Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Brakperpspektyw

22 lata nicosc we wszystkim

Polecane posty

Gość pawel2232
Mi z tym dokuczaniem chodziło bardziej o szuranie krzesłami, popychanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brakperpspektyw
@pawel2232 Co mam na twarzy no coz , nie da sie tego chyba wytlumaczyc w ten sposob.Po prostu jestem brzydszy niz przewiduje ustawa , nie umiem tego obrazowo wytlumaczyc.Trzeba jednak pogodzic sie z jednym - jesli nie bylbym szkaradny jak ryza , przynajmniej mialbym jakas dziewczyne , jakakolwiek.Obserwuje swiat i widze , ze wiele osob z ktorych dawneiej nasmiewano sie z powodu wygladu jednak kogos znalazlo.Ja niestety , praktycznie przez cale zycie nic , nie liczac kilku wyjatkow.Jak mam sie czuc gdy caly swiat dookola jezdzi tandemem , a ja wciaz sam , jak Robinson Kruzoe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ze mnie tez wysmiewali sie w szkole. najpierw w podstawowce potem gimnazjum w liceum wcale nie lepiej. i jak na studiach bylam czulam sie gorsza. nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcde;
ze mnie też i to ostro, najgorzej było w 1 kl gimnazjum i w 1 kl liceum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stereotypes
Autorze, trochę rozumiem twoją sytuacje, też mam 22 lata ( w grudniu będzie 23) i nie mialam nigdy faceta, siedzę w chacie, zazwyczaj nigdzie nie wychodzę, jestem aspołeczna, w dodatku nie mam pracy i przez ostatnich parę lat miałam ostrą depresję, co czuję, że zaczyna mi powoli chyba przechodzić. Jest jedna rzecz, którą warto wiedzieć, a mianowicie to, że fakt, że nie potrafimy się wpasować do reszty nie oznacza, że z nami jest coś nie tak. Na świecie jest dużo różnych typów osobowości ludzi, większość to ekstrawertycy, nie mający problemu ze spędzaniem czasu z ludźmi i oczywiście, ten typ człowieka jest promowany przez media i uznany kulturowo za najbardziej atrakcyjny typ i ideał do jakiego każdy powinien dążyć. To sprawia, że każdy, kto nie pasuje do niego, będzie miał problemy z samoakceptacją, będzie próbował stać się tak jak inni, co nie jest możliwe i skutkuje jeszcze większym dołem, który może doprowadzić do depresji. Na to jest tylko jedna rada, wystarczy trchę poobserwować świat i relacje społeczne i mechanizmy, które sprawiają, dlaczego ludzie zachowują się tak, a nie inaczej, i wyciągnąć na podstawie tego wnioski. Ja już swoje wyciągnęłam, a mianowicie: nie mam zamiaru dostosowywać się do norm społecznych, głównie dlatego, że się z nimi nie zgadzam. Wiem, że to banalnie brzmi, może jakbym się wywyższała, ale tak nie jest. Wbrew pozorom im bardziej sobie uświadamiam, że nic NIE MUSZĘ, tym lepiej czuję się ze sobą i mam też więcej tolerancji dla innych osób. Ok, sorry, trochę za długi wyszedł mi ten wywód, jak nie chcesz nie musisz czytać, pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brakperpspektyw
@stereotypes O wiele gorszy od braku akceptacji ze strony innych ludzi jest brak akceptacji ze strony samego siebie.Zgadzam sie , nie kazdy musi byc taki sam jak inni , podporzadkowywac sie pod normy spoleczne.Jednak mysle ze w moim przypadku zaszlo to juz zbyt daleko.Ciezko przyznac sie nieznajomej osobie , ktora pyta o takie rzeczy jak dziewczyna , znajomi , rodzina , czy nawet co robilem w weeekend Jak faktycznie ze mna jest.W jaki sposob mam sie z tego wszystkiego tlumaczyc ? Myslenie o tym i strach przed tego typu pytaniami wypala moje serce od srodka.Jesli nie skoncze z soba teraz , bedzie juz ze mna coraz gorzej , coraz wiekszy wstyd bede przynosil swojej matce.Brzydze sie tym jak moje zycie bedzie wygladac w przyszlosci i po prostu tego nie akceptuje.Nie akceptue tego , ze choc nie uwazam sie za najgorszego , skoncze w szeregu przegranych. Oczywiscie czytam wszystkie posty z uwaga , milo ze ktos zainteresowal sie moim tematem , niech bedzie on przestroga dla innych ludzi.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez niedomowien
