Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niewiemczemu

TOTALNIE SAMA, BEZ RODZINY I PRZYJACIÓŁ

Polecane posty

Gość gość P1
gość 2016.10.15 Co "dobrego" u mnie słychać ? Jak widać muszę się bronić przed jadowitymi ukąszeniami...... Poza tym wszystko ok.... Zdrowiej szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P1 - widac strasznie Ci zazdroszczą tego, ze masz do kogo wracac*****ewnie tego, że pomimo obelg trzymasz pion :-) Brawo ! Nie przjmuj się, bo to zwykła zazdrość nieudaczników :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość P1 dziś -"Wybacz bo wczoraj miałem wolne w pracy i nie mogłem ci odpisać" xx A dlaczego odpisujesz tylko w pracy? W domu żonka nie pozwala? Swoją drogą co to za praca, że jest czas aby bajkopisarstwo netowe w niej regularnie prowadzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P1 pracuje newnie jako ciec albo jest na portierni bo tylko na kafe siedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet na babskim forum! Porazka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P1 doradca zlamanych serc. mysli, ze jaka ujmie swoimi madrosciami. buhaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość P1
Witam moje drogie" koleżanki". Widzę że grono moich "wielbicielek" się powiększa. No cóż, musiałem na was zrobić ogromne wrażenie że tak żarliwie i jadowicie mnie kąsacie. Wiem, mój urok osobisty was powala, ale zaletą kaffe jest to że każde z nas może być oddalone o setki kilometrów albo być obok siebie. Więc mogę być od was bardzo daleko a równie dobrze mogę byc tym facetem za którym sie ostatnio z zachwytem obejrzałaś. Wiem że z zaciekawieniem zastanawiacie się kim jest ten facet i co chwila zaglądacie na kaffe z nadzieją że cokolwiek napisze ....... Z pracą niestety nie trafiłyscie, zupełnie inna branża. gość 2016.10.15 Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość P1 dziś - ja tu nowa "koleżanka" jestem. Czy udzielasz tu porad "złamanym sercom"? Chętnie się doradzę. Pozdrawiam. "Nowa Koleżanka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P1 nie pochlebiaj sobie! Znalazl sobie babskie forum..... na zaleczenie kompleksow. Jakes dziwny jestes,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze podaje sie za kobieta pisze sam do siebie! przeciez to widac, ze probujesz prowokowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj gość P1 ładnie czarujesz koleżanki, tylko One troszkę za nerwowo do tego podchodzą. Drogie Panie trochę mniej napięcia i zobaczycie jak może być przyjemnie.Osobiście ja bym tak zrobiła, ale to Wasza gra słowna. .i zależy kto co lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
buhaha czarodziej z lasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość P1
gość 2016.10.18 Dzięki za dobre słowo. Ja myślę że każda jadowita wypowiedź pod moim adresem świadczy o tym że te osoby spotkało w życiu coś bardzo złego. One dlatego teraz wszystkich atakują, trauma w nich pozostała. Czym mocniej atakują tym bardziej zostały doświadczone. To nie ich wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość P1
gość dziś Droga "koleżanko". Musiałbym upaść bardzo nisko i być bardzo zdesperowany żeby pisać sam ze sobą. Jak widzisz mam z kim dyskutować. Więc czemu miałbym to robić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość P1
