Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mieszkam na antypodach no i

Nie chce widywac/znac Polakow za granica - rozumiecie mnie?>

Polecane posty

dla autorki władanie wspólnym językiem jest właśnie wytyczną, żeby się nie zadawać... więc trochę bez sensu co piszesz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielonykamyk, nie wiem, co ty rozumiesz i jak rozumowujesz- ja zyje ponad cwierc wieku poza Polska, i pisze z doswiadczen zyciowych, ze tak sie wyraze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byc moze nie raz sie naciela- a znasz przyslowie, ze jesli Polak za granica ci nie zaszkodzil, to juz ci pomógl? Osobiscie znam tylko te teorie, bo nigdy nie zylam w polskim enklawe, nie miewalam wiec polskich "znajomych", i wiesz? Przezylam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to przecież normalne, że jak mieszkasz w Niemczech, to uczysz się i rozmawiasz po niemiecku, tak samo w Anglii, mówisz po angielsku :D Naprawdę bez sensu jest to co piszesz. Pierwsze co zrobiłam po przyjeździe do Niemiec, to zapisanie się na kurs, żeby się podszkolić z niemieckiego, ale nie udaję, że nie znam polskiego, nie unikam Polaków, wręcz przeciwnie, Polaków znacznie łatwiej poznać, a ze swoimi znajomymi Niemcami mówię przecież po niemiecku. To normalne. Nigdy jednak nie wstydziłam się tego, że jestem Polką i nie uciekałam, przed ludźmi, którzy mówią po polsku. Czy wy uznajecie tylko skrajności? Albo jako Polak unikać innych Polaków i mieć w pogardzie swój ojczysty język, albo zadawać się tylko z innymi Polakami i mówić tylko po polsku za granicą? :D A nie można po prostu być otwartym, poznawać i Polaków i ludzi zza granicy i władać kilkoma językami, w tym swoim ojczystym i być dumnym z własnej narodowości? Nie można po prostu zadawać się z ludźmi na dobrym poziomie, nieważne jakiej narodowości? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielonykamyku, skoro zalezy ci na nauce jezyka twojego wybranego kraju, to ci sie to chwali. Nie kazdy Polak tak jednak mysli, niestety. Nadymaja sie jakas skrajna polskoscia, w domu tylko po polsku, nawet przy innojezycznych gosciach, jesli sie taki trafi. "Bo nie bede sie zapieral mojego jezyka", czy inna skrajnosc- "jak chce mnie rozumiec, to niech sie nauczy". Dzieci sa sciganie polskimi bajeczkami, ksiazeczkami, dzieci polskich znajomych stawiane sa na piedestal i z tymi w pierwszej kolejnosci maja sie kolegowac; tybylcy sa bowiem "dziwni i niewychowani". Za jakies 20, 30 lat, owo na sile spolszczane dziecko, wypelnia rodzicom podanie o rente, bo rodzice cale zycie: polscy znajomi, polski lekarz, polski sklep, ze o polskiej telewizji nie wspomne, minimalnie gramotni w jezyku kraju swojego wyboru. Ale poza tym, najmadrzejsi, najzaradniejsi, a kobiety i tak najladniejsze na calym swiecie ;) Nie cierpie czegos takiego, i stoje murem za moim zdaniem. Tacy ludzie nigdy nie beda kandydatami na moich znajomych. I molzesz uwazac sobie to za dowolna skrajnosc pogladów. Przyslowie, które zacytowalam, jest nadal zywe- widocznie jestes za krótko emigrantka, zeby je poznac w teoii. Zycze ci, zebys go nigdy nie poznala w praktyce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co masz za problem z ta duma? Polska i jezyk polski, kraj i jezyk jak wiele na swiecie. Dumnym to mozna byc z wlasnych osiagniec, a nie z przypadków, gdzie stala twoja kolyska i w jakim jezyku kolysanki ci nad nia spiewano. Sorry, ale ja taka nieromantyczna, a bardzo rzeczowa juz zawsze bylam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dm gn
