża ryzyko powstawania przerzutów. www.BialaOnkologia.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam czytam wasze wpisy i wiem że nie jestem z tym problemem sama u mnie zaczęło się to już kilka lat temu nie będę się tu rozpisywać jakie ja strachy przed rakiem miałam dodam tylko że były chyba już wszystkie narządy które myślałam że to rak z wyjątkiem raka jajnika ale jak znam życie to i na to przyjdzie czas obecnie jestem na etapie guza mózgu już kilka lat temu w rodzinie był przypadek śmierci przyczyną był wylew moje problemy zaczęły się odkąd mam internet dawniej gdy go nie miałam był spokój jak miałam jakiś ból nie zwracałam na to uwagi jestem rocznikiem 84 pamiętam w dzieciństwie chodząc jeszcze do szkoły podstawowej drgała mi powieka pamiętam że przez cały dzień to było trochę mi przeszkadzało to ale minęło to nie było żadnej paniki i płaczu że co to jest ja umieram itd minęło i był spokój następna rzecz na w-f złamałam rękę dziś myślałabym ze to rak kości bo w końcu się złamała jak byłam dzieckiem nie myślałam że to nowotwory czy coś mojego kolegę z podwórka od czasu do czasu bolała głowa nikomu z nas nie przyszło na myśl a może to guz mózgu mnie też bolała ale rzadko . W telewizji o tym też była cisza więc nie było powodu żeby się bać jakiegoś tam raka kilka lat temu miałam problem na skórze lewej piersi wmawiałam sobie że to guz nie mając wtedy internetu koleżanka mi sprawdziła w google co to mogło być a i tak diagnoza nie była trafiona bo był to guzek ale z ropą wystarczyło posmarować maścią i jak już mieliśmy internet od 2009 r to co jakiś objaw czytanie w nim o objawach raka i potem noce nie przespane z nerwów i płacz że się umiera i pytanie ile zostało dowiedziałam się że prawdopodobnie mam cyberchondrie -szukanie objawów w internecie a przez to się boję robić badania do tego już doszło że boję się okulisty gdzie kiedyś chodziłam bez strachu a teraz straszą czerniakiem w oku itd do dentysty nie pójdę bo na dziąśle mi coś znajdzie albo języku ale najbardziej boję się neurologa bo każdy ból głowy kojarzę z guzami mózgu albo tętniakiem to jest bardzo trudne dla mnie nawet jak jestem na spacerze czy w sklepie to o tym myślę to na razie tyle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marie Maria
Gdy czytam Wasze posty uspokajam się.. choć na chwilę przestaję wierzyć, że mam raka i ... że mam jedynie nerwicę i kancerofobię. co również nie brzmi zachęcająco. mam 31 lat, jestem mężatką, wykonuję poważny zawód.. Moje lęki trwają już jakieś 5-6 lat kiedy to Pani Doktor stwierdziła u mnie torbiel prawego jajnika. Zamiast uzmysłowić mi, że jest to częsta przypadłość i dla spokoju trzeba wykonać badania to od razu wysłała mnie na markery nowotworowe i stwierdziła jedynie, że nie może mi nic powiedzieć dopóki nie przyniosę wyników. Płakałam jak dziecko..bałam się, że moje życie kończy się, że oto stoję w obliczu groźnej choroby, która na pewno mnie pokona. Gdy odbierałam wyniki, mimo że minęło od tego czasu już prawie 6 lat, do dziś pamiętam ten lęk, zawroty głowy, nieomalże mdlenie przy otwieraniu koperty. Wyniki były dobre. Już przy wizycie kontrolnej Pani Doktor stwierdziła, że potwierdziły się jej przypuszczenia, iż jest to przerośnięty pęcherzyk Graffa, który już po 3 tygodniach zmniejszył się do 1 cm, a w trakcie miesiąca jego wielkość może zmienić się w każdą stronę o kilka centymetrów (mój urósł do 5x6 cm, następnie zmniejszył się do 1 cm). Ta przygoda była dla mnie na tyle traumatyczna, że od tego czasu nie poszłam do ginekologa. Od czasu do czasu mam okresy (od kilku dni nawet do kilku miesięcy), że czuję bóle w prawym boku, ciągnięcie w prawym boku, ból który promieniuje do kręgosłupa, nerek, wątroby. Na