Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość LittleJay

Rodzice nie akceptują mojej dziewczyny....;//

Polecane posty

Gość Michaello
chłopak ma problem, a wy głupoty wypisujecie;/ Jeśli nie chcecie mu pomóc, nie zaśmiecajcie wątku;/ LittleJay walcz o nią, nie poddawaj się, bądźcie silni! Razem na pewno poradzicie sobie. Pamiętaj, że takie sytuacje cementują związek!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O!!! Kuźwa
Czytać się tego za bardzo nie da, a rodzinne relacje są na pograniczu patologii. Człowieku, kochasz Kasię? OK! ale co do tego ma Twoja rodzina? Mam wrażenie, że to jakaś ściema.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LittleJay
bez przesady... da się to czytać. Jakoś tyle osób przeczytało i napisało (konstruktywną) opinię;/... a moja rodzina ma to do tego, że chce w tej sytuacji miec w nich POZYTYWNE wsparcie, a nie ciągłe "ale".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffeeeee
to nie ściema nie chciałoby mu się pisac tyle widać, że prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LittleJay
a poza tym, jakkolwiek nie popieram mojej matki w tym co robi i nie podoba mi się ta cała sytuacja, nie uważam, żeby relacje w mojej rodzinie były na granicy, czy chociażby blisko patologii. Owszem nie jest idealnie ( a gdzie jest?) i trzeba wyprostować co nie co, ale na pewno nie jest to blisko patologii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj, naśmiałam się
Chcesz studencino dobrej rady? Twój tekst wyśmienity, nadaje się na skecz, ale tylko na wiejskie spotkania. Ubawiłeś mnie, dziękuję:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak na studenta
Czy przyjmiesz moje przeprosiny? Zmieniłam zdanie, chyba faktycznie po pierwszym poście nie zorientowałam się, że piszesz poważnie, ale nerwy dały pewnie o sobie znać. Mam radę, rodziców trzeba szanować, ale życie układać sobie z ukochaną nie oglądając się na rodziców. To Twoje życie, a jak jesteś pewien, że z Kasią chcesz przeżyć życie - wybierz Kasię, a z mamą porozmawiaj. Powiedz mamie, że ją kochasz, ale żonę mama Ci nie może wybrać. To będzie Twoja decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LittleJay
oczywiście, że przyjmę przeprosiny:). Masz racje, rodzicow nalezy szanować z 1 strony... ale z 2 układać życie osobiste bez ich większego wtrącania się..żadnego w zasadzie wtrącania się. Mama powinna wiedziec ze Kasie kocham,... jak jej to powiem to pewnie uslysze cos w stylu ze nie wiem co to milosc albo cos. Ale zgadzam się z ogólnym przesłaniem wiadomości- matka za Ciebie życia nie przeżyje i żony nie wybierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak na studenta
Mamę szanuj, ale życie musisz ułożyć sobie z Kasią, i żadne mamine rady nie mogą być brane pod uwagę. oczywiście, pod warunkiem, że jesteś pewien Kasinej miłości. To Wasze życie i nikt nie ma prawa wtrącać się do Was, jesteście dorośli!!! Rodzice co najwyżej mogą Wam przekazać kilka dobrych rad, ale decyzję musicie podjąć samodzielnie. Teraz Ty i Kasia jesteście ważni, rodzina schodzi na dalszy plan. Dzięki serdeczne Wam przesyłam ❤️ i miło mi, ze wybaczyłeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jejku jejku jejejku
na wstepie chcialabym zebys dobrze zrozumial to co chce Ci powiedziec, nawet jesli bedzie dosyc szorstko napisane- nie obrazaj sie. Problem tkwi nie tyle w zaborczego, wrecz chorego stosunku Twojej mamy, co w Tobie. Wybacz stary, ale na miejscu Kasi pomimo uczucia jakim ja darzysz i ona Ciebie, to wialabym na kilometr od Ciebie. Wiem, ze widzisz co Twoja mama robi zzle, wiem ze chcialbys zeby bylo inaczej, problem jednak w tym ze w pewnym wieku trzeba umiec dorosnac i przestac wciaz oczekiwac na akceptacje i "poglaskanie" po glowce przez mame zadowolona z Twojego zycia. Trudno- mama moze byc zadowolona lub nie, ale faktem jest ze jestes juz "na tyle duzym chlpczykiem" ze nie mozesz wciaz mowic o wszystkim