gość dziś Droga "Nowa koleżanko" jesteś tu całkowicie anonimowa, więc śmiało opowiedz o swoim problemie?, co takiego wydarzyło sie w twoim życiu ? Ja wspólnie z moimi "fantastycznymi" "koleżankami" postaramy sie pomóc i doradzić. Śmiało nie krępuj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość P1
gość dziś Prawda że "lecą" na mnie ? Tylko w dalszym ciągu nie dociera do nich że już jestem zajęty i nie maja żadnych szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zrozum!!! nie chcemy Ciebie tutaj, takze badz tak mily i tu nie pisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytania do Pana Eksperta P1: 1. Czy MĘŻCZYŹNI mogą mieć KOLEŻANKI? ( oczywiście pomijam wiek dziecięcy- tzw. "szkolny" ). 2. Czy wierzysz w tzw. przyjaźń damsko- meską (istnieje coś takiego w ogóle?!) 3. Co sądzisz o sytuacji, gdy facet mówi kobiecie, (oboje są wolni!),że jest jego "idealną przyjaciółką", oboje się świetnie dogadują, mówi, że ją lubi, spędzają ze sobą dużo czasu a jednocześnie stanowczo odmawia podania jej numeru swojego telefonu ( znajomość kilkumiesieczna jest na razie!- wirtualna ) a PRZYPADKIEM! okazuje się, że jakaś "nieszczęśliwa mężatka" jak najbardziej posiada jego telefon ( też znają się tylko wirtualnie i podobno nigdy nie widzieli) i flirtują sobie w najlepsze a on opowiada "tej pierwszej", że mężatka "jest urocza" i jest przeszczęśliwy!, że do niego zadzwoniła (piszą ze sobą podobno też). Na pytanie "tej pierwszej", dlaczego odmawiał jej podania nr telefonu odpowiada, że... "sobie nie zasłużyła" ( śmiać się, czy płakać?!). 4. Następne pytanie Panie P1. PODOBNO JESTEŚ ŻONATY. Jak Ty- jako mąż zareagowałbyś, gdybyś się dowiedział, że Twoja żona "wypłakuje się w rękaw" jakiemuś "kolesiowi z internetu"i rozkminia przed nim Ciebie i Wasze (podobno!) nieszczęśliwe małżeństwo? Zaznaczam, że pytanie jest czysto "teoretyczne", bo nie pisałam tu o Twojej żonie i małżeństwie tylko ogólnej sytuacji jako takiej. 5. I ostatnie pytanie: "Idealna przyjaciółka" z pyt. 3 to ja. Co radziłbyś mi zrobić w tej sytuacji z tym "internetowym kolesiem": zakończyć tę znajomość, szczerze z nim porozmawiać i dać mu jeszcze szansę i DĄŻYĆ DO SZYBKIEGO SPOTKANIA? Zaznaczam, że oboje mieszkamy dokładnie na dwóch krańcach Polski ( północ- południe )- spotkanie z tych przyczyn jest przyznaję- trudne, co nie oznacza, że niemożliwe, bo zawsze można spotkać się "w połowie drogi". Wtedy mogłoby się wiele wyjaśnić ( podobamy się sobie lub nie )- ja nie jestem już taka "happy", bo "koleś" naprawdę mi podpadł a jeszcze jak się zdenerwowałam- zaatakowal mnie słownie i całą winą - vide- pyt.3- OBARCZYŁ MNIE ( "zazdrosna wariatka" ), a jednocześnie nie chciałabym zbyt pochopnie kończyć tej znajomości, bo mieliśmy naprawdę dobrą ze sobą relację, dużo o sobie wiemy i wspieraliśmy w wielu sytuacjach. Proszę o odpowiedzi na moje pytania i pozdrawiam. "Nowa Koleżanka", choć podobno jak mówią "mężczyźni nie mają koleżanek".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bieda ta Twoja kobieta, powaznie pisze. Nie chcialybym aby moj maz zachowywal sie jak Ty. Babskie fora itp. I dzieki Bogu jest inny niz Ty. Ale kazdemu to, co lubi. P.S Ciekawe jakby sie zachowala gdyby sie dowiedziala.......... jak spedzasz czas w pracy No ale to NIE MOJ PROBLEM. Milego dnia Wam wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość P1
