Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

g.e.o.r.g.

Jak przekonać dziewczynę, żeby nie zmieniała pracy na gorszą?

Polecane posty

Poradźcie kobiety co robić. Moja narzeczona chce rzucić obecną, całkiem fajną pracę na rzecz gorszej, gorzej płatnej. Sytuacja wygląda tak, że obecnie pracuje na tzw. państwowym, w biurze. Ma kilkuletni staż pracy. Praca jak praca, ale od pewnego czasu ma tam problemy ze współpracownikami i szefostwem. Generalnie tej pracy ma ostatnio dość. Rozumiem to i sam ją namawiam do zmiany pracy, ale na lepszą, albo co najmniej tak samo płatną. A ona chce pracować, uwaga, w fast-foodzie. Mniejsza o jaki dokładnie chodzi, no ale wiadomo jak praca tam wygląda. Zarobki będzie miała o kilkaset zł niższe. Problem w tym, że mieszkamy razem w wynajmowanym mieszkaniu. Ona i tak dużą część pensji dokłada nam do tego wynajmu. Nie przelewa nam się, ale jakoś wiążemy koniec z końcem. Za rok bierzemy ślub. W tej sytuacji jeśli ona zmieni pracę na gorzej płatną nie będzie nas stać na wynajmowanie tego mieszkania. Nie mówiąc już o w miarę normalnym życiu. Ja sam niestety nie dam rady wszystkiego opłacać. Do niej jednak te argumenty nie docierają. Ma dość obecnej pracy i weźmie nawet gorszą, aby tylko zmienić otoczenie. No i jak ja mam wpłynąć na nią, żeby jednak nie podejmowała takiej głupiej moim zdaniem decyzji? Jak na razie wszelkie próby kończą się kłótnią... Poradźcie coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a stopy me postawił na skale..
czasami sytuacja czlowieka przerasta i wtedy pozostaje salwowanie sie ucieczką ona sama wie ile może zniesc kim jesteś aby ją zmuszać do trwania w otoczeniu jakie ją niszczy tylko po to aby zaspokoiła TWOJE ambicje (bo jak widać ona ma już te ambicje w dupie) i TWOJĄ chęć wynajmowania mieszkania za kwotę x a nie x-różnica w jej zarobkach? PAMBUK????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rambarbarka
No nie wiem, moze po prostu pogadajcie spokojnie. Ile ona ma lat? Bo wiesz praca w fastfoodz-ie to raczej dla studentow jest dobra, a nie dla ludzi co juz gdzies wczesniej dluzej pracowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż powiem że
Ech faceci... źle się do tego zabrałeś. Wiesz czmeu ona reaguje agresywnie? Bo czuje, że masz w dupie jej uczucia i to jak bardzo jest jej źle w obecnej pracy i ważniejsza jest od niej kasa. Usiądź z nią, popracujcie nad jej CV, weź ją zabierz pojedźcie poroznosić w różne miejsca, przejrzyj z nią ogłoszenia. I przestań pieprzyć o tej kasie. Mów jej, że szkoda jej na taką pracę, bo jest ambitna, wykształcona, bo nie chcesz, żeby non stop wracała zmęczona, że stać ją po prostu na więcej, a tam będą się marnowaly jej zdolności, że powinna sięgać wyżej, że Ty w nią wierzysz bardzo i dlatego właśnie nie pozwolisz pracować w fast foodzie. Rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż powiem że
I ani słowa jej o kasie i mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chwilka, jakie moje ambicje? Ja po prostu boję się, że jeśli ona weźmie tę pracę, to po prostu będziemy musieli ponownie zamieszkać osobno. Nie będzie nas stać po prostu na życie razem. Ja sam nie wezmę dodatkowych pieniędzy z kosmosu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż powiem że
Powiem więcej, jak ona będzie czuła, że nie ma w Tobie wsparcia takiego jak powinna, to się szybko rozstaniecie. Trochę empatii chłopie. Ciekawe, czy Ty byś był taki chętny pracować za wszelkę cenę tam gdzie czujesz się paskudnie. A jeszcze ktoś Ci wmawia, że musisz, bo kasa... Zastanów wię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do "no cóż powiem że" - problem w tym, że na takie rozmowy to już jest chyba za późno. Faktycznie popełniłem błąd, bo pewnie nie byłem zbyt delikatny. W każdym razie ona już oznajmiła szefostwu, że zamierza odejść, a jutro ma rozmowę z kierownikiem w tym fast-foodzie. Jest praktycznie zdecydowana na tą pracę. Nie wiem jak na dzień przed przekonać ją do zmiany zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gangrena 20110722
