Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość haluuuszkkaaa

długoletnie kochanki

Polecane posty

Gość gość
ales ty naiwna moja siostra o tym że rozwodzi sie z mezem i nie chce mu dac rozwodu dowiedziala sie od takiej jak ty... obie byly wowczas w ciazy .. zgadnij kto byl ojcem obu dzieciaczkow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7'40,nie masz racji i nie musisz jej obrażać slownie.Otóz na sali rozpraw są oboje i adwokaci jako pełnomocnicy,jeśli ktoś korzysta z usług prawniczych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie kity potrafią tacy wciskac kobietom,to nie do wiary.Często gesto nawet żonaci i dziecisci nie są.Robią wszystko,by się jakos uwiarygodnić aż wreszcie kobieta uwierzy. Ta 8-letnia historia wydaje się nierealistyczna,bo kto latami chodzi do sądów,buli kasę na adwokatów,zwalnia sie z pracy,naraża emocjonalnie?Szef zwolnilby z powodu rizwodu a toleruje niebieskie karty,ekscesy? Co ma dobrze wykonywana praca do życia osobistego?hmm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:56,taki skurczybyk powinien być pogoniony przez obie kobiety!Żenada .pl z tego grajka faceta na życiu dwóch kobiet!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I jeszcze jedno. Gdyby żonaty facet przyznał się w sadzie do zdrady, że od lat ma kochankę i kochanka w swoich zeznaniach by to potwierdziła, to sąd natychmiast orzeka rozwód z wyłącznej winy męża! Xxx No teraz to bzdury piszesz. Jaki sąd cokolwiek orzeka bez wniosku powódki? Eksia mojego faceta nie wnioskowala o rozwód z orzekaniem bo jakby doszło do prania budów, to by się bardzo wstydu najadła. Żeby dostać rozwód z orzekaniem winy, trzeba wykazać, że zdrada była PRZYCZYNĄ rozkładu małżeństwa a nie jego SKUTKIEM i mieć czyste sumienie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22'40,nie masz racji a tamten post jest zasadny:nikt nie idzie do sądu z kochanką,jej rodzicami!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Przecież to nie jest sprawą strasznie tajna na sprawę może wejść każdy. xxx Nie może. Byłaś kiedyś w sądzie na sali rozpraw? Na 100% nie. Najpierw wchodzą małżonkowie razem ze swoimi prawnikami i składają zeznania, a dopiero później proszeni są pojedynczo świadkowie. Składają zeznania i wychodzą, więc kochanka nie mogła słyszeć co zeznawał jej kochaś i jego żona. Brednie dziewczę wypisuje, zmyśla, kłamie jak każda długoletnia kochanka, która nie może doczekać się rozwodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie; chcąc nie chcąc wywołałam burze. Myślałam że bardziej w sprawie 8 letniego stażu. A tu sprawy formalne niektórych gniota najbardziej. Pisałam już ze złośliwości ograniczają horyzonty myślowe. Pisząc o przebiegu rozwodu nie powiedziałam że byłam jednocześnie z moim partnerem i jego żona i jego rodzicami i jej przyjaciółka na sali rozpraw. Piszac o jej przebiegu, podkreśliła przebieg przesłuchań i absurdalnych słowa przeciw słowu. Pierwszy jego rozwód był po 10 m-cach. Czekałam na niego w kawiarni sądowej, do której przyszedł po sprawie z adwokatem. A w drugiej uczestniczyłem jako świadek. Przygotowywalismy się wszyscy u adwokata. Co mówić i jak mówić. I oczywiście po też omawialismy jej przebieg. Tak więc wiem że dwa podejścia były i to nie były żadne manipulacje czy "sciemy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co nie zmienia faktu autorko ze kolejne lata jestes kochanka! Stawianie mu warunkow,ze do konca roku a jak nie to odejdziesz jest smiechu warte i on dobrze wie,ze ma cie w kieszeni,bo tego nie zrobisz. Ktos Ci napisal a ty milczysz,przemilczasz:odetnij sie od niego natychmiast,zyj swoim zyciem,zadbaj o dziecko a on niech zajmie sie swoim syfem,ktorym obarcza cie latami. Pomijasz to,co jest dla ciebie niewygodne.Nie umiesz tego przeciąć,bo jestes emocjonalnie uzalezniona od toksycznego zwiazku co blednie nazywasz miłością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwód pierwszy miał być za porozumieniem stron, w tzw. białych rękawiczkach. Obie strony tego chciały. Stąd nawet notarialna rozdzielność majatkowa. Ale po złośliwości (lub miała inny cel) w dniu rozprawy zagrała inaczej i sprawa została skierowana do mediacji rodzinnej. Drugi rozwód już był starannie przygotowywany. Ale jak widać obie strony miały jednakowo silne argumenty. Rozwód miał być z orzekania winy, ale