La Kobieta masz rację! Tak to własnie wygląda... Może i są wyjątki - ale nieliczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko lub Autorze - ja mysle ze jednak jestes pelny/a kompleksow;-))) tak silnie artykulowana zlosc musi miec sowje podloze;-))) Jezeli o mnie chodzi - to cie nie rozumiem - wielokrotnie na tym forum podkreslalam ze nie narodowsc sie liczy (co wiekszosc odczytywala na opka pt "nienwidze polakow";-)))) - i ja osobiscie nie patrze na paszportv tylko na czlowieka - znam bardzo duzo fajnych ludzi i beznadziejnych z wileu, wielu narodowosci - generalizacxje mnie smiesza;-)) co innego okresolne style zycia - tutaj mi z jednymi po drodze a zdrugimi zupelnie nie - a le na to sklada sie raczej pewna filozofia zyciowa a nie niejsce na akcie urodzenia;-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niektorzy chyba sie nie spotkali z buractwem Polakow za granica. O takich Polakach mowie. Ktorzy kradna, chleja, gebe dra i mysla, ze sa panami u siebie. Ja do takich sie nawet nie chce przyznawac. Zawsze mowie, ze jestem Polka. Przeciez sie tego nigdy nie wyrzekne anie tego nie zmienie. Nie chce miec nic do czynienia z Polakami, ktorzy nie maja za grosz kultury. Z reszta jak napisalam, mam jedna przyjaciolke Polke i mi starczy. Nie wyjechalam za granice po to, by utrzymywac kontakty z Polakami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulfon co z ciebie wyrosnie
Ja nie chce mec czynienia z chamskimi Polakami tak samo jak nie chce miec do czynienia z chamskimi cudzoziemcami. Ktos tu dobrze napisal, ze nie liczy sie narodowosc tylko czlowiek. Troche tolerancji, zarowno dla innych kultur jak i w stosunku do samych siebie. Znam kobiete, ktora przyjechala do UK w wieku okolo piecdziesiatki, w Polsce zmarl jej maz pijak, z pracy ja zwolnili po przepracowaniu zycia w jednym zakladzie, na co ona mogla liczyc w Polsce? Ziec zalatwil jej prace sprzataczki w UK, pracuje sumiennie, po angielsku duka i trudno jej sie nauczyc plynnego angielskiego w takim wieku. Dostala mieszkanie z councila dla siebie i syna, syn idzie teraz na studia w UK i sa szczesliwi. Ale pewnie jedna damulka z druga jakby ja spotkala sprzatajac to by sie nie przyznala, ze sa z jednego kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jakie ma zto znaczenie, ze sie jest z jednego kraju? Kazdy ma swoje zycie. I jesli jest w tym zyciu szczesliwy, to wspaniale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najbrzydsze sa golfy
chyba po raz pierwszy zgodze się z ROR:) sama nie tęsknie za polskością (mimo że chciałabym aby moje dziecko mówiło po polsku ale nie z racji że sama nie potrafię ale ze względu na rodzinę, moich rodziców) uważam że autorka ma jakieś kompleksy, wypowiedz "jaki slysze polski to uciekam jak najdalej" uważam za po prostu żałosną ucieka autorko, uciekaj.A jak w pracy trafi ci się Polka to tez uciekniesz czy będziesz cierpiała biedulko:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kulfon co z ciebie wyrosnie - nie oceniaj innych swoja miara. Ja nie napisalam, ze nie zadaje sie z Polakami, ktorzy nie sa dyrektorami za granica. Napisalam, ze unikam Polakow, bo za granica wiekszosc z nich to buraki. Naucz sie czytac ze zrozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczarowany olowek10000
