Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość typowy_paskud

czy miałem prawo tak Ją potraktować....?

Polecane posty

Gość typowy_paskud

zakochałem się w kimś kto był zajęty Ona już postanowiła i zdania nie zmieniła miała wątpliwości, ale ostatecznie wyszła za niego nie potrafiła jednak dać mi trochę czasu bym przywykł do tego i ochłonął uznałem zatem, że skoro tak, to nie jest to z Jej strony tylko przyjaźń lecz rodzaj uzależnienia i postanowiłem odejść po dobroci nie szło stałem się więc okropny, po części to fortel, ale i nie potrafiłem dojść do ładu sam z sobą chciałem uciec, schować się przed światem, przestać istnieć a Ona, Jej obecność przypominała mi o tym co mnie tak bardzo zabolało nie chciała mimo mojego zachowania pogodzić się z tym w końcu gdy przejęła inicjatywę to Ona zerwała ostatecznie kontakt zapewne poczuła się lepiej, bo to poniekąd rodzaj "zwycięstwa" w swego rodzaju potyczce psychologicznej wspominała po ślubie o depresji itp. oczekiwała wsparcia z mojej strony, ja jednak konsekwentnie mówiłem, masz od tego męża... nie potrafiłem tak trwać... jako wsparcie, jako przyjaciel... chciałem z całych sił, ale psychicznie wysiadłem i musiałem odejść czy jednak miałem prawo tak Ją potraktować... czasami myślę sobie, wszak skoro Ją kochałem to dlaczego stałem się dla Niej taki oschły i nieczuły.... są za i przeciw tej sytuacji.. jako przyjaciel nie mogłem tak trwać, podjęła decyzję, wyszła za mąż, a ja ze swoim bagażem uczuć i emocji byłem jak tykająca bomba zegarowa... jak zbity pies, który chce uciec i kąsa wszystko i wszystkich na swej drodze... ale czy miałem prawo.. dziś po prostu bym zamilkł, ale dziś już nie jestem w tej sytuacji... dziś myślę spokojniej, racjonalniej... wówczas byłem niestabilny i dlatego prosiłem o czas... tak czy inaczej będę myślał o tym do końca życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość typowy_paskud
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoja sprawa i twój wybór
w takim razie co to było wobec niej?chęc przelecenia?Bo raczej tak było. o uczuciu nie pisz ponieważ nie dojrzałeś do tego. znam ludzi których obrączka nie przeszkadzała , sa ze sobą szczęsliwi po co piszesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość typowy_paskud
no nie żartuj... nawet Jej nie pocałowałem chciałem aby wszystko było tak jak trzeba mam swoje sumienie i chce postępować moralnie nigdy nie chciałem nikomu zniszczyć związku, a tym bardziej małżeństwa dałem sobie i Jej czas na podjęcie decyzji, na zastanowienie się itp. obrączka dla mnie to rzecz święta, na dobre i na złe... tylko, że pogubiłem się w tym wszystkim i nie potrafiłem być spokojny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze się zachowałeś. Urwanie kontaktu nagle zostawiłoby sporo domyślań i sprawa mogłaby się długo przeciągać. Swoim zachowaniem dałeś jej jasno do zrozumienia, że nie chcesz mieć z tym nic wspólnego. I dobrze - to ona była nie fair. I dobrze jej mówiłeś - ma męża od załatwiania takich problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak rozumiem
dziwie sie takiemu człowiekowi , niby nie chce kontaktu ,ale chce tak? Heeee czyli nie odpuszcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze zrobiłeś. a pomarańczowe się burzą, bo same chciałyby mieć "koła zapasowe".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pacynek sd
bardzo dobrze że wyszła za mąż , zrobiłabym tak samo z takim perfidem. dziewczyna jest szczęsliwa z męzczzną swojego życie nikt jej nie dręczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pacynek sd
' autorze przeczytaj bo sam sie gubisz :D w końcu gdy przejęła inicjatywę to Ona zerwała ostatecznie kontakt zapewne poczuła się lepiej, bo to poniekąd rodzaj "zwycięstwa" w swego rodzaju potyczce psychologicznej""" czy potrafisz to zrozumiec :)) nie każdy jest inteligentem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona1986;p
mysle,ze obecna sytuacja jej nie satysfakcjonuje,pomimo iż sama milczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zarejestrowałem nicka bo ostatnia wypowiedź nie była moja pacynek sd chodziło mi o to, że to ja chciałem zerwać kontakt, ale Ona nie chciała się na to zgodzić i dążyła do konfrontacji słownych aż do momentu gdy jak gdyby przejęła inicjatywę i ostatecznie zerwała kontakt ze mną, zmieniła numer telefony, gg, e-mail... wydaje mi się, że z psychologicznego punktu widzenia to jest lepsze rozwiązanie dla Niej... bo czuje że to Jej decyzja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość [zgłoś do usunięcia
