Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość qq.

Balonik Epino Delphine - polecacie?

Polecane posty

Gość zadowolona mama
Z własnego doświadczenia wiem że krocze wraca do normy bo przy drugiej ciąży musiałam zacząć rozciąganie od nowa. Pomiędzy moimi dziećmi jest 1,5 roku różnicy. Jak pisałam wcześniej mąż zadowolony. Oczywiście jeśli ktoś się nie boi nacięcia to nie musi się rozciągać. Ja się panicznie bałam. A perspektywa drugiego porodu z blizną wydała się przerażająca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej! Właśnie jestem w 37 tygodniu ciąży. Z Aniballem ćwiczę już niecały tydzień. Na razie idzie powoli. Jestem do tego nastawiona optymistycznie. Ćwicząc skupiam się na mięśniach oraz mam większą świadomość ich działania. To moja pierwsza ciąża. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć :-) Ja jestem na początku 37 tygodnia i ćwiczę już ponad 2 tygodnie. Aniball poleciła mi koleżanka, której bardzo pomógł. Faktycznie najpierw szło powoli a początki były powiedzmy ,,lekko piekące..." Teraz jest lepiej, staram się trenować powoli. Dziś udało mi się dojść do obwodu 24 cm, ale to ciśnienie wewnątrz jest straszne... czasami mam wrażenie, że więcej nie zdołam już ani o ciut- ale się nie poddaję :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę, że temat leży... :( Kupiłam takie cudo (konkretnie czeski aniball) i dziś chciałam zacząć ćwiczenia. Mam jednak problem z włożeniem go do pochwy. Przyjęłam wygodną pozycję, balonik nawilżyłam lubrykantem i po małej gimnastyce włożyłam go we właściwe miejsce... kłopot w tym, że udało mi się to wtedy, gdy był mocno zwinięty i już niestety taki pozostał, mimo pompowania. Jak Wy sobie aplikujecie?? 54 euro wydałam, poza tym jestem bardzo zdeterminowana, ale nie wiem, jak włożyć balonik, żeby móc z nim ćwiczyć. Proszę o wskazówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To znowu ja. Dziś poszło mi lepiej niż wczoraj - okazało się, że trzeba balonik trochę napompować, żeby się zrobił twardszy i wszedł. Wrażenia? Nieprzyjemne to i każde naciśnięcie pompki stanowi wyzwanie... ;) Doszłam do średnicy 5,8 cm. Myślałam, że dam radę więcej, ale pierwsze koty za płoty. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja po raz trzeci i niestety ostatni... W drugim dniu ćwiczeń doszłam do obwodu 23 cm (cel to 30), ale niestety otarłam się w środku do krwi. Przerwałam ćwiczenia na prawie tydzień i dziś, upewniwszy się, że się zagoiłam (żadnej krwi po seksie i masażu krocza), powróciłam do ćwiczeń. Tym razem napompowałam balon nieznacznie i wypchnęłam go w pozycji wertykalnej. I cóż? Żywa krew. Jestem niepocieszona. Dalszych prób nie będę wykonywać. Zaczęłam 39. tydzień i mam coraz mniej czasu na przygotowanie krocza. Balonik chowam i przerzucam się z powrotem na masaż olejkiem migdałowym - oczywiście dopiero za kilka dni, jak mi się tam zagoi. :( Cholera, jestem zawiedziona... Najwyraźniej ten wynalazek nie dla każdego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyno gdzie twój mózg????okaleczyłaś się na własne życzenie nie stosując się do zaleceń i zasad użytkowania balonika! najpierw trzeba zapoznać się z działaniem przedmiotu który wsadzasz sobie do pochwy a nie robić sobie krzywde bo ci się wydaje że dobrze sobie obmyśliłam szybsze ćwiczenia niż powinnaś robić.. rozerwałaś sobie drogi rodne przez własną głupotę a nie to że balonik nie jest dla