Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nattyo

Krzyczałyście podczas porodu?

Polecane posty

Gość nattyo

Ja bardzo i nawet płakałam, nie mogłam wytrzymac tego bólu. Położnym bylo to nie w smak ale nie mogłam się powstrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przy drugim tak:) na ogólnym był taki temat i wyszło na to że takie jak my to histeryczki:P ale teraz kupiłam jakąś mamusiową gazetkę i tam pisali że krzyk pomaga wyprzec dziecko i że to jest normalne:P i wchodzą teraz nowe zasady porodu i są lepsze niż te stare bo nie grożą np niedotlenieniem dziecka ale połoznym zwłaszcza tym starszym to nie w smak:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krzyczałam, ale jak mnie nacinali o dopiero się darłam. mąż siedział na korytarzu i mówił, że aż miał tam wejść i zobaczyć co oni mi zrobili, że nagle taki straszny krzyk. ale mówił, że za chwilę usłyszał płacz dziecka więc sie uspokoił :) i gadał, że jacyś ludzie szli wtedy korytarzem i się śmiali z tego krzyku. ale co tam, walić ludzi, położne i lekarzy. ważne, że mi krzyk pomagał i jakoś tak lżej mi wtedy było. a położne tego nie rozumią bo same po tym co widza decydują się na cięcia a nie na naturalne porody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattyo
No właśnie to mnie zadziwia że te położne, które same przez to musiały przejśc nie mają wyrozumiałości dla młodszych. Ja trafiłam na takie 40 letnie, co pewnie jeszcze pracowały w starym systemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika...
chyba troche tak, ale najbardziej jak peklam, bo polozna mi reke wlozyla, zeby pomoc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojeczki
Przy pierwszym nie, chociaz byl dluzszy, przy drugim tak, chociaz urodzilam blyskawicznie :-) (23.05 w szpitalu, 23.58 corcia przyszla na swiat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przy pierwszym 8 lat temu usłyszalam: nie przesadzaj ja urodzilam 2 i az tak nie boli... od tego sie nie umiera... przy drugim miałam taką koło 30 i była bardzo fajna i bez komentarzy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi się wydawało, że nie krzyczałam, ale mąż wyprowadził mnie po porodzie z błędu ;) mówił, że się darłam... moja mama, która stała za drzwiami też mówiła, że zadzwoniła do taty i powiedziała "zostałeś dziadkiem, bo przed chwilą się darła sama, a teraz już słychać też dziecko;)", czyli musiało być mnie wyraźnie słychać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zorza - polarna...
Ja trochę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nfdjfnrnd
a ja nie mogłam krzyczeć jak parłam...:) nie umiałam tego jakoś połaczyć więc byłam bardzo cichutka. zresztą dla mnie 30 min porodu to nic w porównaniu do 17 godzin robienia sie rozwarcia...:( te bóle krzyzowe to dopiero koszmar ale nie krzykłam ani raz, tylko płakałam z bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesia111111111
Ja nie, tak mnie wymęczył ten porod że nie miałam siły krzyczeć ale w szpitalu gdzie rodziłam nikt na ten temat nie robił żadnych komentarzy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak jęczałam,ze wszyscy
mnie słyszeli na pietrze. To jest taki ból,ze nie sposób nie wydac z siebie dzwięku. Dramat. Na szczęscie ból minął w jednej sekundzie,jak przeszła już głowka to potem synek się wyślizgnął. Najpiękniejsze przezycie w moim zyciu ale i najbardziej bolesne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesia111111111
Śmieszna sytuacja, bo jedna taka dziewczyna przyszła prawie na same parte do szpitala więc trwało to bardzo krótko ale za to darła się wniebogłosy. :) Porodówka na 7 piętrze, my zmężem i teściami w ogrodzie (lato bylo) a ta się tak wydzierała, że teściowie w szoku :) Ja leżałam ponad tydzień więc już się przyzwyczaiłam :) Ale położne naprawdę spoko robiły wszystko, żeby kobieta urodziła najbardziej dla niej komfortowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak. kiedy musiałam powstrzymywać parte. tak przy 1 jak przy 2 porodzie. przy 1 mniej przy 2 darłam się strasznie. jak już mogłam przeć to tylko na początku jak parłam na plecach, jak położyłam sie na bok już nie, bo było łatwiej i mniej bolało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodziłam do szkoły rodzenia i tam położne doradzają, żeby krzyczeć, że to pomaga! :) nawet ćwiczyliśmy odgłosy różne :D i faktycznie w tym szpitalu krzyczą babki, jak szalone... no...ja mam to przed sobą dopiero, więc oszczędzam gardło...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie krzyczałam, ale chyba dlatego,że ciagle było mi duszno i nawet mężowi mówiłam,żeby się odsunął, bo mi zabiera powietrze ;-). Podczas parcia nie krzyczałam, bo tak jak ktoś pisał nie umiałabym tego "połączyc". Ale jak widać każda z nas jest inna.Każdej pomaga coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bsndis
