Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość regederatka

Czy wzięłybyście teściową w takim przypadku do siebie?

Polecane posty

Gość bbbbbbbbbbbbbbbbbbbbb
zakupy ? pomoc w opłatach ? sprzątanie ? co wy pieprzycie kobniety ? przeciesz 48 lat to sprawna zdrowa osoba, autorko jak mąż chce ją do domu to pierw ty sie spakuj i uciekaj !!!!!!!!!!!!!1 shit

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość junn
ty masz zakaz a ona chce z wami mieszkać? Jak to ma wyglądać w takim razie? wyprowadzisz się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość regederatka
No nie wiem jakby miało to wyglądać... Może traktowała by mnie jak powietrze albo wprost przeciwnie miała pretensje że tu jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość junn
Daj sobie spokój. Chcesz być niemile widziana we własnym domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CHYBA CIE POKRĘCIŁO
nie wierzę że ty się w ogóle nad tym zastanawiasz, ona cię nie wpuszcza na chwilę do domu to z twojego tak samo ją won!!! Traktuje synową jak psa a ty chcesz pomóc mamusi??? 48 latka to jeszcze młódka. Chcesz być popychadłem we własnym mieszkaniu??? Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jamyślęże
Ja bym w ogóle kazała mężowi pojechać do niej i porozmawiać, że musi się ogarnąć, zacząć płacić rachunki bo przecież nie weźmiecie jej do siebie skoro tak nienawidzi synowej... Autorko nie daj się bo będziesz miała z życia piekło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość regederatka
I sprawa wygląda tak... Pogadaliśmy z mężem i mówimy pojedziemy do niej i zobaczymy jak się zachowuje. Już w drzwiach robiła problemy, że czego ja tu u niej szukam i że mam się wynosić. Mąż zapowiedział, że jak ja stąd odejdę to on także i już się z nim nie zobaczy w tym życiu. Wpuściła nas oboje rad niewola. Potem zrobiła herbatę dla siebie, dla mojego męża a dla mnie powiedziała, że wody zabrakło :) Ale nic, spokój. Mąż znacząco rozejrzał się po pokoju (wszędzie brudne naczynia, ubrania itd) i pyta się jej co się dzieje i jak możemy jej pomóc. No i zaczęła bardzo dłuuuuugi monolog o tym jak jest jej cięzko, źle, oczywiście wplatała w to także mnie, że i przeze mnie nie ma spokoju bo ukradłam jej syna itd. I temat zszedł na zakupy, że nie ma nawet jak większych zakupów zrobić to mąż zaproponował że w takim razie podwiezie ją do sklepu i sobie zrobi te zakupy a ja tu u niej poczekam. Oczywiście też na poczatku jej taki układ nie pasował bo ze mną jechać nie chciała i nie chciała abym siedziała u niej sama w mieszkaniu. No zostałam w końcu u niej sama ale ona ze sobą zabrała szkatułkę z biżuterią bo na bank ją ukradnę i zwinę się podczas ich nieobecności ;) Na zakupach byli dobrą godzinę o ile nie więcej. Ja w tym czasie trochę ogarnęłam te jej mieszkanie. Jak wrócili to widać było, że mąż już się gotował ze złości i jak się później dowiedziałam od niego tak marudziła że szok. A na koniec skomentowała, że i tak połowy rzeczy nie kupiła. Mój wkład w pomoc jej też oczywiście nie został doceniony, stwierdziła, że zrobiłam większy burdel niż był i że to dowód że jestem złośliwa ;) A syf niesamowity, wodę do podłóg musiałam 3 razy zmieniac bo kilka razy się ją starło i woda czarna! Zapowiedzieliśmy, ze za tydzień znów wpadniemy i męża oczekuje z niezmierną radością a mi kazała nie przyjeżdżać ;) Mąż znów ją za to przeczesał to się rozbeczała, że nastawiam syna przeciwko matce itd. Pożegnaliśmy się i poszliśmy. Co z jej rachunkami i długami będzie to nie wiemy, mówiła, że w tygodniu pójdzie to wyjaśniać, że coś tam ma odłożone i MOŻE cos spłaci z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e tam- e tam
