Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dagne

Wyjechać czy zostać? Bardzo proszę o rady

Polecane posty

Gość Dagne

Witam wszystkich serdecznie! Przez pół roku mieszkałam w Holandii, a po zakończeniu kontraktu wróciłam do Polski. Już wtedy myślałam, żeby posiedzieć dłużej, ale gdy widziałam, jak moja mama prosi mnie o powrót, to wróciłam. Po powrocie, żeby znaleźć prace w zawodzie, przeprowadziłam się do większego miasta, więc de facto i tak jestem daleko od niej. Minął już rok od powrotu, a ja ciągle nie mogę się odnaleźć. Byłam w nl krótko, jednak bez wątpliwości mogę powiedzieć, że był to jeden z najlepszych okresów w moim życiu. Chociaż wykonywałam fizyczną pracę, byłam zadowolona, starczało mi kasy i poznałam fajnych ludzi, z którymi do tej pory mam kontakt. Teraz niby mam pracę w wyuczonym zawodzie, pracuję umysłowo i... jestem kompletnie sfrustrowana. Już kilka razy kończyła mi się umowa i za każdym razem czekałam na jakieś konkrety, ale nic z tego. Dalej mam umowę zlecenie, podwyżkę miałam tylko jedną, a o drugą nie mogę się doprosić, a życie przecież jest drogie. Od początku pracuję uczciwie, ale nic z tego nie mam. Mało tego, obserwuję wszędzie te porypane kumoterstwo - ktoś przychodzi po znajomości i ma od razu to, na co ja musiałam ciężko pracować. Pochodzę raczej z biednej rodziny i wiem, że mama jest ze mnie dumna, ale ja jestem smutna, bo przecież to jest moje życie, a zarazem nie chcę jej robić przykrości. Kiedy tylko wspominam o moim powrocie do nl, to robi się nieprzyjemnie. Ja tymczasem nie mogę znaleźć dla siebie miejsca. Ja zupełnie nie wiem, co mam robić... Wiem, biorąc pod uwagę fakt, że już nie jestem najmłodsza (mam 29 lat), to raczej nic ciekawego. Nie wiem, czy powinnam wyjechać i spróbować, tylko tym razem na dłużej. Przecież pracowały ze mną dziewczyny, które nauczyły się języka i teraz już nie latają ze szmatą. Jednocześnie myślę o tym, że jednak - ze względu na wykształcenie - w Holandii nigdy nie będę mogła robić tego, co robię tutaj. Wiem też, że nie mam nic do stracenia, tutaj nie mam nikogo, mieszkam z obcymi ludźmi, nie mam faceta, przyjaciół, ani nawet znajomych. Generalnie nie jest wesoło... Praktycznie nigdzie nie wychodzę. Pewnie powinnam poszukać nowej pracy, ale nie wiem, czy w tym nowym miejscu byłoby inaczej (warunki pracy, normalna umowa i zarobki), bo patrząc na ogłoszenia można się załamać). W tej pracy mam fajną atmosferę, wiem, że gdzie indziej może być znacznie gorzej. W dodatku wiem, że tutaj nie dorobię się raczej niczego, po prostu takie są realia, wszystko mi pójdzie na opłacenie pokoiku, żeby było inaczej musiałabym zarabiać przynajmniej 3,5 tys. Nie mówię, że w nl byłabym gwiazdą, nie miałabym swojego mieszkania itd., ale może chociaż nie musiałabym codziennie mierzyć się z ta polską kiłą. Dlatego proszę Was o rady, bo ja naprawdę nie wiem, co mam robić. Tutaj nie mam kogo się poradzić. A jeżeli już się radziłam, to słyszałam, że mam wykształcenie, a tam czeka mnie tylko praca poniżej kwalifikacji i smutne życie emigranta. Inni twierdzili, że przecież sama sobie odpowiadam, bo moje porównania wypadają na plus za wyjazdem. Napiszcie proszę, co myślicie, bo ja już nie mam siły, rzucam się jak gówno w przeręblu i marnieję z dnia na dzień. Czy jest sens teraz jechać do nl? Jak uważacie, proszę o wszelkie uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w takiej sytuacji nie ma sensu, bo za parę lat staniesz pod podobną scianą - poczujesz, że najlepsze lata zycia przeciekły Ci przez palce na nic nie znaczącej pracy - lepiej pomysl, porozglądaj się, poszukaj co i gdzie możesz zrobić, żeby wykorzystać swoje wykształcenie, jak rozwinąc karierę, jakiego języka się nauczyć, jakie kursy zrobić, zeby za dwa, trzy lata móc gdzies wyjechać i pracowac w zawodzie... jesli nie postawisz sobie konkretnego celu będziesz się miotac i nic z tego w końcu nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz, jak będziesz miała w
