Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fhgnbhvbcfdversvxfd

czy moge wymagac od chlopaka, zeby zrezygnowal dla mnie z przyjaciol?

Polecane posty

Tak jak pisałam wcześniej, zdecydowanie uważam, że nie masz prawa zabraniać chłopakowi spotykania się z przyjaciółką. Jedyne, co mogę zasugerować, żebyś ją lepiej poznała, starała się polubić. Może niekoniecznie zakumulować, jeżeli nie czujesz takiej potrzeby, ale po prostu, żeby to nie była dla ciebie obca osoba. Tak będzie wam łatwiej. I nie piszę, tutaj o jakiś gierkach i zaprzyjaźnianiu się, żeby coś tej „szmacie udowodnić, jak pisał ktoś wcześniej, tylko o normalnej, szczerej znajomości. Ja tak mam w moim związku. Mój facet zna mojego przyjaciela, czasami wychodzimy gdzieś w trójkę, czasami we dwoje. Mamy za sobą nawet wyjazdy turystyczne we troje. Ja znam koleżankę mojego mężczyzny. Takie poznanie się uspokaja. Ja wiem, że ona jest mądrą, fajną babką i na pewno nic mi z jej strony nie grozi. Ona nie prowadzi żadnych gierek czy wojen pochodowych. Widzę jak oni się do siebie odnoszą itp. To samo widzi mój facet, patrząc się na mnie i mojego przyjaciela. Grunt to zaufanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zawsze da się zakolegować. Ja takiej koleżanki mojego partnera znieść nie mogę, nie dlatego, że jestem zazdrosna, ale dlatego, że nie mam z nią o czym rozmawiać i strasznie mnie drażni jej osobowość. Dlatego wolę, żeby mój partner spotykał się z nią i swoimi znajomymi beze mnie. W grupie, nie sam na sam. Bo choć nie mam powodów do podejrzewania mojego partnera, czułabym się nieswojo wiedząc, że jakaś obca baba nalega na spotkania we dwoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
beznadziejna sytuacja! skoro się oni w trójkę bawili to czmeu on Ci nie zaproponował mżebyś z nimi wyskoczyła?? ja bym tego nie wytrzymała neich sobie z nią jest skoro tak bez siebie żyć nie mogą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na szczescie to sądy decyduja
tak możesz postawic taki warunek, on może sie zgodzic albo Cie zostawić. Jak chce niech ma kumpli, a nie koleżaneczki przyjaciółeczki. Nie istnieje przyjaźn damsko meska. Zawsze predzej czy póxniej z jednej strony może pojawic sie cos wiecej. Znam takich historii na peczki. Pomogło tylko ograniczenie kontaktow do spotkań w grupie znajomych, zadnych sam na sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wolna251
wydaję mi się że autorka topiku nie ma za wiele do powiedzenia!!! mogę się mylić ale wiem jak to jest gdy facet ma przyjaciółkę i jest ona dla niego ważna ,niby to kobieta z którą jest ma być tą najważniejszą a w rezultacie wychodzi na to że przyjaciółeczka zajmuje w jego życiu bardzo ważne miejsce.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhgnbhvbcfdversvxfd
nie bylo mnie z nimi, bo w sobote od rana mialam wazne sprawy i musialam wczesnie wstac. bylam rozzalona, ze w ogole wychodzi na ta impreze ze swoim kumplem (bo ze mna naprawde nieczesto chodzi potanczyc mimo tego, ze go wyciagam ile sie da), a jak sie jeszcze dowiedzialam o tym, ze ona tam byla, to pojechalam na maksa. urzadzilam mu pieklo. on sie wkurzyl i powiedzial, ze nie chce takiego zwiazku. w efekcie mamy przerwe. ja nie przepadam za ta dziewczyna, ja jestem bardzo spontaniczna, wesola itd., a ona nalezy do kategorii dystyngowanych krolowych lodu. nie trawie takich kobiet i na pewno nie uda mi sie z nia zaprzyjaznic. mysle, ze jedyne rozwiazanie, poza zerwaniem, to dogadac i zaczac robic dokladnie to samo. moze nie tyle sie zaprzyjazniac na sile z jakimis obcymi kolesiami, ale wiecie... impreza, jakas kawka z kolega itd. bez przekraczania zadnych granic. mysle, ze on sie czuje za pewnie gdy strzege go jak jakas szalona lwica w rui.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