Kasa jest owszem ważna, ale nie najważniejsza! Ja doskonale wiem, co to znaczy pracować w takich warunkach jak Twoja kobieta. Ona jest na skraju wyczerpania psychicznego! Zgadzam się z Tobą, że praca w f-f to raczej nie dla niej, ale wyciągnij wnioski-w jakim ona jest stanie. Musisz byc dla niej teraz wielkim wsparciem, otocz ją zrozumieniem, rozmawiaj, tłumacz, przytulaj, daj jej bezpieczeństwo. Niech szuka nowej pracy, może niech wykorzysta urlop teraz lub pójdzie do lekarza (w tym stanie psychicznym dostanie zwolnienie i to nie będzie lewe). Nie gadaj o kasie, bo ją wykończysz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż powiem że
Spróbuj użyć argementów o których napisałam. Powiedz, że chuj z kasą i mieszkaniem, że najwyżej wynajmiecie tańsze, ale niech nie idzie do fast foodu, że to nie jest praca dla niej, że stać ją na dużo dużo więcej i nie może tak bardzo obniżać lotów, że jest cudowna, pracowita i powinna sięgnąć do swoich ambicji i po namyśle sama stwierdzi, że to nie dla niej. Powiedz, że jej pomożesz szukać, że będziesz ją wspierał. Ja wierzę, że dasz radę ją przekonać. Ale musisz to mówić szczerze i tak, żeby uwierzyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a stopy me postawił na skale..
jasne kiedyś zmieniałam pracę mój ex mi powiedział: no ale co będzie jak ci sie nie uda? bede cie musiał utrzymywać? prace zmieniłam i tak i bardzo mi pasowała ale poczucie braku oparcia i zrozumienia pozostało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za te wpisy, pogadam z nią dzisiaj jeszcze raz spokojnie. Ja jestem jak najbardziej za tym, żeby ona zmieniła pracę, no ale nie na ten nieszczęsny fast-food, gdzie będzie jeszcze bardziej pomiatana niż w obecnej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż powiem że
Dasz radę o ile uda Ci się zachować spokojny ton i nie naciskać na nią z powodu kasy. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gangrena 20110722
To jej to delikatnie uświadom. Będzie dziewczynką od wszystkiego, będą się nią wysługiwać, bo najmłodsza stażem, będzie "pachnieć cała starym, przepalonym olejem etc. Nie wiem, rusz głową i myśl jak do niej dotrzeć, to Ty ją znasz i wesz, co może ją przekonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a stopy me postawił na skale..
g.e.o.r.g. Dzięki za te wpisy, pogadam z nią dzisiaj jeszcze raz spokojnie. Ja jestem jak najbardziej za tym, żeby ona zmieniła pracę, no ale nie na ten nieszczęsny fast-food, gdzie będzie jeszcze bardziej pomiatana niż w obecnej pracy. dlaczego tak uważasz? może własnie trafi na fajnych młodych ludzi z pomysłami na zycie, studentów dorapiających do stypendium pełnych młodzieńczej fantazji jeszcze i tam własnie poczuje wiatr w żaglach i siłę do zmian? nie wiesz tego dziś... pieniądze to NIE WSZYSTKO a praca w atmosferze wzajemnego kopania pod sobą dołów wykańcza nawet jeśli na wizytówce masz napisane: prof. inż. hab. d/s czegośtam dlaczego w imię SWOICH ambicji chcesz NARZUCIĆ badź OGRANICZYĆ jej prawo wyboru? Pokaż jej wszystkie za i przeciw ale decyzja nie powinna być twoja a zmienić pracę można dziesiątki razy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie napisałeś o jaki lokal chodzi, ale pracowałam rok w KFC i tylko na początku było fajnie. Zależy jeszcze na jaki zespół i na jakie szefostwo się trafi. Ogólnie to był duży zapierdziel za naprawdę nieduże pieniądze. Po roku zrezygnowałam, bo nie miałam dalej siły się tam męczyć. A no i jeszcze dodam, że miałam lepszą sytuację niż wy macie, bo wtedy mieszkałam jeszcze z rodzicami. Jakbym miała mieszkać na swoim za takie pieniądze jak tam płacili to bym miesiąca nie przeżyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość avennnna
