Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lalalalalaaaaaaaa

Czy ktoś z Was pomaga organizacji WWF Panda???

Polecane posty

Gość gość
Nie dajcie się oszukać! Fundraiserzy zbierają od Was te dane tylko po to, żeby mieć na swoją wypłatę. Ochrona rysi to jedna wielka ściema! Tak jak i fundacja WWF. Byłam na takim dniu próbnym i widziałam jak to wygląda. Praca zaczyna się ok. 13:00. Wolontariusze chodzą po domach (mają wyznaczone swoje "rewiry") i wciskają bajeczkę o ochronie zwierząt, najczęściej właśnie o rysiach. Że jest ich bardzo mało, że niedługo ich populacja wyginie - jeśli się o to nie zatroszczymy. Naciągają Was na wpłacanie pieniędzy, żeby im pomóc - a tak naprawdę większość pieniędzy idzie na wypłaty dla wolontariuszy oraz kierowników. Chłopak bez żadnego wykształcenia, który się obija od jednego kierunku studiów do drugiego, codziennie chodzi na imprezki, jada w drogich restauracjach - po trzech miesiącach "chodzenia po domach" - zarabia na rękę ponad 2 000 zł! Oczywiście wszystko zależy od tego ilu naiwnych zwerbuje do WWF-u. Naiwnych - czyli Was, którzy wpłacają pieniądze wierząc, że idą one na szczytny cel! A kierownicy? Ponad 30 tysięcy złotych, pracując tam tylko przez 12 miesięcy. Wyobrażacie sobie? Wy, którzy harujecie - i czekacie od pierwszego do pierwszego na swoją wypłatę (często będąc zatrudnionym na umowie śmieciowej), odmawiając sobie wszystkiego - i możecie tylko pomarzyć o takiej pensji? Od momentu, kiedy widziałam jak to wszystko działa - straciłam szacunek do tych pseudo organizacji. To co jest w telewizji - to jedna wielka szopka. Marketingowcy starają się Wam wmówić, że WWF to organizacja, która większość pieniędzy przeznacza na ratowanie zwierząt - pand, rysi, fok, itp. I te akcje - "Godzina dla Ziemi". PRAWDZIWI Naukowcy (!) sprawdzili, że takie włączanie i wyłączanie światła - pożera jeszcze więcej energii, niż światła włączone nieustannie przez cały czas. 'Celebryci' promując koszulki WWF i wypowiadając się o niej w samych superlatywach (m.in. Michał Piróg, Agnieszka Szulim, Edyta Herbuś, itd.) również przyczyniają się do robienia Wam wody z mózgu! Ciekawa jestem czy dalej popieraliby tę organizację - jeśli wiedzieliby jak naprawdę ona działa ! ile funduszy w rzeczywistości przeznacza na 'ratowanie' przyrody... Jeszcze raz podkreślę - nie dajcie się oszukać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość nosek
Może ktoś mi podać pod jaki nr mam zadzwonić aby zrezygnować z darowizny. Nie powiadam umowy. Z gory dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fastlaw
Jeśli to oszustwo - należy się odszkodowanie. Więcej na http://www.fastlaw.pl - każdy ma prawo domagać się przestrzegania prawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
UWAGA - ważne!!! WWF to fundacja założona przez żydo-masonów!!! Ja też dałem się wkręcić. Polecam na YT wykłady dra Stanisława Krajskiego. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Był u mnie pan z wwf i ta sama gadka o rysiach co kązdy słyszał. Wszystko ok, wysłuchałem, porozmawiałem, ale po dluzszej dyskusji podziekowalem. I czytając opinie na ten temat, nie zaluje. Jeśli komus zależy na pomocy dla zwierzat, to niech wpłaci jakas kwote jednorazowo, a nie poprzez cykliczny przelew. Och jak zycie uczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziś byli u mnie znów "wolontariusz", ale nie WWF, tylko Sos Wioski Dziecięce, znowu wdzianko tylko niebieskie. Ten sam styl działania i scenariusz- nie zbieramy pieniędzy, czy Pani słyszała o tej idei i znowu bla bla bla. Ja oczywiście będąc grzeczna, bo i chłopak nie był namolny powiedziałam na wstępie, że to nie fair mówienie, że nie zbierają pieniędzy i potem podsuwanie formularza do comiesięcznego przelewu na kwotę 30+1 zł. Podobno tylko 10% kwoty idzie na administrację, a reszta na cele statutowe. Chłopak nie drążył tematu, bo wiedział, że nic nie ugra. Co śmieszne, chyba dla odwagi miał przy sobie butelkę piwa, którą wcześniej odstawił na schody :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo dobry temat, wysoko w googlach. Niech