Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość queque

Bili was rodzice w dzieciństwie?

Polecane posty

ja mieszkałam w bloku, więc na pewno sąsiedzi słyszeli... nikt nie zareagował a byłam bita całą podstawówkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mieszkałam w bloku. A to, że dziecko codziennie wyło wniebogłosy, no to trudno. Są dzieci, to płaczą. Ja nie miałam na ogół śladów na twarzy, a jak miałam, to nie chodziłam do szkoły. Nikt się nie zainteresował. Ani szkoła, ani sąsiedzi. To nie te czasy co teraz, że dzieci bić nie wolno. Wtedy nawet trzeba było, bo jak dzieciak nie dostał, to wyrastał z niego zły człowiek - tak się mówiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak z ciekawości do tych
aż się wierzyć nie chce... I co najdziwniejsze 80% rodziców nadal uważa, że jeśli się nie bije dzieci to wyrosną na rozwydrzone bachory i że klapsy i szturchańce są bardzo przydatne w wychowaniu, bo inaczej dziecko "nie zrozumie" :( Mimo, że sami w dzieciństwi byli tak traktowani i źle to wspominają. Ale może inaczej nie potrafia, bo wzorce każdy ma od własnej rodziny.. I po co gadać tyle o instynkcie macierzyńskim i że każda matka kocha swoje dziecko. Za taką "miłość" to ja bym podziękowała. Strasznie żal mi was jest dziewczyny i nie mam pojęcia jak potraficie dalej się uśmiechać do życia mając tak skopsaną psychikę przez tych, którzy powinni was chronić a nie wyżywać się na was. :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się nie uśmiecham. Prawie nigdy. Nie mam raczej powodów do radości. Najlepsze jest to, że moja matka nigdy nie dostała nawet klapsa od swoich rodziców. A nade mną znęcała się fizycznie i psychicznie, bo sobie nie radziła w małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice są ze wsi. Tam była żelazna dyscyplina. Ojcowie się nie patyczkowali tylko lali ile wlezie więc ten model rodziny powielali i oni. Większość rodziców biła swoje dzieci w mojej klatce i nikt się nie wtrącał . Dziś lanie pod 7 jutro pod 2 a pojutrze pod 12. To było wtedy normalne. Pamiętam matkę jak podsłuchiwała pod drzwiami i mówiła: oho Baśkę matka bije. Dziewczyna skończyła w psychiatryku dzięki rodzicom. Mój ojciec mówi że dzisiejsza młodzież jest taka rozpuszczona przez to gówniane bezstresowe wychowanie i brak dyscypliny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak z ciekawości do tych
hmm, to powinna ojca naparzać a nie ciebie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze ruda
mama nigdy żeby nas przestraszyć wieszała pasa na żyrandole, jak nie pomagało to wieszała 2 :D ojciec pare razy ale nie jakoś mocno. najbardziej to chyba mama wytrzaskała ostatnio brata (21 l.) za palenie fajek w domu. rozcięła mu wargę i rozwaliła nos. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ASni razu nie dostalam od rodzicow :) a Tobie autorko bardzo wspolczuje. Ja bym poszla od takei rodziny i miala ich gleboko gdzies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jakoś powoli staram się z tym uporać... tak jak pisałam wcześniej wylądowałam ostatnio w sanatorium, niby z innego powodu, ale tam wylałam z siebie wszystko... bardzo mi to pomogło. Aż płakać mi się chce jak sobie przypomnę jak mnie tam wszyscy potraktowali, dusiłam się z żalu opowiadając co mnie w życiu spotkało. A na koniec grupa 20 osób przytulili mnie wszyscy po kolei :) To pomogło mi zaakceptować siebie samą tak jak oni mnie zaakceptowali, pokazali mi że nie jestem od nikogo gorsza. Płakali prawie wszyscy... Usłyszałam od nich bardzo wiele miłych słów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalena111
Tak rodzice mnie bardzo bili, matka to za bardzo tego nie pamiętam, albo nie chce ,bo mnie zostawila jak mialam 10 lat.Wiem z opowiadań, że nie raz dostałam od niej po łbie, np. za lekcje. Ojciec lał mnie jak łobuza, nie raz miałam rozkwaszony nos. Czasem potrafił żucić mną o ścianę, albo szarpać za włosy i wtedy o ścianę.Bił mnie po twarzy i w ogóle, kiedyś mnie zlał skórzanym pasem, miałam pręgi na dupie i na nogach z tyłu.Oczywiście tak się go bałam, że nikomu nic nie powiedziałam. Ale gdybym miała rozum taki jak dzisiaj, to na pewno by siedział. Dziś mam 31 lat,wybaczyłam mu, choć nigdy mnie nie przeprosił, kontakt utrzymujemy, ale jest tak "oschło", żal był, jest i będzie.Tego się nie da zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgbgfds
Mnie bil ojciec. Moja mama zawsze mnie bronila ale on znecal sie przewaznie jak jej nie bylo w domu. Balam sie wracac ze szkoly do domu, znecal sie psychicznie nademna, wyzywal od grubasow przez co potem wpadlam w anoreksje, bil mnie za to, ze zle trzymalam szmate jak mylam podloge, za to ze ogolnie bylam :( Byl alkoholikiem, bardzo sie go balam, czesto nie spalam cale noce bo czekalam az ojciec wroci z libacji i zeby mamie krzywdy nie zrobil, stawalam miedzy nimi i bronilam mamy. Niestety te wspomnienia i ten bol niszcza mi zycie...mam 32 lata i nie radze sobie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie nigdy, może dostalam tam jakiegos lekkiego klapsa ale tak żeby bić to w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny a czy miałyście z tego powodu myśli lub próby samobójcze? Ja niestety tak :( Myśli bardzo częste, próba też była w podstawówce... chciałam najeść się tabletek i więcej się nie obudzić :( Połykałam je i płakałam w poduszkę, nie miałam odwagi zjeść wszystkich :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie ojciec bił codziennie
