Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dezmont

Po trzech latach związku rozstanie ;/ Czy ona jeszcze wróci?

Polecane posty

Gość Dezmont

Witajcie, nie wiem od czego zacząć, najlepiej jeśli zacznę od początku. Mam 22 lata, moja partnerka 20lat. Tak więc trzy lata temu przypadkiem dzięki znajomym poznałem pewną dziewczynę, nigdy nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia, ale od razu się w sobie zakochaliśmy, ja w niej, ona we mnie. Spędziliśmy razem piękne trzy lata, pełne miłości, dbania o siebie, pomocy i wzajemnym zaufaniu. Pierwszy rok spędzaliśmy na odległość, poznaliśmy się w wrześniu a w październiku już musiałem wyjechać do warszawy na studia. Oczywiście spotykaliśmy się. Staraliśmy się spotykać co tydzień na weekendy. Czasami jak miałem luźniej przyjeżdżałem na tydzień do miejscowości z której pochodziliśmy czasami ona przyjeżdżała do mnie do warszawy. Strasznie byliśmy w sobie zakochani. Tak mijały nam piękne dni aż w końcu moja partnerka zdała maturę i też chciała pójść na studia. Tak więc zaproponowałem jej aby przeniosła się do warszawy, do mnie i żebyśmy zamieszkali razem. Minął praktycznie rok od mieszkania razem. Około miesiąca temu strasznie działaliśmy sobie na nerwach, kłóciliśmy się o byle bzdety jednak bardzo szybko sobie wybaczaliśmy. Pewnego dnia, dzień po jej urodzinach strasznie mnie wkur***a i powiedziałem o jedno słowo za dużo "WYPIERDA**AJ" czego bardzo z całego serca żałuję, bo od tamtego momentu wszystko zaczęło się psuć. Na następny dzień po wypowiedzenia tego idiotycznego słowa poszedłem do kwiaciarni kupiłem kwiatka i przeprosiłem z całego serca i powiedziałem że nigdy ale to nigdy w życiu nie myślałem o tym żeby "wypier***la". Powiedziałem że to wszystko pod wpływem emocji, bo tak niestety było. Jeszcze tego samego dnia moja partnerka poszła spotkać się z koleżanką i gdy wróciła w ogóle jej nie poznawałem, stała się strasznie oschła, nie dawała żadnych oznak. Ja gdy wracałem z szkoły pragnąłem tylko wrócić jak najprędzej aby się do niej przytulić, ucałować. Jestem bardzo wrażliwym chłopakiem i mam tego świadomość że popełniłem błąd. Potem po spotkaniu się z koleżanką moja partnerka uznała że musimy odpocząć i chce się wyprowadzić na jakiś czas, nie wierzyłem jej aż w końcu poprosiła mnie abym pojechał z nią obejrzeć mieszkanie. Od razu podpisała umowę, zaprzyjaźniła się z właścicielką mieszkania która także była z naszych rejonów miasta rodzinnego. Od tamtego czasu w naszym związku działo się coraz gorzej, ona mówiła że mnie kocha i że chce ze mną być ale musimy dać sobie odpocząć. Pojechaliśmy około trzy tygodnie temu razem do miasta rodzinnego, spędziliśmy tam dwa dni praktycznie tylko ja się do niej odzywałem bo ona nie chciała nawet wyjść ze mną na głupie piwo. W niedzielę wróciliśmy do warszawy i poszliśmy do mojego wujka i ciotki na urodziny. Po imprezie poszliśmy do mojego domu i spaliśmy razem, przez całą noc przytulałem się do niej i mówilem że ją kocham. Wstaliśmy rano przytuleni do siebie i w pewnym momencie wstałem (bo musiałem iść do szkoły) a ona zatrzymała mnie i złapała za rękę i powiedziała że mnie kocha i chce ze mną być mimo wszystko. Chwilę potem uprawialiśmy seks i ja poszedłem do szkoły a ona do swojego mieszkania. Wieczorem rozmawialiśmy wszystko było miło, powiedziałem jej że jeśli chcemy naprawiać ten związek to nie możemy sobie odpuścić, nie możemy się nie spotykać i musimy to naprawiać odzywając się do siebie. Zgodziłą się. Nagle gdy zapytałem czy mnie kocha i czy to co powiezdiała rano to była prawda, rozłączyła się z czatu FB. Wiedziałem że jest, tyle że przeszła na status offline, wkurzyłem się po paru minutach nie odpowiadania i wszedłem na jej konto sprawdzić czy z kimś pisze. Okazało się że jest i cały czas pisze z koleżanką z studiów. W rozmowie przeczytałem że chętnie porozmawiała by teraz z jakimś robertem. Wybuchłem i od razu się ubrałem i pojechałem autobusem do