Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ludzie trzymajcie mnie

czy wszystkie matki są tak obrzydliwie nadopiekuńcze jak moja siostra - kwoka??

Polecane posty

Gość ludzie trzymajcie mnie
o paczę witamin... o paczkę? w tej torbie jest wszystko! od kropli do nosa, uszu, oczu, tyłka i cholera wie czego, przez żelki marsjanki po wszelkiego rodzaju syropy typu Multi-sanostol i tabletki na alergię. i on to codziennie łyka! rano dzwoni - jak wstał, to zakrop mu nos i oczy, jak zje śniadanie tabletki na to i na to plus coś typu vibovit do picia... paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
taaa, daję mojej trzyletniej córce słoczki- komuś wyszedł żarcik, miernej jakości Ja nawet półroczniakowi nie dawałam słoików. No, ale jak ktoś nie ma argumentów to musi się podszyć. Fajnie, widać, ze zaczyna Wam brakować argumentów :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olallali
no i teraz iwo widać, ze więcej jak 18 lat nie masz nie potrafisz normalnie pogadać, doradzić ale jadem pluć to potrafisz i to jak jedź na swoje kolonie, bo tutaj się zanudzisz dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie trzymajcie mnie
jak nie spada?? jak dziecko non stop jest faszerowane różnymi lekami na utrzymanie odporności to tej odporności nie ma wcale. poczytaj trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie trzymajcie mnie
a o innych paranojach siostry napiszę później :) teraz lecę na boisko z małym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olallali
autorko, daje mu to teraz bo niby ma katar ale odporność powtarzam raz jeszcze nie spada ale wcale was nie bronię, ani jednej ani drugiej, obie jesteście dobre ze skrajności w skrajność zamiast zrozumieć jedna drugą i porozmawiać, to jedna chce na siłę i druga uszczęśliwic to dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwa111111111
Wiesz co robi w takim razie Twoja siostra ? Najzwyczajniej w świecie rujnuje zdrowie własnemu synowi:( I to juz nie jest smieszne niestety:( Miałas racje.Twoja siostra jest obrzydliwie nadopiekuńcza i powinna sie leczyc u psychiatry:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
siostra autorki na pewno ufa, że dziecku na wsi będzie dobrze. Bo gdyby tak nie było, to by go tam nie wysłała. Ale ona tęskni i to ona nie może wytrzymać bez dziecka, dlatego ciągle dzwoni i sprawdza. To nie jest racjonalne, tylko emocjonalne a z emocjami trudno jest dyskutować bo argumenty nie działają. Matka dziecka musi sobie ciągle udowadniać, że jest dla dziecka niezastąpiona i bardzo ją boli, że dziecko robi się coraz bardziej samodzielne i coraz mniej jej potrzebuje, więc stara się ten proces jak najbardziej spowolnić. Taka nadopiekuńczość doprowadzi do tego, że albo z dziecka wyrośnie niedojda, albo będzie robiło różne rzeczy baaaardzo skutecznie się przed mamą kryjąc. Co robić? Nie wiem, może pogadać z ojcem dziecka, zwrócić mu uwagę na ten problem. Niech się facet bardziej włączy w wychowanie syna, bo na pewno nie chce mieć syna niedojdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataaa
mnie się wydaje, że siostra autorki raczej większego wyboru nie ma, dlatego zostawia tam dziecko. A apropos tej słynnej odpornosci to autorka coś kreci...Z jednej strony pisze "urodził się zdrowy chłopcem, Piotruś nigdy na nic powazniejszego nie chorował, tylko wiecznie katar, gardło, jakieś biegunki" a z drugiej, ze dziecko nie ma odporności bo go matka faszeruje suplementami.... Wiec w końcu ma odpornosć czy nie?? A dziecko chodzi do przedszkola przecież. Nie wiem, jak dla mnie autorka wyolbrzymia i to nieźle. Bo kupy się to wszystko nie trzyma i tyle. Moze jakiś kompleks bo nie ma dzieci? Może ona z tych wścibskich co to lubią pouczać każdego? Znowu komuś tak przeszkadzaja moje wypowiedzi, ze zahasłował mi nicka?? Naprawdę chciałabym mieć tyle czasu co poniektórzy tutaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chgnbvjbm
