Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Matka!

Nosz cholera jasna nie tak sobie to wyobrażałam!

Polecane posty

Gość Matka!

Nie tak wyobrażałam sobie bycie szczęśliwą mamą! Od razu mówię, nie żałuję, że urodziłam! O dziecko z mężem staraliśmy się rok, udało się urodziłam i zaczął się koszmar, mianowicie chodzi o Naszych rodziców.. Od porodu minęło 1,5 miesiąca a oni siedza mi na głowie. Mieszkamy sami a oni dzień w dzień przyłażą, bo niby chcą mi pomóc. Mąż parcuje do późna od samego rana..jego problem nie dotyczy. O 8 rano każdego dnia przychodzą jego rodzice i moi. Siedzą i mnie wk**wiają. To źle robię, tamto, źle przewijam, źle karmię, źle kąpię.. Wpie**alają sie, kazdy ma swoje 3 grosze a to 4 osoby aż! Za nic nie dają sie spławić, mówią, że jestem jeszcze słaba po porodzie, ludzie minęło 6 tyg! 15 minut temu zabrali małą na spacer (oczywiście sami ubrali, mi nic nie można powiedzieć!) i poszli, zanim wyszli dostałam nakaz posprzątania domu, bo żyjemy w chlewie podobno! Tylko kiedy mam sprzątać jak oni są non stop, jestem padnięta, zmęczona..wk**wiona..siedzę tu i się żale bo nie wiem już co mam robić.. No k**wa nikt mi nie będzie mówił kiedy mam sprzątać, chcę sama zajmowac sie moim dzieckiem! Od porodu zajmuję się nią tylko w nocy, w dzień jestem wyczerpana a oni siedzą i siedzą i robią co chcą z moją córką! K**wa.. Mąż przychodzi zj**any po całym dniu pracy i oni dopiero wtedy wychodzą (jest godzina ok. 22 czy 23!). Nie mam ochoty ani na seks, ani na nic chcę tylko iśc spać, bo wiem, że za 3 godziny wstanie mała..z mężem sie stale kłocę bo on nic nie chce z tym zrobić a mówi mi, że powinnam się cieszyć, ze mi pomagają a ja narzekam i nie gotuję, nie sprzątam..same wyzwiska w sumie idą..starciłam sens życia, nie tak sobie to wyobrażałam..pomocy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno! Kobieto! Ratuj siebie, męża, rodzinę! Potrzebujesz treningu asertywności. Kup jakąś książkę o tym, poczytaj, potrenuj. Podstawowe zasady, to myślę, czuję, chcę, mówię. MUSISZ wymóc na otoczeniu swoje prawa. Inaczej długo tak nie pociągniesz. Ustal priorytety i pogadaj o tym ze swoimi rodzicami, a Twój mąż niech pogada ze swoimi. To Twoje/Wasze życie, mieszkanie, rodzina i pogońcie to całe towarzystwo w pizdu! Pomoc przy dziecku jest bardzo potrzebna. Podziękujcie im za zaangażowanie, ale zaproponujcie im, np. żeby wychodzili z dzieckiem na spacer. Albo powiedzcie im, że przywieziesz im dziecko do domu, rano na cały dzień. W jakieś dni tygodnia do jednych, a w inne dni tygodnia do drugich. I niech się zajmują, ale sami, bez twojej pomocy. Wtedy będziesz miała czas na sprzątanie, pranie, gotowanie, fryzjera, czytanie książki, a czasami nawet na "nicnierobienie". Ustalcie jakiś plan tygodnia. Bądźcie konsekwentni. Pogońcie ich z mieszkania, bo to Wasz dom. Obudźcie się, zanim życie w łeb Was pierdolnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiało kulturą
sama jestem babcią ale nie moge wyjsc z podziwu ze ludziom chce sie tak wpierniczac w zycie swoich dzieci, tez pilnuje wnuczka ale tylko wtedy gdy dzieci proszą , pomagam wtedy gdy ta pomoc jest potrzebna. nie chcialoby mi sie tak zyc zyciem dzieci ,. w twoim przypadku to chyba bez obrazań sie nie obejdzie, albo p[owiesz ze nie potrzebujesz az tyle pomocy oni sie na jakis cvzas obrazą , albo bedziesz ich miala na glowie dlugi czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Petronela z pipidówy
skoro nie tak to sobie wyobrażałaś to wyjasnij otoczeniu JAKIE SĄ TWOJE WYOBRAŻENIA odnosnie roli otoczenia w waszym zyciu... i konsekwentnie się tego trzymaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×