Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość typowy_paskud

czy miałem prawo tak Ją potraktować....?

Polecane posty

tak dobrze jest nie dręczyła mnie... wystarczy, że sam siebie zadręczałem... po prostu nie chciała stracić przyjaciela, ale to było nieuniknione, bo owy przyjaciel czyli ja przekroczył granicę i nie było odwrotu... oboje łudziliśmy się, że można tak trwać, ale ja nie wytrzymywałem psychicznie... nie rozumiała dlaczego się tak zachowuję... a mnie ogarniało szaleństwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fizycznośc musi byc
kazda kobieta musi miec partnera i czas sie na to zgodzić, cas był przed slubem wówczas może mia la 20 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moorland Masz wiele racji, bo owszem opowiadała o życiu prywatnym, potrzebowała kogoś, przyjaciela by móc się zwierzać. Zawsze byłem jednak tego zdania, że najlepszym przyjacielem powinien być Jej przyszły wówczas jeszcze mąż, a nie ja. To co usłyszałem po ślubie faktycznie pozwala mi myśleć, że byłem rodzajem uzupełniacza i dawałem Jej to co nie potrafił dać narzeczony. Najdziwniejsze jest to, że padło słowo miłość. "...dałeś mi tyle miłości..." To kilka słów wyrwanych z kontekstu, ale są dość wymowne. Nie gniewam się jednak na Nią. Mam nadzieję, że jest szczęśliwa. Wiem jednak, że mnie to doświadczenie bardzo odmieniło i trudno będzie mi z tym żyć. Mimo tego, że zdaję sobie sprawę z coraz to większej liczby swego rodzaju wad owej osoby. Któż jednak jest idealny? Która kobieta nie mąci facetowi w głowie, która go nie sprawdza, która nie zachowuje się egoistycznie? Która? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość II konklawe w piekle
17:11 [zgłoś do usunięcia]fizycznośc musi byc kazda kobieta musi miec partnera i czas sie na to zgodzić, cas był przed slubem wówczas może mia la 20 lat A co w konstytucji taki zapis jest? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fizycznośc musi byc Miała wówczas 23 lata i rozumiem, że to trudny wiek, ale takie bywa życie. Co do fizyczności to była chemia i strasznie się broniłem czasami przed tym co we mnie tkwiło. Bałem się jednak tego, że przekroczę granicę i gdy dwa razy zdarzyło mi się chwycić Ją za rękę momentalnie puszczałem Jej dłoń z obawy przed tym co sobie pomyśli... no i przede wszystkim ze strachu przed własnymi emocjami. Pomijam już sam fakt, że moralnie czułem się nie fer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość II konklawe w piekle
ło jezu...no to się nie dziw że wyszła za innego:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka, która ma jakieś zasady moralne. Ludzie to nie zabawki. Jestem pewna, że schlebiało jej, że ją kochasz. Poza tym zawsze miała komu wysmarkać się w rękaw kiedy było jej źle. Tylko, że to było podłe w stosunku do Ciebie i do jej narzeczonego. Inna sprawa, że największym przegranym całej tej sytuacji jest właśnie on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhjikjhuikjbhjkl;
muszę to napisać. Jesli jest wzajemna ekscytacja /a w moim przypadku była jesli jest obustronna chemia to cóz wiecej ?Cieżko tak w codzienności trwać i usypiać to co byłoby byc może najważniejsze w Twoim czy Jej życiu/ale trudno takie jest zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
II konklawe w piekle ja z perspektywy czasu też się nie dziwie i troszeczkę mnie to cieszy, bo z pewnego punktu widzenia z moja postawą nie nadaje się.. przy nim zapewne będzie miała lepiej, w znaczeniu wsparcia itp. ja zbyt emocjonalny i dupowaty jestem :P Moorland narzeczony, a teraz mąż moim zdaniem nie jest przegrany, bo uwierz mi na słowo on też nie był i nie jest idealny... potrafił unikać jej przez 5/6 dni i Ona przy mnie dzwoniła do niego około 3 razy prosząc o spotkanie... odmawiał tłumacząc się, że i tak jutro się zobaczą... może chciała mi pokazać jaki on jest wspaniały i przybiegnie na Jej skinienie, ale nie wyszło... ponadto gdy była chora to ja się zainteresowałem sytuacją, a nie on... pomijam już to, że nie walczył o Nią... dopiero jak się pojawiłem w pobliżu ja to stał się zazdrosny co Ją bardzo ucieszyło... kjhjikjhuikjbhjkl; niestety... jednak z tego co mówiła była świadoma tego co robi i ja nie śmiałem nawet Jej powstrzymywać... bo czy można kogoś ograniczać i zabraniać "szczęścia"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona1986;p