gość dziś 1. Oczywiście że tak. Pewnie wokół siebie masz znajomych i przyjaciół. Czym to różni sie od takiej znajomości? 2. Oczywiście. Ale pod warunkiem ze wyznaczycie sobie granice których przekraczać nie wolno. Wiesz o czym mówię. 3 i 5. W waszym przypadku oboje jesteście wolni i pewnie oboje szukacie swojej drugiej połowy, więc wasze relacje zmieniły sie ze zwykłej przyjaźni w coś więcej. Z tego krótkiego opisu wynika ze ty traktujesz tą "przyjaźń" dużo bardziej "poważnie" niż on. "Nieszczęśliwa mężatka " przypadła mu bardziej do gustu niż ty, i nie bierz tego do siebie, to wcale nie znaczy że ty jesteś gorsza, wcale nie!!!!. On poprostu lubi taki "typ" kobiet i myślę że dla tego wchodzi coraz "głębiej" w tamtą relację i myślę że już tego nie odwrócisz......... Myślę że jeśli chcesz żeby dalej był, ale tylko i wyłącznie przyjacielem, to wasza dalsza przyjaźń jest możliwa. Ale jeśli chcesz czegoś więcej to myślę że raczej się nie uda i czym szybciej się z tym pogodzisz tym lepiej........ Wiem że znacie się długo i pewnie bardzo trudno byłoby ci się z nim rozstać..... Jeszcze jedno i wydaje mi się najważniejsze. Nie pozwól nikomu się tak traktować. Nie pozwól się atakować i obarczać winą, nie ty tu zawiniłaś. Nie pozwól się nikomu obrażać i poniżać, miej swoją godność. 4. Ja ani moja żona nie mamy takiej potrzeby żeby komukolwiek się wypłakiwać w rękaw. Między nami było i jest w porządku. Ja mam swoich znajomych ona swoich i tyle. To tylko znajomi nic więcej. Pewnie moje jadowite "kolezanki" zaraz będą wyciągać słówka z moich wypowiedzi i udowadniać że nie mam racji, ale mało mnie to obchodzi. Mam nadzieję że moje słowa choć trochę ci pomogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość P1
gość dziś Nie spinaj się tak bo popuścisz..... Nikt nie karze ci czytać moich wpisów, poprostu je pomijaj i będzie git.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
inteligentny inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość P1-dziś - Witaj P1, naprawdę pięknie mi odpowiedziałeś! Dziękuję. Rzeczywiście tak jest, że ja traktuję tę "przyjaźń" jako coś więcej, a on może nie, choć jest dla mnie bardzo miły i czuły oraz twierdzi, że "jestem idealna" (oczywiście na razie w wirtualnym czyli "uczuciowym" kontakcie, bo nigdy nie widzieliśmy się!) Ja mam jego fotkę, choć o nią nie prosiłam ( wręcz błagałam, żeby przed pierwszym spotkaniem mi jej nie wysyłał!) a swoją chciałam mu dać dopiero po tym jak się zobaczymy i UPEWNIENIU SIĘ, że nie jest to "chłopak na jedną randkę" i że spodobaliśmy się sobie także wizualnie. Naprawdę sponiewierał mnie (wirtualnie!) niesamowicie i wręcz "skoczył z pazurami" w obronie tej mężatki twierdząc, że znali się dużo wcześniej, gdy była jeszcze panną i łączy ich "specjalna więź"- prawdopodobnie "wirtualny sex" jak się domyślam- bo cóż by innego???