Miałam ślady, jednak w szkole się wypierałam (widzieli to np. nauczyciele w-f). Jedyne co mnie uratowało w życiu, to to, że byłam zdolna (taki instynkt samozachowawczy), byłam niesamowicie zdolna). Moja matka, kobieta wtedy po studiach, która związała się z tym kmiotem i była mało zaradna, nie potrafiła nic z tym zrobić (nie mam do niej żalu, bardzo nieszczęśliwa kobieta, jak dla mnie, do której często dzwonię, żeby jej powiedzieć, że o mnie ma się nie martwić). Moje rodzeństwo no cóż, brat wyrósł, siostra też, wszystkie baty brałam na siebie:( Rozmawiamy czasem o tym, byłam z nich najodporniejsza. Do ojca nie dzwonię, ma największy o to żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgbgfds
mialam mysli samobojcze ale nie probowalam tego zrobic. Wyobrazalam sobie, jak umieram a moj ojciec stoi nademna, placze, przytula i mnie przeprasza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nigdy nie miałam odwagi, ale myśli miałam i mam ciągle. W sumie, wtedy miałam jakieś osiągnięcia, jakieś pasje, a teraz jestem tylko skorupą. Wczoraj skończyłam studia, zaraz rekrutacja na następne, nie mam nikogo, jestem samotna, nikt mnie nigdy nie chciał. Wtedy przynajmniej na zewnątrz moje życie było normalne. A teraz nawet pozorów nie umiem utrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rhovannion a nie myślałaś żeby pójść do lekarza? Mi osobiście antydepresanty pomogły, ostatnio zmieniłam otoczenie, wyprowadziłam się do miasta w którym zawsze chciałam mieszkać. Choć jestem tutaj sama, nie mam praktycznie znajomych ani póki co pracy jest mi jakoś tak lepiej... lżej na sercu :) No i gratulacje z powodu ukończenia studiów :) Chyba jesteśmy w podobnym wieku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie stać mnie na lekarzy i leczenie, więc nie. Poza tym, u mnie nie ma bezpłatnego psychologa. Z resztą, nie ma po co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie ojciec bił codziennie
Moje dziecko dostało raz jedyny raz w tyłek ode mnie, bo na prawdę zasłużyło (miało 3 lata), Jak zobaczyłam przemoc psychiczną wobec niego, jak dorastało i mi się zwierzyło, że nie wytrzyma w tym domu, to się po prostu rozwiodłam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie w domu jedyną stosowaną karą było lanie. Nie jakieś tam klapsy, czy pasy - psią smyczą (bardzo gruby rzemień), obrywałem nie tylko po dupie, ale po całości - nogi, plecy, ręce, głowa... A mimo wszystko nie czuję się jakoś specjalnie skrzywdzony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lomu, a za co dostawałeś? Bo ja dostawałam za to, że trzymałam szklankę lewa ręką, a nie prawą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktośtam,
począwszy od 6 roku życia co najwyżej klapsa dostałem, jak było wcześniej, to nie wiem, bo nic nie pamiętam, ale z tego co się kiedyś dowiedziałem, jak wyglądała sytuacja w domu, gdy ... byłem jeszcze w brzuchu, to różnie mogło być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie nie było tak źle - z ręką na sercu przyznaję, że na każdy bat zasłużyłem :) U mnie, po prostu, nie było innej kary, niż lanie. Nigdy nie dostałem szlabanu na telewizor, zakazu wychodzenia z domu itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wioka
ja powiem tak-matka schizofreniczka,ojciec alkoholik,ja jedynaczka-wiodl slepy kulawego i zle niestety sie dzialo.Czasem dostawalam z liscia,pasem,ale ze mnie tez pyskaty,zbuntowany i pyskaty najduch byl.Tak raz zdenerwowalam ojca,ze chcial mnie kopnac w tylek i nie wyrobiwszy na zakrecie kopnal w sciane i zlamal noge.Strach myslec ,gdyby mnie ta noga sprawiedliwosci dosiegla;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie nie było przewinień, za które można było karać. Z domu nie wolno mi było wychodzić poza drogą do szkoły, telewizora też nie mogłam oglądać, chyba że zasłużyłam. Wiesz, co innego jak dziecko pójdzie do szkoły i nie wraca o czasie tylko 5 godzin później, bo poszło do kolegi i nie dało znać. Wtedy pewnie sama bym przylała. Ale nie bicie kablem za to, że za długo ręce myłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raz i pewnie dlatego tak pamiętam. Miałam prawie osiemnaście lat. Gdy wróciłam z imprezy rano zamiast przed umówioną północą. Wyłączyłam telefon ,znajomym powiedziałam żeby od moich rodziców nie odbierali Ogólnie nie było mnie w zasięgu. Rodziców zdenerwowało nie to nawet że wróciłam rano(może to i lepiej niż ładować się do samochodu z pijanym prowadzącym)tylko ten brak kontaktu.Ojciec podszedł do mnie i wywinął mi smyczą przez dupę ze słowami"ja ci dam gówniaro,dopóki mieszkasz pod moim dachem " itd.Każdy wie o co chodzi.Tekst wszystkich rodziców świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wioka hahahaa :D ale się uśmiałam z tej złamanej nogi :classic_cool: nieźle mi humor poprawiłeś :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×