Holandii legalna prace, to możesz się starac o mieszkanie socjalne- jak płacisz regularnie, to jest prawie jak Twoje, no i jest to tańsza opcja niż wynajem, zapiszesz sie do szkoły na kurs językowy i wtedy masz szanse na lepszą prace niz sprzątanie czy szklarnia- ja wrócilam jakis czas temu i żałuję czasami, mogłabym znów wyjechac do Nl, ale wiem że to byłaby juz decyzja na resztę życia, wieć może dlatego tak cieżko mi ja podjąć. Jak nic Cie w Polsce nie trzyma i nie czujesz się tu dobrze to jedź- szkoda życia na gdybanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagne
mogłabym znów wyjechac do Nl, ale wiem że to byłaby juz decyzja na resztę życia, wieć może dlatego tak cieżko mi ja podjąć. Tak jak powyżej, dobrze napisałaś, właśnie tego się najbardziej obawiam, bo po iluś tam latach naprawdę nie miałabym już po co i do czego wracać. Jestem mgr. polonistyki, także raczej w nl mogę sobie takie kwalifikacje o kant dupy potłuc. Teraz zajmuję się korektą i redakcją tekstów, ale chciałabym robić coś bardziej twórczego. Jednak widzę, jak ciężko o taka pracę jak się nie ma jakichś konkretnych kontaktów. A tak szarpać się dalej w jakichś jałowych pracach, to raczej nie bardzo mi się chce. Nie wiem, może ktoś był w takiej sytuacji? Już dokonał podobnego wyboru?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to wcale nie prawda
znam jedna kobiete ktora miala licenjcjat z polski z jezykow slowianskich (tak, sa takie kierunki) i wyjechala do niemiec, tam ewaluowala dyplom i zrobila magistra z pedagogiki i pracuje z trudna mlodzieza. ale to bylo dawno temu, poza tym ma meza niemca i mowi juz perfekt po niemiecku. na twoim miejscu wyslalabym emaila do kilku najwiekszych uniwersytetow w holandii z zapytaniem czy moglabys kontynuowac magistra na ich uczelni jesli uznaliby ci dyplom z polski. wiem ze mozna tam takze po angielsku studiowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Dagne
No rzeczywiscie wybralas Sobie zawod nieeksportowy. Ale czy rozwazalas mozliwosc nauczenia sie czegos nowego? I moze raczej sprobowac w krajach angielskojezycznych - jest wiecej mozliwosci. Ja jestem prostym inzynierem, od 31 lat w RPA i nie miewalem klopotow z praca. Dzis jak patrze wstecz to nigdy nie zaluje, ze wyjechalem z Polski. Sa pewne zawody, niezle platne, ktorych inteligentna osoba moze sie dosc szybko nauczyc. Kilka przykladow: 1. "Planner" - planista 2. "Cost controller" - ktos w rodzaju ksiegowego, kto prowadzi rejestr kosztow, wydatkow, itp. 3. "CAD operator" - kreslarz/projektant pracujacy na komputerze Oczywiscie trzeba sie rowniez poduczyc angielskiego. Zycze Ci powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz, jak bedziesz miała w
Autorko faktycznie wykształcenie masz "mało europejskie", ale może jakieś polskie szkoły w Nl to dla Ciebie opcja. W chwili obecnej jest tam tak duża polonia, że powstaje wiele instytucji tego typu. Ja sama znam spore grono osób, które zdecydowały się tam wychowywać dzieci, które poza szkołą holenderską mają zajęcia równiez w polskiej. Tu masz link- może będzie przydatny: http://www.e-holandia.info/przydatne-adresy/364-polskie-szkoy-w-holandii-, no i powodzenia ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagne
Dzięki za rady i za stronkę, dodałam se do ulubionych. Jednak dalej nie wiem co robić. Będzie tak zapewne dopóki nie dojdę do ostateczności. Może jest ktoś, kto podjął podobną decyzję i może powiedzieć, jak to się dla niego zakończyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***milka**
