Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Daria;)

KLUBIK KUREK DOMOWYCH

Polecane posty

Gość diniskaaaaa31
i nie wmawiaj nikomu że praca w domu to praca jak każda inna,ja tez siedziałam przez 2 lata i to pikus w porównaiu no normalnej na etacie,a połaczenie jej z prowadzeniem domu to jest sztuka,ale widze ze z Ciebie mega leń,mąż ma zapierdzielać na ciebie gdy Ty bedziesz kontemplowac życie,porażka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diniskaaaaa31
potelka dobrze gadasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daria, a powiedz ile osób (kobiet) znasz, koleżanek, z rodziny, które mają pracę zgodną ze swoim wykształceniem, aspiracjami, możliwościami? Mi tak na szybko przychodzi tylko jedna kuzynka do głowy. Z koleżanek, to też właściwie jedna, no może dwie, ale ta druga, to już pewna do końca nie jestem...a reszta to mówiąc szczerze, praca bez ambicji, bo taka się trafiła, nikogo nie osądzam, ale to mówiąc prawdę żaden wyczyn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam się z Tobą w zupełności, ale wiesz ja jestem w trochę innej sytuacji. Mój mąż ma zaledwie 24 lata, dopiero zaczyna pracować, w tamtym roku skończył studia. Za 10 lat też mogłabym powiedzieć że kasa nie jest najważniejsza i chcę robić coś z ambicji a nie dla kasy:) Teraz to że handluję na allegro, sprzedaję kosmetyki czy dolary to nie robię tego z ambicji tylko dlatego że kasa jest nam po prostu potrzebna. Chociaż nie ukrywam że jakąś tam satysfakcję też mi to daje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiem wiem :). Opisałam jak to jest u mnie. W każdym razie żeby niczego nie żałować warto spróbować, choćby tej własnej działalności, jak nie wyjdzie, to trudno :). A też nie uważam, że codziennie musi byś obiad z 3 dań i wszystko na glans błyszczeć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Reasumując, chciałam bym po prostu rozsądnie do tego wszystkiego podejść :), w rodzinie każdego potrzeby są ważne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie uważam że czystość i 3 daniowy obiad to priorytet, zresztą wiesz co ja mysle bo już o tym gadałyśmy nie raz;) Szczerze mówiąc to czuję się szczęśliwa i spełniona jako mama i pani domu, nie mam nic przeciwko "siedzeniu" w domu i odchowaniu drugiego smyka:) Denerwuje mnie tylko ten brak szacunku w społeczeństwie, tak jakby kobiety zajmujące się dziecmi były gorsze od tych pracujących. A to jest tak, że jak przychodzą dzieci to trzeba zdecydować albo chcę być matką albo pracownikiem. NIe da się być idealnym pracownikiem i super mamą. No chyba że pracownikiem na pół etatu, albo super mamą niedzielną. Wiem, że jakość czasu spędzanego z dzieckiem jest ważniejsza, ale jakbym miała z dzieckiem które ma 1,5 roku spędzić 2 godziny dziennie bo byłabym w pracy to też nie uważam żeby bylo to wobec dziecka w porządku. Wtedy własciwie dziecko jest wychowywane przez niańkę a nie przez matke. Denerwują mnie te pracujące mamuski które krytykują to moje niepracowanie i mówią, że " też mam dziecko i pracuję po 8-10 godzin dziennie, a Ty się lenisz", w przypadku takich kobiet to one tylko są matkami jakby biologicznymi tylko. ja Co innego ojciec a co innego matka która jest taką opiekunką, która daje poczucie bezpieczeństwa, przynajmniej w tych pierwszych latach. Uważają się za wyjątkowo obrotne bo i pracują i wychowują a tak naprawdę to dziecko czuje większą więź z nianią, matka jest ale tak jakby jej nie było. Ja tak byłam wychowywana, niby mama była, ale zawsze w pracy, wychowywala mnie babcia i teraz czuję się z nią związana tak jakby to była moja mama. W przypadku