Masz maturę z tego co piszesz. Może wcale nie jest tak źle z umysłem? Chyba, że nie masz kompleksów na punkcie umysłu to nie wiem, ale sam fakt, że zdałeś.. To co właściwie robisz w tygodniu czy w weekend? Chyba wychodzisz gdzieś, choćby na trochę? Nie sądzę byś przynosił aż taki wstyd, w końcu pracujesz..ludzie są powierzchowni i dla nich jak pracujesz jesteś ok, nie pracujesz = dziwoląg siedzacy 24/7 w domu.I to tylko na tej podstawie stwierdzają. Nikt nie pomyśli ani o pierwszej ani o drugiej grupie, że mogą nie chcieć żyć czy nienawidzą siebie i dlatego nie wychodzą z domu. Zresztą to nic odkrywczego...Ameryki nie odkryłem, tylko nie bardzo rozumiem wszystkich powodów. Chodzi o niespełnione ambicje i to, że powinieneś robić karierę, a nie pracować za marne grosze czy o brzydki wygląd i samotność? Poza samopoczuciem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stereotypes
Wcale nie zaszło za daleko, nie musisz zresztą tłumaczyć się nikomu ze swojego życia. Wiem, ze ludzie są wścibscy, ale prawda jest taka, że jeśli ktoś jest normalny to nie będzie oceniał cię na podstawie tego czy masz dziewczynę itd, a jeśli ktoś jest chamowaty to niezależnie od tego czy kogoś masz, czy gdzies wychodzisz czy nie, zawsze znajdzie powód, żeby się do czegoś przyczepić. I ja dobrze wiem, jak to jest gdy ludzie wypytują o takie sprawy, sama zresztą unikam kontaków z większością ludzi, właśnie z tego powodu, że nie mam ochoty rozmawiać na te tematy. Jest tylko jedna istotna sprawa: po pewnym czasie użerania się z tym "wypalaniem od środka" jak to ty ująłeś, po prostu zaczęłam mieć wszystkich głęboko w dupie. Powoli przestaję oceniać siebie samą według przeciętnych standardów, tego kim powinnam być i czego to nie powinnam już osiągnąć w wieku 22 lat i zaczynam ustalać sobie swoje własne zasady, według których mam zamiar żyć. To na pewno jest o wiele zdrowsze podejście i nie ryje tak bardzo psychiki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brakperpspektyw
@bezniedomowien W dzisiejszych czasach , aby nie zdac matury , trzeba sie wykazac wyjatkowym i rzadko spotykanym zanikiem komorek mozgowych.Posiadanie matury , absolutnie nie rownowazy sie z posiadaniem rozumu. Swoj dzien spedzam glownie na zamartwianiu sie i uzalaniu nad soba.Po powrocie z pracy najczesciej klade sie spac , by jak najszybciej zasnac i przestac sie dreczyc,W weekendy cale dnie siedze w domu , glownie przed komputerem.Czuje ze czas ucieka mi przez palce i nie jestem juz w stanie nic zrobic.Wiem , ze nie jestem w stani niczego zmienic , jest juz po prostu za pozno , czas na wziecie sie w garsc byl trzy , cztery lata temu.Uwierz mi ze przynosze wstyd , mam brata , ktory choc takze nie ma wyksztalcenia ani nawet pracy , ma wielu przyjaciol , znajomych. Czuje sie zle widzac , jakie zycie prowadzi on , a jakie ja. To dwa rozne bieguny , a przeciez jestesmy bracmi. Nie chce juz dalej sie meczyc , wiem ze z czasem bedze juz tylko gorzej.Zmarnowalem swoje zycie i jestem gotow to przyznac.Dzis jest juz za pozno na cokolwiek , pozostaje juz tylko czekanie na smierc.Nikt z normalnych ludzi nie jest w stanie zrozumiec mojego bolu , poczuc tego co ja czuje. Nie mam zadnych wspomnien , dobrych chwili w zyciu.Nie mam nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stereotypes
Ja bym proponowała wybrać się jednak do psychiatry czy psychologa, wiem, że to nie zmieni sytuacji życiowej, ale może pomoże ci spojrzeć na życie z innej perspektywy i dzięki temu znajdziesz jakiś sposób, żeby coś zacząć robić w kierunku zmiany :) A nawet jeśli nic nie pomoże, to i tak nic nie tracisz, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brakperpspektyw
@stereotypes , Rozumiem ze masz troche inne spojrzenie na zycie , ktorego ja nigdy nie osiagne.Nie potrafie myslec w takich kategoriach jak Ty.Mysle ze w glebi duszy chcialbym byc taki sam jak inni i mysle nawet ze do pewnego okresu w moim zyciu tak wlasnie bylo.Wystarczy ze ktos na mnie spojrzy i od razu widzi ze cos ze mna nie tak.Bo choc inni maja tez swoje dolki , to potrafia to ukryc i na zewnatrz smiac sie gdy krwawia.Ja tak nie potrafie , nie potrafie usmiechac sie przez lzy lub wmawiac sobie se wszystko jest wspaniale, albo ze ktos inny ma gorzej ode mnie.To nie jest dla mnie zaden argument. Jesli chodzi o wizyte u psychiatry - raczej nie skorzystam. Kosztowalaby mnie zbyt wiele , i nie chodzi wcale o pieniadze.Nie mam nic do stracenia , odbierajac sobie zycie tez nie mam nic do stracenia , poza zyciem na samym dnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stereotypes