ludzie czytają, a pasożyty niech wezmą się za prawdziwą robotę, a nie wyłudzanie pieniędzy od uczciwie pracujących ludzi. Wczoraj była u mnie dziewczyna, ciekawe bo nikt nie zapukał do drzwi. Po prostu znosiłem jedną rzecz dla znajomego na dół do bramy, stała na moim półpiętrze i rozmawiała przez telefon. Gdy mnie zobaczyła po chwili ruszyła za mną rozmawiając nadal. Potem na parterze (ja w samej bramie) dokończyła rozmowę i zeszła do mnie "dzień dobry, słyszał Pan o akcji sos wioski dziecięce"? Ja odpowiadam, że nie interesuje mnie to, ona się we mnie chwilę wpatrywała po czym jakby chciała coś powiedzieć, ale machnęła ręką i poszła. Powiedziała tylko "jutro też tutaj będę" i się zaczęła śmiać wychodząc z bramy i patrząc cały czas na mnie, ja miałem trochę zdziwioną minę :D Sam po dziś dzień nie wiem czy się śmiała ze mnie, czy rozbawiło ją to, a może po prostu chciała nawiązać ze mną kontakt bardziej prywatny. Lecz ja nigdy nie wierzyłem w takie rzeczy, więc nigdy nawet złotówki nie dałem. Od razu mówię nie, dziękuje i się żegnam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziś znowu byli z WWF, dzwoni do mnie na domofon i mówi, że nie zbierają kasy. Powiedziałam, że go wpuszczę, ale do mnie niech nie zachodzi. Chyba szybko go spławili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę się negatywnie wypowiadać nt. żadnej fundacji, poniewaz nie śledzę tego dokładnie i nie mam wiedzy, co dokładnie robią, ale szczerze mówiąc znaacznie bardziej przemawiają do mnie polskie fundacje, takie jak np. www.otoz.pl Na stronie można zobaczyć, co dobrego robią na bieżąco i śledzić ich działalność. Dlatego jak mam przekazać jakieś środki czy 1% podatku to zdecydowanie wolę na nich niż na zagraniczne korpo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mazury
Też był chłopak z WWF. Było to o rysiach. Wszystko rozumiem, ale widziałem ich działalność na Mazurach. Wszystko prawda!!! Pomagają !! I kto tam co pisze, że to nie prawda, bo ja mieszkam na Mazurach i jestem świadkiem ich pracy! Może nie wszystko idzie rysiom. W sklepie kupujecie chleb, który ktoś produkuje i sprzedaję a jednocześnie na tym zarabia, czyli na Was. Wartość jednego bochenka chleba w produkcji kosztuję 0,56 groszy, a Wy płacicie w sklepie już 1,80 i nawet i więcej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja płaciłam od pół roku dziś wchodzę na konto i wielkie zaskoczenie fundacja wwf potrącała mi pieniądze dwa razy w miesiącu Od dziś nie zaufam żadnej fundacji a jak będę chciała pomóc zwierzętom to kupię karmę i zaniosę do schroniska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie tez byli. Dalam sie omotac i wpuscilam do domu. Te wszystkie gierki z ich strony to niezle szkolenia bo wychodzi im to cudnie. Juz mi formularz dawal ale ja mowie ze chce poczytac o tym n a internecie. Sorry ale nie bede 30 zl wysylac rysiom. O dziwo zmowu do mnie przyszli po 20. Nie wpuscilam do domu. I tyle tego bylo i wy tez nie dajcie sie oszukac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawracanie zadu. W 1% czasu spędzonego na marudzeniu zostawiliby ulotki, które 50% wyrzuci, 25% przeczyta, ALE 10% wpłaci. I przynajmniej ktoś spojrzy na te p.. rysie życzliwym okiem. A ci myśliciele wolą chodzić po domach i marudzić, zawracać d... mieszkańcom. Od piep.. .5 lat chodzą i mędzą o rysiach. Ile można rysie ratować? Ile lat rysi jest nadal sztuk 200 w Polsce (wg ich słów na rok 2016)? Przez ten czas chyba już zdążyli je z tej Estonii czy Litwy sprowadzić w dostatecznej rozpłodowej ilości i rozmnożyć? Rysie, wilki, bobry, co pół roku nowa wersja. Kto im tam młotkiem ma wbić w dekiel, że nikt nie lubi nachodzenia w domu, mędzenia o wpłaty, podpisywanie umów w progu mieszkania itp. WWF, dzięki swym amwayowskim metodom, jehowa bros wizytatorom i sępieniu o "złotówkę dziennie", bo niby "żadne inne metody nie działają" - wg niby-przedstawiciela - nie zyskają nic. WWF nie zobaczy ode mnie złamanego grosza, bo są NORMALNE fundacje, którym nie trzeba niczego wpłacać przez stałe zlecenia bankowe. WWF niech robi to, co