A wiesz co ja mysle? Ze ona specjalnie tak gra zebyscie ja wzieli do siebie. Na poczatku myslalam, ze to jakas starsza 70 letnia panie, ale mloda 48 letnia kobieta? W zyciu, i tak za bardzo jej pomagacie, a to, ze posprzatalas po tym jak ona Cie potraktowala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poweselna
Ja trochę ją rozumiem, bo trzy miesiące temu zmarł mój ojciec i moja mama też została wdową w wieku 48 lat. I też jest problem z tym, że ona nie ma do niczego motywacji, nie chce się jej sprzątać, nie chce gotować, nic się jej nie chce. Na razie jesteśmy na etapie motywowania jej (a może wręcz zmuszania) do jakiegoś działania i póki co, jakoś to się toczy, choć wiem, że przez długi czas nie sprząta w domu, a ogarnia go dopiero na nasz przyjazd na weekend... :( Ja mieszkam w domu teściów (teściowa choruje i nie chcieliśmy jej zostawiać samej) i na początku moje relacje z teściową były koszmarne, ale teraz jest dobrze - wiadomo, przyjaciółkami nie jesteśmy, ale nie narzekam. I mimo różnych konfliktowych sytuacji raczej nie wyobrażam sobie, żeby zostawić mamę mojego męża bez opieki. Ona co prawda nieraz wprost mi mówiła, że nie jestem wymarzoną synową, że przeze mnie jej syn odwraca się od rodziny, że zmienił się na gorsze... Ale staram się nie mierzyć jej miarą i wykonywać mój obowiązek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w takim wypadku
a ja mysle ze twoja tesciowa odgrywa niezla gierke i tyle. Nie rozumiem jej postepowania w trakcie jej tragedii. Widac nie jest taka załamana jak wam sie wydaje. Odgrywa role biednej poszkodowanej zeby synuś do niej wróccil albo ona byla z nim sam na sam. Jak dla mnie to wlasnie teraz macie okazje do tego by wlasnie "złamać jej kark" - przepraszam za okreslenie - ale chgodzi mi o to ze wlasnie teraz macie mozliwosc lekko ja utemperowac co chodzi o ciebie i meza. Nie jest niedołeżna, obłożnie chora, ale na wyzywanie ma siłe i nie prezeszkadza jej wlasnie w tym smierc meza. Nie moge pojac jak mozna takim byc - dodatkowo ten zakaz!!! w takim razie twoj maz powinien jej powiedziec albo przyjezdzamy oboje albo nie masz syna i albo zaakceptujesz ta sytuacje albo goodbye. A do tego ma cie przeprosic za swoje zachowanie. Nie musicie tam byc codziennie. raz w tygodniu na poczatku potem rzadziej lub czesciej wedle waszego uznania. Za co ona cie tak nienawidzi??? za to ze synka zabralas? czy moze byla między wami jakas grubsza afera. Wiesz moja tesciowka tez ma wiele za uszami, moj maz wlasnie w ten sposob z nia sprawe zalatwil - jesli az tak mnie kochasz jak mowisz po ludziach to musisz zaakceptowac moj wybor, jesli nie rozumiesz tego to ok - nigdy jej nie zoabczysz ALE I MNIE TEZ!!. Trwa to troche ale powoli sie ugina. Dla mnie niedopuszczalne sa takie sytuacje jak piszesz - zabraklo wody na herbate dla mnie, chowa szkatulke bys cos nie ukradla, gadanie ze zrobilas jej burdel - i dziwie sie ze twoj maz od razu nie zareagowal - bo to jest takie znecanie sie psychiczne nad toba. Na takie rzeczy reaguje sie natychmiast z odpowiednim komentarzem. a co to ona wode nosi z