Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wluczykij_

Podsumowanie zycia

Polecane posty

Rozpoczne tym, że dzis koncze swoja krotka jak i "bardzo długą" podróz. Chciałbym opowiedziec swoja historie, podsumowac ją ostatni raz. Mam 24 lata od urodzenia mieszkam w polsce, jestem mezczyzna. Moje zycie do wieku 17 moze 18 lat niewiele rozniło sie od zycia typowego nastolatka, poza tym, że raczej niewiele sie w nim działo, jestem typem samotnika. Czesciej bywało że czegos nie rozumiałem niz na odwrót. Nie starałem sie rozumiec, byłem jak wypełnione naczynie, do ktorego nie mozna było juz nic dolac. Nie przeszkadzało mi specjalnie że nie miałem wielu znajomych, dziewczyny i ze zazwyczaj w towarzystwie byłem piatym kołem u wozu. Tak to zazwyczaj bywa, że jeden sie przesliznie jakos przez zycie a innemu ktos w końcu podstawi noge. Mnie spotkała ta druga opcja, moje naczynie rozbiło sie a zawartosc rozlała.Tak naprawde moje zycie rozpoczeło sie kiedy zaczałem zbierac sie w kupe. To był moment kiedy zacząłem myślec ... zaczałem myśleć sam bo zazwyczaj ktos mysli za nas. Moim życiem było bo praca, bo czas, bo co inni powiedza. Musiałem zaczać od poczatku od źródła bo po co myslec nad usprawnianiem, może trzeba zmienic sam cel. Tak naprawde nie było do czego wracac lepiej jest zaczac wszystko od poczatku zbudowac fundamenty. Budowałem swój piekny pałac, na którym stawiałem wspaniałe cegiełki zrozumienia świata, ogarniecia swojego życia gdzie nie było miejsca na problemy, w gre wchodziły tylko sukcesy. Po roku intensywnej nauki i pracy miałem juz wystarczajaco duzo pieniedzy żeby móc je pomnazac. Wolnosc i niezaleznosc, spełnianie marzen albo powrot na stare śmieci. Zawsze można by tak jak dawniej przy piwie ponarzekac na polityków, gowniana prace czy brak czasu. Po jakis 3 latach zalozylem m.in salon samochodowy. Nie chodzi mi o snobstwo. Chiałem, żeby było mnie stać na czas. Kiedy nie mam na cos ochoty to tego nie robie a nie zmuszam sie dlatego, że strace niechciana prace. Ciezko było wypracowac sobie motywacje zeby przez te lata zajac sie praca nad sobą i działaniem nad pozostałymi sprawami, ale bardzo chciałem zmian. Pewnie niewiele by sie w moim zyciu zmieniło ale zawsze rozdrabniałem gowno na drobne. Teraz jak sobie przypominam to smiac mi sie chce ze wystarczyło poprawic status i zmieniło sie diametralnie podejscie innych osob, jak kiedys traktowali mnie jak małego gnoja. Nie mam kompleksów. Długo pracowałem nad tym żeby okreslic swoje miejsce na ziemi czego tak naprawde chce. Tak naprawde to to jak sie stąpa po ziemi ma znaczenie, żeby wziac zycie konkretnie w garsc i sie nie pierdolic. Robić to czego sie naprawde chciało a nie podchody przez całe zycie. Wsumie niektorzy wola wrzucic słodką fotke z chlopakiem czy dziewczyna albo samochodem bo trzeba sie czyms promowac. Pewnie ktos z tych osob to czyta, moze wlasnie ty i z oburzeniem stwierdzi ze gowno wiem. Najwiekszy problem to bez wzgledu na wszystko twierdzic ze ma sie racje (pełne naczynie). Może jest tak, że sie myle i właśnie to jest najważniejsze w zyciu... Wybaczcie że tak duzo tekstu ale chciałem komus sie wygadac. Wypadek, połamany kregosłup, kolejny dzien w szpitalu. To juz 3 miesiac. Wiem, że nigdy juz nie bede chodzic. Tak jak przypuszczałem to był powrót na stare śmieci. Nie żałuje swojego życia. Wszystko to świadomosc. Trzeba wiedziec w ktorym miejscu sie znajdujesz, okreslic swoje połozenie i możliwości. Nie mam zalu do dziewczyny... ciesze sie że udało mi sie spełnic niektore marzenia i poznałem wiele ciekawych osob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żegnaj na zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do włóczykija
Mam tylko 18 lat. Nie jestem pełnym naczyniem. Raczej przypominam kruchą porcelanową figurkę. Jedno wydarzenie, śmierć bliskiej osoby, zmieniła moje życie. Wywrócone życie do góry nogami. Rok życia skreślony, zmarnowany, zepsuty. Rok popełnionych błędów, decyzji które wpłynęły na resztę mojego życia. Nie liczę już na nic. Wpadłam w gówno. Ale to dowodzi tylko na to jak jedno wydarzenie może wpłynąć na nasze życie. Mówią że ludzka psychika jest silna, zdolna do pięknych rzeczy. Moja psychika poszła sie je..ac. -porcelanowa figurka. Ty osiągnąłeś to czego chciałeś zanim coś Cię powstrzymało. To wydarzenie. Ja natomiast zostałam powstrzymana jeszcze zanim do czegoś doszłam. Żyje jak na pauzie, czas wstrzymania. Nie liczę na nic. Jestem pustym naczyniem czy rozbitą figurką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak,że