miesiąc przed ślubem - 13.09.2014 - bóle nasiliły się do tego stopnia, że poszłam do lekarza pomimo że strach dosłownie paraliżował moje ciało. Przy badaniu przez lekarza rodzinnego stwierdzenie zapalenia błony śluzowej żołądka, przepisane leki+ usg jamy brzusznej i badania wątroby. USG było dla mnie koszmarem jednak trafiłam na niesamowitego lekarza. Pan Doktor gdy tylko weszłam do gabinetu zauważył, że coś jest nie tak. Musiałam być blado zielona gdyż od razu kazał mi usiąść i zapytał czy się boję. Na moją odpowiedź, że albo zaraz zemdleję albo zwymiotuję powiedział, że przeprowadzi badanie tak bym była spokojna i cały czas wiedziała czy wszystko gra. Zaczął wypytywać mnie o plany zawodowe, opowiadać o swoim weekendowym wypadzie na Kaszuby, o tym że bardzo z rodziną lubią uprawiać sporty wodne i tak od niechcenia między tymi informacjami mówił do mnie, że mam piasek w nerkach, jednak nie jest to nic poważnego, że mam torbiele na obu nerkach, jednak jest to zupełnie normalne i występuje u ponad 30% populacji i zupełnie nic się z tym nie robi, że z żoną uwielbiają również wycieczki rowerowe. Skończył badanie a ja byłam naprawdę spokojna. Uśmiechnął się i powiedział na koniec, że mam piękną wątrobę, idealną trzustkę a woreczkiem żółciowym powinnam się chwalić. Badania krwi również nie należały do przyjemności - boję się igieł, co panie pielęgniarki odczytują jako konieczność przyciśnięcia miejsca ukłucia zanim jeszcze wyjmują igłę co kończy się zwykle ogromnym siniakiem, rozlewającym się tygodniami aż do nadgarstka. Tak było i tym razem. Ręka do dnia ślubu przeszła wszystkie kolory i w dniu ślubu schodziły mi resztki żółci posiniakowej z ręki. Oczywiście badania w normie. Jednak skąd ten ból... rozpierający, promieniujący, od jajnika przez prawy bok do kręgosłupa... Moja mądra bratowa stwierdziła, że mam bóle od lęków, że uciskam brzuch sprawdzając czy boli - tak też było - napinając ciągle mięśnie - tak też było - co powodowało, że pojawiała się bolesność. Odpuściłam dalsze badania. Po 2-3 tygodniach po ślubie bóle minęły. Wszystko było ok. aż na początku tego roku (jakoś w lutym 2016) znów zaczęło się od nowa. Znów bóle jajnika, prawego boku, płacze, że mam raka, że to coś poważnego, okropny lęk przed pójściem do ginekologa...do tego całe życie miałam bardzo nieregularny okres, który z reguły spóźniał się o 10 dni. Od lutego nagle stał się bardzo regularny i dużo mniej obfity...oczywiście wróciły myśli o raku... znów bóle, ale teraz inne, ciągnące w dole brzucha po prawej stronie, jakbym założyła sobie klamerkę i rozciągane mięśnie mnie bolały. Znów napinanie brzucha i całego boku żeby wyczuć czy coś mi w brzuchu nie rośnie... Do tego trochę ponad 2 tygodnie temu odszedł nasz mały piesek, prezent ślubny od mojego męża... bardzo ciężko to przechodzę.. płaczę codziennie, jest mi bardzo źle..od ponad dwóch tygodni męczy mnie suchy kaszel. Męczy również mojego męża co nie uniemożliwiło mi myśleć, że są to przerzuty do płuc z mojego zrakowaciałego jajnika. Mój mąż podejrzewa alergię, wczoraj oboje poszliśmy do naszego lekarza rodzinnego. Zapisał nam leki na alergię - pomogły jak ręką odjął - skierował męża na morfologię i OB jednak przy moim badaniu stwierdził, że trzeba zrobić również glukozę, tarczycę i cholesterol. Bardzo się boję... podejrzewam u siebie Hashimoto, moja mama miała nadczynność i wyciętą tarczycę. Oczywiście mam zarówno wszystkie objawy Hashimoto jak i raka jajnika... nie boli mnie tylko gdy śpię. Gdy tylko się budzę zaczynam obmacywać brzuch, zaciskać mięśnie skośne brzucha, próbuję wyczuć czy coś tam nadal jest. Do tego oczywiście obserwuję mój brzuch i stwierdzam, że mam wodobrzusze. Już nie wiem czy