niej. Wszedłem do jej domu i zrobiłem jej nimiłą awanturę, spytałem ile to trwa i czemu mnie oszukała rano. Powiedziała że nie wie o co chodzi, wtedy wypaplałem że wszedłem jej na konto facebooka i wszystko widziałem. Ona powiedziała tylko że robert to kolega właścicielki mieszkania i że to jest gej. Powiedziała że się z niego po prostu zbijają. Ja jednak pomyślałem że cholera mnie zdradza. Błagałem ja, prosiłem płaczem żeby do mnie wróciła, powiedizałem że ją kocham i ze w dniu naszej rocznicy chcialem sie jej zareczyc, powiedzialem zeby wyszla za mnie teraz, zeby nie robila nic glupiego. Ona jednak odmowila, powiedziala że nie chce ze mna byc i ze miala mi to powiedziec na jutrzejszej randce. Pojechałem do domu taksowka. strasznie to przezywalem tak wiec poszedlem do ciotki i wujka, nagle napisala mi smsa ze przeprasza ze byla taka okropna i ze nie zrobi nic glupiego. Od razu wróciła do mnie nadzieja i wiara że jednak może chce być ze mną. Dwa dni potem przyjechała do mnie do domu i powiedziala mi ze ze mna zrywa. ze to wszystko sie wypalilo. Powiedzialem ze okej, szanuje twoja dezycje ale nie pochwalam bo jeszcze dwa dni temu mowilas ze mnie kochasz i uprawialiśmy seks. Zaproponowalem ze wyjdziemy w ramach rozstania i zjemy cos w centrum, poszlismy do chinczyka,zjedlismy posmialismy sie , dobrze nam sie rozmawialo, caly czas ja przytulalem a ona mnie, calowalismy sie itp. pochodzilismy po centrum, pokazala mi jaka kurtke chce sobie kupic, pochodzilismy po sklepoie z zabawkami dla dzieci i szukalismy zabawki dla jej malej siostrzyczki. Powiedzialem zebardzo ja kocham i ze chcialbym sobie z nia kiedys zrobic takiego malutiego bobaska ;/ ona odparla ze bardzo ja kocham i stala smutna. Przytulilem sie do niej i powiedzialem ze nie chce tego tak konczyc, ona sie rozplakala i powiedizala ze nie moze zmienic zdania, ze bedzie konsekwentna w swojej decyzji. Odprowadzilem ja na tramwaj pocalowalem w usta na do widzenia i od tamtej pory juz jej nie widzialem. Zaczalem przez to wszystko strasznie chorowac, bo zalezalo mi na niej i dzieki temu bardzo sie stresowalem co przenioslo sie na problemu z watroba. Nie moglm pic, jesc, spac. Byłem bardzo wkurio**y tą sytuacji i ciągle do niej pisałem, napieralem, zeby mi tego nie robila zeby wrocila do mnie, ze ja kocham i ze nie wyobrazam sobie zycia bez niej. mielismy wspolne plany, chcielismy zbudowac dom, zalozyc rodzine, wiem ze bylismy jeszzce mlodzi ale to byly tylko plany przyszlosciowe. Cholera juz praktycznie nazbieralem pieniadze aby w nasza rocznice wyleciec do bulgarii i tam zareczyc sie jej pod mini wieza eiffla. Minely juz dwa tygodnie od rozstania a ja jestem w rozsypce, non stop o niej mysle, mam caly czas chec napisac do nie, zadzwonic uslyszec jej glos, jednak ostatnio zachowywalem sie jak glupek i wkradalem sie na jej konto facebooka wielokrotnie, pisalem glup[oty do jej nowych kolegow kolezanek zeby ja zostawili w spokoju. Nie wiem co robic, ona juz nie chce nawet ze mna rozmawiac, wczoraj dalismy sobie tak popalic ze powiedziala ze juz nigdy wiecej nie chce mnie widziec. Powiedzcie mi co mam robic z tym wszystkim, strasznie mi na niej zalezy, kocham ja i bardzo ale to bardzo z calego serca tesknie za nia. Zachowywalem sie jak glupek ale to wszystko pod wplywem emocji i stresu, chcialem zeby byla ze mna dlatego wypiywalem do jej kolegow i kolezanek. Zamiast to wszystko naprawic to wszystko zepsulem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jao
za malo jej chlapales minete tu lezy powod przykro mi stary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ty pierwszy i nie ostatni. Poza tym nie miales prawa wchodzic na jej konto i wypisywac glupot do jej znajomych. Nie jestes wart zaufania, zachowujesz sie jak dziecko. Zalosne. Zajmij sie swoim zyciem i daj jej spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Apasz