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość [zgłoś do usunięcia
spadaj czubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jezu co za inteligent
zerwał kontakt z nim , łomatko to musisz być ideałem :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jezu co za inteligent
ale to ciekawe :))) 'zakochałem się w kimś kto był zajęty" i wychodzi na to że dziewczyna była tym piątym kołem :)))))) a nie on który sie zakochał : dobra baśń dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagubiona1986;p troszeczkę mnie Twój nick przestraszył, ale ok. skomentuję widzisz jeśli chodzi o satysfakcję, to i mnie to męczy i będzie męczyło przez wiele lat, ale tu akurat chodzi o to by żyć w zgodzie z własnym sumieniem... sam osobiście wyznaje pewne zasady i nie zmienię się tylko dlatego by zaspokoić czyjeś albo swoje potrzeby, które nie są etyczne i moralne... każdy z nas jest dorosły i musi być świadomy konsekwencji swoich czynów, a wkroczenie w związek małżeński do czegoś zobowiązuje... chce być odpowiedzialny, uczciwy w stosunku do siebie jak i innych... nie jest mi obojętny nawet los Jej męża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupek to mało
jesli doszło juz do tego że kobieta zmieniła nr tel , to faktycznie mało powiedziene że miała cie dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jezu co za inteligent źle interpretujesz.. to ja czułem się winny, winny, że kocham i to ja byłem tym piątym kołem u wozu... na początku liczyłem na to, że po tym jak wyznam co czuję właśnie owe koło zostanie odepchnięte i wywalone za burtę, ale pomyliłem się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasneee
nie wierzę w to co piszesz autorze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
głupek to mało już wcześniej zapowiadała, że musi sobie sprawić nowy telefon komórkowy, ale czekała z tym na po ślubie zapewne licząc na kasę z prezentów... tak czy inaczej domyślam się, że ze względów finansowych wzięła telefon na abonament i tym samym zmieniła nr. telefonu, możliwe, że jest nawet w innej sieci... wtedy jeszcze nie można było tak łatwo przenieść numeru... ale mniejsza o to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasneee nie musisz wierzyć... ja nikogo do niczego nie zmuszam, tak samo jak nie chciałem zmusić Ją by za wszelką cenę odeszła od narzeczonego... jak bym mógł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość II konklawe w piekle
Ewakuuj sie stąd bo i tak będzie Twoja wina zawsze. Jak szukasz wsparcia moralnego dla swoich decyzji to nie tutaj. Tutaj jest forum kobiece i żebys nawet stanął na głowie, kalaskał uszami i wyibijał na jajach kutasem do rytmu to i tak z nikim nie potańczysz;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak dobrze jest
jesli jeden drugiemu postanawia wyznać swoje uczucia , to zazwyczaj te wypowiedziane słowa są również czymś ważnym i dla odbiorcy , więc nie ma sie co dziwić ( wysmiewać taj jak w Twoim przypadku wyżej -dręczenie)...czegoś nie rozumiem , włąśnie dreczyła Cie? bardzo dziwne zjawisko w całym tym koglu moglu' zresztą co mnie to obchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja to widzę tak... Chłopak się zakochał - ok, miał prawo. Chciał się odizolować, ale wcale nie jest łatwo kiedy się kogoś kocha. Sama dziewczyna też mu tego nie ułatwiała - żaliła mu się, szukała kontaktu i to dość bliskiego (opowiadała o życiu prywatnym). Zachował się dobrze, to ona coś mąciła i wcale się nie dziwię, że go boli. Był czymś w rodzaju zapchajdziury, rezerwy emocjonalnej. Powodów dla których ona zerwała kontakt mogło być bardzo dużo. Niekoniecznie chciała się poczuć lepsza (może to za daleko idące myślenie?), równie dobrze mogły dopaść ją wyrzuty sumienie względem męża albo on mógł się dowiedzieć o jej wybrykach. Nad tym nie ma się co zastanawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość II konklawe w piekle
chlubny wyjątek:) To nie był żart:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×