- nigdy się przecież w realu nie widzieli. Na razie po tej całej awanturze ( tak naprawdę dotyczyło to tego, że ONA ma jego telefon a ja niestety nie!) on napisał do mnie długi (bardzo długi!) list, w którym zaczął coś nerwowo wyjaśniać i pisać bzdury, że nie dał mi telefonu, bo tak naprawdę "nie wie, z kim pisze" ( a piszemy lub rozmawiamy już 9 miesięcy! i to codziennie- czasem są to długie godziny!), rzucił coś na koniec, że "w tym tygodniu to on już raczej nie zaglądnie"- I CISZA. Nie wiem, czy bierze mnie "na przetrzymanie" i stosuje wobec mnie swoistą KARĘ za "niepopełnione winy", czy też się zastanawia i konsultuje może z kolegami tę sytuację. Oczywiście jeśli tak, to przedstawi im to na pewno jak to faceci- subiektywnie: "baba się wściekła i do cholery nie wiadomo O CO JEJ CHODZI"?!, a nie tak, jak rzeczywiście było. Ja na ten jego list też odpisałam, krótko i chłodno (ale bez gwałtownych emocji i atakowania ). Na razie CZEKAM. Nie bardzo wiem jak mam dalej postąpić. Zakończyć? (Boże!- szkoda mi, będę przez jakiś czas chodziła ze "złamanym sercem"!). Nie wiem, co dalej. Naprawdę. Zaznaczam, ze jestem naprawdę fajną babką, wykształconą i "niebiedną" i gdyby ten facet chciał zawalczyć o mnie- moglibyśmy być małżeństwem i kochałabym go jak nikogo na świecie (nie jestem już młoda, nie miałam dotąd szczęścia do facetów i jak widać- dalej nie mam!). P1- bardzo podobały mi się Twoje porady (inteligentne i bardzo wyważone!). Jeśli pozwolisz, to czasem tu zaglądnę i napiszę do Ciebie. Priv- nie wchodzi w grę, bo ja nie wchodzę w żadne "przyjaźnie" z żonatymi- mam swoje zasady i trzymam się tego. Sam widzisz jakich kłopotów narobiła mi ta jego "urocza mężatka" (tak o niej się wyrażał do mnie i był w "siódmym niebie"!). A tak już na marginesie- P1- czy nie uważasz, że mężczyźni są często (delikatnie mówiąc...) nierozsądni? Oczywiście tak, tak PAMIĘTAM, że "mózg", to oni mają "w innym miejscu" (wiemy o co chodzi ). Zapomniałam dodać jeszcze jedno. Ten mój znajomy kategorycznie!!! zapowiedział mi, że jak mu będę robić "awantury" (przypominam- ta "awantura" dotyczyła posiadania numeru telefonu przez "mężatkę", gdy ja tego numeru do dziś nie posiadam- a nie jej osoby! tylko raczej jego "euforycznego" zachowania w stosunku do niej), to możemy już ze sobą nie pisać. I żebyś się nie dziwił, że tak tu "popłakuję"- nie tak łatwo znaleźć w dzisiejszych czasach wartościowego mężczyznę- NIE TAK ŁATWO!!! A już tak na koniec humorystycznie (choć może nie do końca!)- jeśli masz P1 jakiegoś fajnego WOLNEGO! kolegę lub znajomego ( nie uznaję żonatych!- nie wchodzę w takie układy! ), a jest fajnym, wartościowym GODNYM ZAUFANIA facetem- chętnie go poznam- oczywiście najpierw wirtualnie i jeśli okaże się miły i będzie się nam dobrze rozmawiało- chętnie się z nim spotkam. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za porady dla mojego "złamanego serca". Nowa Koleżanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość P1-dziś - Witaj P1, naprawdę pięknie mi odpowiedziałeś! Dziękuję. Rzeczywiście tak jest, że ja traktuję tę "przyjaźń" jako coś więcej, a on może nie, choć jest dla mnie bardzo miły i czuły oraz twierdzi, że "jestem idealna" (oczywiście na razie w wirtualnym czyli "uczuciowym" kontakcie, bo nigdy nie widzieliśmy się!) Ja mam jego fotkę, choć o nią nie prosiłam ( wręcz błagałam, żeby przed pierwszym spotkaniem mi jej nie wysyłał!) a swoją chciałam mu dać dopiero po tym jak się zobaczymy i UPEWNIENIU SIĘ, że nie jest to "chłopak na jedną randkę" i że spodobaliśmy się sobie także wizualnie. Naprawdę sponiewierał mnie (wirtualnie!) niesamowicie i wręcz "skoczył z pazurami" w obronie tej mężatki twierdząc, że znali się dużo wcześniej, gdy była jeszcze panną i łączy ich "specjalna więź"- prawdopodobnie "wirtualny sex" jak się domyślam- bo cóż by innego???