Dla swojej wygody zamierzasz wymusić na niej bardzo niekorzystną decyzję. Skoro dziewczyna mając pełną świadomość minusów zmniany pracy (mniejsza pensja, fast food, możliwość utraty wynajmowanego mieszkania) NADAL chce odejść z dotychczasowej pracy, to znaczy, że jest tam naprawdę źle. Albo więc traktujesz ja jak przygłupa ktory nie wie co dla niego dobre, albo uważasz że jej problemy są śmieszne i dla kasy warto się męczyć. I słusznie, że w takiej sytuacji dziewczyna odsyła cię tam gdzie twoje miejsce, czyli do diabła. Jesli w pracy jest zła sytuacja, to po pewnym czasie zaczną się poważniejsze problemy ze zdrowiem. Rozumiem, że wtedy ją rzucisz, bo lekarstwa kosztują? Ty w żaden sposób nie zamierzasz jej pomóc, naprawdę zero wsparcia z twojej strony, zależy ci tylko na wygodzie - a w tej sytuacji dziewczyna ma prawo ignorować twoje argumenty. Guzik cię obchodzi jak poważny jest problem, nawet chyba nie próbowałeś się dowiedzieć o co tak naprawdę chodzi - moze sobie odpuść w ogóle, nie jesteś żadnym materiałem na partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dla swojej wygody - tylko dla naszego dobra. Mojego i jej. Nie rozumiem dlaczego niektóre z Was, nie znając mnie (i znając sytuację tylko z tego co tutaj ogólnikowo napisałem) oceniają jakim jestem człowiekiem. Przepraszam bardzo, ale to jest niepoważne. Natomiast za te dobre rady dziękuję. Porozmawiam z nią jeszcze raz i zobaczymy co z tego wyniknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gangrena 20110722
georg -- a ile dziewczyna ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość avennnna
Może nie znamy CIEBIE ale wiemy jak to jest w pracy w ktorej jest mobbing. I dlatego wiemy, ze zmuszanie kogoś na siłe do pozostania w takiej pracy to powód do natychmiastowego zerwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Benittta
Zmuszanie do pozostania w pracy w której jest się źle traktowanym po to, zeby kochaś mógł mieć mieszkanko tylko dla siebie - no faktycznie, to wszystko dla jej dobra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlgkjdgfjhdffwewf
Po pierwszym poście widać, ze jej nie kochasz :-O ja jestem teraz w takiej samej sytuacji. Podjęłam decyzję o odejściu z pracy i nawet nie mam kolejnej. Ale mój partner od miesięcy sam mnie namawiał i prosił, zebym zrezygnowała bo widział jak cierpiałam w tej pracy, ale dla neigo najwazniejsze jest moje dobro i moje samopoczucie, bo zalezy mu NA MNIE i mnie kocha anie na moich pieniadzach. Przykre, ze nie potrafisz wspierać swojej kobiety w tak trudnej sytuacji. Będzie 3000 w plecy, ale wreszcie czuje się szczęsliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlgkjdgfjhdffwewf
a Ciebie nie obchodzi jje szczęscie tylko poziom życia, kasa, kasa, kasa :-O Ludzie obudźcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arrmagiedon
Zaraz zaraz, a moze tak odwrocic sytuacje. Dlaczego to zawsze facet ma ulegac? A moze to ona nie liczy sie z jego (ich) zdaniem? Przeciez z tego co gosc tutaj pisze wynika ze planuja slub, wynajmuja mieszkanie i oplacaja je razem. To jesli ona zmienia prace na mniej opalacalna, to logiczne jest ze albo facet bedzie musial sie dokladac do tego biznesu, albo zamieszkaja osobno. To dlaczego ta kobieta nie pomysli o tym, ze on bedzie mial wtedy ciezej, ze nie bedzie go stac na oplacanie im zycia? Zaraz mi ktos napisze ze jestem facetem i mysle o forsie. No ale kurde dlaczego to zawsze facet musi byc w takich sprawach ten zly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlgkjdgfjhdffwewf
jak sytuacja w pracy jest tragiczna to ślubu moze wcale nie dojsć, nie rozumiem jak możecie być tak ślepi i głupi! ja z powodu pracy miałam myśli samobójcze :-O tego chcesz Autorze dla swojej kobiety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlgkjdgfjhdffwewf
Ale pierdolisz! mam nadzieję, ze jesteś sam i nie masz u boku żadnej kobiety :-O A skoro Autorowi coś nie pasuje to neich odejsdzi eod tej kobiety i da jej świety spokój, pewnie sobie odpocznie bidulka i od pracy i od neigo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość E-ewela
A ja zamieniłam pracę w sklepie na kasie na pracę biurową w państwówce i choćby nie wiem co się działo to będę się jej trzymać i nie oddam :). Twojej kobiecie musi być naprawdę źle w tej pracy skoro chce się degradować w taki sposób. Przecież praca w państwowej firmie jest bez porównania lepsza. I zarobki lepsze, i są co parę miesięcy stałe dodatki (trzynastki, roczne premie itp.), masz też stały czas pracy co dla mnie jest idealne, bo pracuję od 8 do 16 i ani minuty dłużej. Pensja musi też być wypłacana na czas i nie ma tak że jakiś byle szef-kretyn zalega z wypłatami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechce mi się myśleć
Pytanie-ile autor zarabia i jakie ma wykształcenie? Jeśli laska zarobi 1200 netto,a facet 2000 to spokojnie dadza sobie rade. Nooo ale jeśli autor ma przelewu 1200 i 'nie weźmie kasy z kosmosu '-to 2400 na życie i wynajecie lokum to kicha. A laska-no głupio robi-ale nie wydaje mi sie że to budka z kebabem czy kfc-tylko jakaś pizzeria czy dknajpa-autor po prostu wszystko do jednego wora wrzuca. I fak -żadnego wsparcia z twojej strony. Ciekawe czy autor zdaje sobie sprawe że kobieta przez jakiś okres w życiu po ur.dziecka po prostu nie może pracować! I co wtedy,autorze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia-33332222
jak się dziewczyna męczy to niech zmieni, nawet na gorzej płatną. Gdybyś był facetem to byś ją wspierał. Pewnie sam zarabiasz grosze i się martwisz, że będzie gorzej finansowo. Sam znajdź sobie lepiej płatną pracę i już. Dupa z ciebie a nie facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę że dyskusja się rozwinęła i jestem atakowany. No cóż, można się było tego spodziewać. Odpowiem na parę 'zarzutów': "Ale mój partner od miesięcy sam mnie namawiał i prosił, zebym zrezygnowała bo widział jak cierpiałam w tej pracy, ale dla neigo najwazniejsze jest moje dobro i moje samopoczucie, bo zalezy mu NA MNIE i mnie kocha anie na moich pieniadzach." Gdzie ja napisałem, że zależy mi na JEJ pieniądzach. Ja mam swoje pieniądze, ona swoje. Ona ze swoich pieniędzy dokłada się do opłat za mieszkanie, no i też na jedzenie. Mamy to mniej więcej podzielone po równo. Jeśli ona zmieni pracę na gorzej płatną, to nie będzie jej stać na dokładanie się do naszego życia. A u mnie z pensją też obecnie krucho, niestety. Gdybym zarabiał kokosy, to spokojnie mógłbym opłacać wszystko. Ale tak nie jest. Poza tym jak możecie wyciągać wnioski, że ja jej nie wspieram. Wiem jaką ma w tej pracy sytuację i nie raz już jej radziłem żeby zmieniła na inną. Ale nie gorszą. Czyli jestem jak najbardziej za tym, żeby zmieniła pracę, ale nie degradowała się w ten sposób jaki zamierza. "A laska-no głupio robi-ale nie wydaje mi sie że to budka z kebabem czy kfc-tylko jakaś pizzeria czy dknajpa-autor po prostu wszystko do jednego wora wrzuca." Nie jest to budka z kebabem, ale też nie pizzeria, czy restauracja. Jest to jedna z większych sieci fast-food w Polsce. "Ciekawe czy autor zdaje sobie sprawe że kobieta przez jakiś okres w życiu po ur.dziecka po prostu nie może pracować! I co wtedy,autorze?" Tak, zdaję sobie sprawę. W państwowej robocie w takiej sytuacji pensja spływa co miesiąc na konto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×