Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy ja jestem taka zla?

'corrka' mojego meza

Polecane posty

Gość potwor z ciptaka
Masakra......wychodzi na to,że bardziej się wkurwiam na matke niz dziecko.Bo wiem ,że na świat się nie prosiło.Ale to nie świadczy ,że maja mnie doić ... Co innego jak by przyjeżdzała bo np.lubi spędzac z nami czas.Ale jak jej mowię ,że nie mamy kasy to juz tak zwawo nie pedzi w nasze progi...tylko czeka na dogodna chwile.A huj nie ma lekko.Ja mam na kogo wydawać flote:-) Ja nie pck......i nie będę obcym ludzia robic prezentów. Pozatym to nie cyganie,że jak żenisz sie to prawię z całą rodzina.Ja mam meza jego przeszłosc mnie nie ob chodzi i już.A corka to jego przeszlosć.Chce sie chlpak zobaczyc z corka? Prosze bardzo! niech ja zabierze na spacer i po sprawię.(czego oczy nie widza tego sercu nie żal) A nie-przyjezdza i co??? Obiadek trzeba ugotować....coś dokupic ,żeby chwil e umilić wzias na spacer... Ja zamiast siedziec na kafeterii i piepszyc głupoty musze siedziec w kuchni i kolacyjki odpierdalać.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potwor z ciptaka
o nieeee nie moim kosztem. Ani mojego cennego czasu!!!! Wali mnie to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potwor z ciptaka
no ja zdaje sobię sprawę ,że nie prosiła się.Ale wyobraz sobie ,że ja bezposrednio nie mówie jej jak bardzo mnie wkurwia.Poprostu kiedy przyje żdza od nas matka sie jej pyta czy tata dal jej jakies pieniądze,albo cos kupil.Jak sie dowiedzialam to mna poszarpało!. Owszem możemy kupić z wlasnej inicjatywy. A nie bo matka ja wysyła do nas w sumie nie po to zeby sie z ojcem widziała.Bo dobrze wie ,ze mąz pracuje od rana do wieczora. I to na mnie spadaja obowiazki zajmowania sie JEJ dzieckiem. Dobrze o tym szmata wie i puszcza ja tylko po to bo np w sobote chce sobie jechac do rodzinki na grilowanko!!!! i popijanko.A ja wyjśc nie moge bo mam na głowie jej dziecko.! Ale ona chyba nie zdaje sobie z tego sprawy i wydaje jej sie ,że skoro jestem z jej byłym chłopem to mooj zasrany obowiazek. Tak się składa,że ja sie nie poczowam do obowiazku. Po drugie jeśli chce pieniadze,niech sobie zarobi a nie ciagnie od innych. O nie nie będzie żyła za moją kase,za huj......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko dlatego, ze dziecko nie mieszka z ojcem nie znaczy, ze ojciec ma na nią nie łożyć :O Bo tak jego nowa żona chce. Proszę Cię :D Jeśli nie chcesz wydawać na jego dziecko to dzielnie sie opłatami na pól a resztę swoich zarobionych pieniędzy wydawać na siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potwor z ciptaka
nie nie ,nie o to chodzi ,że ma nie łożyć......owszem nawet musi:D Ale nie za moje pieniądze:P Zresztą nie po to by dziecku cos kupic a potem mmatkę wtym widzieć.A kysz hooj do dupy.W sumie przez pierdolnieta matkę dziewucha nie moze nic iod nas dostac .Kiedys miałam dobry chumor i serce mi zmiekło chwilowo.Postanowilam jej kupic japonki i takie fajne getry....2 dni puzniej patrzę??? a jej matka dazup ca w tych japonka i getrach dumna jak paw ,że w koncu dorwała cos nowego...niestety wracala na boso...bo getrów z dupy nie dalo sie jej ściagnąc bo na hama je wcisnela....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
potwór z ciapaka-hahahaha dobre :D chciałabym zobaczyc jak sciagasz te japonki .i dobrze jej tak.Pewnie biedne dziecko wysyła po pieniążki na własne potrzeby.Na piwko ,ubranka itp.Współczuje wam i córce takiego darmozjada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potwor z ciptaka
dokładnie właśnie ak.Jego córka cierpi przez własna matkę.Więc nie wiem czemu to my macochy jestesmy najgorsze!!!!!! Co do japonek w sumie nienamordowałam sie zbytnio:D:D:D Podeszłam i sama sie zapytałam jej dlaczego chodzi w japonkach córki ktore JA kupiłam.Dziewucha zapomniała języka w gebie nie wiedziała co powiedzieć.Chciala przy kozaczyc i powiedziała mi ,żebym spierdalała.Tak jej pizgłam ,że sama z tych japonek wyskoczyła.Ja je podniosłam a ona musiała sie pozbierac z ziemi... Poleciała pare kurw i huji w moim kierunku,ludzie sie patrzyli ale co mi tam. Najlepsze to jest to ,ze ona nadal ja do nas posyła.:-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ja jestem taka zla?