Jak nic cie oprucz mamy nie trzyma to wyjezdzaj. Podnos swoje kwalifikacje, kursy, jezyk a nie bedziesz mmusiala cale zycie sie meczyc. Od mamy i tak daleko mieszkasz a ona zycia za ciebie nie przezyje. A najwazniejsze abys byla szczesliwa. Ja wyjechalam najpierw do Niemiec na studia. Teraz tutaj pracuje. Niedlugo zaczynam doktorat w Anglii. I nawet mimo ze cala rodzina i chlopak w Polsce, nie mam zamiaru tam wracac do puki nie dorobie sie na spokojne zycie. Licze na to, ze jak zdobede juz doswiadczenie zagraniczne to uda mi sie cos na poziomie w Polsce dostac. Jak nie zostane za granica. Moja mama tez jest samotna. Rozwiedziona z tata, brat tez daleko. Ale rozumie ze w Polsce nie ma zbyt duzych perspektyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boza kroofka
Witaj Dagne, ja postanowilam po kilku latach w uk wrocic do kraju. teraz mam wakacje, lecz za niecaly tydzien wracam do domu i bede szukala pracy. jesli niczego nie znajde w swoich zawodzie to chyba raczej znowu wyjade, bo nie wyobrazam sobie robic tego, co robilam przed przekwalifikowaniem sie zawodowym. za bardzo lubie zawod, ktory wykonywalam w uk. w razie czego chce sie nauczyc jezyka niemieckiego i probowac sil u sasiadow. jesli jestes nieszczesliwa wyjedz, bo nikt nie zwroci ci straconego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagne
Właśnie tak ciągle się gryzę, ach ten czas... Czuję, że go tracę, a zarazem, chcę być pewna mojej decyzji i poszukać tutaj jakiejś lepszej pracy, bo potem raczej już nie będzie odwrotu. Kurde, żebym tutaj kogokolwiek miała normalnego, z kim mogłabym pogadać, poradzić się, tak fajnie po ludzku :) Tymczasem jest posucha, biję się ze swoimi myślami, a wokół nikogo bliskiego. Nawet ludzie kiedyś mi bliscy pozakładali rodziny i już to nie ta sama gadka, już sobie nie porozmawiasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boza kroofka
dagne, pogadasz sobie, ale na tematy, ktore cie nie dotycza. widzisz, ja jestem na etapie szukania pracy i np. silowni, a moi znajomi maja dzieci, ktore zabkuja, facetow obibokow itp. uwielbiam moich znajomch, ale wiekszosc ma rodziny itp. jestesmy po prostu w roznych zyciowych punktach. a skad jestes dagne? z jakiego miasta? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagne
Dokładnie, to takie robienie dobrej miny do złej gry, oni coś opowiadają, ale jak ty zaczniesz...to z czym w ogóle masz problem. A ty nie wiesz co w ogóle masz z życiem robić, zupełnie inna sytuacja wyjściowa. Chociaż większość z tych dziewczyn wcześniej deklarowały zupełnie inne podejście do życia, a teraz... Ja teraz mieszkam w Warszawie, nie lubię zbytnio tego miasta, ale tylko tutaj mam szanse na jakąkolwiek pracę. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że gdybym tutaj kogoś miała, to nie jestem pewna, czy rozważałabym wyjazd, ale to chyba normalne. Sama już nie wiem, w moim zyciu nie ma już miejsca na głupie decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boza kroofka
no ja tez jestem w podobnym punkcie. mam totalnie czarne mysli - szukanie pracy, w milosci niewiadoma, musze znalezc cos dla siebie w kraju, bo powoli tesknie za emigracja, zyciem, ktore tam prowadzilam. o warszawie slyszalam, ze mozna tam znalezc prace, ale jest potworny wyscig szczurow. z moim charakterem nie lubie sie scigac, wchodzic ludziom w tylek itp. zostane na slasku, a potem sie zobaczy. 'Chociaż większość z tych dziewczyn wcześniej deklarowały zupełnie inne podejście do życia, a teraz...' posiadanie dziecka, meza stawia do gory cale zycie, a wszelkie deklaracje maja sie nijak do ciazowych hormonow z ktorymi walczyly moje kolezanki. brrrrrr hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagne
Jestem maksymalnie podłamana, dzisiaj się okazało, że w pracy zrobili mnie w chu... i to tak na ostro, nawet mi matce o tym wstyd powiedzieć. Bo już jej powiedziałam, ze mi zmienią umowę. Ech...nosiłam jakieś kopie dyplomów, a tu się okazało, że nie dostane żadnej umowy o prace. Mało tego, okazało się, że proponowali mi ją tylko dlatego, ze muszą mieć ileś osób na umowie, które zgodzą się na niskie zarobki jak się dzisiaj okazało. A ja myślałam, że mnie docenili..... Oczywiście się nie zgodziłam i pozostałam na zleceniu. Co za syf, mam tego dość, nie mam z kim pogadać, tak jak pisałam wcześniej, załamka. Musiałam gdzieś się wyżalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to chyba decyzję podjęto za Ciebie. Jedź!! Pakuj się i jedź, niech Ci się dobrze wiedzie! Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wakeup88
Masakra kurwa spedzilas za granica 6 miesiecy i nie mozesz sie odnalesc w polsce a co bedzie ze mna 10 lat po za kraje wow boje sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagne
Człowiek się przyzwyczaja do łatwego życia i nawet te pół roku wystarczyło. Po 10 latach... chyba bym nie wracała, kompletna abstrakcja. Mało tego, za swoją uczciwość w pracy jesteś doceniany i szanowany, a nie wyzyskiwany - to takie polskie. Jeszcze czegoś poszukam, chociaż wątpię, że gdzie indziej będzie inaczej. Nie lubię tak szybko się poddawać, ale raczej to się skończy emigracją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy musi sobie zapewnić swoje miejsce na ziemi, które ma da dobrą pracę, ubezpieczenie zdrowotne i pozwoli zapewnić te wszystkie przyziemne potrzeby. a zasiłki dla bezrobotnych zostawić dla innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagne
Niestety, w pracy wciąż się pogarsza, w zasadzie to już nie mam tam żadnych widoków. Od kilku miesięcy szukam czegoś innego, ale nikt się do mnie nie odzywa, cisza... Tak jak postanowiłam sobie wstępnie - chciałam szukać czegoś do wiosny, a potem ewentualnie wyjechać. Jednak teraz, jak na ironię losu, jeszcze moja sytuacja mieszkaniowa się pogorszyła. Gdzieś tak od lutego, marca będę musiała szukać nowego lokum. Znowu gdzieś brać pokój i siedzieć samotnie, bo prywatnie też się nic nie zmieniło. Nie wiem, czy jest sens gdzieś się przeprowadzać, szukać dalej tej pracy itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dagne ! Co z Tobą? Jaką decyzję podjęłaś?Jesteś w Polsce czy wyjechałaś? Jestem w twoim wieku i też podjęłam decyzje o wyjezdzie.Chodzil za mną od czasu zwolnienia mnie z pracy,ale poszukiwania nowej rozczarowały mnie totalnie.Znalazło się kilka-wszystko za 1200 zl netto-to eutanazja! Pytają-czemu Polki nie rodzą? same nie mają za co żyć.Ja byłam w Anglii i sentymentalny powrót do Pl to moja najgorsza decyzja ! Nawet na studia zaoczne mnie nnie stać,ba -na zycie mnie nie stać.Pracujesz tu-też Cię nie stać.W Anglii na nic nie brakowało,a i odłozyłam.Tu mam czarne myśli i obwiniam się ,że jestem nieudacznikiem.Wielu ludzi tak tu się czuje-wyksztalconych,mądrych,pracowitych-to chore! Jedz dziewczyno i nie ogladaj sie za siebie.jesli Co nie masz tu męża,w pracy cię robią w balona,to znak i zielone światło do wyjazdu.Za granicą możesz awansować,rozwijać się,inwestować w przyszłośc,bo tu dyplomy,mądrośc i calą resztę nasz rząd ma w d........Tu człowiek wegetuje,zamartwia się,nie śpi,walczy,niszczy się a lata mijają i budzimy się z ręką w nocniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Za granicą możesz awansować,rozwijać się,inwestować w przyszłośc,bo tu dyplomy,mądrośc i calą resztę nasz rząd ma w d........Tu człowiek wegetuje,zamartwia się,nie śpi,walczy,niszczy się a lata mijają i budzimy się z ręką w nocniku" Jasne za granicą przed nią czerwony dywan rozłożą.. Autorko jesteś w ciężkiej sytuacji ,ja mam podobnie. Mieszkam w Londynie,znam dobrze język a pracuję jako kelnerka Cięzki zapieprz za minimum i niewiele czasu i siły starcza na cokolwiek.Jak patrzę na imigrantow tutaj to wcale tak lekko nie mają. W holandii jesli chcesz coś osiagnąć czeka Ciebie naprawdę ciężka wieloletnia praca i niewiadomo czy uda Ci się na pewno. Zawsze będziesz tam "obca" życie to jedna wielka niewiadoma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×