Typowy_Paskud czemu?? Ja bylam w podobnej sytuacji ......i tez przestalam sie odzywac z dnia na dzień.Konsekwentnie to realizuje ..... jednak czegos mi brakuje i chcialabym,zeby się odezwal mimo wszystko ..... dla samej siebie,lepiej bym sie poczula wiedząc,ze o mnie myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mówiła - wole być z nim i cierpieć, niż wybrać Ciebie i żałować, że być może straciłam miłość swojego życia... to było bardzo wymowne i zapamiętałem to sobie - wziąłem do serca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To teraz spójrz na to z drugiej strony - ona mogła doskonale wiedzieć, że nie przyjdzie - Ty miałeś wysnuć wnioski, że on ma ją gdzieś, a ona mogła doskonale zdawać sobie sprawę z tego, że on nie ma czasu. Poza tym mimo wszystko wybrała jego (chociaż pewnie nie raz mu jeszcze przyprawi rogi). Więc szkoda faceta. Jest jeszcze jedna opcja. Dziwna, ale mimo wszystko bardzo prawdopodobna. Poza tym, że Twoje zakochanie i zainteresowanie karmiło jej próżność byłeś też powodem jego zazdrości. I bardzo możliwe, że o to właśnie chodziło - żeby on był zazdrosny. Może coś sobie wyjaśnili, dogadali się. Więc Ty nie jesteś już potrzebny, dlatego nagle urwała kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona1986;p
Typowy_Paskud - wolala,poniewaz on był niezdobyty,nie czula w nim 'pewnika'..Ty natomiast lezałeś na tacy i gdyby tylko chciala przyjąłbyś ją z otwartymi ramionami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość II konklawe w piekle
Niestety kiedy już się z nim ochajtała jego niezdobytość gdzieś uleciała:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona1986;p
autor pisal,ze wczesniej mu mowila o tym powodzie,dla którego woli tego drugiego.Wyjasnilam. A teraz prawdopodobnie liczy,że będziesz za nią biegał .... nie wiem,ja tez ucielam kontakt,ale po cichu marze o jakimś odzewie,żeby mieć swiadomosc tego,ze ktos inny oprocz meza jjeszcze o mnie mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona1986;p
II konklawe w piekle - powiem Ci,ze slub to zaden pewnik w dzisiejszych czasach więc jego zdobędzenie to pojęcie względne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moorland Nie, nie... Ostatecznie zerwała kontakt dopiero kilka miesięcy po ślubie. Wydaje mi się, że po prostu czegoś Jej brakowało i poniekąd to był swego rodzaju lęk. Potrzebowała przyjaciela, zresztą od dawna brakowało Jej prawdziwej przyjaźni... wspominała, że nie była zbyt lubiana w szkole itp. Wszystko można rozpatrywać w dwojaki sposób, albo wyrachowanie i egoizm, albo zagubienie i próba wybrnięcia z wyjątkowo trudnej sytuacji tak by pogodzić wszystkie strony, ale to było nierealne. Co do niego to wydaje mi się, że zdawał sobie sprawę z tego jaka Ona jest. Generalnie ja jestem strachliwy itp., oni zaś bardziej życiowi można by powiedzieć. Mi wiele brakuje i niekiedy jestem zły sam na siebie za to jaki jestem. Małżeństwo wszystko zmienia. On bardo chciał mieć dziecko i rok po ślubie proszę, jest. Wiedział chłopak co robi. Uziemił kobietę na dobre. :P Życie i ludzie nie są idealni. Czy przyprawi mu rogi? Każdy postępuje wedle swojego życzenia. Nikt mu nie kazał się żenić... mógł się wstrzymać, poczekać, bardziej Ją poznać. Każdy kij ma dwa końce... ale fakt faktem, widziałem, że spotyka się z innymi facetami, że się Jej zwierzają i to mnie zaczęło z czasem zastanawiać... nie tylko to. Było wiele różnych dziwnych i niejednoznacznych sytuacji, ale serce nie sługa i inaczej tak jakoś do tego podchodziłem. Może każdy tak robi w takiej sytuacji i dlatego mówi się, że miłość bywa ślepa... ja bym inaczej to nazwał - miłość bywa bardzo łaskawa i wyrozumiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość II konklawe w piekle