Nie rozumiem dlaczego popieracie potwora a mnie krytykujecie? Ja dziecku w twarz tez nie powiedzialam ze nie nawidze, za to w srodku az mnie rozrywalo jak slyszalam jej imie, albo cokolwiek o niej. Mysle ze takich jak ja jest wiecej, tylko boja sie przyznac z obawy, ze zostana zbesztane jak ja. kopciuszek to podobna bajka do mojej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do autorki: Tak na prawdę ważniejsza od Ciebie jest właśnie jego córka, która darzy go bezwarunkową miłością i choćby nie wiem co to on też ją będzie kochał! Jesteś głupią kwoką i pustakiem, by niszczyć relacje między nimi. Wiedziałaś doskonale z kim się wiążesz i JAKBYŚ NAPRAWDĘ GO KOCHAŁA to byś nie zabraniała mu kontaktów z córką zdziro. Czemu winne jest to dziecko?! I tak jest już wystarczając pokrzywdzona, bo nie może być z ojcem na co dzień. Ogarnij się babo, bo wydaje Ci się, że wszystko możesz, a to gówno prawda.. nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego do czego jest zdolna taka córka i mam nadzieję, że kiedyś się przekonasz szmato.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ja jestem taka zla?
Lu, dziekuje za slowa wsparcia i uznania, alle musze Cie rozczarowac. Najwazniejsza w zyciu meza jestem ja. Dziecko ma matke i nowego tatusia, wiec dwoch ojcow nie potrzebuje, z reszta tego miala tylko dla kasy do tej pory, przestal dawac pieniadze to i sie zapomnialo o tatusiu, wiec nie chrzan o jakiejs bezwarunkowej milosci, to milosc dla pieniedzy, nic wiecej. Zadna macocha nie kocha dziecka swojego meza, tylko dobrze udaja. To tak jak z tesciowa, sa takie co mowia wprost, ze nienawidza tesciowej i sa tez takie ktore sie z tym kryja. A w oczy oczywiscie 'kochana mamusia'. Ja do takich nie naleze, jestem poprostu szczera. Nie kocham to nie wciskam kitu. I ty gdybys byla na moim miejscu to twedy moglabys dodac swoje dwa grosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę dodać coś od siebie bo jestem na miejscu takiej córki i dlatego tak się oburzyłam, trochę wywaliłam złości na Tobie, bo przypominasz mi kobietę mojego taty.. No ale u mnie sytuacja jest nieco inna, bo przez całe życie ojca nie miałam i nawet grosza od niego nie chcę i nie biorę. Spotkaliśmy się dopiero raz... Ale już dostawałam anonimowe groźby na telefon bym zostawiła go w spokoju, podejrzewam, że od tej baby. Chyba każda sprawa jest indywidualna, ale powiem Ci, że dobrze że przynajmniej jesteś szczera - bo nie ma nic gorszego niż udawanie. Ale ja jak ją spotkam to chce jej pokazać, że nic jej z mojej strony nie grozi, że chcę tylko spotkania z tatą raz na miesiąc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rewruop