kobiet pracujących teoretycznie są one w pracy 8 godzin, ale w praktyce trzeba się do pracy wyszykowac, dojechać, wrócić, po drodze zrobić zakupy, potem coś ugotować, zjeść, często "posiedzieć w papierach" i potem okazuje się że taka mama pracująca jest ciągle zajęta i nie ma czasu dla dziecka. No chyba że pracuje gdzieś na uczelni po kilka godzin, gdzieś na pół etatu, albo wykonuje jakiś wolny zawód. Życzę Ci żebyś była spełniona i zadowolona, bez względu na to jaką decyzję podejmiejsz po urodzeniu dziecka:) nigdy nie sądziłam że to mogą być takie trudne dylematy: czy iść do pracy? czy decydować się na drugie dziecko? czy zostać jeszcze w domu? Ile zostać w domu? kiedy będzie dobry moment na karierę? czy moja "kariera" to już macierzyństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli masz możliwość dorabiania w domu i nie iść na cały dzień do pracy, zostawiając roczne dziecko z niańką, to dla mnie wybór jest prosty :). Dla mnie priorytetem jest rodzina, nie praca, jakiś szef, bo nie wypada siedzieć w domu...tylko jak pisałam, ja też jestem częścią tej rodziny i nie chce żeby było tak, że wszystko dla dziecka, męża, a ja na szarym końcu i tylko serial tv na pocieszenie :O Oj presja społeczna jest bardzo silna...mówiąc szczerze ja mimo 30 lat, nadal mam z tym problem, mam takie ciotki, które na hasło, że nie pracuję robią taką minę, oczywiście w domyśle, ale księżniczka...że tak mi się głupio robi, że chyba 100 razy lepiej w ich oczach by było jakbym powiedziała, że w tesco pracuję, mimo że nie muszę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale mnie wkurza ludzka głupota, tak jak te wpisy jakiejś tam daniski czy jak jej tam... według niej jestem pasożytem, bardzo zabawne, a ciekawe dlaczego? bo co? bo wychowuję roczne dziecko? bo jestem matką? No tak wy wszystkie karierowiczki jesteście supermenkami, wychowujecie małe dzieci, nie sypiacie po nocach, potem idziecie na cały dzień do pracy i tak w kółko. Już to kiedyś słyszałam od ciotki: "ja miałam sześcioro dzieci, po nocach 15 lat nie spałam, prałam w rękach - pieluchy też, robiłam w polu i całe życie pracowałam w sklepie, gotowałam codziennie na dwa dania itd." Jesli ktoś uważa że wychowując małe dziecko jest się pasożytem to chyba ma niepokolei w głowie. A tak na marginesie daniska czy jak jej tam, pisała że dwa lata siedziała w domu, a ciekawe dlaczego, co nie mogła znaleźc pracy? a może wychowywała dziecko? to dlaczego wtedy nie pracowała? mnie uważa za pasożyta bo siedzę z rocznym dzieckiem w domu, a kim niby ona była wtedy jak nie pracowała? Wkurza mnie coraz bardziej to forum, bo gówno kogoś obchodzi to co ja piszę. Gadamy sobie, nikomu nie wchodzimy w drogę, a zawsze znajdzie się jakiś cham, który z nudów będzie się wpieprzał. NIe zna mnie, nie wie, kim jestem, co robie, a według niej jestem pasożytem bo zastanawiam się czego chcę od życia. Myślałam, że to forum będzie fajnym miejscem spotkań, że będzie jakaś babska solidarność a nie ciągłe obrażanie się i chamstwo, nie mam zamiaru szarpać sobie nerwów durnymi wpisami, nie będe też nikomu tłumaczyć jaka jestem ambitna. Skoro kobieta kobiecie pisze że jest pasożytem bo zdecydowała się na macierzyństwo , bo siedzi z dzieckiem to coś tu jest nie tak. Najlepiej rodzić dzieci i najmować niańki, albo w ogóle dać komuś na wychowanie, bo to wstyd się własnym dzieckiem zajmować, w ogóle wstyd że ma się dziecko. Najlepiej poświęcić się pracy jak w obozie, na akord, dla społeczeństwa, dla państwa, które wypina na nas tyłek. Żal mi takich ludzi pokroju tej wielkiej komentatorki moich wpisów. MYslałam, że założe