Umiesz ją olać? Jeśli tak to ok, masz 50% szans, jeśli będziesz się przed nią płaszczył i truł jej dupę, ze tęsknisz itd. szanse masz zerowe. Bądź facetem a nie babą. Kutas do góry, będzie dobrze. Jak nie z tą to z inna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szanse ze do Ciebie wroci sa niestety bardzo male, niech to bedzie dla Ciebie nauka na przyszlosc jak sie NIE zachowywac w zwiazku, pozdro i glowa do gory, tego kwiatu jest pol swiatu, sam przezywalem to co Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcdmen90
stary po przeczytaniu tego co napisałeś nie wierze... nie wierze że praktycznie w tym samym czasie, po 3latach, w tym samym wieku przydarzyło się to jeszcze komuś... U mnie sytuacja wygląda podobnie, fakt że nie tak samo jak u Ciebie bo były trochę inne problemy... Tyle że my mieliśmy już jedno rozstanie w marcu tego roku... Wróciliśmy do siebie, nie zapomne tej akcji jak po definitywnej rozmowie wyszedłem i wieczorem jadąc do pracy zadzwoniła do mnie zapłakana i wogóle... Mniejsza o to, po tym czasie wydawało mi się że wszystko jest okey, mieliśmy 3rocznicę w czerwcu i wynająłem apartament w hotelu, było super... wspólne plany na wakacje i wyjazd nad morze gdzie chciałem się oświadczyć... I co koniec... koniec dlatego bo uważa że ja się nie zmienie, że jedne rzeczy poprawiłem ale doszły drugie... Trudno skoro jej było tak źle to i tak się dziwie że teraz a nie wcześniej... Teraz zajęła się życiem towarzyskim, ale to się szybko nudzi i wiem że będzie taki moment w jej życiu że zacznie żałować tylko pewnie wtedy już będzie za późno. Narazie robię wszystko żeby zapomnieć... Jesteśmy zbyt młodzi żeby niszczyć sobie życie przejmowaniem się tym co było... Nie jest łatwo, tymbardziej że przez 3lata cały czas spędzaliśmy razem i wszystko robiliśmy razem... Dostałem porządną nauczkę i teraz będę miał cholerny dystans do związku. Ale nie powiem bo ostatnio kumpel mi zadał pytanie "co byś zrobił gdyby ona to przemyślała i chciała się pogodzić i spróbować jeszcze raz?", pewnie wróciłbym do niej ale najpierw musiałbym z nią pogadać o to nie jest normalne że jednego dnia dziewczyna Ci mówi że kocha Cię nad życie i wogóle a tydzień później że to wszystko już w niej wygasło... :/ także stary nie łam się, imprezuj, baw się bo wkońcu są wakacje! i nie myśl czy wróci czy nie bo to niema sensu... Pozdro!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vfsfsr
mcdmen u mnie bylo podobnie po 3,5 roku, byly klotnie moja zazdrosc, myslalem ze wszystko jest pod kontrola bo byly tez bardzo mile chwile i ze to nam sie nie przydarzy, i co ? tez zerwala bo sadzila ze sie nie zmienie, 2 mies starania na nic, ona juz nie wroci, jestem zalamany bo to byly najpiekniejsze 3 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwagauwaggggaa
jak widac chyba tylko dla ciebie byly najpiekniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vfsfsr
dla niej tez, choc bylo czasem zle, ale zawsze sie godzilismy, jak bylo dobrze wygladala na szczesliwa, a jak bylo zle to miala dosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronikaikot
ciekawa jestem co robiliscie źle w tych związkach?? teraz mam taki klopot z chlopakiem i chcialabym sie dowiedziec o co chodzi. co robiliscie zle w zwiazkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcdmen
vfsfsr - ja też myślałem że wszystko jest pod kontrolą ale wystarczyła jedna większa kłótnia i ona już we wszystko zwątpiła... Ostatnio z nią pisałem, powiedziała że w jej sercu w większości wygasło to uczucie którego tak pragnęła na początku... i powiem wam że bardzo się teraz zmieniła... zrobiła się zbyt pewna siebie, cwana i wogóle taka "co to nie ja" :/ nigdy wcześniej taka nie była więc podejrzewam że udaje bo znajomi, imprezy, życie towarzyskie... Tylko ja wiem że takie coś jest fajne ale szybko się nudzi... I sądze że wcale nie byłem złym chłopakiem dla niej dlatego odpuściłem, niech sama zobaczy z kim jej będzie dobrze. Ja byłem w sumie jej drugim chłopakiem także ona nawet niema porównania z innymi. Napewno