ja tez się udało pozbyć wizyt dzieci mojego męża( i to najbardziej pomogła mi w tym ich chora mamusia:), irytowało mnie ich zachowanie i w końcu dopiełam swego, od ponad dwóch lat ich nie widziałam, a ile kasy w domu zostało, wcześniej co tydzien na głowę się zwalały, trzeba było je przywieżć zawieżc, prezenty na urodziny imieniny dzień dziecka mikołaja gwiazdkę itp., a nie mówię o straconych weekendach. Przez 2 lata mąz zdązył sie odzwyczaić od nich, czasami dzwoni z życzeniami, ale już nawet nie wspomina ich za bardzo. Na szczęscie niedługo będa pełnoletnie wiec nawet jak stanie się ich coś mamie to nie zwala się nam na łeb, zostana ze swimi dziadkami( bo teraz tam z mamuśka mieszkają:) i będzie ok. Potem jeszcze kilka lat i wystąpimy o cofnięcie alimentów i juz w ogóle znikną z naszego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rewruop
Lu92 wiem że chiałabys wierzyć, że dziecko z pierwszego małżeństwa jest ważniejsze niz dryga żona, ale niestety zwykle tak nie jest. A jak tak jest to albo nie dochodzi do tego drugiego małżeństwa albo szybko się rozpada. Drugie żony nie tolerują tych dzieci i ktoś tu ma rację pisząc, że te co pisza że jest inaczej kłamią, albo próbują " zaczarować kiepską rzeczywistość" myślac że jak będa mówiły że czarne jest białe to sie takim stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym wierzyć, ale już dawno nie wierzę.. zawsze dla ojca byłam nikim, 15 lat miał na mnie i mojego brata wyjebane... jak się spotkaliśmy to nawet nie zapytał o moje zdrowie. Ale ja go kocham:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dla mnie facet, który nie widuje swoich dzieci to zero. Także Ty autorki jesteś gorsza niż zero. Dobrze siedziałas z kim sie wiązałaś. I naprawdę nie rozumiem was jak mówicie, ze WY płaciliśmy, kupujecie coś tym dzieciom. Z waszej wypłaty idą na to pieniądze, czy waszego męża?? Zamiast na was to wydaje mąż na dziecko i wy panie wielkie oburzone, bo nie kupił wam czegoś? Tak? Dobrze rozumiem? Czy nie robi opłat, tylko córce kupuje?? Zobaczysz, ze inaczej będziesz szczęście jak Cię męża zostawi i nie będzie chciał na alimenty płacić :classic_cool: znajdź sobie wtedy 'drugiego tatusia' Ojca ma sie jednego autorko niezależnie od tego, czy jest z matka dziecka, czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czekoladowa broszka - popieram w 100% szkoda, że nie każdy ma takie zdanie na ten temat co Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja przyjaciółka jest w takiej sytuacji, nawet 2 lata z facetem nie jest a może sobie z autorką rękę podać. Jeśli chodzi o związek z facetem to uważa sie za pępek jego swiata. Zabrania mu jakiegokolwiek wspomniana o tym, ze on ma dzieci. Cieżko sobie wyobrazić co myśli takie dziecko, czemu rata już nie dzwoni? Gdzie jest tata i czemu ta pani mu nie pozwala przychodzić. Masz jakiekolwiek sumienie autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość one mają sporo racji niestety
niestety, ale często chodzi tak naprawdę o pieniądze i prezenty, a nie o czas spędzony z ojcem. myślę, że te matki tak pazernie dzieci wychowują, a potem jak już dziecko jest starsze, to już samo tylko po kasę do ojca leci. przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ja jestem taka zla?