- nigdy się przecież w realu nie widzieli. Na razie po tej całej awanturze ( tak naprawdę dotyczyło to tego, że ONA ma jego telefon a ja niestety nie!) on napisał do mnie długi (bardzo długi!) list, w którym zaczął coś nerwowo wyjaśniać i pisać bzdury, że nie dał mi telefonu, bo tak naprawdę "nie wie, z kim pisze" ( a piszemy lub rozmawiamy już 9 miesięcy! i to codziennie- czasem są to długie godziny!), rzucił coś na koniec, że "w tym tygodniu to on już raczej nie zaglądnie"- I CISZA. Nie wiem, czy bierze mnie "na przetrzymanie" i stosuje wobec mnie swoistą KARĘ za "niepopełnione winy", czy też się zastanawia i konsultuje może z kolegami tę sytuację. Oczywiście jeśli tak, to przedstawi im to na pewno jak to faceci- subiektywnie: "baba się wściekła i do cholery nie wiadomo O CO JEJ CHODZI"?!, a nie tak, jak rzeczywiście było. Ja na ten jego list też odpisałam, krótko i chłodno (ale bez gwałtownych emocji i atakowania ). Na razie CZEKAM. Nie bardzo wiem jak mam dalej postąpić. Zakończyć? (Boże!- szkoda mi, będę przez jakiś czas chodziła ze "złamanym sercem"!). Nie wiem, co dalej. Naprawdę. Zaznaczam, ze jestem naprawdę fajną babką, wykształconą i "niebiedną" i gdyby ten facet chciał zawalczyć o mnie- moglibyśmy być małżeństwem i kochałabym go jak nikogo na świecie (nie jestem już młoda, nie miałam dotąd szczęścia do facetów i jak widać- dalej nie mam!). P1- bardzo podobały mi się Twoje porady (inteligentne i bardzo wyważone!). Jeśli pozwolisz, to czasem tu zaglądnę i napiszę do Ciebie. Priv- nie wchodzi w grę, bo ja nie wchodzę w żadne "przyjaźnie" z żonatymi- mam swoje zasady i trzymam się tego. Sam widzisz jakich kłopotów narobiła mi ta jego "urocza mężatka" (tak o niej się wyrażał do mnie i był w "siódmym niebie"!). A tak już na marginesie- P1- czy nie uważasz, że mężczyźni są często (delikatnie mówiąc...) nierozsądni? Oczywiście tak, tak PAMIĘTAM, że "mózg", to oni mają "w innym miejscu" (wiemy o co chodzi ). Zapomniałam dodać jeszcze jedno. Ten mój znajomy kategorycznie!!! zapowiedział mi, że jak mu będę robić "awantury" (przypominam- ta "awantura" dotyczyła posiadania numeru telefonu przez "mężatkę", gdy ja tego numeru do dziś nie posiadam- a nie jej osoby! tylko raczej jego "euforycznego" zachowania w stosunku do niej), to możemy już ze sobą nie pisać. I żebyś się nie dziwił, że tak tu "popłakuję"- nie tak łatwo znaleźć w dzisiejszych czasach wartościowego mężczyznę- NIE TAK ŁATWO!!! A już tak na koniec humorystycznie (choć może nie do końca!)- jeśli masz P1 jakiegoś fajnego WOLNEGO! kolegę lub znajomego ( nie uznaję żonatych!- nie wchodzę w takie układy! ), a jest fajnym, wartościowym GODNYM ZAUFANIA facetem- chętnie go poznam- oczywiście najpierw wirtualnie i jeśli okaże się miły i będzie się nam dobrze rozmawiało- chętnie się z nim spotkam. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za porady dla mojego "złamanego serca". Nowa Koleżanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez chce byc nowa kolezanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość P1