autorka napisała, że URODZIŁ SIĘ ZDROWY. a katar i biegunki ma teraz, a to właśnie mireczkowata czytaj ze zrozumieniem, a nie z braku logicznych argumentów wymyślasz jakieś braki kupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srujka
mireczkowata- sledzac topik, zauwazylam ze na brak czasu to Ty nie narzekasz ;) a wracajac do tematu, to rozumiem doskonale autorke. Ja, gdy oddaje dziecko mamie na kilka godzin, mowie tylko co ma w torbie, mleko, ciuchy na zmiane itp. I uciekamy z menszem cieszyc sie chwilami tylko we dwoje. Jestem w bardziej powaznej sytuacji, bo jestem druga zona, moj monsz ma jeszcze dwie dziewczynki z pierwszego malzenstwa, a razem mamy corke. Jestesmy razem od 5 lat, nasza mala skonczy niedlugo rok. I powiem Wam tyle, pierwsza zona ma wiecej zaufania do mnie niz siostra autorki do niej. I matka to ja jestem dopiero od roku, wczesniej jakos nie bylam, i nie mielismy telefonow co godzine z pytaniami o dzieci. Ja tez do mojej matki nie dzwonie, bo wierze ze jest ok a jesli byloby cos nie w porzadku, to zadzwonilaby i tyle. Nie daje dziecku suplemetow, herbatek, soczkow, bo to swinstwo jakich malo. I powiem wam tylko tyle, w przypadku normalnych dzieci i mlodych zdrwoych osobob te wiutaminki potrzebne nie sa a wrecz przeciwnie moga zaszkodzic. Co innego szklanka swiezego soku a co innego garsc tabletek. I sprzadajacy w aptece powinien tez o tym poinformowac. Inna oczywiscie sytuacja jak osoba ma niedobor. Ale w tym wypadku najpierw powinno zmienic diete a potem powtorzyc badania. I powem szczerze ze bylabym szczesliwa, gdybym miala siostre, ktora zabralaby dziecko na kilka dni chociaz :) Mozliwe ze siostra autorki nie moze zniesc mysli ze cos sie dzieje bez niej, ze dziecko tez bez matki moze byc szczesliwe. A teraz oddale sie, bo smrod czuje :D Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srujka
ups, sorry, mireczkowata, nie misiaczkowata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aolalal
brak czasu - każdy robi co innego śmieszą mnie teksty, że na brak czasu nie narzekasz nie o tym topic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ijjkk
srujka - menszem? monsz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajecznisia
Czepiasz sie,z menszem najlepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dobra ja jestem starą matką ( mam 33 lata i 3v miesiecznego syna ) ale ludzie no bez przesady przeciez 5 letnie dziecko powie jak mu bedzie zimno albo jak cos bedzie nie smakowac no bez jaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojj ojjj joojj na miano nadopiekunczej mamy to ni cholery nie zasluguje,ani na matke polke rowniez nie, i nie ubolewam nad tym.Widze co z dziecmi sie robi nadopiekunczych rodzicow, a co z dzieci rodzicow ktorzy dawali dziecku duzo samodzielnosci, stawiali na ich kreatywnosc i o szklarniowym chowie nie bylo mowy Dobry rodzic kocha jak i wymaga lecz nic ponad wiek dziecka Nagradza jak i karci (nie cielesnie, bo tak nie mozna) wedle zaistnalej sytuacji anie z racji swojego humoru czy fanaberii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedlapsakielbasa
A mnie nie dziwi ze ta siostra autorki topicu taka jest bo sama mam taka kolezanke,chcielismy jechac do lasu ze znajomymi i ch dzieckiem,chlopczyk 4lata to powiedziala ze nie..bo sie ubrudzi...duzo by wymieniac.... Mysle ze siostra autorki jest przewrazliwiona,powinno sie jej gadac do bolu i oczy otworzyc bo szkoda dziecka....bedzie dzieckiem bez prawdziwego dziecinstwa,a w przyszlosci ciamajda,nieudacznikiem bo mama za niego bedzie wszystko robila... Kazde dziecko ma sie prawo ubrudzic,ma prawo sie przerocic,miec troche siniakow ,ja jezdzilam na wies do dziadkow,czasem nie szlo mnie doszorowac po dniu spedzonym na lataniu na dworze ,nic mi nie bylo nawet przez 7lat nie bylam przeziebiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dksphiofsg