No patrz, ja też miałam ( lub mam nadal) depresję i nie potrafię tego ukryć, byłam na studiach zaocznych i to był najgorszy okres mojego życia, bo co dwa tygodnie ruszałam z domu na 2 dni, a przez resztę czasu siedziałam w domu i dosłownie nigdzie nie wychodzilam, nawet do sklepu :o W dodatku to był beznadziejny kierunek, którego nie chciałam studiować. I kilka razy mi się zdarzyło, że ktoś do mnie podszedł i rzucał tekstem typu: "jak na ciebię patrzę to mi się żyć odechciewa, zrób coś ze sobą". W tamtym roku obroniłam licencjat i od tamtej pory siedzę w domu, przeszłam depresję, myśli samobójcze, samookaleczanie, jakieś dziwne schizy, napady lęków, bezsenność i ten okropny ucisk wewnątrz i dopiero od jakiegoś miesiąca mam to podejście w stylu " mam wszystko w dupie". Nie wiem czy to nie wróci, podejrzewam czasem u siebie depresję dwubiegunową i już się zbieram od dłuższego czasu do psychiatry i nie mogę się zebrać :o I nie mówię tego, żeby pokazać, że mam gorzej od ciebie, bo wcale tak nie uważam. Przecież nasze przeżycia to subiektywna sprawa i własne problemy zawsze są najgorsze, chodzi mi o to, że czasem nawet jeśli się wydaje, że przeżywamy koniec świata, nigdy nie wiesz jak będziesz się czuł w przyszłości. Sam fakt, że uważasz, że nie masz nic do stracenia i gorzej być nie może i że jesteś na samym dnie, może być trochę optymistyczny. Bo skoro jesteś na dnie, to znaczy, że niżej już nie upadniesz, więc co szkodzi spróbować się od niego odbić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brakperpspektyw
@stereotypes Naprawde Ci wspolczuje , mam nadzieje ze chociaz Tobie sie uda wyjsc na prosta , ciesze sie ze czujesz sie lepiej.Uwazam ze jestes madra osoba , widac to chociazby po sposobie w jaki sie wypowiadasz.Jestem pewnien ze jestes w stanie w madry sposob pokierowac swoim zyciem.Ja niestety nie mam w sobie tego co masz Ty , nie mam przede wszystkim najwazniejszego - checi do zycia.Mozliwe ze moge spasc jeszcze nizej , ale wole sie juz o tym nie przekonac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stereotypes
Dziękuję. Ja też do pewnego czasu nie miałam żadnej chęci do życia, ale to przyszło z czasem, kto wie czy u ciebie też się nie pojawi? Masz jakąś pasję, zainteresowania? Ja wiem, że teraz pewnie nie chce ci się nic robić zupełnie, bo nikomu by sie nie chciało, ale mówisz, że kiedyś taki nie byłeś? Więc jest coś co zawsze cię interesowało, coś co zawsze chciałeś robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brakperpspektyw
@stereotypes Nie mam zadnych pasji , sadze ze do niczego sie nie nadaje.Choc mam dosc spora wiedze o swiecie jestem glupi ale cos tam wiem , na rozne tematy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stereotypes
Tu nie chodzi o to do czego się nadajesz, ale o to co lubisz robić. Jestem pewna, że nie jesteś głupi, głupi ludzie nie mają depresji, bo nie są w stanie na tyle głęboko pomyśleć na jakikolwiek temat, żeby dojść do jakiegokolwiek wniosku :o Są jak bezduszne zaprogramowane maszyny: szkoła, praca, mąż/żona, dzieci i odwieczne narzekanie - to schemat przez który przechodzi większość ludzi, i nikt nie odważy się z tego wyrwać, a im bardziej nie podoba im się swoje własne życie, tym bardziej czepiają się wszystkich, którzy z różnych powodów pod ten schemat nie podchodzą i potem obrywa nam się po dupie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brakperpspektyw