fajny babski klub, że się zaprzyjaźnimy, będziemy się wymieniać róznymi radami itd. Ale jak to ma tak wyglądać że co kilka stron pada lawina krytyki w moją stronę i jakieś durne wpisy jaka to ja jestem pojebana to mam gdzieś to forum. NIe wejdę tu więcej, znajdźcie sobie kogoś innego do obrażania i wyzywania. POzdrawiam koleżanki potelkę, vic, gosię i inne kurki, nie dajcie sobie wmawiać, że jesteście pasożytami:) Może kiedyś tu zajrzę ale nie dzis, nie jutro, ani nie za miesiąc... No piszcie sobie chamy teraz że uciekłam bo mi prawdę pisaliście że jestem darmozjadem itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fizia ponczoszankaaa 3322
Głupia jesteś jak but zdziro,obraziłaś moją matkę która pracowała mając 3 dzieci,i żadne z nas nie czuje że jest jedynie biologiczną matką,mamy super kontakt,a Ty bluszczu siedzisz w domu tylko dla siebie i wmawiasz wszystkim że dla dziecka,dziecko wcale nie potrzebuje 24 godzinnej uwagi,tak jak pisze druga koleżanka liczy się jakośc poświeconego czasu,poza tym dziecko mając pracującą meme wiele się uczy przede wszystkim szacunku,widać jaka matka bedziesz współczuje synowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fizia ponczoszankaaa 3322
a Ty nikogo nie obrażałaś?!robiłas to ale delikatnymi słowami sugerując ze wszystkie pracujace matki sa złe bo olewaja swoje dzieci,spójrz najpierw na siebie a potem oceniaj innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daria, spokojnie, przecież wiesz jak jest na forum, aż się zdziwiłam, że tak cię, to wkurzyło :). Nie czytaj tych chorych "postów", no weź tak fajnie się pisało, nie znikaj :). Mnie to już zupełnie nie rusza, to już klasyczne zjawisko forów, ludzie w realu skrywają swoje emocje i wszystko w necie wywalają, bo są tchórzami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diniskaaaaa31
Daria no właśnie weź się wyluzuj i przestań obrażac innych między wierszami a nie będzie takich wpisów,sory jak Cie uraziłam,ale jak wyżej pomarańczka napisała tez mnie wkurzyłaś sugerując że matko pracujace to zło,a Ty jestes wspaniała bo sie poświęcisz dla dzieci, pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ładnie się porobiło na forum:-o mam jednak nadzieje ,że dalej będziemy pisać. W końcu piszemy między sobą i dla siebie a nie dla kogoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie dzionek ok.Chociaż jak dla mnie troszkę za gorąco.Planujemy dziś iść z siostrą i dzieciakami do takiej smażalni ryb.Jest tam duży teren do zabaw dla dzieci i do tego kuce, pawie,bażanty, kozy itp które można karmić także dzieciaki będą miały frajde A jakie Ty masz plany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to fajny plan macie, ja tez uwielbiam zwierzaki :), czasem podglądam wiewiórki, skaczą czasem po naszym podwórku :) no ja się powinnam brać za pisanie pracy magisterskiej :O, ale tak mi się chce...no ale może chociaż coś trochę zrobię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pamiętam jak pisałam swoją prace to byłam w 6 miesiącu ciązy chyba.Masakra aż mi się niedobrze robiło od tego pisania przy komputerze.A broniłam się już z takim pokaźnym brzuszkiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) wiem że się za bardzo uniosłam, ale denerwuje mnie to atakowanie mnie za to że wychowuję małe dziecko i przez pierwsze kilka lat (3) jego życia wolę się nim zajmować. Jak wczoraj napisałam że nie wiem czy chcę pracować na etacie (co wcale nibyli e oznacza braku ambicji zawodowych, pracować można na rózne sposoby przecież) to od razu posypały się wyzwiska w moją stronę, to chyba nie jest normalne. Tak jakby