bez alimentów - bo żona jako prawnik zarabia kilka razy więcej niż mąż, alimentów na dzieci nie byłoby bo są dorosłe. Zresztą rodzice partnera zeznania że ich ślub był wymuszony ciąża, a po ślubie ona mieszkała w stolicy w mieszkaniu a on na północy kraju w mieszkaniu służbowym. Więc o tyle jest to skomplikowane, że zadziałały kolekcje jednej ze stron i sąd orzekł że argumenty obu stron są niewystarczające. I niewiarygodne. I dał czas 7 dni na uzupełnienie dowodów. Ponieważ mój partner nic nie przedstawił więcej więc sprawę umorzono czy jakieś tam orzeczenie wydano (6 lat temu; nie pamietam). Potem były wojny podjazdów i wzajemne walki wręcz (2,5 roku). Aż w końcu przyjechała córka dzieckiem i walki zawieszono na tyle ile się do siebie nie odzywają. Teraz córka wyjeżdża na stałe do centralnej Polski a mój partner 3 raz robi podejście do rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co ty kolejny raz to opisujesz wybielajac i tlumacząc sytuację? Post wyżej masz kolejną,mocną,skuteczną radę i znów klasycznie pomijasz wpisy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ci nie szkoda tylu lat życia dla zapewne duzo starszego faceta uwikłanego w swoje brudne życie,którym od lat Cię karmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, skoro znalazłam Wasz topik, opisałam mniej więcej sytuację, oznacza to że jestem "tylko" kochanka. I najwyraźniej mi to przeszkadza. Oczywiście, że 8 lat mimo wszystko wspólnego życia (to nie tylko urlopy i choroby, ale i miliony prozaicznych spraw - remont mojego domu, jego biura, wspólne pity i srity dające namiastkę życia, wyjazdy służbowe w jego gronie i moim, pogrzeby i wesela).... Tu nie było wymowki, bo córka chora czy "coś mu wypadlo". Gdy walczyłam 3 mce o życie w warszawskim szpitalu, dokąd mnie śmigłowce przywieziono-on na zmianę z moim ojcem 3 dni jeden -4 dni drugi przyjeżdżali, nawet gdy byłam nieprzytomna. Wiem że walczył o mnie takze, potem gdy wróciłam do domu 20 kg lżejsza i bałam się własnego cienia, nie umiałam chodzić i miałam nieźle ataki paniki, on wziął urlop i opiekował się mną, aż stanęła dosłownie na nogi. Wiem że to wszystko nie jest takie bajerowanie i sciemnianie. Nie rozumiem jednak dlaczego tak długo się zbiera do 3 podejścia. Ja widzę że jest w tym naszym zwiazku "szczery" i mu się nie chce znowu rozpoczynać 3 wojnę światową z zona. Zona mu zapowiedziala ze po "trupach odejdzie z darmowego koryta". A może takie czasy nadchodzą według wygodnych mezczyzn? Jesteś z tym z kim chcesz być, nie ważna przeszłość ? Jego kolega z pracy jest 23 lata z kobietą, mieszka z nią, a wciąż nie jest rozwiedzony. Ja po rozwodzie z moim jedynym mężem (tzw. Studencką miloscia) po 13 latach nie zaufania nigdy w pełni, tzn. nie będę kobieta zależna od mężczyzny. Odpowiada mi mężczyzna 4 dni w tyg. Więc podejrzewam, że ten układ zaakceptowała również z wygody.... Ale faktycznie źle się czuję z tym że jestem tą "druga"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy myślicie że "kopnąc w tylek" jest tak prosto? Jest nam ze sobą b dobrze i nie pisze o sypialni. Choć w tarota nie wierzę, kiedyś mi ktoś sprawdził, że jest to związek karmiczny. Tak się z nim tak czuje. On ma 50, ja 7 lat mniej. Problem w tym że ani on ani ja nie chcemy zmieniać pracy i otoczenia najbliższych, rodzicow, ktorymi sie opiekujemy; które nas wchlonelo a nie odrzuciło. Nie jest mi latwo w zadnej sytuacji ani w tym zwiazku, ani bez niego (3xsie rozstawalismy; i wracalismy do siebie, tu klasycznie on przychodzil). Patrzcie na wszystko "zero-jedynkowo" - albo w lewo albo w prawo, albo dobrze - albo źle, albo Wasze rady - albo moje błędy. ... Korzystałam już z rad psychologów, żaden z nich nie był radykalny, tak jak niektórzy z Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś weź leki od psychiatry, bo ci ostro wali na dekiel :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli odpowiada Ci kochankowanie przez 4.dni w tygodniu,to po ten rozwód?to cos zmieni? Chcesz zyc w takim jego rodzinnym syfie,chcesz dziecku pokazywać jak życ w trójkącie,to sobie żyj. Trzecia próbę,której on nie podejmuje nazywasz III wojna swiatowa?!kobieto,nie grzesz. Nie powołuj się na psychologow,bo oni rad nie udzielają.Tak jak tu nie są zyciowe wyrocznie.To ty podejmujesz decyzje czyli nie podejmujesz. Powolujesz się na przyklad kogoś kto zyje z kobieta 23 lata i nie ma rozwodu.Ale oni są ze sobą,zyja razem,24/24 a ty pomieszkujesz,to roznica. Tak,jak z tą reklamą Żywca-jesteś tylko "ona"........