gdy przyjechałemn na wieś do rodziny to byli ze mnie dumni,

mówili, że miastowego to należy ugościć i podali pierwsze danie na ciepło, czyli kwaśnicę a że głodny byłem to kwaśnicę zaliczyłem z dokładką i już za 30 minut kłopoty się zaczęły żołądkowe i pokazali mnie łazienkę , mają łazienkę ale tam były śmierdzące szmaty do prania a w sieni to była kosa i sierp, więc wypadłem w biegu do lasu a w lesie rządzi pani Gajowa i gdy mnie zobaczyła, że w lesie sram to mnie wypisała mandat w kwocie 100 zł. za zakłócanie porządku publicznego :( a za tem co, czy nie można się wysrać porządnie nawet w lesie po kwaśnicy ? okazuje się że nie można , więc zapłaciłem 100 zł. za sranie w lesie i wróciłem do pensjonatu a tu kapela góralska gra jest wesoło a za moment na stołach ląduje gorący bigos z kaszanką , wsaniale pachnie i trzeba spróbować też rosół z ziemniakami , dobre ale już po kilku minutach duupę rozrywa i trzeba pędzić do lasu na kolejne sranie :( pani Gajowa tylko czeka na widok duupy zasranej w lesie i kolejny mandat wypisuje i tak sobie pomyślałem, że na tym ich buisness polega aby Gość zjadł na ciepło i zapłacił a wydalenie tego co zjadł kosztowne jest i tu nie ma negocjacji za zasranie lasu :( moja rada to , zabierz ze sobą totebki do srania aby nie płacić Gajowej :) za sranie w lesie