gość dziś Droga "Nowa koleżanko" co prawda nie mam teraz zbyt wiele czasu na pisanie ale chciałem ci powiedzieć że czym więcej wiem o tym twoim facecie, tym bardziej pewien jestem że powinnaś go czym prędzej "pogonić". Pomyśl sama jeśli on teraz cie nie szanuje to co by było gdybyś się z nim związała.Każdemu należy się szacunek a on cie nie szanuje, a jak byłabyś jego traktowałby cię jeszcze gorzej. Nie rób sobie tego, nie popełniaj takiego błędu. On obnażył swoją prawdziwą naturę i widać że nie jest dla ciebie....... Wiem ze ci ciężko tak poprostu z tym skończyć, ale czym szybciej to zrobisz tym ból będzie mniejszy. Naprawdę mi przykro ale widzę że chyba nie masz innego wyjścia. Trzymaj sie i pisz tu, choć nie wiem jak długo tu bedę bo jak widzisz kąsają mnie z każdej strony.......... Później jeszcze do ciebie napiszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bedziesz pisal, bedziesz! bo tylko tu mozesz blyszczec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość P1-dziś - Dziękuję za odpowiedź- myślałam dokładnie tak samo(!) o tym jak wyglądałoby nasze wspólne, codzienne życie oraz że takie sytuacje zdarzałyby się na porządku dziennym, i taki facet mógłby mnie nawet pobić. Na razie mój "chłopczyk"strzelił focha i nie odzywa się do mnie już trzeci dzień (co się nigdy dotąd nie zdarzyło!), pewnie czeka aż się pokajam i przyznam się, że jestem "zazdrosną wariatką" i to wszystko BYŁA MOJA WINA. Boję się tego "bólu", znowu zostanę sama, nie jestem już młoda i znalezienie WOLNEGO faceta będzie graniczyło z cudem (choć cuda się zdarzają- wiem, wiem!). Mam do Ciebie prośbę- jako faceta: podpowiedz!- jak zakończyć znajomość z tym "gnojkiem" (chyba się nie dziwisz, że tak go nazywam?!)- chciałabym, żeby było "elegancko i z klasą" i JEDNOCZEŚNIE, żeby dało mu to do myślenia, że jednak lekceważąc mnie-okazał się strasznym frajerem! Powód jest taki, że ja jestem "z wysokiej półki" ( przepraszam za takie określenie, jeśli kogoś obraża!)- dobre wykształcenie, dobry zawód, dobra praca i "luksusowe życie"- wyjazdy podróże itp. - A ON raczej z tych "nieudacznych"- brak wykształcenia i ciągle "bez stałej pracy" i nawet prawa jazdy nie ma ( ja nie jestem może "mistrzem kierownicy" ale radzę sobie!). No ale ma pewien "atut" (piszę to z uśmiechem!)- jest ode mnie młodszy. Prawdę powiedziawszy, jak się o mnie dowiedział ( po oczywiście dłuższym czasie!)- na początku trochę go "zatkało" ( czułam jego tremę i zdenerwowanie- po prostu mi nie uwierzył! )- ale cóż- w internecie różne "cuda" się zdarzają! Mogę śmiało powiedzieć, że taka kobieta jak ja ( chodzi o tę "półkę") już w życiu mu się nie trafi- stracił "jedyną taką okazję"! Mieliśmy naprawdę świetną relację, wspierał mnie w chorobie, doradzał w różnych "technicznych" i informatycznych sprawach (świetnie się na tym zna!), wiem również, że jest pracowity i dużo umie zrobić sam ( nie ma "papierka"- stąd ciągle trudności ze stałą pracą ). Bylam naprawdę gotowa, gdyby się tylko postarał i był dobry dla mnie podjąć "odważną decyzję" i wyjść za niego za mąż. To tyle po krótce. NIE JESTEM ZDESPEROWANA ( dowodem tego jest to moje wkurzenie, jak dowiedziałam się o tym, że flirtuje przez telefon z tą swoją "internetową" mężatką, z która ma "uroczy głosik" i łączy go z nią "specjalna więź"- no wściekłam się po prostu!!!