barany robią najlepiej, niech S*******A. Razem z tymi swoimi świadkami wpłaty comiesięcznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja tam wyżej pisałem. Nie zdążyłem dopisać - nie mam najmniejszego problemu z tym, że ktoś zbierana na rysia, bobra, kobrę czy lwa - rzecz w tym, że ci pseudo wolontariusze z wwf zaczynają rozmowę od tekstu "bez obaw, my nie po pieniądze", a za 20 sekund przedstawiają do podpisania kwit na stałe, miesięczne zlecenie na co najmniej 30 zł, z czego przez kolejne parę miesięcy kasa idzie głównie do nich (czyli agencji ich zatrudniającej), a dopiero potem jakieś rysie cokolwiek z tego widzą. Ciekawe ile? Door2door można wafle sprzeedawać, a nie ratowanie rysi. Przez Wasze door2door, Państwo WWF, ja już żadnym rysiom nie pomogę, poszukam fundacji, które nie będą usiłowały mnie rolować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znowu dziś wpadł do mnie gostek z WWF z rysiami, no i znów tekst że nie zbiera pieniędzy. Ja akurat nie miałam czasu i od razu powiedziałam, że na pewno zbiera, bo w dalszej części rozmowy da mi na pewno kwit na 30 zł i nie lubię jak ktoś próbuje na mnie ćwiczyć sztuczki socjotechniczne. Wolontariuszowi zrzedła mina i stwierdził, że on wszystko mówi od razu. Jasne, tylko w jakim celu był ten tekst, że nie zbiera pieniędzy. Podziękowałam i powiedziałam, że się nie dołączam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawe oczko misia Rysia
WWF w Lesznie też odwiedzał po mieszkaniach.Czytałem wcześniejsze wpisy,powiem że schemat namawiania - pozyskiwania sponsorów jest taki sam.Miły Pan który uświadamia ze rozmawia z inteligentną osobą,humorystycznym sposobem próbował zachodzić mnie abym ratował rysie zjadajace ptysie.Oczywiście na rozpoczęciu rozmowy,że niebzbieraja kasy itd,bardzo zaciekawiło mnie czego Ci młodzi Panowie ode mnie oczekują.Rozwijali sie hak sztuczna trawa na boisku pilkarskim,ale na tym narodowym,im więcej wciskali tym bardziej przekonywali mnie abym zamknął drzwi na ich klamliwych noszach.Jeden ten Rys osobnik widać że przeszedł szkolenie pewnie nie jedno. Drugi słuchał jak świnia grzmotow,myślałem że to moj sąsiad który wchodzi w sponsoring.Wybaczcie że tak luźno do tego podchodzę, niewierze w taki sposób na ratowanie zwierząt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Namysłów to miasto powiatowe w województwie opolskim w powiecie namysłowskim ma 16 tysięcy mieszkańców i tablice rejestracyjne ona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziś znowu łażą w Białymstoku. Nawet nie dałam zacząć dziewczynie i od razu powiedziałam: Zbieracie pieniądze, a ona: Nie. Ja: Zbieracie tylko w formie cyklicznego przelewu. Jeżeli to byłaby jednorazowa zapomoga to OK, ale na pewno nie co miesiąc. Ona: Rozumiem, za bardzo obciąża budżet. No to życzę miłego dnia i do widzenia. Masakra średnio co 3 miesiące łażą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcecie pomagać to kupcie karmę, nie dawajcie gotówki, prezes ani ci akwizytorzy karmy dla zwierząt nie zjedzą, wyrzucić też szkoda więc trafi do zwierząt i najedza się siersciuchy do syta przynaniej nie dokarmiajac po drodze armi pasożytów pośrednich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salamadra
Byłam na spotkaniu w sprawie pracy. Nie będę się bardzo rozpisywać na temat wprowadzenia mnie w błąd, ponieważ po przeczytaniu ogłoszenia w sprawie pracy zupełnie nie spodziewałam się takiej niespodzianki. Otóż do tej pory sądziłam, że zbiórką funduszy na organizacje typu Wwf czy Greenpeace zajmują się wolontariusze. Zatrudniają w tym celu jednak osoby, którym próbuje się wmówić bajkę o rozwojowej pracy w marketingu bezpośrednim i stworzyć wrażenie, że oferują wam w ten sposób szansę na rozwój. Także takim ludziom nie przyświeca raczej intencja pomocy zwierzętom, nie identyfikują się że "sprawą" (inne podejście można by mieć do grupki ideowców wolontariuszy)- traktują to po prostu jak normalną pracę i zarabiają na tym pieniądze. Szkoda, że organizacje które faktycznie przeznaczają większość swojego budżetu na pomoc zwierzętom mogą być postrzegane przez pryzmat takiego cwaniakowania jak w przypadku wwfu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Andrzej Kruszewicz dyrektor Warszawskiego jest w zarządzie fundacji, ale jest też myśliwym, morduje zwierzęta z łuku, oszustwo!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gobeerlandść