mamusi. Tak naprawde to Twoja mama powinna zabiegac o wzgledy Kasi, bo w dzisiejszych czasach trudno zeby spotkac naprawde wartosciowa osobe, kochajaca, wierna, troskliwa i jest to niemaly majatej ktory sie wnosi do rodziny, do domu. Jesli ktos tego nie umie docenic nalezycie- to jego problem. Ty wciaz chcesz by mama akceptowala Kasie i zastanawiasz sie co jeszcze Kasia lub Ty moglibyscie zrobic w tej sprawie... Milosci i wyzej wymienionych cech na zadne pieniadze nie kupisz. teoretycznie Ty o tym wiesz, a jednak... mimo ze wiesz ze dla twojej mamy KASA to bostwo i pozycja jaka ktos ma stanowi o jego wartosci..Ty wciaz zastanawiSZ SIE CO ZROBIC ZEBY WILK BYL SYTY I OWCA CALA. Jak bedziesz dalej tak robil to Twoja Kasia w koncu znajdzie kogos kto umie docenic zaradnosc, madrosc zyciowa, uczciwosc w zwiazku, troskliwosc i milosc. Oj mozesz bardzo wtedy pozalowac ze straciles kogos dla ktorego nie wazne bylo czy jestes bogaty czy biedny. Spowiadajac sie mamie z kazdego dnia-"gdzie bylismy spacerze, co Kasia tym razem upiekla, jakie leki Ci dala itd. zachowujesz sie ciagle troche jak maly chlopczyk ktory oczekuje pochwaly mamusi - "dobrzes synku sie sprawil, jestem z Ciebie dumna" Tymczasem nic takiego nie slyszysz mimo ze wiesz doskonale ze tak byc powinno. Ano powinno, ale nie jest. Nie zawsze zycie bywa takie jakie byc powinno. Dopoki nie bedziesz BARDZO stanowczo wyrazal swojego poparcia dla swojej dziewczyny i jasno wymagal szacunku do swoich zyciowych wyborow, tak dlugo mama bedzie Cie traktowac jak malego syneczka i przwodniczke zyciowa najlepiej do 40-stki we wszystkich dziedzinach Twojego zycia. Jesli rodzice chca TOBIE kupic mieszkanie, i ma ono byc TWOJA wlasnoscia to powinienes sie w nim czuc jak u siebie i urzadzac czy zapraszac tam kogo uwazasz za sluszne. Jesli Twoi rodzice kupujac Ci mieszkanie, rownoczesnie kupuja CIEBIE!!!! to w nosie bym miala chcoby najlepszy apartament. Jesli oni chca decydowac wciaz o wszystkim to znaczy ze mieszkanie jest ich wlasnoscia. Jesli chcesz komus cos dac, jakis prezent to czy jednoczesnie masz prawo decydowac co dana osoba ma z nim zobic???? Albo chcesz komus cos dac albo nie- Twoj wybor. To samo z rodzicami. Badz facetem, badz stanowczym bo za wszelka cene chcesz uszczesliwic dwie kobiety w swoim zyciu a tak sie nie da i ze swojego doswiadczenia powiem tylko ze ta ktora powinna byc najwazniejsza w zyciu dojrzalego mezczyzny ktory chce miec swoja wlasna rodzine, przestaje sie powoli liczyc jezeli nie widzi ze jej mezczyzna stoi za nia murem.I to nie wazne czy mamusi sie to podoba czy nie. Nie mozna przezyc zycia za swoje dzieci, chocbysmy sie kierowali dobrymi intecjami. Bo jak powiadaja- dobrymi intencjami pieklo jest wybrukowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felin
Dam Ci jeszcze jedna motywacje - historia podobna do historii mojej siostry. Jej facet - poznali sie jak mieli po 19 lat - chlopak po zawodowce, biedny, z domu gdzie procz niego bylo 10cioro rodzenstwa, ojciec pijak a matki nie bylo ( zmarla przy porodzie ostatniego dziecka). Moja siostra - dziewczyna rozpoczynajaca studia, ze swietne zdana matura, z tzw dobrego domu gdzie byla milosc troska wsparcie obojga rodzicow no i pieniadze... To co sie dzialo u nas w domu to byl dramat - zero akceptacji dla "nizszego stanu", ciagla walka z rodzicami ktorzy jak zdarta plyta powtarzali, ze stac ja na kogos lepszego, z wyksztalceniem, z perspektywami. Docinki, komentarze i patrzenie z gory na tego biednego chlopaka trwalo latami... Dopoki wreszcie rodzice nie przywykli do tego, ze on jest, ze moja siostra jest z nim szczesliwa... Bylo im ciezko to zrozumiec, bali sie ze siostra zmarnuje sobie zycie... Ale jakos zwiazek trwal, edukacja mojej siostry i sciezka kariery nie tracila na tym, ze jej o partner jest tylko mechanikiem... Nie stoczyla sie na dno jak zapowiadala nasza mama. I co? Moja siostra jest z tym facetem juz 15 lat, sa szczesliwi, maja mieszkanie kupione nie z kieszeni rodzicow ale za wlasne pieniadze (nigdy nie chcieli korzystac ze wsparcia materialnego rodzicow bo do wszystkiego chcieli dojsc sami, na przekor wszystkim co im tak zle wrozyli). Maja cudownego dzieciaczka... A relacje maz mojej siostry a rodzice sa na chwile obecna bardzo pozytywne. Takze mozna to przetrwac, przeczekac a opor rodzicow ktorzy "wiedza lepiej" co dla Ciebie dobre w koncu ustapi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felin
