Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Welelna

nie rozumiem o co mąż ma do mnie pretensje

Polecane posty

Gość Welelna

Jesteśmy małżeństwem od dziesięciu lat. Przez pierwsze dziewięć lat wszystko układało się okej, no były kłótnie, jak to normalnie w małżeństwie, ale zawsze godziliśmy się już tego samego dnia, wyjaśnialiśmy sobie wszystko i dużo rozmawialiśmy. Wszystko wzięło w łeb gdy rok temu zmarł ojciec mojego męża, mąż od tego momentu zaczął się z mieniać. Z początku było to ciągłe unikanie rozmowy, myślałam że ten stan jest może spowodowany utratą bliskiej osoby, starałam się być blisko niego i tolerować to jego coraz częstsze milczenie. Z czasem mąż zaczął mieć do mnie pretensje o wszystko, o każde swoje niepowodzenie, o każdą moją uwagę nie będącą po jego myśli, pojawiły się też niemiłe komentarze co do mnie, a były one zupełnie pozbawione podstaw. Od jakichś dwóch miesięcy mąż zupełnie ni z tego ni z owego przestaje się odzywać, ma jakieś fochy, których ja nie jestem sobie racjonalnie wytłumaczyć. Co gorsza jego milczenie przedłuża się na kilka dni, a gdy już się odezwie winą za swoje humory obarcza mnie. Gdy próbuję rozmawiać udaje że nie ma tematu, gdy już z bezsilności się pokłócę z nim potrafi mi wykrzyczeć że pójdzie i się utopi i będzie miał spokój. Mimo to nadal próbuje rozmawiać i jestem wróg, kłócę się - jestem wróg, milczę - jestem wróg, znoszę cierpliwie - jestem wróg. Co mam zrobić, i jak sobie z tym poradzić. Chciałam porozmawiać z kimś z rodziny ale wszyscy to bagatelizują i mówią że mu przejdzie, a nie przechodzi i jest coraz gorzej. A ja nie zawsze mam na tyle sił aby znosić te jego "fochy" cierpliwie, choć bardzo się staram aby nie odbijać swojej bezsilności i samotności na dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calkiem mozliwe ze twoj maz
Ma depresje, nie bagatelizuj tego, sprobuj go namowic na wizyte u psychologa, to bedzie trudne, ale to dla jego dobra. Widac, ze nie moze sobie poradzic ze strata ojca, a z tego co piszesz rok juz minal wiec jego zachowanie tez juz powinno sie zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiiiiiiiiiiiiiiiii
nie jestem w takiej sytuacji jak ty, ale jestem 12 lat po ślubie, więc coś nas łączy. Próbowałaś spokojnie porozmawiać z nim dlaczego jest zamknięty i smutny, czy coś go gnębi, czy ma problemy, czy coś się stało. Niech wie, że może na tobie polegać i liczyć na twoje wsparcie. Myślę, że on ma jakieś problemy, skoro mówi, ze chce się utopić(zabić) może problemy finansowe, długi, kredyty, problemy w pracy, ze zdrowiem, może depresja, ma brak sensu w życiu.... jeżeli nic z tych rzeczy co piszę, to trzeba spojrzeć w innym kierunku, wygasła miłość, ma kogoś...spokojna rozmowa i niech wie, ze gorzką prawdę jak ci powie to ty ją zniesiesz i dla ciebie i dla niego trzeba rozwiazać wasze wspólne problemy, bo jego problem to i twoj i odwrotnie jak to w małżenstwie oczywiście zgodnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak pisałam, rozmawiam, ale traktuje mnie jak wroga. "Nasłałam" na niego dziadka, z którym ma doskonały kontakt ale i nawet on z nim się nie dogadał. O żadnych poradniach nie chce słyszeć, jak zaproponowałam to mi wykrzyczał że szukam dziury w całym i chcę z niego zrobić idiotę. Więc dałam spokój bo później przez tydzień wysłuchiwałam od teściowej jaką to ja jestem beznadziejną żoną która chce męża wysłać do wariatkowa, a ja po prostu zaproponowałam wspólną wizytę u psychologa, albo w poradni małżeńskiej. Gdy się tłumaczyłam usłyszałam "że jak mam problemy to sama niech się leczę na głowę, bo w ich rodzinie wszyscy są normalni". Cytuje dosłownie. Zabolało, a mąż nawet nie stanął w mojej obronie. W pracy raczej nie ma problemów, bo koleżanka pracuje w kadrach i zaraz by mi podkablowała. Na boki nie chodzi gdyż zaraz po pracy wraca do domu, nigdy nie bierze żadnych nadgodzin, ani nie znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Nie wiem czy się odkochał, gdy miedzy tymi cichymi i burzowymi dniami są dni spokoju, zachowuje się zupełnie normalnie i często mówi że mnie kocha, jego słowa brzmią wtedy jak dawniej. W desperacji sama poszłam na rozmowę z panią z poradni, wysłuchała i ... I tak naprawdę nic nie poradziła, powiedziała że powinnam przyjść z mężem. Mąż znów stanął okoniem, ja wysłuchałam jaka to jestem zapatrzona w siebie i dzieciaki. Nie odezwałam się nic bo chciałam uniknąć kłótni i kolejnych łez, "wymuszanie płaczem", jak on to nazywa ostatnimi czasy, na nic się zdają w jego przypadku, po prostu nie reaguje. Przez kolejny tydzień zrobił strajk głodowy, nic nie jadł, nie odzywał się i udawał że ja i dzieci nie istniejemy. Ręce mi opadają, dlatego piszę własnie tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tak wygląda jak
choroba psychiczna która ma różne fazy , moze faktycznie depresja? zadzwoń do specjalisty przedstaw problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiśnia59
Nie napisałaś w jakim wieku jest mąż, jeśli w starszym to może mieć andropauzę, a jeśli w młodszym to może depresja lub inne psychiczne schorzenie się odezwało. Nie lekceważ tego, bo sam nie da sobie rady, jakimś cudem namów go na rozmowę z psychologiem, co prawda nie znam wielu facetów którzy dobrowolnie poszliby do jakiegokolwiek lekarza i mam ten sam problem. Prawda jest taka , że jak mąż sam sobie nie będzie chciał pomóc to Ty nic na to nie poradzisz. Na teściową ani rodzinę męża nie licz bo samo podejrzenie choroby psychicznej w ich rodzinie to jak piorun z jasnego nieba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze to poczatek
alzhaimera, moja babcia sie tak zachowywala, byly to poczatki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za podpowiedzi. Mój mąż ma 31 lat alzhaimera bym wykluczyła, ale w końcu muszę go zawlec do jakiegoś specjalisty bo na dłuższą metę wykończy nie tylko siebie ale i mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo to objawy zdrady
pewnie się zaangażował na boku i żona to przeszkoda możesz cos zrobić jak założysz sobie że to wszystko z powodu zdrady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak ma samochod
wloz dyktafon po siedzenia, na tak ok 2 tygodnie czasu, przekonasz sie czy tak odrazu wraca z pracy i czy czasem czegos nie ukrywa... moja kolezanka tak zrobila, bo miala tak z mezem, tak w tym filmie co to jak usluszal ze jest kurczak na obiad to krzyczal znowu kurczak juz mi z dupy piora wychodza. To moze byc jakies zafascynowanie jakas kobieta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×