Bardzo dobrze,że udało Ci się osiągnąć wymarzony cel,to prawda,że jak sie lepiej powodzi to i znajomi się odnajdą,taka rzeczywistosć. A jak z Twoim kręgosłupem?musisz lezeć czy mozesz na wózku jeździć? Masz jakas rodzinę.kogoś kto Cię wspiera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Straciłem wszystko, czesc pieniedzy poszła na operacje reszte rozdałem po rodzinie. Moge leżec moge jesc, czytac ksiazki, pisac na komputerze. Miło słyszec ciepłe słowa ale teraz jestem na dole piramidy, tak juz zycie wyglada, że kiedy wypadasz z gry po prostu cie juz tam nie ma. Nie chce tak dlaej zyc jestem wizjonerem popłynąłem za daleko. Kiedy uswiadamiasz sobie czego tak naprawde chcesz jestes zesoba szczery wiesz co musisz zrobic. Nie wiem co jeszcze tu robie w sumie sie wachałem zeby z tym juz skonczyc ale teraz jestem juz spokojny. Kiedy uswiadamiasz sobie czego tak naprawde chcesz i bardzo zalezy ci zeby tak sie stało, zmiany w zyciu na powaznie to to robisz. Ja jestem prostym chłopakiem z wioski. Nie zalezy mi na pieniadzach wszystko juz rozdałem, to tylko pol srodek, ułatwiaja zycie. Kiedy Zaczynałem doszedłem do wniosku czego chce co tak naprawde sie liczy w zyciu. Najwazniejsze to przezyc szczesliwie zycie i miec szczesliwa smierc. Jednego uszczesliwia łowienie ryb innego hodowanie kwiatów czy zajmowanie sie dziecmi. Ja lubiłem czuc wolnosc brak przywiazania do czegokolwiek uczucie że moge robic to co chce. Lubie szybka jazde. Rozbiłem sie samochodem. Duze ryzyko adrenalina, sto kroc słyszałem że robie zle ze sie zabije itp. Mowily mi to osoby ktore sa wiezniami pracy i czasu, ktore nigdy nie decydowały o swoim zyciu. Nie chce nikogo tutaj ponizyc po prostu czasami ludzie lubia duzo mowic ale im samym ciezko ogarnac swoje zycie, zrobic co trzeba, co od nas wymagaja. Przez te 3 miesiace kilka razy myslałem czy było warto. Chyba to po prostu siedzi w srodku. Kiedy zaczałem z powrotem składac sie w całosc to było odpalenie ładunku, ktory kiedys musi eksplodowac. Podkreciłem swoje życie do granic. Nie spałem po nocach tylko pracowałem myslałem co zrobie jutro za tydzien za mieciac jak mania chciałem wiecej. Sukces porazka otrzepywałem sie i szedłem dalej. Stapanie po kruchym lodzie. Ludzie nie lubia kiedy masz wiecej jestec w czyms lepszy. Grozby, wyzwiska rowniez czasami sie zdazaly, dzisiaj masz kase i jestes panem jutro lezysz połamany i gowno znaczysz. Nie chce sie rozczulac ile straciłem gdybym udawał nigdy bym do niczego nie doszedł. Teraz musze zrobic ostatni krok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagadkowa o rozmowę prosi
a możesz wpisać nick vujicic na you tube? on to ma przesrane i sobie radzi. Ogarnijmy się bo zawsze nie jest tak źle jakby miało być bez życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagadkowa o rozmowę prosi
a może zdarzy się cud i będziesz! silna wiara!!!! wiem,żę niektórzy się śmieją,ale książka sekret i film(również na you tube) tam jest wywiad w filmie z facetem,ktory o ile pamietam byl w gorszej sytuacji po wypadku i wyszedl z tego silą woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niby masz racje, niby bo wszystko to świadomosc. Czasem ludzie z chorobą czy zespołem całe zycie sa bardziej szczesliwi niż niejeden ktory ma wszystko. Zalezy czego od zycia oczekujesz. Ciezko by mi było zyc z taka osobowoscia jaka mam, nie chce zyc na siłe. Ta postac o ktorej piszesz kojaze kiedys o nim czytałem. Piszesz tak bo smierc kojarzy sie z czyms złym ludzki odruch żeby sie temu przeciwwstawic. Kazdego czeka to samo trzeba wiedziec kiedy mozna zejsc z podium. Ludzie lubia czuc sie wazni że cos znacza we wszechswiecie. Jestesmy tyle warci na ile sami sie wyceniamy, nie to na ile wyceniaja nas inni. Kazdy zyje dla siebie, pewnie automatycznie zaprzeczysz. Trzeba głebokich przemyslen zeby to zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tam i tu
cos w tym jest ale ciezko mi to skumac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak,ze
to,że masz połamany kręgosłup nie skreśla Cię całkowicie,słyszałeś o tym facecie co chciał poddać się eutanazji była bardzo głośna sprawa a potem stwierdził,że cieszy się,że nie otrzymał na nią zgody. Jesteś młody i całe życie przed Tobą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kudełeczka
daj sobie tu na ziemi jeszcze jedną szanse, jeśli nie dasz będziesz żałował przez wieczność. pomodlę się za Ciebie :) trzymaj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×