odleglosci 5 km, ze nie mozna bylo nastawic drugi raz?????na swoja herbatke nie mogla poczekac a tobie oddac?? mogla nie przynosic nikomu i takie rzeczy trzeba tępic od razu, zeby wlasnie osiagnac efekt. moja tez urzadzala cyrk ze jak ja jade to ona nie jedzie - wiec od razu bylo do widzenia. co chodzi o oplaty to pewnie specjalnie tak zrobila by wlasnie na litosc wziac syna - nagle ma odlozone :) Ja nie wiem jaki ty masz charakter, ale ja to sie stawiam od razu wale prosto z mostu - a nawet jak ona nie chce mojej pomocy to ja robie tym bardziej- i jeszcze jej dogaduje wlasnie wtedy - np gdy myje okna - wlasnie musze kurna myc te okna na pokaz zeby nie ludzie widzieli ze tez pomagam, zeby nie bylo ze jestem zla synowa i takie tam. Szlag ja trafia za samo moje gadanie, bo ja swoje gadki pod nosem nawijam. Mimo ze jest taka jaka jest, to jest matka mojego meza, jest starsza i uwazam ze to, ze jej sprzatne czy umyje okna z racji ze mlodsza jestem - korona mi z glowy nie spadnie - i mimo, ze ona tego nie chce oficjalnie- ja wiem, ze podswiadomie wie ze jestem w porzadku- tylko nie moze sie z tym pogodzic i nie chce sie po prostu przyznac do tego. i tu jest wlasnie problem. I powiem ci jedno, ze odkad przyjelam taka taktyke, ze wlasnie olewam ja w gadce, ale pomagam, ludzie przestali jej sluchac jak narzekala na mnie. Wszyscy wiedza ze pomagamy, ona chce widziec syna wiec musi i mnie i chyba to jest dobra metoda na nia, bo powoli zaczyna odpuszczac. Zaczyna docierac do niej ze rzeczywiscie zostanie sama jesli nie zmieni swojego postepowania. sorry za dlugi monolog ale to co opisujesz przechodzi ludzkie pojecie, odpowiadajac na twoje pytanie : NIE BIERZ JEJ DO DOMU to jest zdrowa kobieta, sile dokuczac ci ma to i w zyciu sobie tez poradzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefgkobieta
matko, Twoja teściowa zachowuje się jakby miała problemy psychiczne - chowanie biżuterii bo ukradniesz, ta herbata, masakra jakaś... dziwię się, że Twój mąż tak spokojnie na to patrzy i na to pozwala... maksymalnie raz w tygodniu bym podjechała jej pomóc, a do domu to za nic w świecie, nigdy w życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mąż jak mąż
ale ja nie poszłabym już tam więcej. Skoro Ci mówi wprost, że sobie nie życzy to po co się pchasz? Może ten jej płacz to po prostu wyraz bezsilności - nie lubi Cię a Ty zapowiadasz, że za tydzień będziesz. Dla mnie Wasze zachowanie nie jest normalne. Trzeba uszanować wolę tej kobiety, jaka jest to jest, na pewno bardzo brzydko, że tak się zachowuje, ale w swoim domu wcale nie musi Cię gościć. Dobrze, że mąż chce pomagać mamie, niech jeździ sam. Może z czasem teściowa przekona się do Ciebie, może jakoś małymi kroczkami, niech sam najpierw wydepcze ścieżkę. Dziwna metoda tak na siłę włazić komuś do domu i zostawać wbrew woli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefgkobieta
no w sumie racja, też bym tam nie jeździła, choćby dlatego że źle bym się czuła wiedząc jak bardzo nieproszonym gościem jestem i jeszcze wysłuchiwać że mam się wynosić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tesciowa tezzzzzzzz
