Kiedy nie można dogadać terminów spotkań z kochankiem...

Mi też coś tu nie gra.

wiec sie poświęca moze ma kryzys kontroli poczekał bym moze sie coś wyklaruje - takie uroki romansowania

Nie, aby to jakąś wielką różnicę sprawiało. W końcu ja też nie przyznam się, że mam rezerwowych. Bo raz tylko wspomniałam o możliwym spotkaniu, to tak się wściekł, że myślałam że to koniec.

No nie wróży dobrze, przestał Cię zupełnie szanować - ta propozycja godziny w firmie brzmi dość słabo.. z liścia mu :P

Ale dlaczego tego by nie powiedział? Przecież wiadomo, że to normalna sprawa i zrozumiała. Jak nic nie mówi, to chyba gorzej... Ja mu mówię, że wieczorem nie mogę, bo nie mam alibi i tego nie przeskoczę. Niby mówi, że nie zawsze może odpisać jednak nie wiem, czy to prawda czy to taka zmyłka tylko..

I jak już to się poświęcał, teraz w ogóle się nie wysila - takie mam wrażenie. Wg niego nic niby się nie zmieniło, jednak intuicja mi podpowiada, że jednak coś tu nie gra.

taki urok lub sraczka

To zakończ to. Szkoda rozmyślania. :)

Sen się skończył :P

Z drugiej strony, te rozmyślania mnie nakręcają. :P

To rób co chcesz i ... :P

Odpowiedz mi na jedno pytanie...po chuj Ci mąż?

kto to mąż ? zastępca kochanka do spraw ekonomicznych

Bo ten co mnie kręci i jeszcze młodszy od tego, to też strasznie niecierpliwy, zupełnie jak ten.. Więc ile to może potrwać? Zapasy mi się szybko wyczerpią. Do niego już podchodzę drugi raz, bo ten pierwszy raz to nie składało nam się umówić i się w końcu wkurwił... i przestał nalegać na spotkanie. więc muszę zaczynać od początku :P Ale ja lubię wolne tempo... a oni to nie mają dużo cierpliwości...

Nie no pomyślałam, że skoro jest taka zajebista i samowystarczalna to, że sobie jakoś radzi sama. mam dla ciebie biznes plan: Lubisz się ruchać i masz już klientów to kurwa...nad czym sie zastanawiać? Zarabiaj na tym dziewczyno!

Ci są jacyś nieogranieci i nawet sceny robią ... Kochanek z klasą to diament, warto poszukać.

I znowu to samo. Wie, że wieczorem odpada, to znowu pyta czy wieczorem. Trochę pogadaliśmy i wydałam się, że jak go nie sprowokuje to niczego z niego nie wycisnę. Wziął sobie to do serca, bo teraz zaczął manewrować między minami mu podrzucanymi. :D Spryciarz... prawie... ;)