naprawdę pomijajac debatę, czy istnieje przyjaźń damsko-męska fakt jest taki, ze jeśli autorce tak bardzo ta przyjaciółka przeszkadza to facet mógłby o niej pomyśleć. Wiele razy jeszcze w związku będzie potrzeba jakiegoś kompromisu- jak facet wymięka na takiej pierdole to nie wróżę temu przyszłosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhgnbhvbcfdversvxfd
on chyba utrzymuje, ze to ja powinnam nad soba popracowac i zmienic to, ze mi przeszkadza. tylko ze to naprawde nie jest latwe i nie wiem, jak sie za to zabrac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyjaciel ,a przyjaciółka ,to dwie różne kategorie :classic_cool: Przyjaciel żony lub przyjaciółka męża to spore zagrożenie ;) :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retwtwe
A czy ta przyjaciółka jest atrakcyjna? Czy może odpychające, wstrętne babsko? Czy ona ma swojego chłopaka? Czy na 100% jesteś pewna że gdy Ciebie jeszcze nie było, do niczego między nimi nie doszło? Nawet do pocałunku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
e tam, gdyby mój facet się szlajał po nocach z jakąś laską też bym się wkurzyła. A zazdrosna naprawdę nie jestem. Po prostu nie widzę większego sensu w takich spotkaniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam proste myślenie. Jeśli wiążę się z kimś to w ten związek się angażuję i działam wg zasady "nie rób drugiemu co Tobie niemiłe". Czyli jeśli najdzie mnie ochota na spotkanie z kolegą na kawę, choćby niewinna, najpierw zadaję sobie pytanie: gdyby mój partner niewinnie umówił się na kawę ze znajomą - czy czułabym się z tym źle. Jeśli tak - nie idę na kawę z kolegą. Moje życie towarzyskie jakoś strasznie od tego nie zbiednieje. ;) Tego samego wymagam od partnera. Jeśli w związku pojawiają się podwójne normy (np. ja mogę mieć przyjaciółkę, ale Ty nie możesz się przyjaźnić z facetem; ja chodzę sam na imprezy, Ty musisz siedzieć w domu, itp.) uznaję, że w związku coś nie gra. I jeśli jakiekolwiek moje zachowanie wydaje się być krzywdzące dla mojego partnera, staram się zrozumieć jego krzywdę i dostosować się tak, żeby go nie krzywdzić. W końcu jest on najważniejszą dla mnie osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retwtwe
ona napisała, że on nie ma nic przeciw jej przyjaciołom-mężczyznom i ona może z nimi sama wychodzić to dziwne że facet nie jest zazdrosny, nie uważacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedział, ale czy ona wychodzi z innymi? Dopiero, gdyby to robiła, dowiedziałaby się czy jest zazdrosny czy nie. A jeśli by nie był, to chyba nie kocha, bo nie wierzę w miłość bez odrobiny zazdrości. Takiej zdrowej. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhgnbhvbcfdversvxfd
on mowi, ze mi bardzo ufa, ze wie, ze nic nie zrobie itd. to nie jest tak, ze w ogole nie jest zazdrosny. czasem np patrzy na to, jak jestem ubrana i go skreca, bo powinnam wg niego skromniej. jak mu mowie, ze ktos minie podrywal na imprezie, to sie dopytuje i caly zwija itd. ale on wie, ze ja nigdy nie dopuszcze zadnego faceta blizej do siebie. jego przyjaciolka jest atrakcyjna. sam stwierdzil, ze wizualnie nic jej nie brakuje, jednak powiedzial, ze nigdy nie moglby z nia byc, ze nie jest dla niego. ona nie ma faceta, wdaje sie w cale mnostwo destrukcyjnych, prowadzacych do nikad relacji a potem mu sie wyplakuje, ze jest sama i nieszczesliwa. troche mnie to bawi, nie wiem, czemu sie jeszcze nie nauczyla, ze jak wchodzi na ring, to predzej czy pozniej dostanie w ryj. mysle, ze mu ustapie. nic nie wygram w tej sytuacji. widze, ze moje zachowania dzialaja wrecz na moja niekorzysc, bo ona staje sie owocem zakazanym. zobacze, jak sytuacja bedzie sie rozwijac, a przy tym naprawde nie bede sie ograniczac w kontaktach z innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhgnbhvbcfdversvxfd
to nie jest tak, ze ja nigdzie nie wychodze.wychodze znacznie wiecej niz on, bo ja jestm ekstrawertyczna, a on nie do konca. jednak nie wychodze sobie na spotkania z facetami sam na sam, na jakies kawki itd. nie zwierzam sie innym mezczyznom i nie slucham ich zwierzen. chodze w grupie moich znajomych, ktorych moj facet nie akceptuje, bo uwaza, ze to zgnilizna moralna :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiezaeiffla
To jest jakiś chory układ, facet wychodzi z przyjaciółmi i między innymi z tą laską a jak Ty go wyciągasz to nie ma czasu albo mu się nie chce? Woli umawiać się z inną dziewczyną? Przestań go idealizować, niech leci do tamtej. Postaw mu ultimatum, na pewno się wtedy rozstaniecie, na pewno nie będzie chciał być w tym związku bo wybierze ją i .. za jakiś czas będzie skomlał u Ciebie pod drzwiami ;) tacy są faceci, z nimi trzeba krótko - albo idziesz na kompromis albo wypier ... no ;) I gdy już zobaczą, że żarty się skończyły i nie będzie mógł sobie z Tobą pogrywać to wróci w podskokach jak wierny kundel *piszę z własnego doświadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhgnbhvbcfdversvxfd
no z tym wychodzeniem gdzies to jest inna kwestia, o co tez sie klocimy. ja wole wychodzic, on woli siedziec w domu, ale mowi, ze jak ja nie mam czasu z nim siedziec, to on chetnie wychodzi :). czyli sprowadza sie to do tego, ze najchetniej to wychodzi beze mnie :). ciezko mi z tym bardzo. wiem, ze popelnilam duzo bledow, wielokrotnie bylam dla niego okropna i doprowadzilam do tego, ze przyjal postawe obronna i zamiast wypracowywac ze mna najlepsze dla nas rozwiazanie jest nastawiony na obrone swojego terytorium i autonomii. to jest bardzo ludzkie, nie moge go o to winic. nie wiem co robic :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abrakadabraja
w życiu... zdrada nie fizyczna jest gorsza od zdrady fizycznej? zapytaj go po co z tobą jest skoro juz ma powierniczkę i spowiednika do którego lata. odpuść sobie gościa póki się nie przyzwyczaiłaś bo później będzie bolało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abrakadabraja
w życiu... zdrada nie fizyczna jest gorsza od zdrady fizycznej? zapytaj go po co z tobą jest skoro juz ma powierniczkę i spowiednika do którego lata. odpuść sobie gościa póki się nie przyzwyczaiłaś bo później będzie bolało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem co robic " odejdź od niego będzie szcześliwy ze swoją przyjaciółką :) Ty raczej do niczego nie jestes mu potrzebna no bo i do czego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abrakadabraja
w życiu... zdrada nie fizyczna jest gorsza od zdrady fizycznej? zapytaj go po co z tobą jest skoro juz ma powierniczkę i spowiednika do którego lata. odpuść sobie gościa póki się nie przyzwyczaiłaś bo później będzie bolało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem jesteście trochę źle dobrani. To, że przeciwieństwa się przyciągają to jest trochę mit, bo przecież chodzi o to, żeby razem było dobrze, a nie żeby każdy żył po swojemu, nie razem tylko obok siebie. W związku musi być przestrzeń dla osobnych znajomych i osobnych zainteresowań, ale u was chyba więcej tej przestrzeni niż was razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .powiem taaak...