wmawiam sobie te objawy czy one są naprawdę. Wiem, że rak jajnika rozwija się bardzo szybko, więc 6 lat to byłby jakiś ewenement. Do tego nikt w mojej rodzinie nie chorował ani na raka jajników ani raka szyjki macicy ani raka piersi, nie jestem również w wieku podwyższonego ryzyka... jednak cały czas się boję... Boję się nawet umówić na wizytę:( od kilku miesięcy pojawiły się u mnie również objawy nerwicy. Kołatanie serca, nagły atak lęku i obawy przed utratą świadomości, duszności, zawroty głowy, odrealnienie i strach przed jakimikolwiek pomieszczeniami/sytuacjami, z których trudno się wydostać. Zaczęłam siadać w kościele w tylnych ławkach, lub nawet stać blisko wyjścia, jazda autostradą gdzie nie mogę zjechać na pobocze jest udręką, nawet spotkania z klientami bywają nie do przejścia bez napadu lęku. Jutro idę na pobranie krwi... strach mnie paraliżuje. Jestem w pracy od 3 godzin i jedyne co zrobiłam to zwiedziłam kilkadziesiąt stron czytając o raku jajnika, rokowaniach i na szczęście trafiłam też tutaj...bardzo chciałabym pozbyć się tego strachu, zrobić badania i w końcu wszystko sobie poukładać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każda myśl powtarzana przez długi czas, staje się rzeczywistością.w przyszłości. Długie myślenie o raku i innych dolegliwościach może je wywołać. Proponuję postarać się nie myśleć za dużo i za często o tym, żeby nie mieć tego, o czym się myślało i czego się bało. Masz wyjście, albo dalej tak myśleć, albo to olać i żyć szczęśliwie Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś xx wg mnie mozesz miec endometrioze. kawalki wysciolki macicy wszczepiaja sie nawet w jelita - potem to rosnie wraz z uplywem cyklu i obkurcza sie. zadne badania tego nie stwierdza, tylko laparoskopia chyba. wiele kobiet na te bole narzeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej ja mam tak samo największy stres i strach przeżywam wtedy kiedy boli mnie głowa inne części ciała już mniej nawet nie zwracam uwagi na to myślę sobie a po boli i przestanie i mija ale jak już wspomniałam największe lęki mam przy bólu głowy jakiś czas temu wymieniłam poduszkę bo tą co miałam to była nie dobra codziennie bolała mnie głowa głównie w czole i skroniach czasem po boku rzadko z tyłu i miałam ból kręgów szyjnych i karku zwłaszcza przy dotyku na nowej poduszce bóle mi przeszły ale ja nadal się boję czy mam guza czy nie mam staram się skupić na czymś innym myśleć ale to mi strasznie dokucza jak jestem sama to nawet płaczę bo strasznie się boję a najgorsze to jest to że boję się badać już dawno powinnam zrobić badania morfologie cytologie ale strasznie boję się wyników że znajdą mi raka szyjki macicy białaczkę czuję się dobrze ale mam takie myśli że po prostu sobie nie radzę zwłaszcza ze strachem guza mózgu dostałam obsesji codziennie się patrze w lustro czy źrenice reagują na światło badam czucie nie wytrzymam tego ale jak widzę nie jestem sama pozdrawiam Anna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lęk przed nowotworem- tak jak inne lęki poddaje się leczeniu psychologicznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestarszona
Ja to już każdy objaw nawet najdrobniejszy kojarzę z czymś groźnym krostka na twarzy zaraz lusterko w *****czy czerniak się nie zrobił pieczę mnie coś albo swędzi zaraz zaczynam wpadać w panikę czy jakaś choroba się nie rozwinęła ból gdziekolwiek się pojawi zaraz jest myśl a może to rak ? codziennie badam węzły chłonne głównie pod pachą i szyi patrze w oczy czy źrenice są jednakowe oglądam znamiona mam tego dosyć boje się badań i diagnoz wiem że trzeba sie badać strach mi nie pozwala to straszne jest chcę mieć pewność że wszystko jest w porządku i byłby koniec strachu