Nie ,mozecie jej pomoc ,moze kobieta popadla w jakos depresje po stracie meza ,a moze chce zebyscie ja wzieli do siebie ....Ja bym jej nie brała -odwiedzajie ja powiedzmy co tydzien -dwa i przypominajcie o rachunkach itp pomozcie w sprzataniu ,ale nie wyreczajcie -tesciowa musi wpasc w nowy rytm zycia .Wyslicie ja do kina ,na jakies spotkania w gronie ludzi itp.Jesli ja zaczniecie wyreczac to zrobicie z niej zyciowa sierote ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość regederatka
Mój mąż od niemal 12 lat sam odwiedzał teściów i za każdym razem te jego samotne odwiedziny wprawiały teściową w złudną nadzieję, że a może mnie pogonił i wróci pod jej skrzydła... Przez niemal 12 lat byłam (jestem) wykluczona ze wszystkich spotkań rodzinnych od strony męża bo kończą się tak samo - ona zaczyna pokazywać swoje rogi i przez to każde spotkanie jest popsute więc z czasem na nie przestałam chodzić, mąż chodzi sam. Więc pytanie co ja mam jeszcze zrobić aby nie dręczyć tej biednej kobiety? Bo zostaję mi już tylko samobójstwo. Chcąc nie chcąc nasze drogi się krzyowały przez te 12 lat i co gorsze będą się krzyżować bo chyba nikt nie sądzi że się zamknę w 4 ścianach aby biednej teściowej ciśnienia nie podnosić. Bo rodzina zaprasza i ją i nas i to nie do jej domu a do swoich domów. I w związku z tym chciałabym polepszyć te nasze relację, ja już nie mówię o lubieniu się czy kochaniu ale o zwykłym szacunku abym ja się nie bała iść do kogoś na urodziny, rocznicę slubu, że teściowa przy wszystkich mnie zwyzywa, obrazi czy upokorzy. Bo o ile na swoim guncie może grymasić to wydaję mi się, że na cudzym już powinna się zamknąć. Nie w moim zamiarze jest czynienie teściowej na złość, chce jedynie aby mnie w końcu zaakceptowała a skoro nie zaakceptowała mnie w czasie gdy omijałam ją z daleka to może zaakceptuje jak zobaczy, że chce jej pomóc. Myślę, że krzywda jej się wielka nie stanie jak raz w tygodniu ją odwiedzimy razem. Jak jej przejdzie - nie ważne co, czy prawdziwy żal czy próba manipulacji - nikt nie będzie się do niej pchał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w takim wypadku
napewno nie mozesz pozwolic by mąż jeździł do niej sam bo będzie mu głowe suszyła i jeszcze nie daj Boze zasieje w nim jakies ziarnko niepewności. Teściowa nie chce cie widziec bo własnie tylko wtedy ma mozliwosc zrzedzenia mu za uszami, kiedy synek jest sam. A teraz gdy jest sama bedzie probowala wszelkich sposobow, by sciagnac synka do domu. Jej naprawde potrzebny jest psychiatra. Swoja droga co to za dziwna rodzinka, ktora toleruje takie zachowania wobec ciebie - jestes na jakiejs uroczystosci i ona cie publicznie obraza i nikt nie reauguje. Dlaczego to ty masz sie wstydzić???? nie potrafisz jej odpysknać??? albo przy rodzinie wlasnie powiedziec - mozesz sie kobieto ode mnie w koncu odpie*olic - zglos sie na leczenie bo cie podam da sadu - wszyscy sa swiadkami jak ty sie do mnie odnosisz. Moze to taki typ baby ze jak nie opiep*zysz to nie dotrze. Moja zrobila raz taki numer - i zostala wyproszona przez rodzine mojego meza z odpowiednim komentarzem - jestes tak zaslepiona miloscia do syna ze nie widzisz jak bardzo upokarzasz sama siebie. Nie bedziesz psula nam imprezy tylko dlatego, ze nie potrafisz pogodzic się z faktem, ze chlopak sobie ulozyl zycie. I rodzina sama jej zapowiedziala ze przestana ja zapraszac - a dodam ze to rodzina od strony meza (siostra tesciowej, bratowa). autorko a czy wy macie dzieci??? bo tak sie zastanawiam - czy one patrza na to jak babcia traktuje ich matke- tzn nie ma szacunku za grosz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×