każdego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć! Właśnie zauważyłam te wpisy na forum, pisałam wcześniej, ze w 37. tygodniu zaczęłam ćwiczyć z Aniballem. Jestem już po porodzie, wiec mogę się podzielić własnym doświadczeniem. Początki faktycznie nie były łatwe -jak pisałam - przed wprowadzeniem należy balonik lekko napompować. Postępy były dosyć szybkie, po dwóch tygodniach przyzwyczaiłam się do ćwiczeń i wszystko było ok. Czasami nie udawało mi się zwiększyć obwodu balonika ani o cm przez np. tydzień. Ćwiczyłam bardzo ostrożnie i powoli - przytrzymując balonik (przy większych obwodach, właśnie żeby się nie wyśliznął za szybko i mnie nie okaleczył) Na pewno sie nie poddawaj, chociażby masuj i rozciągaj krocze LEKKO napompowanym balonikiem! A mój poród? Cóz, synuś miał 3 650 g - a ja całkowicie bez poranień i bez nacięcia - na 3 parte!! - na porodówce nie mogli w to uwierzyć. Jestem w 100% przekonana, ze zawdzięczam to ćwiczeniom z balonikiem i wszystkim polecam!!! Tylko trzeba być cierpliwą (!) i ćwiczyć ostrożnie! - Aśka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze - należy balonik raczej zostawić swobodnie sie wysunąć, niż go wypychać! Powolutku, przytrzymując, ewentualnie zmniejszyć obwód zaworem..! Może w tym był problem? Zachęcam Cie do dalszych prawidłowych ćwiczeń, na porodówce każdy cm sie liczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam trochę wrażenie, że duża część tych wypowiedzi to osoby sprzedające to urządzenie. Moje doświadczenia: - balonik może pomóc, ćwiczyłam regularnie, ale nie są to takie cuda jak opisują powyżej. Czyli poród szybciutki, nic nie czuć itd. Krocze u mnie zostało nacięte pomimo ćwiczenia. Inna opinia, mojej siostry, która ćwiczyła, przy pierwszej ciąży ćwiczyła mięśnie kegla, dodatkowo masaż, regularny. Druga ciąża dodała do tego balonik. Żadnej różnicy nie odczuła. Kobietom, które zdecydują się na balonik radzę podejść do tego realnie i nie liczyć na cuda. Owszem ćwiczy się mięśnie, dodatkowo oddech, ale trzeba się też przygotować na ewentualne pęknięcie czy nacięcie. Ja osobiście nie wydałabym drugi raz kasy na to urządzenie. Poszukałabym zamiennika w odpowiednim sklepie:). Bo identycznie to wygląda i służy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MartaWWW - a z którym balonikiem ćwiczyłaś? Który jest lepszy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 2015.02.09 , zapewniam Cię, że dokładnie zapoznałam się z instrukcjami przed przystąpieniem do ćwiczeń. Poza tym stwierdzenie "rozerwałaś sobie drogi rodne" było grubą przesadą. Otarłam się po prostu, krwawienie miałam leciutkie. Wciąż nie wiem, co zrobiłam nie tak... Może w ogóle nie powinnam go wypychać, tylko pompować i spuszczać powietrze? (w końcu rodzi się nie tylko siłami mięśni, ale i skurczem) Nie wykluczam też możliwości, że raniłam się samą aplikacją balonika, który już na starcie przecież ma pewną średnicę (większą niż męski członek). Obecnie masuję się olejkiem i ćwiczę mięśnie Kegla - zawsze to coś. Trochę żałuję, że przez balonik straciłam dobre dziesięć dni, które mogłabym poświęcić na jeszcze lepsze uelastycznienie masażem, ale cóż... Efekt dwutygodniowego masażu sprzed nieszczęsnego okresu "balonikowego" na szczęście nie zanikł zupełnie i myślę, że wpłynie na lepszy przebieg porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ćwiczę obecnie z balonikiem ani all od 35 tygodnia ciąży. Dodam że