wszyscy wspaniałymi pracownikami zakochanymi i wielbiącymi swoje stanowisko pracy, a prawda jest taka że ponad 90% społeczeństwa nie jest zadowolonych ze swojej pracy i wolało by mieć inną lub nie pracować wcale. Mogę się założyć że te obelgi w moją stronę kierują właśnie takie osoby, sfrustrowane, umęczone swoją pracą które nie mają gdzie wyładować swoich negatywnych emocji. Ale denerwuje mnie to strasznie. Wcześniej zawsze pracowałam, teraz zajmuję się synkiem, skończyłam jedne studia, za rok kończę drugie, myslę o dalszym kształceniu, robię różne pożyteczne rzeczy, przez 8 lat byłam wolontariuszką w fundacji poświęconej dzieciom alkoholików, odbywałam staż w dpsie, za który dostawałam grosze, a praca była bardzo ciężka, przez dwa lata chodziłam bezpłatnir do pomocy na warsztaty terapii zajęciowej, poza tym pracowałam w przedszkolu i w szkole podstawowej gdzie codziennie zajmowałam się praktycznie 30 dzieci. Teraz poświęciłam się wychowywaniu małego dziecka, bo uważam, że przez pierwsze kilka lat to matka powinna być przy dziecku a ktoś mnie będzie wyzywał od zdzir, darmozjadów, pasożytów i pojebańców. Kurwa, po prostu mnie szlag trafia jak czytam anonimowe wpisy z obelgami pod moim adresem, anonimowo, to każdy potrafi naubliżać. Ciekawe czym Wy się zajmujecie wszyscy, że jesteście takimi wartościowymi osobami? Za kogo się w ogóle uważacie? za jakichś lepszych ludzi, bo idziecie do jakiegoś zakładu, odbębnicie swoje i co? i dlatego że jedna czy druga pracuje to ja jestem mniej wartościowa czy gorsza? a może w ogóle najlepiej podzielić ludzi na pracujących i niepracujących a matki wychowujące małe dzieci, te które "zawiesiły" swoją karierę to w ogóle najlepiej zmieszać z błotem, wyzwać i udawać że są podludźmi? Deniska po pierwsze to ja nie wchodzę na jakieś fora które mnie nie interesują tylko po to żeby komuś naubliżać tak jak Ty, a po drugie nie pisz głupot że ja obrażam innych, bo sama zaczęłaś. Nie znasz mnie w ogóle, nie wiesz kim jestem, co robie, jaka jestem. Przeczytałaś kilka wpisów, zrozumiałaś nie do końca tak jak powinnaś i wypisujesz że ja obraziłam Twoją matkę i że jakbym nie pisała obraxliwych postów to nikt by się mnie nie czepiał. Założyłam ten wątek nie po to żeby się klócić, ale to to żeby znaleźć fajne koleżanki do pogadania, a bez przerwy co jakiś czas ktoś mi pisze że jestem pasożytem, dermozjadem, zdzirą, że jestem pojebana itp. Co ja Wam kurwa zrobiłam? Ciekawe jakie Wy jesteście wszystkie po kolei? Nie macie prawa mnie tak obrażać, tym bardziej że to co wypisujecie nijak ma się do rzeczywistości. Poza tym ja nie krytykuję matek pracujących, wiem, że wiele kobiet nie ma innego wyjscia, inne chcą i pracują. Nie miałam na myśli ogólnie kobiet pracujących, a już tym bardziej nie chciałam żeby zabrzmiało to tak, że wszystkie matki pracujące to tylko jak to napisałam matki biologiczne. Chodziło mi o takie kobiety które przez pół dnia pracują, drugie pół zajmują się domem i dzieci traktują jak przeszkodę, kulę u nogi, miałam na myśli kobiety które nawet po powrocie z pracy nie zajmują się dziećmi tylko przeganiają je z kąta w kąt. Może faktycznie zabrzmiało to tak jakbym obrażała wszystkie matki pracujące, ale nie o to mi chodziło. Jeśli kogoś uraziłam to przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daria, ale nie musisz się tłumaczyć, co robisz, co robiłaś, czego nie robisz, twój wybór, dla mnie to wręcz odważna postawa poświęcić się rodzinie, mało kogo na to stać :), w świecie mocno zindywidualizowanym...Także kochana luz, stres piękności szkodzi :) Wiesz czasem sobie myślę, ze ludzie często