Również miałam przyjaciela przez wiele lat będąc w związku małżeńskim. Nasza przyjaźń opierała się na podobnych zainteresowaniach a także na ogromnym napięciu seksualnym , które było wyczuwalne między nami na odległość. Między nami nigdy do niczego nie doszło kiedy byłam już w związku, nawet do pocałunku chociaż nie zaprzeczam chęci wielokrotnie były.Mimo wszystko nie byłam w stanie zerwać tej przyjaźni, nawet kiedy mój mąż robił mi sceny zazdrości. Byłam uzależniona od przyjaciela, chociażby od wypicia wspólnej kawy. Jego obecność w moim życiu była dla mnie obowiązkowa, był jak narkotyk. Dlatego z doświadczenia wiem, że budulcem takiej przyjaźni jest nic innego jak chemia występująca między ludźmi. Brak chemii=brak przyjaźni. Nie wierz autorko swojemu facetowi w ckliwe opowiastki o przyjaźni itp. On się po prostu rajcuje tą dziewczyną i to go napędza do wspólnych spotkań. To czy między nimi coś zaszło nie jest wiadome.Na pewno się tego nie dowiesz od żadnej ze stron. Możliwe , że tak. To tylko zależy od tego jakie on wyznaczył w tej relacji granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
,,ciezko mi z tym bardzo. wiem, ze popelnilam duzo bledow, wielokrotnie bylam dla niego okropna'' tak, obwiniaj siebie za to, że Twoj facet lata zwierzać się innej babie Jakby mój wolał wychodzić beze mnie ale w jej towarzystwie albo zamiast spędzic czas ze mną słuchać żali i rozterek jakiejśc piździ to już by nie był mój, to takie proste ... Nigdy nie rozumiałam kobiet, które nie wiedzą co robić i zastanawiają się sto lat, proszą o rady obcych ludzi ... - dziewczyno idz za głosem serca (i rozumu!) a skoro rozum i serce podpowiadają Ci, że to nie jest normalny układ i że ona w jakiś sposób niszczy ten związek to naturalne, że musisz albo wyeliminować ją albo odejść i szukać szczęścia gdzie indziej niż być nieszczęśliwą, sfrustrowaną wariatką. Związek to ma być przyjemność, widocznie nie do końca do siebie pasujecie a problem nie zniknie ot tak. Tobie potrzebny facet, który będzie chciał wychodzić z Tobą i będziecie sie dobrze bawić a nie, że on woli swoich znajomych niż Twoje towarzystwo. To jest związek? Jeszcze raz powtórzę, skoro coś jest nie tak i nie możecie się w tej kwestii dogadać to nie męcz się w tym durnym układzie i nie pozwól sobą pomiatać, bo też masz cos do powiedzenia skoro jesteście parą i możesz wymagac kompromisów. Ludzie nie jesteście małżeństwem z 2 dzieci, po co Ci taki cham i prostak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno idz za głosem serca (i rozumu!)" czyli ma iść jednoczesnie w lewo i prawo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhgnbhvbcfdversvxfd
oczywiscie mozna stwierdzic, ze jako ze mamy problemy, to do siebie nie pasujemy. tylko ze to jest cudowny czlowiek. to ze nie lubi chodzic na imprezy jeszcze nie jest koncem swiata. rozumiemy sie swiatopogladowo, dobrze spedzamy razem czas, mamy fajny seks i powazne plany wzgledem siebie. jestesmy razem pol roku, ale znamy sie znacznie dluzej i ja wiem, ze to jest dobry facet dla mnie. to nie tak, ze mam jakiegos bawidamka ktory rozbija sie codziennie nie wiadomo jak i nie wiadomo z kim. najchetniej to on by spedzal ze mna maksymalnie duzo czasu i nosil mnie na rekach, wiem to. jednak tez widze, ze ma taka ceche powiedzmy malo meska. nie znam za wielu kolesi ktorych rajcuje spotkanie na plotach z kolezankami i zwierzanie sie i rozkminianie kazdego problemu z kazdej mozliwej perspektywy. nie czuje jednak, by to byl powod do zerwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to skoro to nie jest powód do zerwania to nie pytaj nas dalej o rady ale sama już wiesz co zrobić niczego nikt Ci nie narzuci, tylko później się nie zdziw... a zresztą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
ale badziew dobrze prawi :) Bo jak Cię autorko czytam to widzę, ze ani Ty ani twój facet do kompromisów nie jesteście zdolni. Wy w ogóle razem wychodzicie? Ja bym sobie gościa odpuściła. A jeśli myślisz, że go kochasz to z nim porozmawiaj- nie będziesz sobie wtedy miała nic do zarzucenia- próbowałaś. Ja nie jestem totalnie zazdrosna, mój facet może spotykać się z kim chce. Ale jakoś takich przyjaciółeczek nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×