jestem obecnie w 42 tygodniu ciąży i nie mam żadnych objawów porodu. Dodam że nie mieszkam w pl wiec nie ma mowy o naciśnij krocza jak popękam to mnie zeszyja. Pierwsze ćwiczenia to był horror bardzo małe rozwarcie i bolało potwornie teraz rodzenia palnik 37 cm w obwodzie.nie ukrywam z ćwiczę godzinne dziennie i codziennie powoli dochodzę do tego rozmiaru juz go nie przekraczając. Myślę że po porodzie krocze się wciagnie. Zresztą jak zaczynam każdego dnia to jest napięte dlatego tyle to czasu trwa żeby dojść do 37 ale gdybym chciała mogłabym mieć codziennie większy rozmiar. To tak jak że szpagatem. Jeżeli nigdy nie ćwiczyłas i musialabys zrobić szpagat to zerwał by ci mięśnie i ścięgna a ze ćwiczysz codziennie możesz zrobić bez problemu bo mięśnie są elastyczne co nie znaczy ze nie trzymają kości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do balonika kupcie jeszcze sobie żel położniczy do głębokiego stosowania w pochwie i nakładany przez położna i kazcie smarować wchód do pochwy olejkiem np. migdalowym podczas fazy parcia. Wszystko musicie sobie kupić same i ustalić ze chcecie aby położna zastosowała podczas porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justa 88
Balonik sprawdzil się w 100% zaczelam jcwiczenia 5 tyg przed porodem. Porod trwal 15 min i nie zostalam nacieta ( to moj pierwszy poród) warto dac te 400 zl i później nie cierpieć. Dziewczyny w sali poporodowej byly w szoku że przyszlam o wlasnych silach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malupa
Mam balonik 3 dni, także nie wypowiem się jeszcze w kwestii porodu, ale już widzę że zakup udany. Po raz pierwszy faktycznie wiem, które mięśnie służą do parcia. Potrafię już kontrolować tempo parcia, nie będę bała się położyć ręki na rodzącej się główce :) Przetestowałam kilka pozycji do parcia i wiem w której najlepiej mi ono wychodzi. 3 dni temu potrafiłam ledwo rozciągnąć się na 4,5cm (z lekkim pieczeniem) a trzeci seans był już na prawie 6cm i bez bólu ;) No i mam wrażenie, że ćwiczenie mięśni kegla daje lepsze rezultaty i jest mniej nudne niż bez balona :D Zdam relację z postępu ćwiczeń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No super, czekamy :-) A jaki balonik niemiecki czy czeski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malupa
Ten oryginalny niemiecki. Ale mysle ze sa ieentyczne. Aha, zaczelam cwiczyc w 34tc, mysle ze dojscie do 10cm jest wykonalne tylko przy codziennych cwiczeniach przez miesiac, no chyba ze jest sie demonem seksu i sie jest juz na wstepie bardzo rozciagnietym naturalnie przez partnera :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malupa
Drobny update :) Jeszcze nie urodziłam (termin za 3 tyg) ale epino dał mi 9cm, czyli w zasadzie jestem gotowa do porodu. Teraz już na luzie będę starała się dojść do 10 :) Co zauważyłam: gdy zaczynałam z epino miałam problem z nietrzymaniem moczu- byle kichnięcie i cała wkładka mokra. Teraz, po systematycznych ćwiczeniach kegla z balonik problem całkowicie zniknął :) Także już są plusy! Jeśli dane mi będzie urodzić naturalnie- napiszę co i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merenwen