łapią kilka srok za ogon, bo wtedy jest paradoksalnie łatwiej sobie/innym wytłumaczyć różne niedociągnięcia, typu nie zrobiłam tego, bo mam małe dziecko, pracę, dom, na nic nie ma czasu, dlatego wszystko po łepkach, nie nawidzę takiego podejścia :O. Ja też nie chce za kilka lat się obudzić i zobaczyć, jak zaniedbałam opiekę nad dzieckiem, bo to szybko zaczyna być widać...natomiast ważny we wszystkim jest zdrowy rozsądek, mam nadzieje, że mi się go uda zachować :). Jak to powiedział kiedyś mój mąż, jak się wahałam, czy wrócić do takiej pracy na te teoretycznie 8 h...powiedział, że nie każdy musi żyć tak samo, w sensie na etacie dzień w dzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym każdy ma swoje poglądy i nie powinno się nikogo obrażać za to że mysli inacze i ubliżać, wyzywać. Ja uważam, że matka mająca małe dziecko powinna się nim zajmować przynajmniej przez jakiś czas. Zastanówcie się głębiej nad tym co pisałam. Naprawdę uważącie ża matka mająca np. półroczne dziecko spędzająca 10 godzin poza domem (praca, dojazdy), wracająca do domu wieczorem kiedy dziecko spi, albo zasypia zaraz po jej powrocie jest dobrą matką? Porozmawiajcie z Waszymi mamami, zapytajcie się czy nie miały wyrzutów sumienia, że się Wami nie zajmowały jak byłyście malutkie? zapytajcie czy nie wolałyby ten najwazniejszy czas spędzić przy dzieciach? dlaczego pracowały, czy musiały, czy chciały? co zrobiłyby gdyby mogły cofnąć czas? NIe chodziło mi o to, że jak matka pracuje to dziecko wyrośnie na bezwartościowego człowieka, źle wychowanego itd. MIałam na myśli jedynie to że jak przez pierwsze trzy lata dziecko wychowują instytucje albo niania to dziecko czuje wtedy większą wieź z nianią lub z panią z żłobka a według mnie najsilniejszą więź powinno mieć z mamą. Zgadzam się całkowicie z tym co pisała Potelka, że jakość czasu jest ważniejsza od ilości, ale nie w przypadku półrocznego, rocznego czy dwuletniego dziecka. NIe da się w pół godzinki nadrobić całego dnia spędzanego z niemowlakiem. Co innego jak dziecko ma już te 3 latka, wtedy można się z nim super pobawić w godzinkę i dziecko jest szczęśliwe, poza tym w tym wieku potrzebuje już grupy rówieśniczej i zdecydowanie lepiej rozwija się w przedszkolu niż przy maminej spodnicy. Ciekawa jestem Waszych odczuć, nie tego co myslicie o mnie, jak mi ubliżycie, ale tego co naprawdę myślicie. Na pewno też jesteście matkami, przypomnijcie sobie jak mialyście małe dzieci, spieszyło Wam się bardzo do tej pracy? NIe mialyście wyrzutów sumienia jak dziecko było cały dzień z nianią? nie czułyście się zazdrosne o więź niani z dzieckiem? Czy gdybyście miały mozliwość pozostania z dzieckiem w domu nie skorzystałybyście z niej? Jestem przekonana że na większość odpowiedzi odpowiedziałybyście twierdząco. Albo jesteście osobami bezdzietnymi które nie umieją wczuć się w rolę młodej matki, albo myslicie bardzo podobnie do mnie, ale zmuszone sytuacją, koniecznością pracowania zamiast się przyznać że źle Wam z tym było jak miałyście niemowlęta będziecie mi ubliżać zamiast po prostu napisać że to fajnie że mogę z synkiem pobyć w domu. Zeby nie bylo wątpliwości cały czas od początku tego forum piszę o pracowaniu i wychowywaniu jednocześnie dziecka/dzieci w wieku 0-3, a nie o pracowaniu w ogóle. Co innego jest nie pracować bo się komuś nie chce nie mając dzieci, albo mieć dzieci samodzielne, a co innego mieć niemowlęta, czy malutkie dzieci, kiedy trzeba wybierać - praca czy opieka nad dzieckiem. Jestem przekonana że większośćkobiet na moim miejscu wolałaby się zajmować dzieckiem niż pracować po to żeby pensje oddać opiekunce (żłobka nie ma). A zresztą rozumiem też kobiety które wychowały gromadkę dzieci, mam sąsiadką która wychowała sześcioro dzieci, w odstępach 2/3 lata, podczas gdy mąż pracował na wyższym stanowisku. Obserwując tą kobietę codziennie, jak zajmowala się dziećmi i domem nigdy do głowy by mi nie przyszło żeby jej ubliżać z tego powodu że nie pracuje zawodowo, uważam, że jej praca włożona w wychowanie dzieci, w obowiązki domowe jest sto razy bardziej wyczerpująca niż niejedna praca zawodowa. Oczywiście są ciężkie i odpoweidzialne stanowiska, ale są też takie miejsca pracy gdzie się swoje odsiedzi i do domu. POza tym zależy jaką kto jest matką, panią domu a jakim pracownikiem. Pracowałam w szkole i wiem jakie różne są matki. Jedne się starają, dzieci są czyste zadbane, mają odrobione lekcje, są zawsze przygotowane do zajęć, mają uregulowane wszystkie składki, zawsze przynoszą potrzebne materiały a inne są po prostu zaniedbane, chodzą brudne, niedożywione. Może lepiej zastanowić się nad tym jak różni są ludzie, to że akurat z otoczenia znacie matki które całymi dniami przesiadują nad kawą a dziecko ogląda tv to nie znaczy że wszystkie matki takie są. Ja szanuję wszystkie matki bez wględu na to czy pracują czy nie. A to że napisałam że matka która nie zajmuje się dzieckiem jest tylko jakby matką biologiczną to jest szczera prawda. NIe matka pracująca, ale matka ignorująca dziecko cały czas. Przeczytajcie dokładnie i zrozumcie głębszy sens tego co piszę najpierw, a potem oceniajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie się nam pisało potelka i mam nadzieję że tak będzie:) ale wczoraj byłam jakaś bojowo nastawiona, haha chyba pms mnie dopadło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
swego czasu rozmawiałam z osobą, której zdanie bardzo sobie cenię o tej takiej ogólnej złośliwości, jadzie ludzkim, zawiści, no ogólnie takich atakach ludzi na ludzi, kiedy trudno znaleźć powód...no i usłyszałam takie proste zdanie, ale mające wielki sens...wiesz ludzie mają różne problemy, trzeba być tolerancyjnym, owszem to boli, czasem mocno zirytuje, jak głupie ataki się zdarzają...ale jak ktoś np. przez wiele lat pracował w korporacji i nie tylko, gdzie nawet nie to że był mobbing, czy gnojenie na każdym kroku, ale gdzie po prostu był trybikiem w maszynie, to niestety to musi mieć jakieś ujście, to tłumienie emocji w miejscu pracy, to po prostu widać, że ktoś "jedzie" po kimś bez powodu, bo po prostu musi, inaczej psychika mu siądzie, wyładowuje się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam się z tym co napisałaś, jak ktoś jest stale pod presją itd. to wyładowuje się na innych, często niewinnych ludziach którzy akurat znajdują się na drodze, ale nie można usprawiedliwiać chamstwa i ubliżania tym że ktoś jest przemęczony czy gnębiony, chociaż wiem, że tak działają te mechanizmy psychiki ludzkiej, że jak szef mnie poniża jego nie mogę, to poniżę kogoś innego i najlepiej anonimowo to mi się samopoczucie poprawi, ale to przecież nie moja wina że ktoś jest nieszczęśliwy, niespełniony, sfrustrowany, zdołowany itd., kurcze to mam nie pisać tego co myślę bo może komuś się moje poglądy nie spodobają? przecież każdy ma inne zdanie na każdy temat, nie będę się wiecznie kłóciła z kimś kto będzie wygłaszał wielkie osądy mojego życia. To jest moje życie, moje wybory, nikogo nie okradam, ani nikomu nie zawadzam. Wiem Potelka że jak w kimś jest tyle jadu że potrafi wyzywać obcą osobę to musi to być ktoś nieszczęśliwy, bo osoby spełnione, otoczone miłością aż kipią optymizmem, ale denerwuje mnie to że akurat ktoś tak się wyładowuje. Najłatwiej