i mogłabym spokojnie spać i rano się budzić radosna i nie myśleć o tym nawet jak idę ulicą jak jestem w sklepie w autobusie czuje się tak jak by już nic się nie liczyło a przecież mam plany marzenia chcę pojechać do innego kraju zwiedzać mam bardzo dobrego przyjaciela w Hiszpanii bardzo długo się uczę uczę tego języka nie raz strach mnie paraliżuje i nie mogę się skupić w mojej rodzinie nie było wiele osób z rakiem ciocia ( zona wujka mojej babci brata) chorowała na raka piersi i ciocia mojej drugiej babci siostra na raka płuc też się boję czy nie jestem zagrożona tym od strony matki nie chorował nikt mam na myśli ani matka babcia prababcia od strony ojca też nikt tylko ojciec miał wylew i też się bardzo boję,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja od dawna choruję na nerwicę serca, lękowa i natręctw. W ostatnim czasie jest to lęk przed rakiem szyjki macicy. Zaczęło się od plamień między miesiączką ponad miesiąc temu. Do tego wyczułam zgrubienia na szyjce macicy. Od tamtej pory normalnie nie funkcjonuję, jest mi tak źle, nie wiem co z sobą zrobić. Byłam u ginekologa, stwierdził nadżerkę i torbielki nabotha . Mówił że to nic groźnego. Nadżerkę trzeba by usunąć. Oczywiście trzeba zrobić cytologię przed zabiegiem na nadżerce. I tego się panicznie boję. Że to wyjdzie źle, że rak . Boję się też kolejnych plamień. Chociaż mówił że to może być od nadżerki. Moje życie straciło sens. Tak bardzo się boję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale mam te same leki...ciągle prześladuje mnie myślę że jestem chora... Nie umiem przestać o tym myslec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roma70
Witam Kancerofobia nie daje żyć mnie i moim bliskim od wielu lat, może z 20. Straciłam przez nią wielu znajomych, mąż jeszcze jakoś wytrzymuje, ale jak długo? Ta fobia siedzi w głowie, opróżnia portfel (ciągłe badania, wizyty lekarskie itp) i zabiera radość życia. Ostatnio przechodziłam temat raka gardła, wątroby (bóle po prawej stronie od 6 lat), jelita (kolonoskopia ok). Teraz jestem na etapie ziarnicy (ból szyi bez wyraźnych węzłów, OB w normie). To jest straszna dolegliwość! Wspierajmy się, może jakoś damy radę. Pozdrawiam wszystkich kancerofobów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślałam, że tylko ja przechodzę takie katusze. To co u was przeczytałam dokładnie mogę przypisać sobie. Nic nie ma sensu bo przecież za chwilę wszystko legnie w gruzach. Chora głowa i chore myśli to wieczna udręka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antropolog
mariijena - znamiona na Twej skórze powstały na skutek rozstrojenia układu nerwowego poprzez (kortyzol) który jest produkowany w ogromnych ilościach przez organizm podczas sytuacji stresowych, dpresyjnych, maniakalnych gdyż zamartwiasz się o swoje zdrowie. Tak właśnie działa układ immunologiczny u człowieka. Wiele ludzi przypisuje sobie wiele chorób gdyż nie znają zasady działania organizmu ludzkiego. Podczas sytuacji gdy ciało jest w stanie bezustannego stresu zaczynają (wylazić) różniste rzeczy na ciele jak np: czyraki, ropnie, pryszcze, enzemy skórne, i różnego rodzaju paskudztwa. -ten stan powoduje KORTYZOL hormon który jest produkowany podczas silnego stresu. Poczytaj o tym dogłębniej i przestań się zamartwiać :) -dobra rada -unikaj lekarzy bo zostaniesz świnką doświadczalną. Trzymaj się ciepło i zdrowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata4444