Ćwiczę od tygodnia i udało mi się dopiero zwiększyć średnicę o 0,5 cm :( (doszłam do 6,5cm). Do terminu porodu zostały 2 tygodnie i postanowiłam zwiększyć częstotliwość ćwiczenia do dwóch razy dziennie. Mam niemiecką wersję z nanometrem i przy zaciskaniu mięśni nie zauważyłam by wskazówka wychylała się bardziej niż pierwszego dnia ćwiczeń. Mam nadzieję, że jednak przez kolejne dni efekty będą bardziej spektakularne bo bardzo chciałabym odpowiednio przygotować krocze żeby uniknąć nacięcia. Przy pierwszym porodzie najgorsze było szycie - trwało prawie godzinę i bolało jak cholera nawet po znieczuleniu. No i nie mówiąc już jak było tragicznie przez kolejne tygodnie po porodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napiszę szczerze - ja się baaardzo bałam nacięcia. Chciałam za wszelką cenę ochronić krocze. Kupiłam Epi-no i zaczęliśmy ćwiczenia zgodnie z instrukcją na 3 tyg przed terminem, a do tego masaże krocza olejkiem 2 x dziennie. Urodziłam 2 tyg przed terminem, więc tych ćwiczeń był tylko tydzień. Rodziłam dodatkowo w wodzie żeby jeszcze bardziej ochronić krocze. Okazało się że mały ma ułożenie potylicowe tylne. Krocze pękło mocno (2-go stopnia). Goiło się dość długo. O ćwiczeniach z balonikiem po porodzie nawet przez 5 sekund nie pomyślałam. Teraz jestem w drugiej ciąży i pewnie znów będę ćwiczyć, ale już się nie nastawiam na efekt. Poród jest nieprzewidywalny. Nigdy nie wiesz, co cię spotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lanczesko
Hej! Ja tez zakupilam balonik i zamiezam od dzisiaj powoli stosowac, a jestem w 34 tyg . Zobaczymy czy to faktycznie takie cudenko jak tutaj piszecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merenwen
Kolejny tydzień ćwiczeń za mną. Niełatwo, ale dziś osiągnęłam 9cm średnicy :) Do terminu porodu został tydzień i mam nadzieję, że uda mi się jeszcze dołożyć ten centymetr. Bez lubrykantu ani rusz i bardzo ciężko utrzymać ręką balonik w miejscu przy takim ciśnieniu. Często przydałaby się jeszcze jedna ręka do przytrzymania. Oczywiście ćwiczę 2 razy dziennie i jednorazowo dłużej niż proponują w instrukcji urządzenia. Pewnie kolejny raz zdam relację już po porodzie. Powodzenia wszystkim zaglądającym tu ciężarówkom :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malupa
Merenwen u mnie też jeszcze tydzień do terminu :) Mam jakieś 9,8cm i dalej ani rusz. Lubrykant faktycznie niezbędny i przy tym ostatnim centymetrze to już trzeba się napocić (dosłownie to ogromny wysiłek fizyczne dla Kegli) żeby osiągnąć cel i urodzić balonik :) Jeden zabawny efekt zauważyłam - jak byłam na wizycie mój gin zapytał, czy faktycznie nigdy wcześniej nie rodziłam, bo jakieś to krocze szerokie :) Cóż- mężowi się podoba. A jak przebiegnie poród, zobaczę już wkrótce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merenwen
Malupo - czyli podobnie nasze krocza reagują :) Jestem już po porodzie :) urodziłam wczoraj rano. W ostatnim tygodniu ćwiczeń doszłam do 9,7 cm średnicy i więcej nie dawałam rady, tym bardziej, że w kilku miejscach doszło do mikro uszkodzeń, ale przemywałam 3 razy dziennie tantum rosa i ładnie się cofało podrażnienie. Ostatnie 3 dni przed porodem ćwiczyłam 1 raz dziennie. Mój mąż też nie marudził na rozciągnięte krocze, a wręcz mówił, że jakiejś specjalnej różnicy nie czuje. Co do porodu i interesującej nas tu fazy parcia muszę powiedzieć, że czułam dokładnie to samo co przy baloniku tyle, że doszły hormony i siła prąca i to jeszcze bardziej ułatwiło wypchnięcie z siebie dziecka. Najtrudniej mi było zapanować nad chęcią parcia, żeby dać dziecku czas się obrócić już po wyjściu głowy na zewnątrz. Ogólnie rzecz ujmując obeszło się bez nacięcia (nawet