gdy będzie z innym, będzie miała wspomnienia że ja to robiłem tak, on troche inaczej i wogóle bo wiem że jej było dobrze ze mną... Widziałem jej radość w oczach, uśmiech, zachowanie... no ale trudno muszę żyć dalej i już bez niej. Kiedyś się odezwie jak dotrze do niej że już mnie straciła (czyli będę z inną) bo z doświadczenia z wcześniejszymi dziewczynami wiem że się odzywają... tylko wtedy już jest zazwyczaj za późno... Pamiętaj to że wyglądała na szczęśliwą nie znaczy że do końca była... Ja właśnie zacząłem się nad tym zastanawiać. weronikaikot - co robiłem źle? Kobietę trzeba zadowalać najmniejszymi drobiazgami... U mnie tego brakowało, kombinowałem gdzieś wyżej zamiast robić proste normalne rzeczy, wkońcu ona była moim oczkiem w głowie... Np prosta sytuacja, ona zrobiła pyszną kolację, to wypadałoby ruszyć dupe i chociaż pozmywać no i ja np o tym nie pomyślałem... Ale to też nie tylko o to chodziło, często kłóciliśmy się po alkoholu, najczęściej jak gdzieś byliśmy u znajomych albo coś. Wiem że tak nie powinno być bo człowiek po % nie panuje w nerwach nad słowami, ale nigdy jej nie ubliżyłem mimo wszystko szanowałem ją i miałem dystans... A Ty jeśli masz kłopot z chłopakiem to go rozwiążcie razem, tylko pamiętaj zerwać jest najłatwiej i najtrudniej później wszystko odbudować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcdmen
aha i jeszcze... mało ze sobą rozmawialiśmy od jakiegoś czasu na temat naszego związku, dużo gadaliśmy o wszystkim a najmniej o nas... dlatego rozmawiajcie ze sobą! to też jest pewny klucz do sukcesu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ode mnie odszedł po 4 latach. Na pożegnanie powiedział jedynie że jestem wspaniałą kobietą, ale nie możemy być razem. Ale ja nie wyobrazałam sobie życie bez niego. Powiedziałam sobie ze albo on albo żaden. Próbowałam wszystkiego, aż natrafiłam na stronę z rytuałami urok-milosny.pl. Nie zastanawiałam się długo i zamówiłam rytuał na jego powrót. Czekałam, aż w końcu odezwał się do mnie że nie może beze mnie żyć i musimy być razem. To najszczęśliwszy dzień w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcdmen
Po tych 3latach nieistnienia tematu coś dopowiem. Jeśli chodzi o tamtą kobietę to wróciliśmy do siebie pod koniec września. Zaczęło się od spotkania w ogródku na piwo, skończyło się namiętnym seksem... Jeśli chodzi o ten trzeci powrót to żałuję... Niby znów cś odżyło, coś się odbudowało, była namiętność, kochaliśmy się jak niewiem.... Ale w grudniu po Wigilii się rozstaliśmy na dobre. Spędziła noc u kolegów, kompletnie pijana, tuż przed wigilią. Z tego co wiem z jednym była na imprezie... Miałem dosyć. Ona znalazła sobie szybko kogoś bo już pod koniec stycznia była w związku. Ile mi zajęło żeby się z tym pogodzić? Przeszło rok... Dopiero w lipcu 2014 poznałem kobietę w której na nowo się zakochałem. Ale niestety znów nie wyszło... Mieszkaliśmy razem, miał być związek na wieki, ten ostatni... Ale w dniu jej imprezy urodzinowej nie wytrzymałem, chyba za dużo % i zrobiłem taką awanturę że na drugi dzień mogłem się tylko pakować. Spotykaliśmy się jeszcze później dopóki nie wyjechała do Bułgarii, po tym wyjeździe wszystko się skończyło, to był lipiec. Myślałem że sobie z tym poradzę, ale tęsknota wróciła ze dwojoną siłą. Niestety nie ma już nawet szans żebyśmy mogli porozmawiać, coś zrobić. Tęsknie za nią, wiem że ją nadal kocham... Niewiem co ona myśli, jakiś czas temu spotkaliśmy się bo przyszła jeszcze do mnie jakaś korespondencja na jej adres, jak zaproponowałem kawę to usłyszałem "lepiej nie...". Nie będę opisywał całości... tym razem ja coś spieprzyłem, gdybym miał znów szansę się z nią zobaczyć, wykorzystałbym to. Ale znów będę musiał zapomnieć co szybko mi nie przychodzi... Jedno wnioskuję... nigdy nie bądź pewny że zdobyłeś kobietę na tyle że nie odejdzie od Ciebie. Zawsze odejdzie jak jej będzie źle. Pozdrawiam, Damian

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×