Witam wszystkie chorowitki ponownie. U mnie znów wszystko zaczyna się od początku. Ciągle jest mi nie dobrze nie mogę za bardzo jeść bo mam wrażenie jakby ulewało mi się z żołądka. Wcześniej też tak miałam i pani gastrolog stwierdziła że to od glisty ludzkiej która wyszła mi w badaniach. Dostałam leki na odrobaczanie i wszystko minęło. A teraz powrót. Więc myśli znów wróciły do tego że to na pewno rąk jelita. Nie mogę przestać o tym myśleć i znowu się zadręczam. Jak sobie pomóc nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialem tak samo. I poszedlem do psychologa. Pomoglo, ale od pewnego czasu znowu sobie zaczalem wmawiac ze mam raka, tym razem jąder. Chyba znowu się wybiorę bo wtedy pomógł a teraz tylko myśle o tym i mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sistermegi
Witam z moją hipochondrią i kancerofobią udałam się do bardzo mądrej Pani Psycholog. Wg niej takie myśli mają podłoże w dzieciństwie. Może w ten sposób chcemy być zauważeni, potrzebujemy akceptacji, sami siebie nie akceptujemy itp. Trzeba poszukać w sobie przyczyny. To trudne, ale do zrobienia. Tylko cierpliwości trzeba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam mnie straszono jak że zachoruje tak jak mój ojciec tzn na wylew a ciotka mówiła że miał guza mózgu jeszcze wtedy nie miałam internetu i nie znałam objawów tej choroby cały czas go bolała głowa i z tym mi się tylko to kojarzyło po tym jak ciotka powiedziała że miał guza zaczęły się u mnie silne krótkie bóle głowy z boku za uchem i czole trwają one od 2006 r dokładnie nie pamiętam teraz są nie co mniej bolesne i krótsze bo kilka sekund dawniej do pół minuty chciałam się dowiedzieć jakie są objawy guza mózgu i naczytałam się bardzo dużo i nie wiem czy to nie był błąd bo miałam spokój nie licząc tych bólów wyczytałam gdzieś że może wystąpić drętwienie kończyn oczywiście się pojawiają ale podczas snu a raz miałam w dzień migotania w oczach (błyski w ciemnym miejscu) po uspokojeniu minęły plamy przed oczami czasem czegoś zapomnę albo położę coś gdzieś odruchowo a potem zapomnę że to zrobiłam martwię się bardzo cały czas myślę tylko czy nie jestem chora jeśli chodzi o bóle głowy to mam takie zwykłe bóle co mijają jak się prześpię zazwyczaj są jak się pogoda zmienia i do nich się przyzwyczaiłam bo mam je od lat i są rzadko ale nie daje mi spokoju guz mózgu ten najbardziej mnie nie pokoi ostatnio oglądałam serial szpital gdzie kobieta miała guza w płacie czołowym mówiła że nic nie pamięta a mi się czasem zdarza zrobić coś i nie pamiętać :( boję się badań już nie tylko neurologicznych ale okulisty itd bo jak mi znajdą coś a ja się panicznie boję diagnozy znów się rano obudzę i znów pierwsza myśl będzie guz cały czas mam jakieś myśli do tego doszły kołatania serca poty ból w klatce piersiowej trudności oddechowe, brak tchu, wrażenie zatrzymywania się oddechu i wiele wiele innych nie wiem gdzie szukać pomocy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roma70
Pocieszenie dla wszystkich "kancerofobiczów" może być takie, jakie podpowiedział mi jeden z licznych lekarzy, których nawiedziłam przez lata: jeśli jakaś dolegliwość głównie bólowa trwa bardzo długo (tu czytam, że niektórzy cierpią latami), nic poza tym się nie dzieje (np. chudnięcie, utrata przytomności itp) to nie jest to żadna choroba rozrostowa - czytaj RAK. W przypadku raka nie podjęcie leczenia przez kilka lat nie byłoby możliwe, nie bylibyśmy już na tym świecie. Tak się pocieszam, tego się trzymam i do przodu. Napady fobii wracają, ale szukam dobrych myśli, mądrych ludzi i dalej. Jest dla kogo żyć. Może moje doświadczenia komuś pomogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że w naszych czasach bardzo łatwo o kancerofobię i to u każdej osoby. Niestety nowotwory grasują z zastraszająca siła dlatego tak ważna jest profilaktyka i życie zgodne z naturą czyli zdrowe odżywianie, sprawdzanie składów produktów. Tyle możemy zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×