Tylko musisz walczyc o to, byc pewnym czego chcesz i pokazac to swoim rodzicom. Zyj wlasnym zyciem i nie zepsuj tego co jest miedzy wami przez ambicje twojej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LittleJay
wow wow wow...dziękuje Wam za odpowiedzi!! nie spodziewałem się tylu i takich słów. @ jak na studenta, wiem właśnie że to moje życie i mama nei przeżyje go za mnie. Też ostatnio stwierdziłem, że przecież mam 23 lata...ona nie może mi zakazać czegoś, czy nakazać. Może co najwyżej dać radę, powiedzieć " według mnie powinieneś/chciałabym żebyś", ale na prwno nie " musisz/masz to i to zrobić". dzięki za radę!:) @o jejku jejku- strasznie Ci dziękuje za Twoją odpowiedź. Za to, że chciało Ci się przekazać mi tyle rad, mimo ze mi się w nich troche oberwało ale to nic, ale to co Ty piszesz to prawda i wiem to o sobie, że nie mogę ciągle na akceptacje i poglaskanie po glowie mamy czekac i wymagac tego ciagle i jesli tego nie dostane bede niespelniony..Jest motywacja w każdym razie i dzięk itej wypowiedzi tak trochę trzeźwiej patrze na moje "wady", z których zdawałem sobie sprawę, ale wiem,że da się to zmienić. Stopniowo, ale się da. @felin. Takie historie, jak ta opowiedziana przez Ciebie, sprawiają że dostaje mega motywacyjnego kopa. Rzeczywiście, bardzo podobna historia do mojej:). Wiesz, to mimo wszystko jest trudne , nie tyle sprzeciwiac sie, ale twardo przy swoim obstawać i sądzić ze ma sie racje, kiedy slyszy sie to, co sie powinno co nie i jakie jest jej zdanie, ale akurat w tym wypadku bede o Kasię walczył- na pewno. Też myślę, że ten okres można przetrwać, i w końcu zmiana nastąpi, pytanie kiedy:) Tylko widzisz, mowie im ze jestem szcześliwy, ze nei ma problenmów ale z tego co ona mowi wnioskuje ze gdzies tam z tyłu głowy jednak wiem, że ah może jednak u mojego syna cos nie tak, moze nie uklada się ( stad te jej pytania... wolalbym zeby pytala po prostu co u was, czy wam dobrze itd...no ale podobno sie martwi o mnie, tzn na pewno sie martwi no ale bez przesady). W każdym razie będę walczył i jak to wyzejj było napisane nir oczekiwac ze mnie zawsze bedzie po glowie glaskac za to co robie, bo troche za stary na to juz jestem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorosly Jay
Little Jay, Dobrze wybrales nicka, "little" pasuje do Ciebie jak ulal. Nie wierze, ze jestes na 5 roku studiow bo wyslawiasz sie jak dziecko. I to na dodatek niezbyt inteligentne. Dlatego mysle, ze to prowo. Jezeli nie to Kasia najlepiej zrobi jeszeli bedzie wiala od Ciebie gdzie pieprz rosnie. Nie potrafisz usiasc z matk i powiedziec jakiego zachowania oczekujesz od niej w stosunku do kobiety z ktora jestes szczesliwy? Krol ciap powinien Ci sie klaniac bo Ci nie dorowna choccy sie staral. Matka Ci nadal tylek podciera jak ladnie zrobisz nr 2??? Twoja matka traktuje cie jak gowniarza, ktory nawet nie umie podjac decyzji o meblach. Bo ona wie lepiej :) A ty to akceptujesz! Tylko tak dalej. Jestes maminsynkiem do kwadrata i bedzie Ci trudno znalezc dziewczyne kiedy Kasia w koncu przejrzy na oczy i znajdzie sobie faceta a nie smarkacza. Na jakim Ty swiecie zyjesz? Ja bym matce powiedziala, ze chcialabym przyjechac ale ze widze, ze Kasia dziala im na nerwy to w takim razie zostane na weekend jednak w miescie. I niech sobie to przemysli. Moze do nastepnego razu znajdzie troche dobrych manier.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×