Ja krzyczalam ale ogólnie nie pozwoliły mi krzyczeć bo podczas krzyku ucieka energia która powinna być przeznaczona do parcia.a co do nacinania to na całe szczęście nawet nie poczułam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze ze wszedzie inaczej w szpitalach..:) jedni pozwalaja drudzy nie.. a ja jak rodzilam (moze to glupie. ale pytalam czy moge krzyczec..:) ) to lekarz i polozna mowily ze moge ale lepiej jest tak jakby krzyczec nie wydobywajac z siebie glosu czyli "krzyczec w sobie". i tak robilam . i moze pomoglo. na porodowce bylam po 9 troszke a Oskar byl juz na swiecie o 10.10. raz krzyknelam jak mnie nacinala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammma mia JAKA
ja nie krzyczałam - nie było powodu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama klaudii...
ja nie krzyczałam, bo nie miałam siły, 18,5 godziny szło rozwarcie, takie to wszystko bolesne było, że wtedy właśnie płakałam i mdlałam z bólu, parcie przy tym było super:) najmilej to wspominam, jęczałam, a jak szedł skurcz i parłam to tak jakby warczałam/mruczałam głośno- wiecie o co chodzi?;p jak Was coś boli albo przymuszacie się do wielkiego zatwardzenia hehe;p...zasyczałam tylko z bólu jak już lekarz mi zakładał kilka szwów to złapałam go za rękę i powiedziałam, że mam dosyć, że ma już mnie nie szyć:) też słyszałam, że krzyk odbiera siłę i całą energię trzeba kierować "ku dołowi", ale nie wiem jak to się ma do siebie, bo dajmy na to chociażby jak tenisiści grają, to jak walą rakietą w piłkę przy każdym zamachu krzyczą, to samo jak sztangiści podnoszą ciężary też się drą:D, tylko, że to jest jeden okrzyk, a nie darcie się bez przerwy przez kilkadziesiąt minut - bynajmniej ja parłam niecałe 40 ( 9godzin skurczy co minutę, 10godzin skurczy co 5min też b.mocnych), że w końcu lekarz kładąc mi się na brzuch pomógł mi wypchnąć dziecko, bo główka się cofała, a ja nie miałam siły sama urodzić...za miesiąc rodzę ponownie, już brzydko mówiąc sram w majty:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiona we wszechświecie..
Ja krzyczałam,ale przy bólach partych i nie robiłam tego celowo,kiedy nadeszły te parte samo mi się wyrywało :D ale nie krzyczałam na całe gardło to był stłumiony krzyk który pomagał wyprzeć.Krzyk przez zaciśnięte zęby ,starałam się pamiętac z filmów o porodzie że krzyk NIE POMAGA ,i skupiałam sie na oddechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja właśnie teraz czytałam że krzyk i swobodny oddech są lepsze i pomagają niż bycie cicho wstrzymywanie oddechu i parcie na komendę i że kobieta ma poród w genach i instynktownie wie co i jak i jeśli wszystko przebiega dobrze kobieta powinna mieć wolną rękę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii2222
a ja się tak darłam, że na 3 dni kompletnie straciłam głos! Ale co zrobię, pomagało mi to krzyczenie i już :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie bo było mi wstyd, ale juz przy samym że tak powiem "wypchaniu" sama moja Gin kazała mi krzyczeć, bo że to pomaga. No i krzyknęłam raz a dobrze i faktycznie pomogło:) Taka ulga:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niuniulkai
Ja na początku wogóle się nie krzyczałam ani nie płakałam, ale jak mnie nacieinali to (później wszyscy sie z tego śmialiśmy) ze cały szpital mnie słyszał, a parcie to był pikuś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2+3 fajny artykuł :) Faktycznie to prawda co tam piszą:) A moja mama mi opowiadała że jak rodziła mojego brata - 36 lat temu! To też jej położna mówiła żeby krzyczała to bedzie lepiej i szybciej! Także dawniej też były mądre i wyrozumiałe położne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja jęczałam przy rozwarciu
i co przerwa w skurczach, to przepraszałam babki z pokoju, bo jeszcze mnie nie zdążyli przewieźć na porodówkę, a akcja ruszyła bardzo szybko, a byłam na przyjęciach. A jedna kobieta, która rodziła już po mnie, dość mocno krzyczała, że było słychać na salę, a lekarz na obchodzie do nas skomentował: O! Duży kaliber idzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przy samym parciu nie krzyczałam, bo nie bolało, ale położna mówiła że mogę tylko żeby oddychać "do środka", tzn. starać się napięcie po oddechu ukierunkować na wypychanie dziecka... nie wiem jak to wytłumaczyć, ale załapałam ;) Przy skurczach krzyczałam jak wariatka, bo miałam krzyżowe i nie mogłam już wytrzymać, za to na porodówce skurcze parte były taką ulgą, że krzyczeć nie było potrzeby. Widziałam raz na porodówce kobietę która urodziła naturalnie bliźniaki, nawet nie pisnęła, za to przy próbie zszywania krzyczała tak że powiedzieli że albo się uspokoi, albo podpisze papier że dobrowolnie odmawia udzielenia pomocy (jechała równo po całym personelu) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×