nie było czasu o tym myśleć, bo jedno małe parcie i główka już wyszła), bez otarć i jakichkolwiek innych urazów. Nawet bałam się o hemoroidy jak po pierwszym porodzie mnie męczyły, a teraz kompletnie nic nie ma bo nie miały czasu się porobić przy tak krótkiej, drugiej fazie porodu. Tak więc czuję się normalnie, jakbym nie rodziła wcale. Nic mnie nie boli ani nie piecze. Jestem przekonana, że u mnie bez balonika nacięcie byłoby nieuniknione, gdyż jak pisałam wcześniej, pierwszy dzień ćwiczeń to niecałe 6 cm średnicy z wielkim bólem. Wiem, że są kobiety, które rodząc nawet pierwsze dziecko, dają radę bez ingerencji nożyczek, jednak myślę, że warto zainwestować i dla własnego spokoju przygotować się wcześniej lub chociaż spróbować. Dzidziuś mój nieduży i dokładnie taki sam jak pierwszy: 3100g, 53 cm, obwód główki 34cm. Malupa trzymam kciuki i czekam na Twoją opinię po porodzie :) Za inne ciężarówki też trzymam oczywiście kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lanczesko
Merenwen - Gratulacje narodzin dzieciatka!! Ja zaczynalam od 5,5cm i pieklo jak cholera :) Teraz po niecalych dwoch tygodniach cwiczen (chodz nie codziennych) doszlam do 8 cm. Zobaczymy jak pojda dalsze starania :) Takze na pewno zdam relacje! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andziaplus
Zaczelam tydzień temu z Epino. Poczatki 5.5 cm. Dziś 7 cm. Oczywiście z lubrykantem . Używam provag, więc trochę tez leczniczo z bakteriami kwasu mlekowego. Robię, jak każą. Pierwsze 10 minut zaciskam miesnie i rozluźniam co 10 min. Potem pompuję do granicy bólu i po paru minutach dopompowuję jeszcze troszkę. Stąd chyba dzis to 7 cm. Wysunięcie balonika nie boli, więc albo rozciągnięte, albo ??? zbyt płytko włożone, albo już tak mam. Dam znać, co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziłam 4 lata temu po treningu tym balonikiem dużą córkę, bez nacięcia. Obecnie mam synka (maleńki się urodził) i też ćwiczyłam z epi no. U mnie szło bardzo opornie, ćwiczenia sprawiały ból (nie uzywałam lubrykantu) ale dały świetny efekt. Za pierwszym razem po trzech 4 tygodniach miałam 10 cm a za drugim po trzech tygodniach ćwiczeń. Trzeba uważać by zbyt głęboko go nie wsadzać , tylko połowę "gruszki" bo głębiej nie ma sensu , tam jest z reguły szeroko a chodzi o to by rozciągnąć wchód do pochwy, pierwsze kilka centymetrów pochwy. Jak się włoży za głęboko to szybko da się napompować i nie boli a jak wyciągnięcie nie jest mozliwe to znaczy że nie rozciągnęła się przednia część pochwy stąd ważne by wkładać tak by rozciągneło się krocze i pierwszy przedsionek i to będzie odczuwalne, mocniej lub słabiej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andziaplus
Fajnie, że napisałaś o tym wkładaniu do polowy i rozszerzaniu wejścia do pochwy. A w moim poscie pomylilam minuty z sekundami, opisujac proces zaciskania i rozkurczania w pierwszej fazie ćwiczeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny, szczerze mowiac nie wiem jak wy to robicie. dla mnie zwykly stosunek bez lubrykantu nie wchodzi w gre bo wszystko boli, nie wyobrazam sobie jak mialabym tam wcisnac balonik (nawet nienapompowany wyglada na bardzo duzy). jestem dopiero w 4 miesiacu ciazy ale juz sie boje ze mnie porozrywa na wszystkie strony... nie wiem... do tego mam sklonnosc do infekcji... czy mozna cwiczyc te miesnie bez wkladania czegos do pochwy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×