jak trafi sie jej Polka w pracy to zmieni prace:o Mieszkajac za granica poznaje sie roznych ludzi. Czy tylko wsrod Polakow sa czarne owce? Ja pracuje z wieloma Polakami i wiem, ze sa tacy co mozna z nimi konie krasc i tacy co lepiej sie od nich z daleka trzymac. Ale tacy sa wszedzie. Niemcy, Szwedzi, Amerykanie, Anglicy itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" O takich Polakach mowie. Ktorzy kradna, chleja, gebe dra i mysla, ze sa panami u siebie. Ja do takich sie nawet nie chce przyznawac. Zawsze mowie, ze jestem Polka. Przeciez sie tego nigdy nie wyrzekne anie tego nie zmienie" te zcahowania oczywiscie sa naganne, ale nie rozumiem ciebie w dalszym ciagu. Bedac w Polsce na pewno tez sie stykalas z jakimis nagannymi zcahowaniami, co nie? to sa nadal obcy ludzie z ktorymi cie nic nie laczy i tyle;-) to tak jak np. by pojechac z warzsawy do krakowa i "wstydzic sie" za innych warszawiakow czy cos - przezciez to sa obcy ludzie - coz moze to nas obchodzic ze zyja wedlug ...hm.... "swoich wartosci" - po co od razu w sobie wyrabiac taki kompleks pt "wstyd mi za nich" - - bo zywienie takich uczuc do nich - to wlansie budowaie jakijs atm enocjonalnej relacji/ustosunkowywanie sie. A czt wstyd ci za zlodzieji z amryki poludniowej czy maroka? to ze masz taki sam paszport jak jakis zlodziej to o niczym nie swiadczy;-)) tak samo jak gdyby udowdniono ze wiecej ludzi z ciemnymi oczami poplenia przestepstwa to czy poniewaz mam ciemne oczy powinnam sie wstydzic za innych czarnookich?;-))) a coz ma piernik do wiatraka?;-)))) (poza tym ze maja tyle samo liter;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja tutejsza polska przyjaciólke znalam jeszcze z Polski- razem kilka lat chodzilysmy do jednej klasy. Poznani tutaj Polacy, nie bylo ich wiele, okazali sie w wiekszosci przypadków niewypalami, i "znajomosci" przetrwaly rok, góra dwa. Tez mialam wtedy ten owczy ped Polak=swój=bedzie fajnie ;) Nic bardziej mylnego, no ale na blednych idealach czlek sie uczy. Mysle tez, ze w odróznieniu od przyjazni z moja kolezanka ze szkolnej lawki, zawierane tutaj nowe przyjaznie sa bardziej skomplikowane, poniewaz tych dwoje ludzi znajduje sie w sytuacji wyjatkowej (emigracja i zwiazane z tym problemy) i czasami wiele rzeczy nie wypala z prostych podraznien realii codziennego dnia na poczatku tego nowego zycia. Osobiscie zrobilam niemile doswiadczenie, ze niektórzy Polacy maja okropkna postawe roszczeniowa. pomijajac wrodzona u niektórych niechec do nauki urzedowego jezyka, oczekuja "pomocy" we wszystkim i wszedzie. Praktycznie zeby nie byc odfajkowanym za takiego, który- wyzej wydala niz odbyt ma- trzeba by co jakis czas brac pare dni urlopu i "pomagac zalatwiac" wszystko po kolei, wszystkim po kolei. Bo jestes "dluzej" i "gadasz". Fakt, ze masz swoje zycie, rodzine, zajecie, troski, dzieci, cokolwiek, chobcby chec polezenia odwlokiem do góry po pracowitym dniu, nie liczy sie dla takich "znajomych". Ja mam chetnie czas dla kogokolwiek, ale nie z automatu, a juz wcale z racji nacji i posiadania wspólnego jezyka z kims tam. A szczególnie, gdy licze sie z tym, ze i tak mi doope obrobia, bo decyzja urzedu im nie przypasuje, co bedzie logicznie odstemplowane jako moja nieudolnosc czy wrecz zamiar, bo na pewno i z rozmyslem "zle