Widze, ze znalazlo sie pare osob, ktore obiektywnie patrza na cala sytuacje. ktos tu zapytal czy dawalam swoje pieniadze na to dziecko? Oczywiscie, moze nie bezposrednio, ale wygladalo to mniej wiecej tak: wtedy jeszcze moj chlopak zarabial tysiac zlotych z czego 800 zl wydawal na oplaty lacznie z alimentami. Zostawalo mu 200 zl, a coreczka ciagle wysylala listy zyczen. I przez 5 lat naszego zwiazku mozna powiedziec, ze zylismy za moje pieniadze, ja mu kupowalam ubrania, jedzenie, spelnialam jego zachcianki itd. Po slubie sie zbuntowalam, ograniczylam wydatki na ta mala larwe do minimum, czyli tylko alimenty, a czasem jak nam nie starczalo to i wcale nie placil. coreczka przestawala dostawac prezenty i o tatusiu zapomniala. i teraz pytam gdzie tu bezinteresowna i bezgraniczna milosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja grosza od ojca nie dostałam i nie chcę pieniędzy tylko czasu spędzonego z nim więc twój przypadek jest chyba wyjątkowy/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ja jestem taka zla?
Lu, a mi sie wydaje, ze to Twoj przypadek jest wyjatkowy. powiec od kiedy nie masz ojca, co bylo powodem, ze Twoi rodzice sie rozstali?czy zabiegalas o spotkania z ojcem? Moze bylas zbyt natretna? Moze ciaglle go nachodzilas i wydzwanialas, chcialas calyjego wolny czas dla siebie? A on chcial tylko ulozyc sobie zycie z kims innym. Opowiedz dokladnie jak to u Ciebie wygladalo, jacy byliscie dla siebie przed rozstaniem itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 lat nie mieliśmy jakiegokolwiek kontaktu, nie wiedziałam nawet czy on żyje.. myślałam, że mnie nie chce. owszem ma swoją rodzinę 'przyszywaną' i pragnę szczęścia dla nich wszystkich, bo go kocham, a on kocha ich. nie chcę nic między nimi zepsuć, chciałabym tylko raz na jakiś czas spotkać się z tatą. wczoraj poznałam osobiście jego kobietę i okazało się, że ona jest zupełnie inna niż sobie wyobrażałam - ona chce dla niego jak najlepiej i dla własnych dzieci, dlatego wie, że nie może zakazać nam spotkań, bo to by ojca zabiło... kocham go i życzę by w jego rodzinie znów zapanował spokój. nie jestem dla nich jakimkolwiek zagrożeniem. potrzeba wiele dojrzałości w miłości i ja się jej właśnie uczę. nie możemy mieć kogoś tylko dla siebie, bo go kochamy. trzeba uszanować jego potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ja jestem taka zla?
A dlaczego jego nowa rodzine nazywasz przyszywana? Ta kobieta nie jest jego zona i on wychowuje jej dzieci?jesli tak to rozumiem to okreslenie, a jesli mowisz tak o jego dzieciach i zonie to jest to nie na miejscu. nie miej do ojca zalu, widocznie Twoja matka nie byla jego prawdziwa miloscia, albo po prostu nie pasowali do siebie i wyszlo tak a nie inaczej. Nie wyszlo z jedna to sprobowal z druga i jak widac jest mu dobrze. Wczesniej wspominalas, ze najprawdopodobniej jego nowa wybranka wypisywala do Ciebie rozne 'grozby'. A teraz okazuje sie, ze ona chce dla niego jak najlepiej, ze chce jego szczescia i brak kontaktu z Toba go zabija... Wierzysz w to co ta kobieta mowi? To jest zywy przyklad, ze mowi co innego i mysli co innego. Gdyby tak bylo to Ty mialabyc kontakt z ojcem. Ale nie masz, bo jemu zalezy tylko i wylacznie na nowej rodzinie, Ty jestes przeszloscia, tak jak Twoja matka. Nie lodz sie, ze wszystko sie zmieni. Ta kobieta udawala, tak naprawde zaciskala zeby bedac w Twoim towarzystwie. Tak jak Cie kiedys nienawidzila tak nienawidzi Cie dalej. Kazda tak robi,tez bym sie tak zachowala, bo przeeciez szczescie meza najwazniejsze. Ale to nie Ty dasz mu to szczescie, ona jemu daje wieksza radosc, wiec jestes im do nieczego potrzebna... To jest zycie i muszisz sie z tym pogodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę to śmieszne
wiążecie się z męzczyznami, którzy mają dzieci i macie pretensje. Dziecko i tak z wami nie mieszka. A co będzie jak wy zostaniecie rozwódkami i znajdziecie wolnego faceta, który na co dzień będzie musiał znosić wasze dziecko?!? Widzicie to? Pewnie wasze małżeństwa się rozpadną i związecie się z facetami, którzy będą tak samo nienawidzieć te wasze dzieci. Jak wam z tym będzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ja jestem taka zla?