wejsć na forum naubliżać, potem zawinąć się i tyle. I ciekawe czy im się humor poprawił jak kogoś obrażą? Co, dowartościowują się w ten sposób? Przez moment czują że rozdają karty? A potem? JAk przyjdzie jakaś refleksja, to co? Nadal uważają się za nieomylnych, wszechwiedzących, idealnych? Denerwują mnie tacy ludzie co myslą że pozjadali wszystkie rozumy, nakazują innym najlepszy (wedlug nich tylko) wzorzec postępowania podczas gdy sami wcale nie są tacy wspaniali... Moja położna powiedziała mi coś bardzo mądrego, zawsze sobie to przypominam w sytuacjach kiedy ktoś mnie krytykuje, probuje mnie "ustawiać" i narzuca swoje poglądy. KIedyś jej powiedzialam że wkurzają mnie osoby dyktujące coś innym i uważające się za najmądrzejsze. Powiedziała że jak ktoś mnie krytykuje za coś to znaczy że sam ma na tym polu do zarzucenia wiele ale... sobie. Jak ktoś mi np. mówi że przy dziecku coś robię nie tak, to znaczy że chce "nadrobić" swoje błędy. Powiedziała że właśnie te gorsze matki zawsze krytykują najboleśniej, że jak ktoś popełnił wiele błędów to potem chce się dowartościowywać uwagami pod adresem młodych matek. Tutaj chodziło konkretnie o to, że żaliłam jej się trochę na moją babcią i matkę, że mi mówią, że coś tam robię źle chociaż ja wiem że wcale tak nie jest. Myślę, że podobnie może jest w tymi wpisami pod moim adresem, może ktoś ma żal do swojej mamy o to że poświęcała mu mało czasu, albo żałuje że swojemu dziecku nie poświęcił tyle czasu ile powinien to pisze, że jestem taka czy siaka a tak naprawdę to żałuje że nie jest na moim miejscu. Oczywiście mogę się mylić, ale być może coś w tym jest, chociaż oczywiście nikt otwarcie się do tego nie przyzna, bo najłatwiej obrazić i napisać że jestem pojebana. A jakieś wypisywanie że współczują mojemu dziecku, mojej synowej jest po prostu żałosne i śmieszne. Bo ciekawe dlaczego tak współczują temu mojemu dziecku? bo się nim opiekuję? Ale dobra, nie bedę się już nad tym rozwodziła, bo wiem że te wszystkie idealne pracownice, matki plus w pakiecie kucharki, sprzątaczki i praczki zaraz mnie zjedzą i wyzwią od nowa, szkoda że tylko na to je stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam się z tym co napisałaś, jak ktoś jest stale pod presją itd. to wyładowuje się na innych, często niewinnych ludziach którzy akurat znajdują się na drodze, ale nie można usprawiedliwiać chamstwa i ubliżania tym że ktoś jest przemęczony czy gnębiony, chociaż wiem, że tak działają te mechanizmy psychiki ludzkiej, że jak szef mnie poniża jego nie mogę, to poniżę kogoś innego i najlepiej anonimowo to mi się samopoczucie poprawi, ale to przecież nie moja wina że ktoś jest nieszczęśliwy, niespełniony, sfrustrowany, zdołowany itd., kurcze to mam nie pisać tego co myślę bo może komuś się moje poglądy nie spodobają? przecież każdy ma inne zdanie na każdy temat, nie będę się wiecznie kłóciła z kimś kto będzie wygłaszał wielkie osądy mojego życia. To jest moje życie, moje wybory, nikogo nie okradam, ani nikomu nie zawadzam. Wiem Potelka że jak w kimś jest tyle jadu że potrafi wyzywać obcą osobę to musi to być ktoś nieszczęśliwy, bo osoby spełnione, otoczone miłością aż kipią optymizmem, ale denerwuje mnie to że akurat ktoś tak się wyładowuje. Najłatwiej wejsć na forum naubliżać, potem zawinąć się i tyle. I ciekawe czy im się humor poprawił jak kogoś obrażą? Co, dowartościowują się w ten sposób? Przez moment czują że rozdają karty? A potem? JAk przyjdzie jakaś refleksja, to co? Nadal uważają się za nieomylnych, wszechwiedzących, idealnych? Denerwują mnie tacy ludzie co myslą że pozjadali wszystkie