chore gadanie, jak ktoś zajmuje się czymś zawodowo to chce za to zapłaty, a jak może jeszcze pomóc innym -WIELKIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zawszę takim mówię, że z chęcią pomagam zwierzakom, ale we własnym zakresie, nie potrzebuję do tego żadnych fundacji. Poza tym zawsze dodaję, że obcym osobom czy instytucjom nie udostępniam swoich danych osobowych i uprzejmie się żegnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba im dobrze idzie to naciąganie, bo od aż trzech lat nachodzą ludzi w Koninie. Nawet na obrzeżach, gdzie dotąd żadnego domokrążcy nie było. Citibank szybko się zorientował, że nachalne wciskanie kart kredytowych na stacjach benzynowych psuje im tylko reputację. Wycofali się z tego. Tymczasem WWF ciągle próbuje w nieuczciwy sposób wyciągać pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wpadłam na ten wasz wątek przypadkiem i stwierdzam,że jesteście strasznie głupimi ludźmi. Każda organizacja przeznacza część pieniędzy na administracje i pensje pracowników. Fundraiserzy pracują całymi dniami, za coś też muszą chleb kupić. Osobiście wspieram WWF przez polecenie zapłaty od kilku lat,a ostatnio przyłączyłam się również do UNICEFu,który działa w podobnej formie. Czy wpłacicie jednorazowo, czy systematycznie tak czy inaczej pracownik swą pensję dostanie,a dzięki regularnym darowiznom organizacje mogą rozszerzać swoje działania. Według mnie super sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@02:05 grubo ponad 90% pieniędzy zwerbowanych przez Was frajerów idzie na wasze (prezesów, członków zarządu, kierowników , księgowych, wolontariuszy - apropo od kiedy wolontariat jest płatny... - wy nie powinniście się nazywać wolontariuszami...) konta, 5% lub mniej idzie może na pomoc rysiom :) dziękuję tyle w temacie :)p.s aż sam się dziwię że tak kulturalnie napisałem ten post bo powinienem Was zmieszać z błotem Wy bando złodzieii i oszustów po kursach NLP bez skrupułów... to jest totalna podłość z waszej strony żeby pod przykrywką szczytnej pomocy zwierzakom tak kur/ewsko oszukiwać ludzi (frajerów), i ten wasz kłamliwy fortel na dzień dobry po otwarciu drzwi, że cyt."nie zbieramy pieniędzy" nawet byłby usprawiedliwiony gdyby naprawdę chodziło o zwierzęta... a nie nabijanie waszych kabz... WY KURRWY JEEBANE!... won! już bardziej szanuję akwizytorów odkurzaczy chcociaż to też oszuści ale oszust oszustowi nie równy i oni przynajmniej nie oszkują nikogo kosztem bezbronnych zwierząt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROBINSON U
a co zrobić jezeli zgubiłam umowę a chcę zrezygnowac z comiesięcznych polecen przelewu na rzecz wwf?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie daj się nabrać
Witam, jeżeli chodzi o WWF to od razu mówię, że Ci ludzie to NIE wolontariusze!!!!!!! Pracowałam dla firmy, która była (może jeszcze jest) podwykonawcą , m.in. dla WWF. Ja akurat zajmowałam się sprzedażą internetu i tv. Jednak miałam kontakt z ludźmi, którzy pracowali dla WWF- często jeździliśmy razem do innych miast, aby chodzić od domu do domu i oferować usługi danej firmy. Praca tam wyglądała tak, że od podpisanej umowy dostawaliśmy "wypłatę". Budowało się tzw. "drzewka", czyli jeżeli miałam osobę pod sobą, to po podpisaniu przez nią umowy ja też dostawałam jakąś część. Oczywiście WWF działał tak samo. Teraz zadajcie sobie sami pytanie ile z tych pieniędzy, które wpłacacie idzie na ochronę zwierząt, czy w ogóle coś idzie. Zanim każda osoba z hierarchii coś dostanie, z tego idzie na utrzymywanie biura, pracowników biurowych. Oczywiście codziennie były szkolenia jak namówić osoby do podpisania umowy. Nie mówię, żeby nie pomagać, ale Ci ludzie na pewną nie robią tego jako wolontariat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×