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No teraz to bzdury piszesz. Jaki sąd cokolwiek orzeka bez wniosku powódki? Eksia mojego faceta nie wnioskowala o rozwód z orzekaniem bo jakby doszło do prania budów, to by się bardzo wstydu najadła. Żeby dostać rozwód z orzekaniem winy, trzeba wykazać, że zdrada była PRZYCZYNĄ rozkładu małżeństwa a nie jego SKUTKIEM i mieć czyste sumienie x bredzisz to ty. dla sądu zdrada to zdrada i rozwód z winy zdradzającego. trzeba najpierw się rozwieść a dopiero szukać sobie cizi. widocznie eksia twojego gacha chciała się pozbyć szybko idioty ze swojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha,dobre tlumaczenie dwa posty wyżej!! Oczywiscie,ze PRZYCZYNY są wczesniej a zdrady to już SKUTEK roznych zdarzen wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problemy w małżeństwie się rozwiązuje w sposób cywilizowany, a nie zdradza żonę po krzakach, jak ostatnia dzicz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma ktoś wyzej dużo racji: zdrady to tchorzliwy skutek,nie ma co szukac usprawiedliwienia,gdy ona/on wchodzą w romans,ale...rzeczywiście po czasie,gdy emocje ucichły wiem,że winy i skutki tego były wczesniej.Tylko nie chciało sie widzieć,rozmawiać,naprawiać ewentualne niedociągnięcie .Zaniechanie dobrej i prawidlowej komunikacji prowadzi do takich skutków jak zdrady.Fujj,tchorz nie odchodzi tylko szuka atrakcji poza domem. Ale faceci to m.in.cwaniacy,jak małpy:jeszcze trzyma sie jednej gałęzi,nie puszcza,gdy juz ma drugą w ręce.Taka obrzydliwa życiowa huśtawka!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja was nie rozumiem, skoro jest taka wielka miłość z kochanką, kochankiem to po co sobie życie utrudniać i żyć w nieszczęśliwym małżeństwie? Rozejść się z mężem, żoną, stałym partnerem i zacząć nowe życie z kochanką/kochankiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.13 Niestety dla kochanka autorki, nie jest to takie oczywiste :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo jest jasne że jeśli facet ma żonę i rodzinę to nie ma większych szans że zostawi to dla kochanki!!! Takich kochanek można mieć na pęczki, jak zaczynają za bardzo świrować to się je zostawia. Ostatecznie i tak zawsze wraca się do żony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też byłam kochanką 7 lat. Było miło, trochę mnie zwodził, oszukiwał, że żona bee ale ma syna (17 lat + 7 kochankowania), nie mógł jego zostawić. Sama na święta, sylwestra (on z żoną bawił się, wyjeżdzał), urlopy z nią, następnie razem też wyjeżdzaliśmy. I tak trwało ok. 7 lat. Później niby mieliśmy razem zamieszkać, bo tak mnie bardzo kochał, ale mówił......... mówił........ później zachorował na raka i umarł............... Ot i cała moja historia kochankowania. Po tej "miłości" wyleczyłam sie z takich związków. Jestem sama i niech tak będzie, ale już NIGDY ŻONATEGO DZIADA NIE CHCĘ!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Kochankowie uwielbiają tylko mówić, mówić, mówić ... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja 12.26 A ja głupa kocham go nadal, chociaż nie żyje już 7 lat. Nie mogę o nim zapomnieć. Był miłością mojego życia. Chciałabym żeby żył, chciałabym tylko jego zobaczyć, porozmawiać, pośmiać się. Tylko tyle, albo aż tyle............. Tak to boli......... nie ma nic gorszego od śmierci ukochanego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bylam kochanka zonatego az 9 lat. Ja tez mezatka. I bylo cudowne:D Pewnie dlatego, ze zadne z nas nie chcialo rozwalac dotychczasowego zwiazku. Ot chemia i tyle. Ale jaka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szukam przyjaciół i partnera do stałego związku mój nr tel.734-633-841 i e-mail:barbara3400@poczta.onet.pl którym by nie przeszkadzało że czasami miewam depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" już NIGDY ŻONATEGO DZIADA NIE CHCĘ!!!!!! " Prawda. Qrwy mogą przebierać w dziadach. Jak w ulęgałkach... No chyba że takiej qrwie nogi spuchną. To już nie może przebierać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co ciebie debilu netowy obchodzi cudze zycie i jakim prawem je oceniasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×