mój znajomy jest dzieckiem takiej matki. Taki mamisynek, że wytrzymać nie można. Jest jej jedynym dzieckiem, na dodatek późno urodzonym, wychowanym bez ojca, tylko matka i babcia. OStatnia ciota, do tego idiota. Całe dzieciństwo, a nawet teraz, gdy jest prawie pełnoletni, był prowadzony za łapkę, ja pitolę. Pozwolę sobie podać przykład, chodziłam z nim do szkoły, nie jechał na ŻADNĄ wycieczkę, czy tą do stolicy, nocleg w hotelu, czy biwak, nawet na łyżwy nie pojechał, bo coś mu się stanie. I do tej pory uważa, że to my jesteśmy jacyś dziwni:O Matki, nie zróbcie czegoś takiego swoim dzieciom!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A mnie wkurza postawa autorki
Mam dwoje dzieci, w tym syna niespełna 5-letniego i siostrę. Mieszkamy w tym samym mieście i ani ja nie jestem taka jak siostra autorki, ani moja siostra nie lekceważy moich próśb, ale jest jedna wspólna cecha. Moja siostra - bezdzietna mężatka (lat 33) nieustannie doradzała mi, krytykując równocześnie moje postępowanie, jako przesadne, nadopiekuńcze itp.... Potrafiła wprosić się do mnie na obiad niedzielny, gdzie moj syn dzien wczesniej zaczął poważnie gorączkować. Drugie dziecko miałam wówczas 3-miesięczne, więc izolowałam ich od siebie, no i tu było pierwsze wyśmiewanie mnie. Drugie to to, że mierzyłam małemu temp. co godzinę i robiłam okłady oraz dawałam środki przeciwgorączkowe - tu drugie wyśmiewanie, a mały miał temp. blisko 40 stopni..... Kwitowanie slowami typu - co się tak przejmujesz, przecież to normalne, że dzieci chorują.....ech A tymczasem jak jeden raz zabrała małego na warsztaty cukiernicze:) przy klubie fittnes, do którego chodzi, to jak sama opowiadała, że miała zamiar iść na zajęcia fittnes, ale nie była w stanie, bo jakoś czuła, że musi małego doglądać, choć ja od niej tego nie oczekiwałam. Mały był pod opieką..... Poprostu punkt widzenia, zależy od puktu siedzenia i tego czy na mnie, czy nie na mnie spoczywa odpowiedzialność.... A tak poza tym apropos suplementów. Suplementów witaminowych nie można przedawkowywać i dawać bez opamiętania, ale są suplementy dla dzieci niewitaminowe, ktore warto dawać, np. kwasy omega. Ja moim dzieciom to daję i naprawdę są super, podobnie np. naturalny aloes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubugugu
Autorka to jakaś młoda przemądrzała bezdzietna siksa, która myśli, że wszystkie rozumy pozjadała. Nie podoba mi się jej postawa, jej sposób komentowania zachowań własnej siostry, po prostu żenada. Owszem, może i siostra przesadza,ale to jest matka, a tylko matka jest w stanie zrozumieć, co to jest więź z dzieckiem, emocje w momencie zostawienia dziecka gdzieś, gdzie jest się od dziecka daleko. Normalna kobieta, która sama jest matką zrozumiałaby to i nawet jak by sama uważała, że ta siostra faktycznie przesadza trochę i za bardzo się wczuwa, to nie skomentowałaby tego w ten sposób jak autorka, tylko zrozumiałaby te emocje matki, kiedy matka dzwoni po 50 razy sprawdzić, co z dzieckiem.Widać po sposobie wypowiedzi, że autorka nie ma dzieci, bo tylko bezdzietna osoba może mieć takie podejście w stylu "Co, ja nie wiem, że dziecku trzeba dać jeść, podetrzeć tyłek i położyć spać ?" Naprawdę niedojrzała emocjonalnie młodzieniaszka z tej autorki, zupełnie niedojrzała do tego, by brać dziecko na dłużej pod opiekę. Ręczę za to, że autorka nie wykona nawet jednej trzeciej czynności, które normalnie w ciągu dnia wykonałaby matka tego dziecka. Każdy szczegół tylko będzie komentować z pogardą i wyrzutem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubugugu
A tak na marginesie to ja już wolę, jak matka przesadnie się stara, dzwoni, wciska dziecku suplementy, podciera dupkę nawilżaną chusteczką niż jak matka tylko gada, że dziecko nie może mi wejść na głowę i wywrócić zycia do góry nogami i która robi wszystko tak samo jak przed urodzeniem dziecka tłumacząc, że w ten sposób daje dziecku samodzielność i nie czyni z niego kaleki. Owszem, może i nadopiekuńczość kaleczy dzieci, ale olewactwo i udowadnianie na siłę, że dziecko trzeba chować twardo też kaleczy, dziecko nie ma w ogole poczucia, że ktoś się nim interesuje i przejmuje, tylko lata samopas, pozostawione same sobie, uświadamiane od małego, że nie ma na świecie osoby, która rzuci dla niego wszystko i nim się zajmie. Tak że opiewczyni samodzielności dzieci - uważajcie, żeby te dzieci nie były czasem w przyszłości za bardzo dorosłe i samodzielne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubugugu
W ogóle już sam tytuł tego tematu - moja siostra kwoka - czy normalna życzliwa siostra tak by się wypowiadała o swojej rodzinie na forum ? Coś mi to prowokacją pachnie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie trzymajcie mnie
no i wychowała siostra - małą samolubną beksę. każde wyjście na boisko to jeden wielki płacz. z innymi dziećmi się nie bawi, bo nie umie - bo inne dzieci są głupie. bo zawsze bawi się z nim mama. choć i tak mnie to dziwi, przecież chodzi do przedszkola??? każdy najmniejszy upadek - na trawie, na piasku - płacz. inne dzieci upadają, wstają i lecą dalej, a Piotruś w płacz i schodzi z boiska, bo boli... bo siostra tak się nad nim rozczula, przytula, chucha, dmucha, a przede wszystkim - bo nigdy nie dopuszcza, by mały się przewrócił - zawsze mama asekuruje. a jego piłkę żeby inne dziecko pożyczyło lub zabawkę - broń Boże! "mogę pożyczyć piłkę?" "NIEEEE!! TO MOJA!!! bo siostra czego go uczy? by się nie dzielić! wiecie jaką kiedyś akcję odwaliła? jak był jeszcze malutki, miał może 2,5 roczku, byłam ja u nich na wakacjach kilka dni. przyjechał po mnie mój narzeczony i przywiózł dla Piotrusia ciastka od mojej mamy. dał małemu, mały jadł i jak tak staliśmy to mój narzeczony zapytał Piotrusia, czy może się poczęstować. Piotruś, że tak, a moja siostra: "Piotruś to twoje, nie musisz się dzielić." no i teraz wychodzi... porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plamkaaa
Każdy zdrowo myślący człowiek widzi, że matka dziecka robi z niego kalekę, póki co emocjonalnego... z wiekiem pewnie i fizycznego, jak dalej będzie go we wszystkim wyręczać... czy wiecie jak aktywnośc ruchowa w wieku dziecięcym procentuje w kolejnych latach? i to czego sie nauczy dziecko, z tym dorosły nie będzie miał problemów.. Poza tym rozsmieszyła mnie koleżanka, zarzekająca się że suplementy dają dziecku odpornośc...Ciekawe od kiedy??? Suplementy wzmacniają organizm, redukują niedobory witamin, minerałów, kwasów, przez co organizm może lepiej funkcjonować. Ale odporności, czyli przeciwciał nabiera się przez kontakt z mikrobami, przechorowanie lub szczepionki,( plus dzięki mleku matki i szczepionki) Więc postepowaniem typu: nie biegaj bo sie spocisz, nie dotykaj bo pobrudzisz, matka robi dziecku krzywdę!! inna sprawa to hartowanie organizmu.. A nadmiarem suplementów, w dotatku podawanymi dziecku samowolnie tylko mu rozwali wątrobę!! I wcale się nie dziwię autorce tematu, że się bulwersuje... Pięciolatek powinien sam sie podcierać, mniejsza z tym czym ( ciekawe czy w Przedszkolu tez ma zapas chusteczek..) Dyskutowac mozna jedynie o tym czy matka ma prawo czy nie robić z dziecka kalekę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciąża poród macieeee
no i następna mamusia wychowa kolejną życiową niedorajdę. dziwota, że później męża znaleźć nie można, jak wszystkie takie cioty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×