Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość niesforne_serce

czy to ma sens?

Polecane posty

Gość niesforne_serce

Cześć : )! Mam mały problem. Spotykam się z chłopakiem 4 miesiące. Zakochana byłam w nim jakieś pół roku wcześniej, zanim zaczęliśmy się spotykać. Najpierw było to nieszczęśliwe zakochanie, a tak przynajmniej myślałam.. Poznaliśmy się w szkole, potem bardzo dużo pisaliśmy ze sobą na gg, nieraz były to całe noce, a w szkole wymienialiśmy tylko szybkie 'cześć'. W końcu około marca napisałam mu, że jestem w nim zakochana. On, jako że bardzo nieśmiały, zaczął unikać mnie w szkole. Po kilku dniach nie wytrzymałam i podeszłam do niego, poprosiłam o rozmowę. Wyjaśniłam mu, że to co robi jest nieokej, bo przecież mu się nie oświadczyłam, a chciałam być z nim tylko szczera. I wszystko wróciło 'do normy'. Nadal rozmawialiśmy całymi nocami. Bardzo przeżywałam to, że niedługo skończy się rok szkolny i pewnie więcej się nie spotkamy, bo nie mieszkamy w tej samej miejscowości, a była to klasa maturalna.. W zakończenie roku spotkałam go po drodze do domu, podbiegł do mnie, żeby porozmawiać. Rozmawialiśmy długo o bzdurach.. W końcu, kiedy musiał już pójść pomyślałam 'jak nie teraz, to nigdy. nie mam nic do stracenia' i pocałowałam go w usta, po czym powiedzieliśmy sobie 'cześć' i się rozeszliśmy. Wtedy tego żałowałam, jednak już w ten sam wieczór okazało się, że nie potrzebnie. Po tym wszystko potoczyło się już bardzo szybko.. Spotkania, całonocne spacery, przytulanie, pocałunki.. Nigdy nie byliśmy zdeklarowaną parą, a wręcz ukrywaliśmy to przed znajomymi. Oczywiście po jakimś czasie zaczęło mnie męczyć to, że przy spotkaniach w większej grupie nie mogłam go złapać za rękę, podczas gdy zaledwie kilka godzin wcześniej słyszałam od niego, że jestem najcudowniejsza, że nigdy nie czuł czegoś tak wspaniałego. Byłam szczęśliwa, ale musiałam poruszyć ten temat. I cóż, ciągle słyszałam, że przeprasza, że to się zmieni.. Czekałam. W końcu doszło do tego ważnego momentu - wyznaliśmy sobie miłość. Byłam najszczęśliwsza na świecie w momencie, kiedy słyszałam z jego ust 'kocham Cię. naprawdę Cię kocham..' . Oczywiście teraz między nami jest wspaniale. Kochamy się, tęsknimy, ciągle wymieniamy pełne uczuć wiadomości.. Jednak wcale nie jest tak pięknie. Spotykamy się bardzo mało, choć dzieli nas zaledwie 20km. Jednak on pracuje 6dni w tygodniu, po 10godzin.. Cóż, znajomi dalej nie mają pojęcia, że się spotykamy, a spotkania trwają przeważnie od około 23 do 4. Są pełne czułości i ciepła, ale coraz bardziej męczą mnie te godziny.. Nie możemy spotkać się o normalnej porze, bo..? No właśnie, bo co..? On ciągle pisze, że kocha, tęskni, umiera beze mnie.. Ja również, ale nie mogę spotykać się z nim ciągle tylko nocami, przesiadując na ławce, czy spacerując.. Wierze w to, że mnie kocha. Wiem też, że jestem pierwszą dziewczyną z jaką się spotyka.. Problem coraz bardziej się nasila, ponieważ.. w październiku on wyjeżdża na studia do Krakowa, a ja zostaję tutaj, ponieważ filie krakowskiej uczelni mam w swoim mieście. Boję się, że to rozdzieli nas całkowicie. Już teraz spotkamy się ledwie raz w tygodniu, a co dopiero, kiedy on wyjedzie..? Proszę, pomóżcie. Czy to ma sens..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×