To jest inna sytuacja, bo tu dziecko zostaje przy matce i w przeciwienstwie do facetow, dla matki dziecko jest najwazniejsze i jesli nowemu partnerowi nie pasuje dziecko to do widzenia. zas ojciec jak juz wspomnialam to tylko dawca plemnikow- zapladniacz. On z dzieckiem nie jest tak zwiazany jak matka, nie czuje tej wiezi. Znam takich co maja kilkoro dzieci, kazde z inna, z zadnym dzieckiem nie utrzymuje kontaktu, babcia tez wnukow nie zna i wcale sie nie dziwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałam 'przyszywana', bo tak jest. Tata mówił mi, że jestem dla niego najważniejsza.. jego kobieta powiedziała mi, że od kiedy się z nim spotkałam to zaczął ich zaniedbywać i dlatego z początku była przeciwna naszym spotkaniom, ale jak zobaczyła jego ból i to, że nie potrafi sobie tego wybaczyć, to z miłości do niego przystała na nasze kontakty. Szczerze to nie chce mi się czytać tego co piszesz.., bo Twoje wypowiedzi pokazują mi jak bardzo ograniczona jesteś pod względem postrzegania prawdziwej miłości. Może kiedyś tak się o niej przekonasz, ale z takim nastawieniem wątpię. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kioolldjejjjjej
nie rozumię autorki? kim ty jesteś ?diablicą ? dziecko zawsze pozostanie jego ,ty możesz się zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam cały wątek i nie mogę uwierzyć jak okrutne mogą być kobiety. Od 5 lat spotykam się z facetem, który ma obecnie 8-letnią córkę. Ja mam 24 lata on 39. Z matką małej był tylko rok, a zaraz po rozstaniu okazało się, że kobieta jest w ciąży. Kiedy poznałam mojego A. byłam jeszcze 19-nastoletnią smarkulą a Młoda miała 3 latka. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy by ograniczać kontakt A. z małą. Obecnie czekamy na rozprawę by mała na stałe zamieszkała z nami, bo i tak przybywa u nas. Przez ostatni rok biedna dużo przeszła bo jej mama ciągle nie może ułożyć sobie życia, zaczęła balować, sprowadzać facetów itd. A teraz znienacka wyjechała za granicę. Jesteśmy już po badaniach RODK. Nie rozumiem jak można nienawidzić dziecka partnera. Po co wiązać się z kimś kto ma dziecko skoro nie zamierza się go nawet lubić? Po co? Kopnęłabym z hukiem w tyłek mojego faceta gdyby nie chciał spotykać się z córeczką. Sama za nią przepadam, to bardzo miłe i mądre dziecko. Zajmujemy się nią teraz praktycznie tylko my bo matka nie wywiązuje się z rodzicielskich obowiązków. Młoda chce mieszkać z nami. Kocham małą jakby była moją córką a mała też mówi "kocham cię jak mamusie". Nie jestem jakąś super prorodzinną osobą i nie jestem pewna czy chcę mieć własne dzieci, ale tę małą łobuzicę uwielbiam i dałabym w łeb każdej babcie, która stara się oddzielić dzieci od ojców..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×