- dziwisz się?!), ale serce mi krwawi, choć wiem, że okazał się draniem (skoczył do mnie "z pazurami" w obronie czci i honoru tej "nieszczęśliwej" mężatki!). W tej sytuacji nie mam zamiaru być tylko jego netowym "czasoumilaczem i zapchajdziurą" w jednym, bo- jak wiesz P1- pochłania to SPORO CZASU, a "śmietanę" i tak spijałaby "mężatka" ( to przenośnia i żart!). Podpowiedz mi JAK TO ZAKOŃCZYĆ (co napisać ?), żeby rozmyślał o tym PRZEZ DLUGI CZAS- "ach!- jaką okazję straciłem, jaki głupi byłem"- to byłaby dla mnie największa satysfakcja! Ale chciałabym, żeby było jednocześnie "elegancko i z klasą". Przepraszam, pewnie piszę nieracjonalnie i pewnie śmiejesz się ze mnie, ale nigdy pewnie nie zrozumiesz "zakochanej"(???) kobiety! Wiem też i zdaję sobie sprawę, że trzeba to zakończyć. Napisz do mnie! Pozdrawiam. P.S. Nie odpowiedziałeś mi na pytanie nr 4: nie pytałam o Ciebie o Twoje małżeństwo KONKRETNIE, tylko o to, jak (odpowiedz jako facet!) zachowałbyś się jako mąż, gdyby Twoja żona wypłakiwała się netowemu kolesiowi, którego nigdy nie widziała i rozkminiała wasze sprawy, Ciebie i małżeństwo ( tak jak ta o "uroczym głosiku" z tym moim "kolegą"). Tyle na razie. Nowa Koleżanka. Zajrzę tu jutro ale nie wiem kiedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćP1
Witaj "Nowa koleżanko" W pierwszej kolejności odpowiem ci na pytanie nr.4. Pytasz co bym zrobił jako facet, ale dobrze wiesz że każdy człowiek jest inny (faceci też) i nie można wszystkich mierzyć jedną miarą. Jest wielu facetów którzy myślą wyłącznie rozporkiem i tam mieści się ich całe centrum decyzyjne, ale są tęż tacy którzy myślą inaczej, którzy mają swoje życie poukładane i nie myślą o jakimś tam pitu-pitu, tylko o poważnych problemach dnia codziennego. Więc co ja bym zrobił ? Nie dopuścił do takiej sytuacji żeby moja żona się tak czuła, żeby doprowadzić ją do takiego stanu by musiała wypłakiwać się w czyjś rękaw. Jak się naprawdę kocha nie sprawia się bólu osobie kochanej. Nie zniósłbym tego żeby jej ze mną było źle, za wszelką cenę naprawiłbym ten błąd........ Czytając to co napisałaś wcale nie śmieję się bo wyobrażam sobie co czujesz. Ja zawsze w takiej sytuacji stawiam się w miejscu osoby z którą rozmawiam i zastanawiam się jak ja bym się czół i jak postąpił w jej sytuacji. Dlatego wyobrażam sobie co czujesz i jak musi boleć cię ta cała sytuacja.... Jak sama zauważyłaś pieniądze i pozycja szczęścia nie dają, najważniejsze żeby w swoim życiu trafić na właściwą osobę. Musisz szukać dalej i nie zniechęcać się tym co się stało , tylko wyciągać wnioski na przyszłość..... Co do twojego "związku" , to twój"chłopczyk" pokazał swój charakterek i powinnaś cieszyć się z tego że zrobił to teraz a nie po waszym ślubie. Jeśli chodzi o to żebym pomógł ci zakończyć ten "związek" to myślę że to nie jest dobry pomysł. To musi płynąć z ciebie, z twoich uczuć, to ty musisz się z tym zmierzyć, tak naprawdę tylko ty wiesz co cię z nim łączyło. To musi być twoja świadoma decyzja i świadoma odpowiedź........ Pytałaś czy może mam jakiegoś kumpla? Może i by się znalazł ale jak wiesz nie można za nikogo ręczyć więc ten pomysł przepadł. Nie chciałbym przyczynić się do ewentualnych nieszczęść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×