wypelnilam". Zeby "nie dostali" i takie tam. Litosci! Dlaczego czesciej wole moich tubylczych znajomych, i przedkladam ich nad ewentualnych polskich, jest tez mentalnosc. Tubylcza znajoma, gdy podczas moich jej odwiedzin u niej, odbierze telefon, to bedzie on krótki: mam akurat goscia, mozemy porozmawiac pózniej? Niektóra polska znajoma tej goscinnosci wiele musza jeszcze sie nauczyc, a przede wszystkim, ze majac goscia w domu, wylacza sie telewizor ;) Cos innego. Spotykajac sie z kims, nie musi to odbywac sie zawsze w domowych pieleszach, bo to w pewein sposób zawsze polaczone jest ze stresikiem dla pani domu. Mozna spotkac sie na miescie, umówic sie, czy tez przypadkiem, wstapic gdzies na kawe i ciastko, porozmawiac. Polskie znajome czesto kultywuja biede, i wydanie paru dewiz w kawiarni, to marnowanie pieniedzy, w domu jest... taniej. Ale czy z tego powodu trzeba sie zaszywac w czterech scianach? Tym dotarlam do drazliwego punktu- finansowego. Ja pracuje, i to niemalo, i niemalo zarabiam. Nowa emigracja z kolei lubi przebywac na zasilkach ;) i ze tak powiem ostroznie, nie za bardzo takie przyjaznie maja sens...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezeli na kazdym kroku czlowiek zaczyna sie pilnowac zeby unikac jakiejs konkretnej nacji (chocby swojej) to to sie nazywa fobia. Jesli pojde do innego sklpeu bo w tym sa/pracuja - polacy, bulgarzy czy francuzi - jesli nie wsiade d oautobusu bo w srosku juz jada - polacy/anglicy/chorwaci - zmienie prace bo do mojej przyjeto kogos z - Polski/Szwecji czy Bangladeszu - to to jest fobia. Mozna nie popwierac i nie lubic - ale jesli ktos caly czas jest "czujny" ze sie natknie na....znienawidzona narodowosc - to proponuje kontakt z psycholgiem, bo sprawa pewnie dotyczy problemu z brakiem akceptacji dla ...siebie samego;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle, ze ten problem znowu dotyczy generalizacji oraz sterotypow - ,,,ktore jednak sie skads biora;/ W pewnych srowoiskach, tez zwiazanych z dana nacja , pewne zachowania dominuja - ale w miare rozgarniete osoby wiedza ze takich zachowan nie przenosi sie na 100% populacji bo ...kreuuje sie zafalszoanay obraz dla siebie samego Pomijam juz fakt ze z mojego wlasnego doswiadczenia slow "z a granica" chyba nie istnieje;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tam od razu fobia- po prostu wrodzoina ostrozznosc, ot chociazby po to, zeby kochana nacja nie obrobila ci plotkami tylka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ROR, jak najbardziej, ja "generalizuje" moje doswiadczenia, i nimi sie kieruje, ksztaltujac moje "stereotypy". Chyba najnormalniejsze pod sloncem? Inaczej mówiac- nie mów mi, jak mam zyc, bo przeciez za mnie nie umrzesz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najbrzydsze sa golfy
no cóż La Kobieta współczuje ci braku kultury u twoich znajomych:) takich zachowań u moich znajomych Polaków nie spotkałam nie spotykamy się w domowych pieleszach oglądając tv, nic im nie wypełniam bo radzą sobie doskonale sami (bez benefitów)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomylka, to nie sa moi znajomi :D Oni sa powodem, dlaczego nie zalezy mi az tak bardzo, czy tez na sile, nie szukam znajomych w polskich kregach. nie musze sobie komplikowac zycia skomplikmowanymi ludzikami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te verde unplugged.