rozumy, nakazują innym najlepszy (wedlug nich tylko) wzorzec postępowania podczas gdy sami wcale nie są tacy wspaniali... Moja położna powiedziała mi coś bardzo mądrego, zawsze sobie to przypominam w sytuacjach kiedy ktoś mnie krytykuje, probuje mnie "ustawiać" i narzuca swoje poglądy. KIedyś jej powiedzialam że wkurzają mnie osoby dyktujące coś innym i uważające się za najmądrzejsze. Powiedziała że jak ktoś mnie krytykuje za coś to znaczy że sam ma na tym polu do zarzucenia wiele ale... sobie. Jak ktoś mi np. mówi że przy dziecku coś robię nie tak, to znaczy że chce "nadrobić" swoje błędy. Powiedziała że właśnie te gorsze matki zawsze krytykują najboleśniej, że jak ktoś popełnił wiele błędów to potem chce się dowartościowywać uwagami pod adresem młodych matek. Tutaj chodziło konkretnie o to, że żaliłam jej się trochę na moją babcią i matkę, że mi mówią, że coś tam robię źle chociaż ja wiem że wcale tak nie jest. Myślę, że podobnie może jest w tymi wpisami pod moim adresem, może ktoś ma żal do swojej mamy o to że poświęcała mu mało czasu, albo żałuje że swojemu dziecku nie poświęcił tyle czasu ile powinien to pisze, że jestem taka czy siaka a tak naprawdę to żałuje że nie jest na moim miejscu. Oczywiście mogę się mylić, ale być może coś w tym jest, chociaż oczywiście nikt otwarcie się do tego nie przyzna, bo najłatwiej obrazić i napisać że jestem pojebana. A jakieś wypisywanie że współczują mojemu dziecku, mojej synowej jest po prostu żałosne i śmieszne. Bo ciekawe dlaczego tak współczują temu mojemu dziecku? bo się nim opiekuję? Ale dobra, nie bedę się już nad tym rozwodziła, bo wiem że te wszystkie idealne pracownice, matki plus w pakiecie kucharki, sprzątaczki i praczki zaraz mnie zjedzą i wyzwią od nowa, szkoda że tylko na to je stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coś się to forum tnie:( ja teraz mogę sobie posiedzieć, mały śpi, mąż w pracy a ja siedzę, haha bo przecież jestem pasożytem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mimo wszystko lubię z Wami klikać, mam na mysli Potelkę, Vic, Gosię i inne kurki:) zapraszam inne chętne kurki do przyłączenia się do naszego klubiku;) Żeby nie było to czy akurat teraz pracujecie, nie pracujecie, gdzie pracujecie itd nie ma żadnego znaczenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ta "moja" położna to połozna z przychodni która była u mnie kilka razy po porodzie i pokazywała jak zajmować się noworodkiem, widuję ją często w przychodni i zawsze sobie miło gawędzimy. To broń Boże nie jest moja położna z porodówki która była chyba własnie takim gnębionym pracownikiem wyładowującym się na rodzących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daria, że pastwienia się na niewinnych ludziach nic nie usprawiedliwia...ale świat nie jest idealny, co za tym idzie ludzie też, czym jestem starsza tym bardziej rozumiem, że na prawdę ludzie czasem mają mega problemy i nie wiedzą, jak sobie z tym radzić i się np. znęcają psychicznie nad innymi, mi jest szczerze żal takich ludzi. To wspaniale że jesteś szczęśliwa mogąc robić co chcesz, być w domu, planować czas dowoli, nikomu nic do tego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sobie nie wyobrażam być w ciąży i nie mieć wsparcia w mężu/partnerze...a znam taką osobę, co prawda ma gdzie mieszkać, praca stała, ale jej facet, to szkoda słów, już pomijam fakt ślubu, bo to jeszcze o niczym nie świadczy, ale nawet nie chce z nią zamieszkać, znika na całe dnie, baluje, on mieszka nadal z rodzicami, tak na prawdę sama. Dla mnie to jest mega problem życiowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×