Dzięki bogu nigdy nie dane będzie mi się o tym przekonać:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona1986;p
I powiem Ci,że taka przyjazn powiazana z pociagiem mentalnym poprostu nie ma prawa bytu i powinno się ją przerwać,ponieważ i Tobie i jej będzie łatwiej.Oboje mieliscie czas ..... mogłeś nie dopuścić do tego slubu,ona mogła powiedziec nie.Nie wydarzylo się to więc lepiej zamknąc danyrozdzial za nim coś się wydrzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagubiona1986;p a podobno kobiety nie lubią żyć w niepewności - jesteście pełne sprzeczności :P zakładałem taka ewentualność... wiem, że to co czuje do was facet, tak zwana miłość, nie zawsze ma znaczenie... czasami wami pogardzają, pomiatają, ignorują, a wy brniecie w oko tego cyklonu, ale to wasza decyzja... kłopot w tym, że potem pojawiacie się na forach i obwiniacie faceta za to, że był taki od początku, ale wy tego nie widziałyście... :P eh... czyli marzysz o tym by ktoś cierpiał ja cierpię i uwierz mi, że to nie jest przyjemne depresja, psychiatra, leki, nerwica.. rozdział zamknięty, nic się nie wydarzy, minęły 3 lata... nie potrafiłem wkroczyć do kościoła i zniszczyć Jej najpiękniejszy dzień w życiu zwłaszcza, że w tym momencie przechodziłem załamanie nerwowe, klęczałem i płakałem jak dziecko na podłodze w swoim domu, nie byłem w stanie nawet stać na nogach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaki powód by nie był - Ty byłeś najzwyczajniej w świecie wykorzystywany. Czy kierowała nią zwykła, babska próżność (a jestem pewna, że to miało swój udział w jakimś stopniu :P) czy po prostu miała problemy i Ty byłeś pod ręką w roli pocieszyciela to Ty sam jako osoba nie byłeś aż tak istotny. Więc potraktowałeś ją odpowiednio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość II konklawe w piekle
Moorland... Jestem pełen podziwu dla Twojego intelektu:) Umówisz się ze mną? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
typowy - bo kochałeś :) a jak kochamy to często idealizujemy obiekt uczuć, staramy się zrozumieć sytuacje, a jednocześnie odsuwamy te najbardziej oczywiste odpowiedzi jeżeli nie są tym co chcemy usłyszeć. Poza tym dostanie kosza w tak niejasny sposób potrafi zatruwać życie jeszcze długi czas. II konklawe w piekle - wyczuwam lekką nutkę sarkazmu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość II konklawe w piekle
Być może sarkazm ten jest wytworem twojej wyobraźni i powstaje po wymieszaniu fali szczerego uczucia, z mojej strony płynącego, z Twoim lekkim niedowartościowaniem:) Serio się pytam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwne to bo niby wiem, a nie wiem.. niby chcę wiedzieć aby zapomnieć, ale wiem i mimo to pielęgnuje to w sobie... dziwnie tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu pomarańczki mnie na forum nie lubią, więc zawsze trzeba być podejrzliwym :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość II konklawe w piekle
Ja tam jestem wyjatkowym pomarańczkiem a i czarne nicki nie są mi obce:) Doszedłem do wniosku, że na golasa jest wygodniej po prostu:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
typowy- bo nie ma nic gorszego niż rozgoryczenie. Chciałeś dobrze, a wyszło jak zwykle. Nie Twoja wina, ale spróbuj być realistą. Wyobraź sobie jak dla czytających Twoje posty wygląda zachowanie tej kobiety. Próżna manipulantka to najdelikatniejsze określenie - niby ma faceta, a mimo to szuka "przyjaciół" i co tu dużo mówić - zwyczajnie obgaduje swojego partnera. Myślisz, że z Tobą byłoby inaczej? Lub, co jest jeszcze mniej przyjemnie, że Ciebie nie obgadywała? Mogę tu być trochę stronnicza, ale praktycznie każda moja koleżanka przynajmniej raz wodziła faceta za nos i cieszyła się z jego uwagi. Oczywiście kiedy on ewentualnie tracił zainteresowanie albo się oddalał to ona stawała się zazdrosna. Nie o faceta, a o samą uwagę. Co ciekawie, moi znajomi płci męskiej robią dokładnie to samo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×