Najbrzydsze sa golfy - to ty masz jakies szczescie, ja w pierwszych dniach pobytu w Anglii bylam proszona zeby zadzwonic w sprawie ubezpieczenia, bo ja mowie po angielsku - niewazne, ze uczylam sie tylko w Polsce i w pierwszych dniach balam sie odezwac do Anglika, bo w zyciu tyko dwoch na oczy widzialam :D W dodatku mialam udawac kolezanke, nie wiedzac nawet jak ona ma na nazwisko. Jakkolwiek brzydko by to brzmialo, zgadzam sie z autorka w zasadzie, choc tez przesada jest uciekanie gdy uslyszy polski, ale podejrzeam, ze to raczej malownicza metafora. Wydaje mi sie, ze takie 'narzekanie', ze sie nie chce miec nic wspolnego z Polakami to wynik obserwacji oczekiwan innych, ze bedziemy przyjaciolmi bo pochodzimy z tego samego kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość phiphiiii
"Nadymaja sie jakas skrajna polskoscia, w domu tylko po polsku, nawet przy innojezycznych gosciach, jesli sie taki trafi. "Bo nie bede sie zapieral mojego jezyka", czy inna skrajnosc- "jak chce mnie rozumiec, to niech sie nauczy". Dzieci sa sciganie polskimi bajeczkami, ksiazeczkami, dzieci polskich znajomych stawiane sa na piedestal i z tymi w pierwszej kolejnosci maja sie kolegowac; tybylcy sa bowiem "dziwni i niewychowani". Za jakies 20, 30 lat, owo na sile spolszczane dziecko, wypelnia rodzicom podanie o rente, bo rodzice cale zycie: polscy znajomi, polski lekarz, polski sklep, ze o polskiej telewizji nie wspomne, minimalnie gramotni w jezyku kraju swojego wyboru. Ale poza tym, najmadrzejsi, najzaradniejsi, a kobiety i tak najladniejsze na calym swiecie " to jest raczej rzadkie, duuuużo częstsze jest nieprzyznawanie się do bycia Polakiem, zapominanie polskiego po dwóch miesiącach pobytu, nieuczenie dziecka polskiego żeby się nie wyróżniało. Akurat jak dziecko mieszka w jakimś kraju to nawet najbardziej kultywujący polskie tradycje rodzice nie dadzą rady i dziecko będzie bardziej związane z krajem w którym się wychowuje niż z Polską, a znajomość dodatkowego języka jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O! wlasnie ta postawa roszczeniowa, lacznie z roszczeniami do nawiazania znajomosci. No cóz, moze ludzie spotkani przez RORa z jakiejs innej Polski sa???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te verde unplugged.
Nigdy nie spotkalam nikogo, kto nie przyznaje sie do bycia Polakiem. Za to mnostwo w mojej okolicy osob, ktore mieszkaja tu ponad 5 lat, a po angielsku nadal mowic nie potrafia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
phiphiiii to jest kolej rzeczy, ze ojczyzna naszych dzieci jest nie znana z opowiastek Polska, lecz kraj, w którym sie urodzily, chodzily do szkoly, gdzie nawiazywaly piersze kontakty z rówiesnikami. Oczywiscie wychodzac z zalozenia, ze nie byly sila przetrzymywane w jakims polskim getcie ;) A tak miedzy Bogiem a prawda- komu w eielkim swiecie przydala sie znajomosc jezyka polskiego, jako "dodatkowego jezyka"? Chyba, ze w Hameryce, gdzie tzw. zasiedziana Polonia czesto gesto ledwie duka po angielsku :D Jezyk polski nie jest az tak waznym swiatowym jezykiem, zeby trzeba bylo go kultywowac w potomkach i potomkach potomków. Chyba, ze na korzysc pozostawionych w Polsce babc, dziadków, i innych kuzynów, w imie idei, aby "dziecko na wakacjach dogadalo sie z rodzina". Ja tez tak to widze i powazam. Jednakze i za granica jest grom dzieci rodziców pochodzacych z polski, które nie posiadaja de facto zadnej blizszej rodziny w Polsce, wiec nie sa zobowiazane moralnie jezdzic tam na wakacje, i miec moralny obowiazek wladania plynnym polskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulfon co z ciebie wyrosnie
Nigdy w zyciu nie spotkalam Polaka na benefitach i moze widzialam paru Polakow,ktorzy za bardzo nie mowia po angielsku, ale nikt mnie o nic nie prosil. Wspolczuje doswiadczenia ze znajomymi czy tam napotkanymi Polakami. Nie uogolnaialbym tak bardzo, ze Polacy nie znaja zasad dobrego wychowania, bo moi rodzice cale zycie spedzili w Polsce i zawsze wylaczaja tv jak ktos przyjdzie, nigdy sie tez nie spotkalam, zeby ktos przeprowadzal dlugie rozmowy przez telefon jak u niego jestem. Takie uogolnianie jest bez sensu. Nigdy nie dazylam do tego, zeby sie przyjaznic z Polakami, staram sie miec do nich pozytywne nastawienie, takie samo jak do wszystkich innych narodowosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bardzo lubie polakow, maja cos w sobie takiego goscinnego, cos przy czym czuje sie od razu wyluzowana, zazwyczaj szybciej zalapie kontakt z polka/polakiem niz z kimkolwiek innej narodowosci. tu tez sa wyjatki oczywiscie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×