@stereotypes Obecnie nie lubie robic kompletnie niczego , nic nie sprawia mi przyjemnosci , moze poza spaniem.Tak , kocham spac to chyba moja ulubiona aktywnosc.Ja rowniez jestem bezdusznie zaprogramowanym robotem , nazwa mojego programu to autodestrukcja.Nie radze Ci tez czytac zbyt czesto mojego uzaiania , takie myslenie jak moje bywa zarazliwe , szczegolnie dla tak wrazliwej osoby jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz tak mysle. zastanawiam sie nad wlasnym zyciem.. musialabym sie zalamac. ale sa tez inne strony medalu. sa tez lepsze sprawy. niz to ze nie mam chlopaka przyjaciol. itd. prawka jazdy nie mama nie studiuje. ale z drugiej strony. tez mam cos co jest dobre. np mam rodzine. mame tate siostre dziadkow ciocie. siostrzencow. co miesieczna wyplate 1200zl. moge wstac posprzatac dom. ugotowac sobie dobry obiad. pojsc do psow sie pobawic. to jest wspaniale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stereotypes
Ale użyłeś słowa "obecnie", to oznacza, ze może za jakiś czas zaczniesz mieć chęć na robienie czegokolwiek, naprawdę, nie ma co się ograniczać. Mówię, wyjście z tego okropnego stanu jest możliwe i wierzę, że Ci się to uda, bo niby dlaczego miałoby się nie udać? Tak dla poprawy nastroju powiem Ci, że też nie mam prawa jazdy, bo oblałam 4 razy i stwierdziłam, że oszczędzę ludziom mojej obecności na drodze :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brakperpspektyw
@stereotypes Dla mnie juz raczej nadziei , ale Ty masz swoje szanse zarowno na zdanie prawa jazdy jak i na milion innych spraw,Zycze Ci wszystkiego dobrego.I niepowodzenia innych wcale nie poprawiaja mi nastroju.Rownie dobrze moge znalesc osobe ktora nie zdala 14 razy albo 40.Tylko co z tego ? Te osoby i tak sa pewnie bardziej wartosciowe ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stereotypes
Na jakiej podstawie uważasz, że dla Ciebie nie ma nadziei, a dla mnie jest? Oboje jesteśmy w tym samym wieku, jeśli dla mnie jest nadzieja, to jest i dla Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brakperpspektyw
@stereotypes Rozni nas rzecz zasadnicza , Ty masz checi by cos zmienic a ja nie.I moja decyzja jest ostateczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stereotypes
Jednak twoja decyzja też jest podyktowana chęcią zmiany. Bo gdybyś nie chciał nic zmienić, oznaczałoby to, że podoba ci się sytuacja w której się znajdujesz, ale fakt, że o tym piszesz oznacza, że jednak tak nie jest i że chcesz coś z tym zrobić, tylko po prostu nie wierzysz, że może być lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soldat de fortune
jak ja bym miał odwagę to też bym sobie odebrał życie, nic mi się nie chce, z pracy się zwolniłem, jakieś tam studia mam, ale nie wierze w to abym miał jakąś fajną pracę, a poza tym po co mi praca, te studia i pieniądze jak i tak nie mam dla kogo żyć, i nie wierze w to abym kogoś poznał kto by mnie chciał, nie lubie rozmawiać z ludźmi jeśli ich nie znam dobrze, albo jeśli mi się nie podobają, bo po co mam ich poznawać, a jeśli nawet chcę z kimś porozmawiać to mnie zbywają nawet przez internet, nie wiedząc jak wyglądam, więc to musi być jakaś karma, albo kara za poprzednie wcielenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brakperpspektyw
Ja wciaz szukam w sobie tej odwagi i mysle ze ona w koncu przyjdzie , najpewniej w akcie ostatecznej desperacji.Z reszta z kazdym dniem jest ze mna coraz gorzej mozliwe ze w koncu powaznie zachowuje przeciez to zle samopoczucie musi sie jakos odbic na stanie zdrowia.Smutne to wszystko ale moze tam po drugiej stronie bedzie lepiej,bo chyba nie ma juz nic gorszego niz zycie tutaj.Smierc bedzie ucieczka od tej codziennej udreki dla duszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12985235-0
Ile nas tu jest? Niezadowolonych, niespełnionych, mimo tego, że przed pięćdziesiątką ,zdolnych do podsumowania i oceny swego nikłego żywota ? Coś nas jednak łączy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łaczy nas uczucie zagubienia. ze ciezko nam odnalezc sie w tym swiecie. ze wszystko jest t akie dziwne. ja tylko z pozoru udaje ze wszystko jest ok. a tak naprawde nikomu nie pokazuje jak mi zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcde;
ja się może wezmę za siebie, jeśli podczas obrony nie siądzie mi pikawka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×